Nie zepsuli. Warto!
Film wizjonerski, plastyczny, imponujący. Przez pierwszą połowę musiałem się powstrzymywać przez otwieraniem ust. Wow! Na prawdę udało się zrobić solidne sci-fic, z wielkim rozmachem, fantazją, z całą masą nowych pomysłów. Wiele zaskoczeń.
Trajlery trochę wprowadzają w błąd - i bardzo dobrze! Odkrywanie tego, i zmienianie wyobrażeń daje dodatkową frajdę. Czekałem na najlepsze zdanie z trailera: They did not got you a life - they stolen... i nie było go. Jest jeszcze kilka innych różnic.
Podobają mi się ostatnio filmy, w których produkcji udział biorą ekipy japońskie, chińskie. Dodają takiej "plastyczności" do wizji. Podobnie było ostatnio w Wielki Mur. Epatowanie kolorem, symbolem koloru, rozmachem koloru, wzmacnia wizje i wrażenia. Szukając porównań mogę myśleć jedynie o 5th Element Luca Besona, który wtedy też tak to wykorzystał.
Tylko druga połowa jakaś inna. Z dobrze osadzonego sci-fic przesunęli narrację na jakieś rozważania o tożsamości, pamięci, człowieczeństwie. Nie wiem po co. Może jedynie dla pełniejszego oddania pierwowzoru.
Gdyby cały film trzymał poziom pierwszej polowy zasłużyłby na 9/10.
Aż się boję, że nowy Blade Runner nawet nie dorówna.