Na samą premierę filmu byłem w kinie.
Wtedy robił on wrażenie, choć nie był szczytem jeśli popatrzymy na inne, nawet starsze produkcje. Dzisiaj po prostu widać te greenscreeny, rozmazane i leniwo zrobione miasto, Czas te efekty po prostu przeżuł i wypluł jakąś papkę, która wzbudza poczucie politowania.
Po dłuższym czasie widać jak film stał się parodią oryginału.
Wczoraj obejrzałem oryginalny Ghost in the Shell i po prostu miażdży.
Cd. Pani Johansson, to nic do niej nie mam. W takim choćby Jojo Rabbit uwielbiam. Jednak branie jej do roli Majora... Dlaczego? Przecież to kompletnie nie to.
Wzięli ją dla popularności i widać że przełożyło się to na jakość.