zwłaszcza pod względem 'aspektów wizualnych' jak sposób narysowania/stworzenia/wyglądu postaci, klimat, czy też muzykę, ale sama historia jest jakaś taka... błaha. Moim zdaniem Corpse Bride wypada dużo słabiej niż takie "Mary & Max", która to historia jest naprawdę wzruszająca, śmieszno-smutna i godna obejrzenia oraz zapamiętania.