PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=651341}

Gołąb przysiadł na gałęzi i rozmyśla o istnieniu

En Duva satt på en gren och funderade på tillvaron
6,6 7 845
ocen
6,6 10 1 7845
7,3 18
ocen krytyków
Gołąb przysiadł na gałęzi i rozmyśla o istnieniu
powrót do forum filmu Gołąb przysiadł na gałęzi i rozmyśla o istnieniu

kiedyś wymyślono termin "kino artystyczne" by wrzucać do niego wszystko co odstaje, nie mieści się, skrzeczy. Dzisiaj ten worek jest już bez dna, bo skoro sami twórcy nie wiedzą po co wzięli kamerę do ręki (beztrosko się do tego przyznając)) , za to wierzą w "inteligencję" odbiorcy, który i tak się tego sensu bez problemu dopatrzy i mało tego, duma spłynie na nich wszystkich....
mnie taka formuła średnio przekonuje, ale co najgorsze męczy i nie daje nic w zamian. i tak jest tym razem, niestety....

ocenił(a) film na 8
dynastes

Dynastesie,
mam nadzieję, że wybaczysz mi oszczędne odniesienie się do Twojej wypowiedzi. Zasługuje ona na zdecydowanie więcej, ale – jak sadzę – było mnie tutaj nadto, więc nie chcę już bardziej nadużywać cierpliwości pozostałych użytkowników.
Zatem…
Primo, secundo, tertio, quarto, quinto, sexto , septimo itd -wdzięczna Ci jestem za wsparcie, doceniam je szczerze.:)

A co do moich innych, tutejszych uzewnętrznień – jest ich wręcz homeopatyczna ilość i nie są aż tak smakowite, żeby się nimi karmić ogół.
Tylko Twoim uszom mogłabym zdradzić azymut, lecz problem w tym, że filmwebowskie technikalia są mi obce. Mimo, że dołączyłam do tej społeczności czas jakiś temu, nadal bardziej fupa (czyli połączenie faux pas z końcową częścią kręgosłupa – że stworzę własną definicję słowa, by nie epatować łonem ;)) ze mnie niż rasowy user. Zatem, jeśli chęć oglądania moich wypocin jeszcze Ci nie sczezła, to podpowiedz, proszę, logistyczne rozwiązanie tego skomplikowanego dla mnie przedsięwzięcia.;):)

Pozdrowienia odwzajemniam w dwójnasób. :)

ocenił(a) film na 8
deklinacja

Poprawka: "..żeby nimi.." - nie: "..żeby się nimi.."

ocenił(a) film na 8
deklinacja

@deklinacja - podziwiam cierpliwość i merytoryczne wypowiedzi - przyjemnie się czytało :)

dynastes

Jednak nieuważnie czytałeś. Piszesz "Szybko stopiła się pewność siebie Tisoca, zaczęły się ataki i wytykanie literówek."

A tymczasem to właśnie "deklinacja" pierwsza wytknęła literówkę "tisoc" w tej wypowiedzi "Culler (Nie "Culle" - jak napisałeś) ".

Czyli teraz wypadałoby przeprosić "tisoc" i poprawić swoją wypowiedź, może tak: "Szybko stopiła się pewność siebie deklinacji i zaczęły się ataki i wytykanie literówek."

Nie oczekuję odpowiedzi i nie odniosę się do niej, bo przeglądając Twój profil i historię postów zauważyłem, że Ty i deklinacja jesteście zaprzyjaźnieni, nie jesteś wiec obiektywny.

cyfrowy_baron

To właśnie tu się poznaliśmy... I byłem obiektywny pisząc komentarz. Pozdrawiam.

użytkownik usunięty
deklinacja

"Możemy interpretować właściwie lub niewłaściwie/ błędnie. Ale nie da się nadinterpretować"

Ależ oczywiście, że da się nadinterpretować. Nadinterpretacja to pewien przypadek błędnej interpretacji. To nie są pojęcia rozłączne.

To tak jak z wagą: można mieć wagę prawidłową lub nieprawidłową. Przypadkiem wagi nieprawidłowej jest nadwaga.

Na czym polega nadinterpretacja, pokazuje obszernie Eco w książce, którą czytałaś, więc dziwię się Twojemu stanowisku. Co konkretnie nie podoba Ci się w tym, co twierdzi Eco?

ocenił(a) film na 8

A przeczytałeś „ze zrozumieniem” ;) całą dyskusję wokół wyrażenia „nadinterpretacja” i zarazem wokół esejów zebranych w książce: „Interpretacja i NADinterpretacja” (I czy książkę również przeczytałeś?)

W ZASADZIE NA TYM POWINNAM ZAKOŃCZYĆ ODPOWIEDŹ NA TWÓJ POST.

Oczywiście nie ma obowiązku czytać całości, ale jeśli ktoś włącza się do dyskusji, to byłoby dobrze, gdyby znał jej treść, bo wówczas można tę dyskusję kontynuować/ rozwijać, rozszerzać, a NIE ZACZYNAĆ OD NOWA.
Zdanie: "Możemy interpretować właściwie lub niewłaściwie/błędnie. Ale nie da się nadinterpretować” jest fragmentem pierwszej mojej wypowiedzi rozpoczynającej dyskusję.
SENS tego zdania wyjaśniam dalej. Zatem literalne odczytanie go z pominięciem (reszty) kontekstu (zwracam uwagę, że był to pewien skrót myślowy – przyznaję, może zbyt duży więc i precyzji w nim mało) prowadzi do błędnego odczytania mojej intencji/intencji tekstu czyli wg Eco do „nadinterpretacji” ;) ( tu patrz: ecowskie bazowe pojęcia: intentio auctoris, intention operis a intentio lectoris ) lub wg Cullera „nadrozumienia”. :)

Zatem jeśli przeczytasz uważnie dyskusję ( książkę też ;) to chętnie się ustosunkuję do Twoich kontrargumentów do argumentów, które w dyskusji już padły.

