PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=502543}
4,4 11
ocen
4,4 10 1 11
Girl with the Sex Ray Eyes
powrót do forum filmu Girl with the Sex-Ray Eyes

Zapewne sporo osób zastanawiała się choć raz w swoim życiu jakby to było mieć okulary rentgenowskie. Jednak nie takie, które wypalają wzrok a te które posiadał James Bond w filmie "Świat to za mało". Takie, które pozwalają widzieć co ludzie mają (lub nie mają) pod ubraniem. Podobnie podczas seansu klasyka Rogera Cormana "X- człowiek który widział więcej" widz zastanawiał się co by było gdyby film powstał nieco później, a reżyser mógł by sobie pozwolić na większą bezpruderyjność. Albo nawet pójść dalej i zrobić z tego film erotyczny. Fred Olen Ray (ukrywający się pod pseudonimem Nicholas Medina) swoim filmem próbował dać upust tej ciekawości. Z resztą tytuł filmu Ray'a w wyraźny sposób nawiązuje do obrazu Cormana. Brad Bartram, który wciela się w agenta FBI Richardsona zakupuje w Londynie od "wolnego strzelca" Natashy parę okularów rentgenowskich. Po przybyciu do USA w wyniku pomyłki szybko jednak je traci. Okulary trafiają w ręce striptizerki, która wraz ze swoim chłopakiem zamierza zdobyć fortunę w kasynach Las Vegas. Richardson dostaje zadanie odzyskania okularów. Jednocześnie chęć zdobycia okularów wykazuje przebiegła Mao Myx, która ma zamiar sprzedać okulary za niebagatelną sumę pieniędzy. Przyznam, ze fabuła choć bardzo prosta to przynajmniej na początku potrafi zainteresować. Widać, że film nie chciał być tylko zlepkiem scen softporn a prowadzić pewną intrygę. Jest to jednak tylko 80 minutowy sofporn i ostatecznie intryga ląduje na drugim planie ustępując rzecz jasna scenom erotycznym. Cała intryga jest spłycona, na marginesie i nie rozwija się tak jakby można było przypuszczać to jednak jest ona całym kręgosłupem i osią wydarzeń. Sama fabuła też nie zaspakaja ciekawości dotyczącej posiadania okularów X-Ray. W filmie występują one jako swoisty McGuffin a nie jako coś co faktycznie wykorzystują bohaterowie w sposób praktyczny. Zastosowanie takie jakie mogliśmy zaobserwować w obrazie Cormana lub jako narzędzie do podglądania występuje w filmie zaledwie dwukrotnie. Przyczyną tego jest wtłoczenie pomysłu w ramy, schematy tego typu kina czyli "gadu-gadu, bzyku-bzyku". Albowiem po co bohaterowie mieliby podglądać innych ludzi skoro postacie co chwilę i tak występują bez ubrań. I nawet jeśli przez chwilę podejrzymy bohaterkę bez ubrań to po chwili ukaże nam się ona w pełnej krasie wyłącznie w stroju Ewy. Znacznie lepiej sprawdziło by się to gdyby do wyraźnej fabuły dokleić sceny z wykorzystaniem okularów i sceny erotyczne. A zatem pod względem narracji i wykorzystania pomysłu z okularami obraz wypada kiepsko. Chyba żeby potraktować to w ten sposób, że to widz posiada rentgenowski wzrok i dzięki temu widzi wszystkich nago. Same sceny miękkiego seksu są zrealizowane bardzo dobrze. Oczywiście wystarczy obejrzeć choć jeden obraz spod ręki pana Mediny by wiedzieć czego można się spodziewać to jednak są one na dobrym poziomie. Choreografia stosunków płciowych też jest niezła, oczywiście jak na możliwości telewizyjnego softporn. Obraz nie próbuje eksploatować różnych fetyszy czy perwersji seksualnych przez co ograniczamy się głównie do klasycznego seksu w różnych pozycjach oraz aktów seksu oralnego u obu płci. Pamiętać jednak trzeba, że to tylko softporn i nie ujrzymy tu zbyt wiele. Aktorzy spisali się jak... aktorzy porno. Jest drewnianie podczas scen nieerotycznych, ale też nie wymagajmy od nich umiejętności aktorskich. Ja włączając taki film ustawiam swój próg wytrzymałości na złe aktorstwo niemal na najwyższy poziom. Jedynie odrobinę przeszkadzało mi aktorstwo w scenach zarówno erotycznych jak i dialogowych Nicole Sheridan. Dodatkowo nie był to mój typ urody ale to już kwestia gustu. W małej rólce krupierki pojawia się przesympatyczna Christine Nguyen. Film naturalnie nie ustrzegł się błędów i skrótowości. Bohaterowie dosłownie w kilak sekund przemieszczają się między miejscami, a sceny w Las Vegas wypadły po prostu śmiesznie. Końcówka filmu jest tak absurdalna, że banan na mojej twarzy nie znikał nawet przez sekundę. Na plus można zaliczyć także muzykę, która przyjemnie podkreślała sceny erotyczne. Ostatecznie Girl with Sex-Ray Eyes (jak sprytnie reżyser umieścił swoje prawdziwe nazwisko w tytule) prezentuje się jak standardowe softporn. Potencjał z okularami nie został kompletnie wykorzystany ale to wciąż poprawne kino erotyczne. Brak tu większych fajerwerków ale w swojej kategorii wciąż nieźle. Pomysł na erotyczny film z okularami X-Ray jak najbardziej ciekawy jednak musi się doczekać lepszej realizacji.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones