W filmie można zaobserwować jak od lat 50-tych zmienił się nasz stosunek do papierosa. Kopcą wszyscy i wszędzie: w knajpie, w biurze a nawet na wizji. W telewizji reklamują papierosy stwierdzeniem, że inteligentni ludzie palą. Nikt nawet nie pomyśli żeby z papieroskiem wyjść na zewnątrz. Sam Edward R. Murrow był nałogowym palaczem i w wieku 57 lat zmarł na raka płuc. Oczywiście nie jest to ani główny ani nawet marginalnym tematem filmu ale jest dosyć zauważalne w całym obrazie. Sam film jest bardzo kameralny i rzetelnie zrealizowany. Spodobała mi się przede wszystkim kreacja Davida Strathairna jako Murrowa.
co do palenia, to absolutnie się zgadzam. mojego ojca (rocznik '39) palenie takie jak ukazano w filmie, zabiło w wieku 51 lat.
sam film jest genialny - ot tak po prostu i już - tego się nie da opisać zwykłymi słowami, jeżeli ktoś ma jakiekolwiek mentalne zaczepienie w tamtym (podobno lepszym :P) ustroju.