Co prawda filmów traktujących o nierównej walce ze śmiertelną chorobą jest całe mnóstwo, ale "My life" w tej konkurencji potrafi się obronić. Przede wszystkim cieszy bardzo sprawna i płynna narracja oraz pomysł głównego bohatera aby rejestrować w formie video ostatnie miesiące swego życia z myślą o potomku. Na plus filmu działają także dobrze dobrani odtwórcy głównych ról, zwłaszcza komediowy na ogół Michael Keaton, daje się tu poznać od swej dramatycznej strony. Całości dopełnia ciepła i delikatna muzyka Johna Barry'ego.
Poza tym film stanowi dodatkowo możliwość obejrzenia uroczej młodziutkiej Nicole Kidman, zanim zdecydowała się na zabójcze dla jej naturalnego uroku i kompletnie niezrozumiałe operacje plastyczne.