Teraz tylko jedna uwaga :)
Przykład z „wagą” jest moich zdaniem mało trafny, ponieważ tutaj denotacja pojęć (zbiór desygnatów) jest zdecydowanie węższa i zamknięta, inaczej niż w przypadku wyrażeń typu: interpretacja/rozumienie, niewłaściwa interpretacja, nadmierna interpretacja/ nadinterpretacja/nadrozumienie itd.
Mówiąc jaśniej: przy normatywnym określeniu ciężaru ciała człowieka używa się pojęć, których ilość odpowiedników/obiektów jest ściśle (wręcz liczbowo) wyrażona. W dodatku zbiory tych odpowiedników są zamknięte (patrz: siatka centylowa - dzieci) , wskaźnik BMI -dorośli)
W przypadku pojęć: interpretacja/ niewłaściwa interpretacja/ (no i niech będzie ;) nadinterpretacja – nie jesteś w stanie normatywnie, precyzyjnie, określić - gdzie kończy się (właściwa) interpretacja, a zaczyna się niewłaściwa, a od którego momentu działania czytelnika można nazwać nadmierną interpretacją albo nadrozumieniem albo nadinterpretacją. Pojęcia te są tak „pojemne” – jak widać wyraźnie choćby w przytaczanym zbiorze esejów, że mogą podlegać dość dowolnej interpretacji i dyskusji... :)
Zakres semantyczny tych pojęć pozbawiony jest wyraźnej cezury.
Dlatego też przysparzają one wiele trudności w ich definiowaniu (o czym również wspominałam w dyskusji wyżej)

użytkownik usunięty
deklinacja

Dziwna jest Twoja odpowiedź. Nie włączyłem się do dyskusji, ale zacząłem nową dopisując się do Twojego pierwszego postu. Zrobiłem to rozmyślnie, bo nawet pobieżne przejrzenie tej starej dyskusji pozwala zauważyć, jak bardzo wątki merytoryczne mieszają się tam z uwagami ad personam.

Jeśli uważasz, że sens zdania, które zacytowałem, gdzieś już lepiej wyjaśniłaś , wystarczyło ten fragment przekleić. Byłoby krócej i jaśniej.

Nie masz do końca racji, jeśli chodzi o przykład z wagą. Podobnie jak to jest z interpretacją, również nie jesteś w stanie precyzyjnie określić, gdzie zaczyna się nadwaga. Można to jedynie arbitralnie ustanowić.

ocenił(a) film na 8

1. "Dziwna jest Twoja odpowiedź. Nie włączyłem się do dyskusji, ale zacząłem nową dopisując się do Twojego pierwszego postu."
Zostawmy te "dziwności" - bo znowu zalęgną się jakieś oboczności (że sobie zrymuję).:)

Jeśli "wpadasz" na koniec dyskusji o interpretacji i reagujesz na moją pierwszą wypowiedź bez czytania cd, to nawet nie dostrzegasz, że poza przykładem z "wagą" nie piszesz NICZEGO, CO BY DALEJ NIE ZOSTAŁO POWIEDZIANE -w takim lub innym wariancie.
Więc to nie jest nowe otwarcie....
Dlatego właśnie odniosłam się jedynie do Twojego przykładu, resztę pominęłam sugerując jednocześnie przeczytanie całości. Inaczej musiałbym powtarzać, to co już wcześniej napisałam.
Jeśli Tobie nie chce się czytać całości i ewentualnie wyłożyć NOWE argumenty, to mnie może nie chcieć się argumentować ab ovo. Może czy nie może....?! :)

2."Jeśli uważasz, że sens zdania, które zacytowałem, gdzieś już lepiej wyjaśniłaś , wystarczyło ten fragment przekleić. Byłoby krócej i jaśniej."
No nie byłoby krócej... Jasność daje dopiero przeczytanie prawie całego mojego wywodu.

I nie jest prawdą, że merytorycznie dyskusja padła po kilku zdaniach przeradzajac się w mix pyskówki z elementami rzeczowych odpowiedzi.
Z mojej strony argumenty ad personam pojawiły się dopiero pod sam koniec rozmowy (czyli ewidentnie od postu z 3 stycznia. Post z 2 stycznia w dużej części dot. jeszcze meritum.)
3."Nie masz do końca racji, jeśli chodzi o przykład z wagą. Podobnie jak to jest z interpretacją, również nie jesteś w stanie precyzyjnie określić, gdzie zaczyna się nadwaga. Można to jedynie arbitralnie ustanowić"
Ależ jak najbardziej można dokładnie określić czy ktoś ma niedowagę, nadwagę, otyłość -znowu patrz: wskaźnik BMI - dorośli ( a u dzieci - siatki centylowe). Przecież powyższe pojęcia odnosza się do precyzyjnie ustalonych wartości referencyjnych (z czym mamy do czynienia m.in.również w badaniach laboratoryjnych)
Narzędziem do ustalania tych wartości są metody statystyczne.

A gdy rzecz dot. wyrażeń: interpretacja, błędna interpretacja.... itd , to tu o żadnych wartościach referencyjnych nie może być mowy..
I dlatego też, nawet - że powtórzę trzeci raz -definiujący te pojęcia mają kłopot z dobrym (bez błędów definicyjnych) przedstawieniem ich znaczeniowego zakresu.

A na koniec - co do arbitralnego ustanawiania... - hm, co masz na myśli pisząc wyraz: "to", czy chodzi Ci o "interpretację" czy o "wagę" czy o jedno i drugie?

użytkownik usunięty
deklinacja

Dalej nie widzę odpowiedzi na moje pytanie. Nie ma jej także nigdzie w tekście poprzedniej dyskusji.

Znasz tekst Eco, powtarzam pytanie: co konkretnie nie podoba Ci się w jego przykładzie z nadinterpretacją (która jego zdaniem jak najbardziej istnieje).

Pytanie dodatkowe: jak obecnie rozumieć Twoje zdanie, że nie da się nadinterpretować, skoro Eco pokazuje, że się da. Proszę nie odsyłać mnie ogólnie do "tekstu dyskusji", tylko ewentualnie przekleić to, co ma bezpośredni związek z tym pytaniem.

"Ależ jak najbardziej można dokładnie określić czy ktoś ma niedowagę, nadwagę, otyłość "

Nie zrozumiałaś. Da się dopiero, gdy WCZEŚNIEJ arbitralnie ustalimy, jaki wskaźnik BMI to już nadwaga. Potem jest z górki. Podobnie jest przy interpretacji. Jeśli arbitralnie ustalimy, jakie informacje w przypadku konkretnego dzieła nie wchodzą w grę przy interpretowaniu, to użycie tych informacji będzie nadinterpretacją. Na przykład ustalimy, że do interpretowania "Dziadów" nie można używać pojęć XX-wiecznej fizyki.

