jakim się wydaje - ani fabuła, ani bohaterowie. Jody tylko pozornie wydaje się trochę nieokrzesany, Fergus - chłodny, Dil - beztroska i kokieteryjna. Dramat sensacyjny nieoczekiwanie, ale płynnie przechodzi w romans. Właśnie za to cenię Neila Jordana - zupełnie zbił widza z tropu, opowiadając w gruncie rzeczy prostą historię, której smak tkwi w niespiesznym odkrywaniu charakterów i tajemnic więzi zdolnych pokonać uprzedzenia. Ten film wciąga w grę emocji, jednak nie po to, żeby tylko zwieść, ale by przekazać trochę prawdy o ich naturze. O tym, jak bardzo potrafią nas zaskoczyć
ja tego chyba....(spoiler!!!)
...nie zrozumiałem, hmmm, nie wiem czemu ale mnie ten film nie zaskoczył. Przecież jak zobaczyłem ta "babkę", szczególnie jej twarz to sobie pomyślałem- "przecież to jest facet". I to nie okazało się mylnym spostrzeżeniem, tylko czekałem kiedy sie ten ciemnawy Rea domyśli. No nie wiem może rzeczywiście niezrozumiałem. Możesz mi to trochę rozjaśnić? Co miało mnie jeszcze szokować? (Ten komentarz nie odnosi sie tylko do Twojego, ale eżkilku poniższych)
Faktycznie mnie nie
zrozumiałeś, ale też - wybacz - nie mam zamiaru wypowiadać się w imieniu poprzedników. Ja też od początku wiedziałam, że Dil jest mężczyzną. Zupełnie nie o to chodzi mi w komentarzu - zwróć uwagę, że ja piszę o emocjach. O tym, że np. Fergus zaprzyjaźnia się ze swoją ofiarą, choć nie powinien, że mimo odkrycia, iż Dil jest facetem, zostaje z nim. To jest zaskakujące - jak bardzo nasze emocje potrafią być wobec nas samych przewrotne. Nie wiem, czy Ci cokolwiek rozjaśniłam, ale o tej porze mój dar przekonywania jest nieco senny.
no Twoją
wypowiedz zrozumialem, tylko jakoś to wszystko nie wydaje sie mi takie przewrotne. No nie wiem, widocznie ja to inaczej postrzegam, i dla mnie te uczucie nie są dziwne. To co że odkrył że jest facetem, może mu to nie przeszkadzało, może ma jakieś homoseksualne zapędy, a to juz chyba nikogo dziwic nie powinno.
Każdy ma prawo
do własnej interpretacji. To, co dla mnie jest przewrotne, wcale nie musi być takie dla Ciebie. Byłoby potwornie nijako, gdyby ludzie odczuwali to samo tak samo. Cieszy mnie, że zrozumiałeś moje wyjaśnienie. Polecam się na przyszlość;-)
No tak a o czym... to film?
Moim zdaniem o męskiej przyjaźni, która zawiązała się w I cz. filmu, z niej wyplywa sciskający za gardło finał partyzanckiej części filmu i cała część londynska. Ferguson z natury dobry człowiek, w imię więzi z ofiarą(przyjacielem), z poczucia winy - zmienia się w opiekuna Dil. Spelnia ostatnią i najwazniejszą prosbę przyjaciela.
Powtórze się wielki film, ostatnio może się z nim równac tylko "Porozmawiaj z nia" Almodovara.
Owszem film jest wielki
ale osobiście wzbraniałabym się porównania z ostatnim Almodovarem, który jednak trochę mnie rozczarował. Moc przyjaźni Jody'ego i Fergusa bardziej do mnie przemawia.
co to znaczy
"nikogo dziwic nie powinno'? nie zrozumiałes filmu ot,co. Nie chodzi o ciagoty homo.Albo ma sie te wrazliwosc albo nie i kolezanka nic ci tu nie wyjasni.
koleżanka mi wyjaśni lepiej niż Ty
a kwestia zrozumienia filmu nie ma nic do wrażliwości, jeśli to można wogóle nazwać wrazliwością. Ja bardzo dobrze wiem, że nie chodzi o ciągoty homo, ale inny przekaz też za bardzo do mnie nie przemawia i właśnie to starałem się napisać.