Zawsze dziwiło mnie jak to możliwe: film? Bez dialogów? Bez aktorów, nieustannie kłapiących paszczą? Kino nieme zadziwia mnie nieustannie, bo stanowi odpowiedź: DA SIĘ! Wypowiedzi ograniczone do absolutnego minimum, bo dlaczego gadać, skoro można wyrazić wszystko mimiką, gestami (tak btw, to właśnie błąd wielu nowych filmów: za dużo gadania, za mało gry aktorskiej)?
Obejrzałam "Generała" w małej klimatyzowanej salce, w obecności ludzi starszych i młodszych i wszystkich bez wyjątku bawiły perypetie Johnniego. I wydaje mi się, że wszystkie gagi użyte w "Generale" nie wywoływałyby śmiechu, gdyby film był dźwiękowy. Ot, magia starego kina...
...i serio, wystarczyło Ci tylko wspomnienie o filmie, żeby domyślić się mojej miejscówki? :>
To chyba wychodzi na to, że razem z wami oglądałem ten film :) i muszę przyznać, nie spodziewałem się że ten film mi się aż tak spodoba. Każdemu kto tego filmu nie widział mogę szczerze polecić!