Wiem, że to pierwsze jest znacznie prostsze, a to drugie daleko bardziej skomplikowane, ale zasada generalna jest dokładnie ta sama.

użytkownik usunięty
deklinacja

[Dygresja, której nie musisz komentować]

"Z mojej strony argumenty ad personam pojawiły się dopiero pod sam koniec rozmowy (czyli ewidentnie od postu z 3 stycznia. "

Post z 3 stycznia to niemal środek dyskusji, a nie "sam koniec", jeśli mierzyć objętością.

Moim zdaniem uwagi ad personam pojawiły się znacznie wcześniej. Na przykład taka:

"Ok, nie widzisz błędu w takiej konstrukcji definicji nadinterpretacji - Twoja strata. "

Merytoryczna argumentacja wyglądałaby jakoś tak: "W podanej definicji nadinterpretacji są następujące błędy. Błąd X polegający na Y..." itd.

Natomiast powyższa uwaga nie mówi nic o nadinterpretacji czy o tym, jak powinna być zbudowana porządna definicja, a jedynie sugeruje, że rozmówca popełnia oczywisty błąd, nie widzi go, a błąd jest tak banalny (albo rozmówca tak mało pojętny), że nawet nie warto tego rozwijać. Krótko: jest to sugestia, że rozmówca jest idiotą.

ocenił(a) film na 8

Dygresja za dygresję (również "nie musisz" komentować ;))

Zdanie: "Ok, nie widzisz błędu w takiej konstrukcji definicji nadinterpretacji - Twoja strata" poprzedzone było zostawieniem obu definicji (nadinterpretacji i interpretacji)
Cytuję: "..... zreasumujmy : nadinterpretacja to jest INTERPRETACJA (czyli wydobycie wyjaśnienie sensu, czegoś itd - patrz:definicja w słowniku PWN) wykraczająca poza KOMENTOWANE [komentować -objaśniać lub interpretować tekst, patrz: definicja w dowolnym słowniku) fakty, wypowiedzi.
Ok, nie widzisz błędu w takiej konstrukcji definicji nadinterpretacji - Twoja strata. "
Notabene nieco JUŻ WCZEŚNIEJ sugerowałam przyjrzenie się definicjom obu wyrażeń z PYTANIEM, czy po przyjrzeniu nie da się zauwązyć błędów logicznych w konstrukcji. Nie dostałam odpowiedzi na to pytanie. Jasna, krótka odpowiedź sklaryfikowałaby sytuację.
A ponieważ z kontekstu jego następnej wypowiedzi wynikało, że jednak tych błędów nie widział nazwałam je wprost.
(Patrz:ostatni mój post z 1.01 - zresztą to był już trzeci odnośnik do definicji )
"....w dodatku zdefiniowanie go [przesadnej interpretacji - zaproponowałam takie właśnie określenie] jest dużo łatwiejsze, mniej obarczone definicyjnym błędem logicznym typu: nieznane przez nieznane lub zastosowaniem połączeń wyrazowych -tautologicznych - tak jak to dzieje się przy definiowaniu słowa "nadinterpretacja" (pokazałam ci to wyżej w 3 moim poście, co skwitowałeś słowem: mieszanie)"

Zatem:1) jak podsumowujące stwierdzenie (konczące merytoryczną argumentację), że "gdy ktoś czegoś nie widzi to na tym traci" jest argumentem ad personam?
Przecież Tisoc po prostu nie dostrzegał tych błędów, a niedostrzeganie błedów (jakichkolwiek) zazwyczaj skutkuje stratami, tak czy nie?:) (Pomysł, że tym samym mówię, że ktoś jest idiotą jest efektem nadmiernej interpretacji)) 2) wreszcie przecież podałam te błędy definicyjne expressis verbis.

Vigilate - po pierwsze nie odpowiadam, za czyjeś interpretacje moich wypowiedzi, odpowiadam tylko za swoje wypowiedzi, po drugie - jeśli czynię założenie, że mam do czynienia z osobą, która samodzielnie potrafi analizować czytany tekst, to nie podaje mu, w szkolny sposób, gotowych wniosków. Mogę tylko spróbować wyostrzyć jego uwagę na pewne elementy tekstu o czymś tam świadczące. No chyba, że ktoś wyraźnie mnie poprosi, żebym wskazała palcem na (w tym przypadku) mniejsce błędu i typ błędu.
Kończąc..
Niżej - jak widzę -prowadzisz już rozmowę z Tisociem. Do treści waszych rozmów nie zamierzam się ustosunkowywać mimo, że cześciowo i mnie dotyczą, ale nie chce mi się dyskutowac o tym - JAK TO ZE MNĄ JEST... (Tym bardziej ze zdania takie padają z ust człowieka, który jest nieuczciwy - założył sobie kilka kont i posuguje się nimi w zależności od okoliczności)

Ps.A poza obocznościami dygresyjnymi odpowiesz mi na moje argumenty dot. Twojego przykładu z "wagą" ? Byłyby to -moim zdaniem -powrót do merytoryczności.

Pps. W żadnej z moich tutejszych wypowiedzi nie ma ani jednego zdania dotyczącego OCENY POGLĄDÓW któregokolwiek z eseistów na temat interpretacji. Jest tylko dość uproszczone, oszczędne i bezocenne, przedstawienie tych poglądów. Ani Tisco ani Ty nie zapytaliście mnie o tę ocenę.
Ty zapytałeś jedynie o to: "co konkretnie nie podoba mi się w stanowisku Eco w kwestii dot. "interpretacji" " ZAKŁADAJĄC (NIE WIEM NA JAKIEJ PODSTAWIE), że jego stanowisko mi się nie podoba.

użytkownik usunięty
deklinacja

Zastąpienie natychmiastowego zwięzłego (!) wskazania błędu odzywką "nie widzisz - twoja strata" jest jawną zachętą do awantury.

"No chyba, że ktoś wyraźnie mnie poprosi, żebym wskazała palcem"

Z góry wyraźnie proszę, by wszystko mi wskazywać palcem. Gdy zrobię błąd, wskazać i zwięźle napisać, na czym ten błąd polega.

Teraz ja wyraźnie, zwięźle i po raz kolejny wskazuję, że dotąd nie otrzymałem odpowiedzi na moje pytanie. Wszystko, tylko nie odpowiedź.

