I stwierdziłem, że ten film na największe stężenie botoksu na klatkę filmową w historii. Nie chcę nikogo obrażać, bo Rourke, Hannah czy Roberts to świetni aktorzy, ale zdecydowanie powinni już przejść na emeryturę i pozostawić po sobie dobre wspomnienia. Są aktorzy, którzy starzeją się z godnością (np. Christopher Lloyd, Ian McKellen, Ellen Burstyn) i w dodatku wykorzystują swój obecny wizerunek do nowych roli, a są i tacy (jak aktorzy z tego filmu), którzy nie akceptują upływającego czasu, ani swojego wieku. Żeby wyglądać młodo robią wszystko co się da, ale niestety niewiele się da i bardzo często przynosi to odwrotny skutek. Eh, szkoda ich, bo byli dobrymi aktorami, a teraz stali się manekinami do wypożyczenia na potrzeby kiepskich filmów.