Tak, wiem, że to offtopic będzie ostry, ale nie mam gdzie spytać, a wiem, że prędzej czy później zajrzy tu każdy fan irlandzkiego kina. Pamiętacie taką historię: Młoda dziewczyna, zdaje się Sharon czy Shanon, zachodzi w ciażę ze starym obleśnym sąsiadem Georgem. Cała rodzina jej pomaga (a jest to rodzina dość zwariowana). Młoda matka wmawia wszystkim, że ojcem dziecka jest jakiś marynarz, ale na końcu okazuje się, że to dziecko jest kapka w kapkę tatuś, więc ona nadaje mu imię Georgina. Znacie? Cudownie, to teraz mi powiedzcie CO TO ZA FILM? Nie mogę go namierzyć od ..... lat, a bardzo mi zależy.