"Ps.A poza obocznościami dygresyjnymi odpowiesz mi na moje argumenty dot. Twojego przykładu z "wagą" ?"

Wyraźnie i zwięźle wskazuję, że już odpowiedziałem. Przeklejam tę odpowiedź:

>>
"Ależ jak najbardziej można dokładnie określić czy ktoś ma niedowagę, nadwagę, otyłość "

Nie zrozumiałaś. Da się dopiero, gdy WCZEŚNIEJ arbitralnie ustalimy, jaki wskaźnik BMI to już nadwaga. Potem jest z górki. Podobnie jest przy interpretacji. Jeśli arbitralnie ustalimy, jakie informacje w przypadku konkretnego dzieła nie wchodzą w grę przy interpretowaniu, to użycie tych informacji będzie nadinterpretacją. Na przykład ustalimy, że do interpretowania "Dziadów" nie można używać pojęć XX-wiecznej fizyki.

Wiem, że to pierwsze jest znacznie prostsze, a to drugie daleko bardziej skomplikowane, ale zasada generalna jest dokładnie ta sama.
<<

Jeśli uważasz, że jest to odpowiedź niepełna, wskaż wyraźnie i zwięźle, czego Ci brakuje.

"Ty zapytałeś jedynie o to: "co konkretnie nie podoba mi się w stanowisku Eco w kwestii dot. "interpretacji" " ZAKŁADAJĄC (NIE WIEM NA JAKIEJ PODSTAWIE), że jego stanowisko mi się nie podoba.'

Na podstawie stwierdzenia " nie da się nadinterpretować". Nawet maksymalne osłabienie tego stwierdzenia, obłożenie dodatkowymi warunkami itp. to sprzeczność ze stanowiskiem Eco, który pokazuje na dość rozbudowanym przykładzie, że jednak nadinterpretować się da.

ocenił(a) film na 8

1.Po co mnie Pani zalewa potokiem słów? -a ten komentarz wprost na mój temat nie traktujesz jako "jawna zachętę do awantury"?
2. arbitralny:
"1. «narzucany komuś w sposób niedopuszczający sprzeciwu»
2. «bezwzględnie narzucający komuś swoje zdanie»"
http://sjp.pwn.pl/slowniki/arbitralny.html
Wartości referencyjne ustalane są przy pomocy metod statystycznych (metody te mają cechy obiektywne, nie subiektywne)
No nie jest tak , że ktoś usiadł sobie w kąciku i wymyślil, że ktoś kto jest cieży od niego o 3 kg jest otyły, a inny ważacy 3 kg- mniej ma niedowagę i stwierdził, że od teraz taka wykładnia "nadwagi" będzie obowiazywać. Dlatego - jesli oprzeć się o słownikową definicję wyrażenia "arbitralnie" w przypadku wskaznika BMI uzycie tego wyrażenia jest nieadekwatne.
Chyba, że uznamy, że ustalenie choćby norm w badaniach laboratoryjnych też jest skutkiem czyjegoś arbitralnego stwierdzenia.
Róznica miedzy ustalaniem wartości referencyjnych dot. wymiernych cech (tu cieżar ciała) a desygnatów abstrakcyjnych pojęci (tu interpretacja) jest zasadnicza i polega na stosowanej METODZIE. W pierwszym przypadku metoda jest obiektywna (statystyka)- w drugim - subiektywna (ktoś sobie ustala co wg niego jest interpretacją, a co jest błedną interpretacją czy nadinterpretacja itd.
WE WSPOMNIANYCH ESEJECH SPÓR MIEDZY ICH AUTORAMI ma zwiazek właśnie z subiektywnym określaniem granic w interpretowaniu dzieła.

3." a podstawie stwierdzenia " nie da się nadinterpretować" i to wskazuje, że nie podba mi się stanowisko Eco?????
"Nie da się nadinterpretowywać" - nie wyrywaj zdań z kontekstu i w dodatku zdań, ktore sa skrótem myślowym.
Kontekst mówi o tym, że nie podba mi się tylko NAZWA określajaca czynność czytelnikaw kontakcie z tekstem wykraczajaca poza interpretowanie.
W całej dyskusji z Tisociem podkreslałam to wiele razy. Nigdzie i nigdy nie twierdziałam, że nie istnieje zjawisko tak dowolnego interpretowania czytanego materiału, że z materiałem styczność tego jest juz niewielka..
Chodziło o NAZWĘ TEGO ZJAWISKA .

Podsumowując i kawe na ławę: Eco nazwał sobie okreslone zachowania czytelnika wobec tekstu wyrazeniem: "interpretacja" lub "nadinterpretację"
Ale oprócz Cullera, który jawnie nie zgadza sie na to określenie (proponujac swoje), dyskusja miedzy panami toczy się wokół samego zjawiska, a nie jego nazwy. O tym własnie mówiłam w dyskusji z Tisociem i teraz Tobie próbuje przekazać.

ocenił(a) film na 8
deklinacja

Ps. Z tekstem DA SIĘ ZROBIĆ prawie wszystko, mozna w ogóle nie przeczytac i wypowiedac się o nim, można przekartkować, można spalić, można przedczytać od deski do deski bez analizy, można przeanalizwac tresć i próbowac interpretować , wreszcie na upartego nawet DA SIĘ tekst zjeść.... Ergo gdy nawet ktoś - jak ja uzył takiego mało precyzyjnego, będącego skrótem myślowym wyrażenia , ale w ciagu dalszym wyjaśnia jego znaczenie, to uporczywe trzymanie się przez adwersarza tego skrótu myslowego z pomijaniem kontekstu jest delikanie mówiac nieporozumieniem,a ostrzej - wyrazem złej woli odbiorcy.

użytkownik usunięty
deklinacja

"1.Po co mnie Pani zalewa potokiem słów? -a ten komentarz wprost na mój temat nie traktujesz jako "jawna zachętę do awantury"?"

Gdzie widzisz ten komentarz? Wskaż palcem.

"Wartości referencyjne ustalane są przy pomocy metod statystycznych"

Nieprawda. Żadna "metoda statystyczna" niczego tu sama nie załatwi, a jedynie przesuwa arbitralną decyzję na inny poziom. Zresztą dobrze o tym wiesz, bo kończysz ten wywód zdaniem: "Chyba, że uznamy, że ustalenie choćby norm w badaniach laboratoryjnych też jest skutkiem czyjegoś arbitralnego stwierdzenia." To oczywiste, że żadne normy nie spadają z nieba. BMI jest jak najbardziej arbitralną abstrakcyjną konstrukcją. Zresztą bardzo często kwestionowaną, korygowaną, uzupełnianą dodatkowymi czynnikami itp. itd.

