Anime nie oglądałem, pamiętam tylko pojedyńcze odcinki z Hypera... Sam film jest fajny, ładnie zrobiony, Scarlet mimo moich obaw pasuje do tej roli, początkowe kadry gdy pokazywane jest miasto- miazga, szkoda że później ten cyber punkowy klimat ginie. Środek filmu troszkę kuleje ale brak typowego Hollywoodu wszystko nadrabia. Jak przyjemnie jest obejrzęc film gdzie nie ma tych wszystkich obowiązkowych hollywoodzkich wstawek typu romans, śmieszne teksty głównego bohatera itp.W tym filmie nawet czarny charakter zostaje zabity przez postać drugoplanową! Przed seansem obiło mi się o uszy o jakiś lewicowych elementach przemycanych w filmie- bull shit, 3 minutowa scena o lekko homoseksualnym kontekście tylko nadaje charakteru głównej bohaterce, jest naturalna i dodaje jej jak i światu głębi. I ciężko mi uwierzyć że to pisze...