Oczywiście nie napiszę, o którą mi chodzi, bo wyjdzie spojler*. Ale pytanie do tych, co film
widzieli: nie macie czasem wrażenia, że on od pewnego momentu celowo zwolnił tempo,
żeby tym mocniej uderzyć właśnie tą sceną?
Ze swej strony muszę przyznać, że oglądało mi się trochę nierówno: na początku dość
dobrze, potem już myślałem, że zasnę i nagle... ! (Sam bym pewnie zareagował podobnie
jak bohater, na szczęście to tylko film :-)) Za ten cios obuchem w głowę - przy okazji
wyjaśniający kilka drobnych wcześniejszych szczegółów - daję 8/10.
*Dlatego też bardzo proszę, nie podawajcie szczegółów, żeby się kto nie domyślił przed
oglądaniem ;-)