"W pierwszym przypadku metoda jest obiektywna (statystyka)- w drugim - subiektywna (ktoś sobie ustala co wg niego jest interpretacją, a co jest błedną interpretacją czy nadinterpretacja itd. "

W pierwszym przypadku też ktoś coś ustalił, a inni potem uznali, że to poręczne i użyteczne, więc się zgodzili. Nie ma znaczenia, że dane, które arbitralnie posegregował do osobnych przegródek pochodzą z badań statystycznych. W drugim wypadku jest bardzo podobnie. Eco w swojej analizie zarysowuje obiektywną metodę ustalania, kiedy mamy do czynienia z nadinterpretacją. Oczywiście nie trzeba się z nim zgadzać i dlatego właśnie byłem ciekaw, jak uzasadniasz swoją niezgodę. Z BMI też się nie trzeba zgadzać. Wielu lekarzy uważa, że to prymitywny wskaźnik i zawracanie głowy.

"Chodziło o NAZWĘ TEGO ZJAWISKA ."

"Podsumowując i kawe na ławę: Eco nazwał sobie okreslone zachowania czytelnika wobec tekstu wyrazeniem: "interpretacja" lub "nadinterpretację"
Ale oprócz Cullera, który jawnie nie zgadza sie na to określenie (proponujac swoje), dyskusja miedzy panami toczy się wokół samego zjawiska, a nie jego nazwy. "

Czyli nie podoba Ci się wyłącznie samo słówko "nadinterpretacja"? Cała ta wielka kłótnia dotyczyła wyłącznie słowa, które Ci źle brzmi? Owszem, piękne może nie jest. Ale przecież propozycja Cullera brzmi jeszcze gorzej (w każdym razie w polskim przekładzie, bo jak angielski termin brzmi w uchu czytelnika anglojęzycznego nie podejmuję się ocenić).

Podsumowując i kawa na ławę: Napisałaś "nie da się nadinterpretować", a teraz twierdzisz, że się da, tylko należy używać na określenie tej czynności jakiegoś innego słowa, bo słowo "nadinterpretować" jest brzydkie.

I to już wszystko, czy jakąś ważną myśl przeoczyłem?

i jeszcze pominął Pan, te wszystkie mnie lub bardziej prymitywne inwektywy by pokazać ja Pani deklinacja jest intelektualnie ponad wszystkimi i jak wszystkim gardzi bo gdzieżby tam oni do niej. "nie można nadinterpretować" bo nie podoba mi się to słowo. to jest właśnie poziom argumentacji Pani deklinacji. albo: z tekstem można zrobić wszystko np. zjeść.
mówiłem Panu szkoda czasu.

ocenił(a) film na 8

Ok, skończyłam rozmowę z Tobą.
Posunąłeś się do oszustwa kasując fragment swojej wypowiedzi, którą skrzętnie skopiowałam i wkleiłam na poczatku swojej następnej odpowiedzi (chodzi o zdanie: "Po co mnie Pani zalewa potokiem słów?")
POWTARZAM -POWYŻSZY TEKST BYŁ PRZEZE MNIE SKOPIOWANY i WKLEJONY, A NIE CYTOWANY Z PAMIĘCI. ZATEM MUSIAŁEŚ GO NAPISAĆ... ( I napisałeś to na poczatku swojego postu, który teraz, po skasowaniu cytowanego fragmentu, zaczyna się od słów (kopia): "Zastąpienie natychmiastowego zwięzłego (!) wskazania błędu odzywką "nie widzisz - twoja strata" jest jawną zachętą do awantury."

Przed chwilą jeszcze raz sprawdziałam wszystkie posty w tym wątku, żeby wykluczyć możliwość omylnego skopiowania przeze mnie cudzego a nie Twojego zdania.


Na filmwebie spotkałam się już z różnymi oszustwami (niestety ta ułomna strona na nie pozwala) takimi jak: wystawianie za kogoś ocen (właśnie wczoraj ktoś ze znajomych skarżył się na takie zjawisko) , zakładanie wielu kont (m.in. tisoc, któremu notabene ktoś już ten zarzut postawił przy okazji dyskusji pod innym filmem) i - jak widać teraz - kasowanie fragmentów własnych wypowiedzi.

Mogę dyskutować z uczciwymi ludzi, z oszustami - nie mam zamiaru.

użytkownik usunięty
deklinacja

Tisoc jednak miał rację. Posuwasz się do oszczerstw bez żadnych skrupułów. Jest to amoralne i obrzydliwe!

Sprawdź może najpierw, czy edycja postu jest tu "legalna", ile jest na nią minut i jakie są dodatkowe warunki. A potem zastanów się, po co jest ta edycja. Czy przypadkiem nie po to, by poprawić swoje błędy i niezręczne sformułowania.

Po Twojej odpowiedzi niczego nie zmieniałem, bo nie mam takiej możliwości. Natomiast nie jest moją winą, że czyhasz przy komputerze, coś tam sobie kopiujesz, a odpowiadasz po pół godzinie na zupełnie inny post, czego nawet nie raczysz zauważyć.

Trudno mi uwierzyć, że tego wszystkiego nie wiesz i obsługa tego forum przerasta Cię intelektualnie. To byłoby jednak pewne usprawiedliwienie.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty
deklinacja

Miałaś jeszcze szansę napisać "Pomyliłam się, w roztargnieniu nie zauważyłam, że post został poprawiony, przepraszam".

Ale nie! Idziesz w zaparte!

Darowałbym, gdybyś była na Filmwebie od miesiąca, niezorientowana, ale jesteś tu od sześciu lat i napisałaś prawie sto postów, więc musisz wiedzieć, jakie są tu mechanizmy edycyjne.

Pisałem i poprawiałem zgodnie z obowiązującymi tu regułami, a Ty nazywasz mnie oszustem? Powtarzam: jak Ci nie wstyd!

A reguły są takie, że każdy ma tu 5 minut na edycję, o ile na post jeszcze nie odpowiedziano. Potem już klamka zapada i można najwyżej dopisać nowy post z erratą. Chcesz mieć pewność, że odpowiadasz na ostateczną wersję, odpowiadaj po sześciu minutach. Chcesz komuś uniemożliwić poprawienie postu (ale właściwie w jakim celu?) , odpowiadaj natychmiast.

Jeśli zaś tych reguł nie akceptujesz i stronę tę uważasz za "nieprofesjonalną", to czemu w ogóle tu piszesz? I czemu obrażasz tych, którzy postępują tutaj zgodnie z obowiązującymi wszystkich regułami?

Przecież to, jak mnie potraktowałaś, to czystej wody łajdactwo. To niemal tak jakby komuś wyrwać brudnopis listu i nazwać go oszustem, bo po przepisaniu na czysto napisał uprzejmiej niż było w brudnopisie.

zaraz Pan jeszcze usłyszy, że jest pan oszustem do kwadratu bo ma kilka kont, co Pani deklinacja odkryła niedawno..
przeraża mnie z jaką łatwością i dezynwolturą Pani deklinacja, obraża i poniża ludzi mając beztroską świadomość swojej bezkarności i wyższości nad innymi.....

ocenił(a) film na 8

DLA POTYMNYCH :) - historycznie w kolejności.
A. Fragment mojego postu z dn 10.04
(kopia) "1.Po co mnie Pani zalewa potokiem słów? -a ten komentarz wprost na mój temat nie traktujesz jako "jawna zachętę do awantury"?
2. arbitralny:......" itd

B. Fragment bezpośredniej odpowiedzi na powyższy post (równiez z 10.04)
(kopia) "1.Po co mnie Pani zalewa potokiem słów? -a ten komentarz wprost na mój temat nie traktujesz jako "jawna zachętę do awantury"?"

Gdzie widzisz ten komentarz? Wskaż palcem." itd.

Jeszcze raz - dla uwypuklenia: "GDZIE WIDZISZ TEN KOMENTARZ? WSKAŻ PALCEM"

Wiadomo było, że nie mogę wskazać palcem cytowanego tekstu, bo tymczasem został skasowany - czego osoba, KTÓRA SKASOWAŁA ÓW TEKST BYŁA W PEŁNI ŚWIADOMA.

Zatem ŻĄDANIE ode mnie WSKAZANIA GO.. to obrzydliwy MANIPULACYJNY ZABIEG.

UCZCIWIE zachowujacy się człowiek ZAMIAST - że jeszcze raz powtórzę- ŻADAĆ OD KOGOŚ WSKAZANIA MIEJSCA (USUNIĘTEGO) TEKSTU, majac świadomośc, że jest to niewykonalne, bo tekst juz nie istnieje, WYJAŚNIŁBY NATYCHMIAST, że zacytowanego fragmentu nie ma, bo go usunął.

Zrobiłyby to tym bardziej, że wie (no przeciez doskonale zna funkcjonowanie filmwebu), że strona nie daje żadnej informacji o edycjach tekstów piszącego uzytkownika, co pozwoliłoby odpowiadającemu użytkownikowi, zorientować się, że skopiowany przed edycją tekst już nie istnieje.
A co więcej strona nie aktualizuje się na bieżaco, a to znacząco wpływa na obraz wypowiedzi.
Jedynie wyjście ze strony i ponowne wejście pokazuje zmiany.

JEDNAK ten "uczciwy" człowiek dopiero w kolejnym poście (po moich zarzutach oszustwa) sugeruje tylko (a nie STWIERDZA WPROST), że fragment postu mógłbyć usunięty, ale zgodnie z zasadami edycji wiec legalnie. Zatem zarzut oszustwa jest oszczerstwem.
Brzmiało to tak: (kopia)
"Posuwasz się do oszczerstw bez żadnych skrupułów. Jest to amoralne i obrzydliwe! Sprawdź może najpierw, czy edycja postu jest tu "legalna", ile jest na nią minut i jakie są dodatkowe warunki. A potem zastanów się, po co jest ta edycja. Czy przypadkiem nie po to, by poprawić swoje błędy i niezręczne sformułowania."

GDZIE TU LUB W DOWOLNYM INNYM MIEJSCU WYŻEJ
JEST POWIEDZIANE EKSPRESSIS VERBIS, że sporny fragment tekstu ISTNIAŁ, ale został usunięty z jakiś tam wzgędów.
I JAK TO SIĘ MA DO OWEGO PIERWOTNEGO ŻADANIA WSKAZANIA MIEJSCA ZAMIESZCZENIA (usuniętego tymczasem) KOMENTARZA.

NIEUCZCIOWŚĆ, OSZUKIWANIE KOGOŚ to nie tylko "nielegalne" działania. TO RÓWNIEZ DZIAŁANIA (W TYM WERBALNE) KTÓRE WPROWADZAJĄ KOGOŚ INTENCJONALNIE W BŁĄD sugerując, że coś jest czymś innym niż jest.

Zaś zaprzeczanie temu i DODATKOWO ZRZUCANIE ODPOWIEDZIALNOŚCI na kogoś, wobec kogo zastosowało się tak podłą manipulację - z wodą czystą lub brudną nie ma nic wspólnego, ale ma... z moralnym kloaczym dołem...

użytkownik usunięty
deklinacja

Dziwne. Wszystkie posty dostępne są wyżej i każdy może je przeczytać w całości, ale ktoś najwyraźniej się całej prawdy boi, więc nie może się oprzeć, by czegoś tu nie poprzycinać, nie podopisywać, nie pokomentować...

Jaki jest cel tych Twoich cenzorskich nożyczek poza ordynarną manipulacją?

ocenił(a) film na 8

Łapać złodzieja - krzyknął złodziej...

użytkownik usunięty
deklinacja

Dziękuję za odpowiedź na moje pytanie. Rzeczywiście, Twój poprzedni post w gruncie rzeczy sprowadza się do takiego właśnie krzyku - hałaśliwego i histerycznego. Twoje wersaliki "krzyczą" zresztą tutaj już od dawna i nietrudno to zauważyć.

ocenił(a) film na 8

No proszę to teraz forma mojej wypowiedzi wadzi.

Furda rzeczowe argumenty wykazujące "uczciwość" "uczciwego".
By uwagę od nich odwrócić, przyczepić się należy do wielkości czcionki...
Podpowiadam - można również.... literówek (sporo ich u mnie znajdziesz)
Szkolicie sie z Tisociem wzajemnie?!
Czy każdy samodzielnie trenuje te manipulacje...?!

użytkownik usunięty
deklinacja

"Furda rzeczowe argumenty"

Te argumenty są tak "rzeczowe", jak rzeczowe były Twoje odpowiedzi na moje ponawiane pytania o przykład analizowany przez Eco. Naiwne wykręty. Trochę parcianej retoryki.

Chciałaś zabawić się w cenzorkę - proszę bardzo. Ja tego nawet nie muszę komentować, bo przecież podkładasz się sama. Mnie to absolutnie nie przeszkadza.

ocenił(a) film na 8

Umiejętność posługiwania się nieuczciwą argumentacją w celu udowodnienia fałszywej tezy i przy okazji odwórcenia uwagi od własnych szalbierstw opanowane masz do prefekcji - przyznaję.
1.
"Furda rzeczowe argumenty" - dot. argumentów związanych z nieuczciwą zagrywką mości "uciwego".
Nie zrozumiał czy nie chciał zrozumieć imć inteligent moralnie kryształowy?!
2.
W związku z tematem: interpretacja vs błedna interpretacja, i przesadna interpretacja - zadałeś mi 2 pytania (oba różniące się poziomem ogólności) brzmiały tak:
1. "Co konkretnie nie podoba Ci się w tym, co twierdzi Eco?."

2. "Znasz tekst Eco, powtarzam pytanie: co konkretnie nie podoba Ci się w jego przykładzie z nadinterpretacją (która jego zdaniem jak najbardziej istnieje)"

Na ŻADNE z tych pytań nie odpowiedziałam - ŚWIADOMIE
Na pierwsze.. -z racji jego ogólności i ukrytego (wydumanego) założenia.
Na drugie.. - ponieważ nie powiedziałeś, o jaki przykład chodzi.
A zakładajac nawet, że chodziło o ten, na który powołał się Tisoc, to moja odpowiedź padła w dyskusji z nim. (Od początku sugerowałam przeczytać całość.)

Zatem nie może być mowy o jakichkolwiek moich argumentach dotyczących tych pytań, naiwny wkrętach czy parcianej retoryce, bo NIE BYŁO ODPOWIEDZI NA TE PYTANIA.

Uzupełnianie pustych pól treściowych wymysłami, to znakomity sposób na tworzenie alternatywnej rzeczywistości, co - zdaje się- wyjatkowo jest bliskie imć "uczciwemu".

3. "Chciałaś zabawić się w cenzorkę - proszę bardzo"
Jakieś dowody na to? Czyj tekst i kiedy poddałam cenzurze?!

I daruj sobie wreszcie wymyślanie kolejnych sposobów na zamaskowanie oszkańczego zachowania, którego dopuściłeś się wobec mnie.

Malizny etycznej nie da się zamaskować.

użytkownik usunięty
deklinacja

"Na ŻADNE z tych pytań nie odpowiedziałam - ŚWIADOMIE "

Bardzo dziękuję za tę wypowiedź. Rzeczywiście, nie odpowiedziałaś, a jedynie mataczyłaś.

"Na drugie.. - ponieważ nie powiedziałeś, o jaki przykład chodzi."

Jeszcze bardziej dziękuję za tę wypowiedź. Gdybyś czytała tekst Eco, wiedziałabyś, że swoje rozumienie nadinterpretacji pokazuje analizując jeden przykład (JEDEN - jeśli wolisz). Za to robi to bardzo szczegółowo i obszernie. Nie musiałem więc mówić, o jaki przykład chodzi.

Podpowiedź. Zaczyna się ta analiza słowami "Dokonam teraz analizy jaskrawego przykładu nadinterpretacji świeckich tekstów świętych" i ciągnie przez prawie siedem stron. Trudno to przeoczyć i zapomnieć. Jeśli się tekst Eco w ogóle czytało.

Prawdopodobnie zatem tekstu Eco w ogóle nie czytałaś. Być może jednak znów grę wchodzą Twoje poważne deficyty intelektualne. Na przykład niezdolność do rozumienia i zapamiętywania czytanego tekstu itp.

użytkownik usunięty

PS. Ponieważ sama dokonałaś już pełnej autodemaskacji, nie zdziw się, jeśli dalszych moich odpowiedzi nie będzie.

Już wiem, że mataczyłaś świadomie; wiem, jakie masz pojęcie o tekście Eco; wiem, że nie znasz reguł pisania postów na tym forum; wiem, czego nie potrafisz zrobić w pięć minut itp. I w zupełności mi to wystarczy.

ocenił(a) film na 8

ŁGARSTWO POGANIA NASTEPNYM ŁGARSTWEM

ECO PODAJE WIECEJ NIŻ JEDEN PRZYKLAD NIEWŁASCIWEJ WG NIEGO INTERPTRETACJI OBSZERNYCH DZIEŁ CZY (KRÓTSZYCH) UTWORÓW LITERACKICH
(z malych form - choćby interpretacja wiesza Wordswortha, co trudniej wyłapać , gdy karkuje się tylko ksiązkę)

Kłamliwym, manipulującym, pozbawiony jakichkolwiek zasad TROLLEM JESTEŚ I TYLE.

użytkownik usunięty
deklinacja

"ECO PODAJE WIECEJ NIŻ JEDEN PRZYKLAD NIEWŁASCIWEJ WG NIEGO INTERPTRETACJI OBSZERNYCH DZIEŁ CZY (KRÓTSZYCH) UTWORÓW LITERACKICH
(z malych form - choćby interpretacja wiesza Wordswortha, co trudniej wyłapać , gdy karkuje się tylko ksiązkę)"

Dobrze trafiłem. Twój przypadek to niezdolność rozumienia prostego tekstu. A przecież Eco pisze tak jasno!

Nie, interpretacja wiersza Wordswortha dokonana przez Hartmana nie jest zdaniem Eco nadinterpretacją. Wyraźnie odróżnia ją od wcześniej analizowanego przykładu nadinterpretacji i z premedytacją nie używa w odniesieniu do niej ani razu terminu "nadinterpretacja". Co więcej, podkreśla, że nie jest to interpretacja jawnie błędna (jak jego zdaniem dzieje się to w wypadku nadinterpretacji): "Rozważę teraz przypadek interpretacji, której trafności nie da się określić, ale którą bardzo trudno jest uznać za błędną".

deklinacja

Proszę podać nazwy tych kont który to rzekomo jestem właścicielem oraz jakie ma Pani dowody na to.
informuję Panią, że nie będę dłużej znosił tych inwektyw i sprawę zgłaszam do film webu.

ocenił(a) film na 8
tisoc

Smiało, zgłaszaj, dobierze się do ciebie pare innych osób, które pomogły mi zreszta odkryc te twoje fałszywe konta.
Wiec polacam prędziutko zacierać dowody.

ocenił(a) film na 8
deklinacja

Pierwsze z brzegu "drugie" konto:http://www.filmweb.pl/user/tisoctocffel
Pozostałe podam administracji fimwebu zaraz jak tylko sprawę zgłosisz

użytkownik usunięty
deklinacja

Mam nadzieję, że to tylko surrealistyczny żart, bo inaczej musiałbym zwątpić w Twoje zdrowie psychiczne.

W dodatku czułbym się nieswojo z myślą, że zmarnowałem tyle czasu na dialogowanie z regularną wariatką.

deklinacja

Boże i ty ludziom prawisz morały o interpretacji...
nie widzisz, że jakiś złośliwiec założył to konto, które nie dość że w samej nazwie mnie obraża - "tisoc to cfel" to wszystkie jego wpisy są niczym innym jak właśnie poniżaniem i obrażaniem mnie.
kobieto na logikę założyłem drugie konto by się deprecjonować i obrażać. no brawo, przeszłaś sama siebie, nigdy bym nie wpadł bym na to...

ocenił(a) film na 8
tisoc

Czytałam twoje wpisy z konta "tisoc" i z konta "tisoctocfell" - ten sam styl, taka sam konstrukcja zdań, te same środki wyrazu.
Podpowiem jak się wkręcić z tych kłamst - wystaczy powołać się na zdiagnozowane zaburzenie dysocjacyjne osobowości. I kto ci wtedy co zrobi..., przecież to nie ty, tylko jakiś inny....

No mr Hyde - też nie był aniołkiem więc dlaczego "tisoctocfell" miałby być lepszy.....

deklinacja

Kobieto przechodzisz sama siebie, gratuluję szczytu debilizmu który osiągnełaś. Nawiasem mówiąc sprawę już dawno zgłosiłem do filmwebu...

deklinacja

I jeszcze jedno mam prośbę zgłoś prosze do filmwebu że masz podejrzenie że za kontami tisoc i tiscoctocffel stoi ta sama osoba. Może przy odrobinie szczęścia uda się usunąc to fejkowe jonto człowieka, który tak jak ty za punkt honoru przyjął sobie obrażanie i poniżanie ludzi...

użytkownik usunięty
deklinacja

"wystaczy powołać się na zdiagnozowane zaburzenie dysocjacyjne osobowości. I kto ci wtedy co zrobi."

Ach, to stąd to poczucie bezkarności w szkalowaniu innych! Smutne.

Na tym kończę, bo nie mam w zwyczaju szydzić z osób chorych.

użytkownik usunięty
deklinacja

A te dowody w ogóle istnieją? Przypominam, że dowody przestępstwa przedstawia oskarżyciel, a nie oskarżony.

O ile wiem, fałszywe konta można zgłaszać do administracji. Jeśli jesteś pewna, że Tisoc ma fałszywe konta i tego nie zgłaszasz, to jesteś winna współudziału w tym procederze. A jeśli nie jesteś pewna, to jest to zwykłe oszczerstwo.

Paskudnie się zaplątałaś.

ocenił(a) film na 8

1.Wskaż palcem, gdzie na stronie filmwebu zapisano, że istnieje OBOWIĄZEK zgłaszania namierzonych, fałszywych kont.!
2. Zamiast jedynie sprawcę, winną obciąża się osobę, która odkryła oszustwo - tylko pogratulować cynizmu i dewastacji moralnej.


użytkownik usunięty
deklinacja

Nie istnieje również obowiązek podnoszenia laski, która upadła staruszkowi, zwracania uwagi, że komuś wypadła z kieszeni portmonetka, dzwonienia po pogotowie, gdy się zobaczyło z okna wypadek. W ogóle nie ma obowiązku bycia życzliwym. W tym wypadku życzliwym dla współużytkowników Filmwebu.

To się nazywa ślepota moralna i często towarzyszy zaburzeniom psychicznym.

A gdzie te dowody, bo moim zdaniem styl właściciela konta tisoctocffel znacznie bardziej przypomina Twój. Choćby to upodobanie do wersalików:

deklinacja: "gdzie na stronie filmwebu zapisano, że istnieje OBOWIĄZEK"
tisoctocffel: "a teraz pisz dalej cffelu to ROZKAZ"

ocenił(a) film na 8

Pełna podziwu jestem dla imć "uczciwego" (obrońcy podobnie "uczciwych"), że BŁYSKAWICZNIE ODNALAZŁ wypowiedź "tisocfella" (opcja wyszukiwania wypowiedzi użytkowników od dawna nie istnieje)

Mnie (oszczerczej, debilnej, regularnej wariatce, żałosnej i zakłamanej, ślepej moralnie... i co tam jeszcze było.... chorej psychicznie, gardzącej wszystkimi i stosującej prymitywne inwektywy) w sukurs przyszedł dopiero przypadek. I trwało to bez mała 3 miesiące.
A "uczciwemu" poszło jak spłatka, w tempie oszałamiającym.
Chapeau bas

użytkownik usunięty
deklinacja

Google. Wpisać: filmweb tisoctocffel

Nie pogrążaj się, coś takiego potrafią dziś dzieci.

ocenił(a) film na 8

Zgodnie z regulaminem te dzieci to potrafią...?!
No dzieci tych "uczciwych" pewnie tak, wszak mają znakomitych nauczycieli.

użytkownik usunięty
deklinacja

Odkąd to korzystania z wyszukiwarki Google zabrania jakikolwiek regulamin? Czyj? Gdzie? Dlaczego?

Co Ty w ogóle bredzisz? W jakim celu? Czy teraz z kolei masz zamiar symulować jakieś deficyty umysłowe?

ocenił(a) film na 8

Aaaa, to wyszkiwarka google wskazała "uczciwemu" link do wypowiedzi na filmwebie tisctoceffela i to dokładnie do tej zacytowanej... No cuda ludzie cuda.
Że łżesz jak wynajęty, to wynajęci mają.., ale, że się ośmieszasz próbując łgastwa tuszować, to już jest niewybaczalne :))))))

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones