PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=5982}

Gwiezdne wojny: Część III - Zemsta Sithów

Star Wars: Episode III - Revenge of the Sith
7,6 257 209
ocen
7,6 10 1 257209
6,2 29
ocen krytyków
Gwiezdne wojny: Część III Zemsta Sithów
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Część III - Zemsta Sithów

Kiedy Obi Wan krzyczy "miałeś unicestwić ciemną stronę a nie do niej dołączyć" a Anakin leży bezsilny i płonie...bardzo dramatycznie to pokazali. 9/10. Moja ulubiona część z całej sagi Star Wars.

sznapsiarz

http://pl.memgenerator.pl/mem-image/ziolo-i-moc-jest-z-toba-pl-ffffff

ocenił(a) film na 10
cloe4

Wiec Dagobah to kryptonim Jamajki ! XD

sznapsiarz

A ten symboliczny zielony kolor. ;D

użytkownik usunięty
sznapsiarz

Płacze :D

Ja też. xD

użytkownik usunięty
sznapsiarz

Umarłem i złaczyłem się z Mocą

użytkownik usunięty
sznapsiarz

Odłożę tablet, odpalę DVD, wyjmę płytę ze starą trylogią i obejrzę sobie przygody moich ulubionych bohaterów mając na ciebie wy*ebane

ocenił(a) film na 10

Właściwie to co mnie to interesuje skoro kładę na ciebie chu*ja po całości

użytkownik usunięty
cloe4

No ku*wa w życiu nie przeczytałem lepszego streszczenia tego filmu. Pięknie udowodniłaś, ze ludzie z Disneya mają nas za imbecyli. A co do odpowiedzi usuniętego kolegi
""Efekty specjalne są okropne." - i tutaj przestałem czytać"-Bardzo wygodne stwierdzenie, które z uporem debila powtarza każdy, który nie ma logicznych kontrargumentów.

""Non stop coś się dzieje, że postacie nawet nie mają czasu ze sobą porozmawiać i zapoznać czy coś sobie wyjaśnić" - ta, bo takie rzeczy są ważniejsze niż postacie, ich relacje czy ich rozwój"- Kolejna brednia, bo w filmach SW nie są ważne postaci i relacje między nimi...Gdzie sie taki idiota uchował.

Ten usunięty kolega jeszcze nie raz się objawi. ;)

Postacie i relacje są ważne... Aczkolwiek o wiele mniej niż sama historia jaka się wokół nich kieruje. Najważniejsza jest fabuła. Kiedyś słyszałam takie śliczne porównanie, że jak czytamy o historii jakiejś wojny to nie skupiamy się na uczuciach czy emocjach historycznych postaci, ale nad tym co zrobili. To jest zawsze istotniejsze. A saga SW to taki podręcznik do historii. Tyle, że tyczący się odległej galaktyki. ;)

użytkownik usunięty
cloe4

Z chęcią poczytam jego więcej debilizmów, bo nie powiem bawią mnie tacy ludzie.

Tak, oczywiście że cała historia jest ważna a te relacje między bohaterami mniej. Ale nie jeśli mamy do czynienia z dwugodzinną relacją z wojny, gdzie bohaterowie, nie ważne gdzie by się nie pojawili tam mieli ciągle powody do ewentualnej ucieczki, lub jakiejkolwiek reakcji zmuszającej ich do walki. Takie sceny również wykluczają ciągłość fabuły. Ten film był pod znakiem "Nie wiem co robię ale przepiszę inną historię a jedyne co zmienię to, że nie dam bohaterom wytchnienia. Bo nie ważne są relacje między nimi" Trafnym jest przyrównanie tego filmu do fan fiku aŁtoreczki z podrzędnego blogu.

Sęk w tym, że ałtoreczka z blogu zazwyczaj ma 10 lat i odkrywa swój być może talent do pisania, który potrzebuje lat oszlifowania. Błędy będzie sadzić, ale jeśli będzie uparta to swoją pasję rozwinie. W TFA nie ma grama pasji, a jedynie chęć leniwego zarobku na nostalgii. A samo TFA nie było tworzone przez dziecko, a mnóstwo "specjalistów". To aż niepokojące. xD

A fabułę nigdy nie traktuję jako gonitwy za byle czym. W TFA aż się prosi o moment spokoju i jakiś dialog związany z wyjaśnianiem przedstawianego nam świata. Teoretycznie mogło coś wyniknąć w momencie spotkania Hana... Ale gangi wszystko popsuły.

użytkownik usunięty
cloe4

Dowód na to, że twórcy mają nas za Imbecyli. Nie do końca to jest problemem. Bo gdyby Twórcy spotkali się ze znaczną większością hejtu, przy produkcji kolejnych filmów byliby ostrożni. A mam wrażenie, że tak nie jest. Problem pojawia się w chwili, kiedy takich "Usuniętych" jest cała masa i udowadniają jedynie, ze ludzie z Disneya mają rację. Ważne, ze się kasa na koncie zgadza reszta się nie liczy.

Równie dobrze można przywoływać masę takich scen. A scena w Kantynie, gdzie Ray znajduje miecz. Zero wyjaśnienia skąd ta w brylach ma miecz Anakina, bo Imperium 2 atakuje kantynę.

ocenił(a) film na 10
cloe4

Od dramatów jednostki, przez zgłębianie psychiki i wewnętrznych rozterek mamy kino niszowe, "ambitne", koniecznie z soundtrackiem nagranym przez niszową kapelę, plus statyczne ciche ujęcia z powolnym zbliżeniem kamery na twarz bohatera, by dać do zrozumienia, ile myśli przebiega pod kopułą biednego człowieka...

A tak już serio, Gwiezdne Wojny nigdy nie były tego typu kinem. To nic innego, jak zetknięcie się wszystkich baśni, religii i legend, to świat stworzony od podstaw, wielka galaktyka pełna bohaterów i ich osobistych historii, tysiące lat wojen i cywilizacji, największe kinowe uniwersum filmowe, wręcz współczesna mitologia. Każdy seans wypełniony jest egzotyką i fantastyką, jaką można powołać do życia jedynie na ekranie, to podróż po miejscach, jakie zrodziły się w wyobrażeniach najbardziej utalentowanych artystów, to surowość i przepych w jednym, nie wspominając już o bogactwie kulturowym wszystkich ras w galaktyce...

A, to i tak wydawało by się ledwie tło dla bohaterów, a jednak nie. Star Wars urosło do rozmiarów sagi, gdzie obserwujemy nie tylko jednego bohatera, ale i całe pokolenia, widzimy czasy prosperity, upadku i wojny, każdy fan to świadek tak wielkich wydarzeń, takiej ilości zwrotów fabularnych, jak i samych bohaterów, że naprawdę, postawa typu "SW powinno się przede wszystkim kręcić się wokół analizy psychologicznej bohaterów" pozbawi Star Wars tego, co czyni ten świat tak wspaniałym, bo większość czasu ekranowego będziemy obserwować jakże zawiłe rozkminy bohaterów typu " Być Renem albo nie być, oto jest pytanie.."

Za takie silenie się na "głębię" podziękuję, szczególnie, że jak widać, szło by to w parze z wciskaniem takich postaci, jak gimbo-Ren, który jest jakże "skonfiktowany i ciekawy, że ojajebję" ... Gdyby jeszcze Disney to potrafił, ale jakoś to im nie idzie ;P

sznapsiarz

Nie potrafię tego sensowniej skomentować. Po prostu się zgodzę w 100%. ;*

ocenił(a) film na 10
cloe4

No cóż, dzięki ;) Z resztą, nasza opinia o TFA zawsze szła takim samym torem xd

użytkownik usunięty
sznapsiarz

Jakże ironicznie, bo w takie psychologiczne kino właśnie próbuje się bawić ep III i nie wychodzi z tego obronną ręka....


ocenił(a) film na 10

To, że Anakin będzie robił dramę i zejdzie na CSM było już wiadomo w chwili odkrycia tożsamości Vadera. Więc nie było wyboru, w jakim kierunku prowadzić epizod III.

Kasując EU Di$ney zrobił sobie wolną drogę, aby w nieskrępowany w przeciwieństwie do prequeli sposób pokierować dziejami Wielkiej Trójki, i przy okazji w prowadzaniu nowych bohaterów. Milion potencjalnych fabuł do wyboru. Wybrali tą, która urąga logice ( motywy Bena Solo ) jak i dokonaniom Trójki robiąc z nich

1.dziada z kryzysem wieku średniego, który pali głupa jakby był młodzieniaszkiem, w dodatku wbite ma na żonę i syna, dał nogę w długą z Chewiem - Solo

2. Kolejny przegryw na wygnaniu powielający schemat dziada-odludka, który robi jedynie za tło dla młodej krwi, narzekając na świat - Luke

3. Superman z kryptona latajaca w przestrzeni kosmicznej, jedyna mająca jaja w tej femi-odsłonie Star Wars, robiąca co należy czyli brać odpowiedzialność za siebie i innych i walczyć dalej - Leia

użytkownik usunięty
sznapsiarz

Co do losu postaci z najnowszej trylogii, to zasadniczo się zgadzam.

Zrobienie smutnego, złamanego życiem człowieka z Luke;a to tym większy absrud, że totalnie zniszczono wagę jego odkupienia Vadera. W nowej trylogii nagle zamierza sie mieczem na młodego chłopaka, bo "wyczuł w nim zło" kiedy w młodości, praktycznie bez większego doświadczenia wierzył do konca w odkupienie jednego z największych potworów w galatykce i dokonał tego. Myślę, że nad złem Vadera nie ma co się licytować, bo to został wystaraczająco dosadnie zasugerowane w filmach przez np doprowadzenie do śmierci własnej żony, wymordowanie dzieci etc.

Co do Anakina, problem polegał na tym, że postać w moim odczuciu była wybitnie niesympatyczna, jak na kogoś komu mieliśmy współczuć i rozumiec jego przemianę.

Taki palant, który uważał sie za lepszego od innych- te cholerne utarczki z równie bucowatą radą jedi, co jest w ogóle wielką bolączką tego filmu, bo większosci postaci prequeli to dupki i nie ma komu tam kibicować.

Miłość do Padme to też była dziwna sprawa. Bardziej mieszanka pożądania, potrzeby znalezenia kogoś kto miał dać mu chociaż okruchy normalności i wreszcie, obiekt jego obsesji- myślenie, przez 10 lat o jednej lasce, kiedy nie widzi się ją na oczy przez ten okres nie jest normalne. Jak to mówił pewien polityk, mężczyzne ocenai się po tym jak kończy. Koniec historii milosnej z Padme, to imo uwidacznia prawdziwą toksycznosc tej relacji i tego, że tej autentycznej miłosci niewiele tam było.

ocenił(a) film na 10

Zgadzam się z każdym zdaniem, no Anakin był toksycznym typem, ale powielanie głupot w sequelach i oczekiwanie na brawa to już dno XD

ocenił(a) film na 10

No niestety, ale cloe ma rację. Piszę niestety, bo chyba każdy wolałby jako fan, by było na odwrót....


Nie kupuję tego. Disney wyrzucił kanon do kosza, by zapewnić sobie niczym nie skrępowane otwarcie. KOTORY, Trylogia Thrawna, Crimson Empire, Shadows of the Empire czy historia Katarna poszły w piździet, no ale trudno. Skoro tego wymagało nowe rozdanie, niech będzie. I co dostajemy w zamian..?


Dostajemy kolejnego bohatera-sierotę z pustyni, tym razem to laska, a producenci liczą na to, że to dostateczna zmiana, by nie posądzić Rey o bycie kolejnym z taśmociągu Luke'em. Laska jest znikąd, stworzona na siłę na potrzeby sequela, która zagościła w trwającym od 40 lat uniwersum, mając sama swój debiut ledwie w 2015 roku, tylko po to, by swoją męczącą absolutną zarąbistością i wszech-talentem osóbką, podważyć cały sens historii Wybrańca, o którym traktuje cała dotychczasowa saga!

Mamy Finna, który całe życiem będąc szkolonym na żołnierza, jest większą watą niż Jar-Jar, i to jemu ciągle trzeba ratować cztery litery!

Kylo Ren, który urodził się jako Ben Solo, w najlepszej rodzinie w galaktyce, mający za sobą wielką historię fan dziadka, który był darth'em Vaderem... Więc Ben przejdzie na Ciemną Stronę idąć śladami dziadka, który przecież nawrócić się z Ciemnej na Jasną stronę przyznając jednocześnie, że CSM to gónwo i trzeba było trzymać się od tego z daleka... Więc, wiedząc, do czego doprowadził upadek Anakina, który później się nawrócił, na złość tacie i reszcie świata sam sobie przejdzie na CSM,bo why not? GDZIE TU LOGIKA!??

Han jest byłym generałem wojsk Rebelii, Nowej Republiki, mężem i ojcem, ma 70 lat, więc to doskonała chwila, by rzucić wszystko w długą, i zostać przemytnikiem! BO PRZECIEŻ TAKIEGO GO POZNALIŚMY, I HAN NA NIC WIĘCEJ NIE ZASŁUGUJE! Han ma kryzys wieku średniego, i buja się po galaktyce z Chewiem, paląc głupa, że dalej jest tym samym młodzieniaszkiem co kiedyś, a żona syn i obowiązki to nie dla niego. Han Solo przeszedł s OT i EU wielką ewolucję, jednocześnie mając w sobie wciąż pierwiastek słodkiego drania, tutaj mamy nieodpowiedzialnego uja.

Luke dokonał w OT cudów, pokonał Imperatora mentalnie, pokonał Vadera fizycznie, pomógł ojcu dopełnić przeznaczenia, nawrócił największy symbol Imperium z powrotem na Jasną stronę, więc to "oczywiste", że byle gów*niak go wykiwał, i wyrżnął cały zakon Luke'a. Bo przecież tak było "w oryginalnym przepisie *patrz ANH". Luke jako starszy mistrz Jedi, jedyne do czego ma prawo, to być kolejnym dziadem Jedi na banicji. Bo przecież Ben był. Yoda był, Więc i Luke musi być. Chyba istnieje jakaś tajna instrukcja dla Jedi, by w razie zbyt wielkiej prostepirty, wszystko spie*rdolić po całości, a czemu nie. Niech się gówn*ażeria teraz martwi.

"Dziadek był zły, ale się nawrócił, więc i ja się stoczę, choć ciągnie mnie na jasną stronę, więc będę dalej brnąć w to bango.." no ludzie XD

Leia - Jedyna postać ze starej trylogii, która przypomina siebie samą, i nie straciła "pary". Szkoda tylko, że pojawia się w sumie w późnym momencie filmu.

Trójka bohaterów przeszłą tak wiele, by tak marnie skończyć, wszyscy z dala od siebie...

Za to mamy "pociesznego" Finna, sypiącego one-linerwoymi żarcikami Poe, wiecznie naładowaną super pozytywną energią Rey, która jest tak zaje*bista i jednocześnie nieskazitelnie kryształowa, że jej zadek można liczyć w karatach! Oto, kim zastąpiono wielką trójkę....

Konstrukcja fabuły trzyma się jedynego, prawilnego przepisu - ANH. Przecież nie może być innego, jak Rebe..wróć, Ruch Oporu. Impeee...sorry, Najwyższy Porządek. Dodatkowo, kantyna-must-be.

Zły, mroczny grzyb na tronie zła? Check. Death Star, które zaliczyło "Pimp my ride", transformując się w Starkiller Base, trzecia zła kula wszech-rozpi*erdolu na jednego celnego hita? Check.

Technologia w stylu retro, bo przecież najbardziej wizjonerskie uniwersum nie może wyjść poza stylistykę wielkich pudeł z wielkimi przyciskami rodem z lat 70-ych, bo to herezja by była..? Check.


Nie na take Star Warsy czekołem.

użytkownik usunięty
sznapsiarz

Brakowało mi Ciebie <3 znaczy Twych postów <3

ocenił(a) film na 10

" I know. "

użytkownik usunięty
sznapsiarz

Han?? :D

użytkownik usunięty
sznapsiarz

Dodałbym jeszcze tak:
-Dawny bohater zabity, przez zakutego w maskę luja-Check
-Piaszczysta planeta na początku-Check
-Astrodroid uciekający przed Imperium 2 ze schowanymi planami-Chceck Potem będzie Rogue Two, bo trzeba będzie wyjaśnić skąd Lor San Teka miał tę mapę.
-Brawurowa ucieczka Sokołem z piaszczystej planety przed Imperium 2-Check
I tak do usranej śmierci...CHECK

A co do spekulacji kim jest Rey, to okaże się być córką nieślubnego dziecka Anakina. W końcu na Mustafar Vaderowi nie sfajczył się interes tylko płuca.

ocenił(a) film na 10

Majgad, zapomniałem o astrodroidzie z turbo ważnymi danymi!! XD Co za niedopatrzenie z mojej strony...

Akurat Jakku wybaczam, zajebista planeta heh, ale co do reszty, ze śmiercią starego przewodnika z rąk zuuegoo w masce, to już wiadomka... Cóż, wychodzi na to, że będziemy w kółko otrzymywać jedynie recykling w postaci coverów OT, że niby sequele, ta...

użytkownik usunięty
sznapsiarz

Mam jeszcze resztki nadziei, że Ostatni Jedi nie będzie Najwyższy Porządek Kontratakuje.Ale doświadczenie gdzieś tam po cichu mówi "Na to bym zbytnio nie liczył" No ale zobaczymy. Last Jedi zbliża się wielkimi krokami.

użytkownik usunięty

Jeśli by to zrobili to chyba by sobie strzelili w stopę. Ja wiem, że część ortodoksyjnych fanów byłaby zachwycona no ale.. Pewien filmik krążący po necie pokazał jak sprytnie Lucas sam siebie kopiował... widać można robić to niepostrzeżenie.

użytkownik usunięty

Ale właśnie jak widać oni są masochistami, no przecież debil by nie zauważył, że TFA to czysta kopia ANH. Już teaser śmierdzi mi TESB. Różnica co najwyżej w planecie. Tam była pokryta śniegiem Hoth, a tu mamy jakąś lesistą planetę ale stare AT-AT walkery są? Są
No i oczywiście nie spodziewam się, ze Rey będzie nosić na baranach Luke'a. Cała ta bitwa pokazana w teaserach na pewno to będzie jedna i ta sama i będzie odbywać się na początku. Rey u Luke'a sie zgubi i w jakiejś pieczarze zostanie porwana przez wielkie coś, wezwie miecz na pomoc, który jej wypadnie zza paska obetnie mu rękę albo obie bo musi być różnica i zgubi się gdzieś w lesie. Potem ją Luke znajdzie, albo o zgrozo duch Hana jej się objawi(Ku*wa powstrzymajcie mnie bo ta karuzela spie*dolenia nie ma końca) I obawiam się, że się nie mylę a tak ku*wa bardzo bym chciał.

ocenił(a) film na 10

Dokładnie to samo u mnie. Chcę się mylić i to bardzo, ale jakoś te lata hejtu na prequele ze strony fanów, którzy oczekiwali ANH2, TESB2 i ROTJ2, a w zamian za to dostali nowość sprawiły, że Disney prędzej pozwoli marce zjeść własny ogon, niż wychylić się z jakimś przejawem wizjonerstwa i pomysłowości, i narazić się na bulgot nerd-betonu.

użytkownik usunięty
sznapsiarz

Bo hajs z filmu musi się zgadzać. Fanatycy(Nazywajmy chuligaństwo po imieniu) i opóźnieni w rozwoju dzieci peta i pojary, którzy teraz dominują w salach kinowych będą, że się tak brzydko wyrażę masturbować przy kolejnych kopiach tego co już dostaliśmy. I chociaż istnieje powiedzenie, ze za dużo to i świnia nie zeżre, to mam jednak obawę, że prędzej te knury powyzdychają niż przestaną żreć to czym ich karmią. A nam pozostaną stare dobre zakonserwowane epizody 1-6.

ocenił(a) film na 10

Hmm, akurat fanów TFA bym nie wrzucał do jednego wora. Są osoby, z którymi już przerobiłem tyle dyskusji, że naprawdę nie można im przypisać opóźnienia w rozwoju, po prostu film spodobał im się, a że przypomina im ich ulubioną OT, a jednocześnie z PT im nie po drodze, to są zadowoleni z tak obranego kursu. Mało tego, nerd-beton mógłby uczyć się od nich kultury osobistej, i przed wszystkim, umiejętności argumentowania w dyskusji ;)


Nie mogę za to zdzierżyć ludzi, którzy hejtują PT tylko dlatego, że było inne! Zachowują się tak, jakby byli w szoku, że Vader nie urodził się na zły na dzień-dobry, tylko był wcześniej zwykłym człowiekiem, albo okazało się, że w tej galaktyce Millenium Falcon nie był jedynym statkiem kosmicznym, że design był "cukierkowy" (jakby, kur*wa tylko toporność i bura szarzyzna mogły istnieć w tym świecie ), a walki - to jest dopiero hit -były za dobre! "Bo to salta wygibasy, bulbulbul..." Rozumiem, że starcie Obi-Wan vs Darth Vader z ANH - to była dopiero walka...! No kur*wa błagam.... TO JEST FANATYZM. Ultrasy (nazwa właściwa dla tego nerd-betonu) , które wydawało by się, kochają najbardziej wizjonerskie uniwersum, dostają kur*wicy za to, że.... uwaga.... ten świat się rozwija na ekranie i jest coraz bogatszy!!!


Na takich to naprawdę, przekazać procent podatku, nic więcej...

użytkownik usunięty
sznapsiarz

Z tym nie wrzucaniem do jednego wora lekko bym polemizował, bo chociaż jestem zwolennikiem wolności słowa(Uwaga tej wypowiedzi użyłem kiedyś na innym forum)to jednak pozamykałbym ich w rezerwatach(i tak delikatnie się z nimi obszedłem, bo dla fanatyków mam ciut inne rozwiązanie), niech sobie tam żyją poskaczą po drzewkach jak im pasuje powrót do korzeni i będzie ok.

Natomiast z tymi zrobiłbym jedno, bo szkoda na nich pieniędzy. Rozdałbym im broń i pozamykał w jakiś dźwięko i kulo szczelnych pomieszczeniach niech się powybijają wzajemnie.
Właśnie walki...Ku*wa aż mi się scyzor w kieszeni otworzył. Dotrze do tych debili kiedyś, że każda forma walki mieczem, jest wspomagana przez Moc i ku*wa musi być bardziej efektowna, niż te wszystkie próby pokazania, ze miecz świetlny to ciężki topór drwala...To jest dramat.

ocenił(a) film na 10

Wierz mi, są tacy i znam ich, więc jest nadzieja w narodzie XD

Co do ultrasów, ehh... Są niczym ISIS, tylko że starwarsowy. Najbardziej ortodoksyjny i konserwatywny odłam, odporny na jakikolwiek przejaw logiki i rozumu, gotowi zniszczyć wszelki postęp... Bo Star Wars po wsze czasy musi być dokładnie takie samo, kropka w kropkę jak w 77 roku, ch*uj z tym, że już dzisiaj gimby idące na film mają w swoich kieszeniach bardziej futurystyczne ajfony, niż ta toporność, jaką bombardują nam oczy w TFA,,, Ich myślenie i podejście do nowości i postępu można opisać jednym zdaniem...

"Ci ludzie kierują się logiką, wiec nie można traktować ich poważnie"

sznapsiarz

"Rey, która jest tak zaje*bista i jednocześnie nieskazitelnie kryształowa, że jej zadek można liczyć w karatach!" Rozwaliło mnie to. XD

ocenił(a) film na 10
cloe4

Hmm,koniec końców to chyba śmiech przez łzy ;P

cloe4

Wiesz co, zanim wylejemy wiadro pomyj na ten film, który osobiście również uważam za bardzo słaby - najsłabszy ze wszystkich epizodów na ten moment, poczekajmy na dalsze dwa filmy. Bo z trylogiami SW jest moim zdaniem tak, że często lepszy film jest gorszą częścią trylogii / Sagi.

Ale film można oczywiście krytykować i oceniać. Z częścią Twoich zarzutów się zgadzam, z częścią nie. Zacznę od ripost:

"(...)unieważniająca przesłanie części 1-6, zwłaszcza "Powrotu Jedi" niszcząca dorobek poprzednich pokoleń i ich walk."
Ale dlaczego? Stare SW same się wtedy skopiowały... chociażby poprzez "nową i jeszcze potężniejszą Gwiazdę Śmierci". Coś, co było w E4 dostajemy w E6. Ten sam, dosłownie ten sam produkt, przemycony dwukrotnie w jednej trylogii.
Dalej, Imperium kontrolowało całą galaktykę... Imperator dawał fory Rebeliantom w Bitwie o Endor, i to było powiedziane wprost. Zatem... akurat fakt że Ci źli wrócili i mają armię...moim zdaniem nie niszczy osiągnięć z E6, raczej pokazuje, że nie były takie cukierkowe. Rebelianci wygrali, ustanowili znów Republikę, ale w gruzach Imperium nadal coś jest, byli zwolennicy, dowódcy, generałowie.
Przejście Bena na ciemną stronę również jest... wręcz oczekiwane. Przecież Lucas chciał początkowo zrobić 9 części a nie 6, zatem części 7-9 nie mogą być z założenia sielanką. I któryś potomek Anakina po ciemnej stronie jest... mile widziany, oczekiwany. Tylko trzeba to pokazać wiarygodnie i problem tutaj jest taki że... - w moim, stosunkowo aroganckim podejściu, uważam że sam zrobiłbym to lepiej.
Uważam że to mimo wszystko Saga o Anakinie/Vaderze. Części 1-3 mówią i jego upadku, części 4-6 o odkupieniu, zatem części 7-9 powinny mówić o jego... dziedzictwie.
I ja tutaj bym wplątał jednak... wątek Dartha Plagueisa (nawiązujący do E3: "(...) so powerful and so wise(...) to create.. life"; "He could save others from death... but not himself.").
Nie lubię, kiedy autorzy serwują nam coś takiego, że każdy kolejny czarny charakter musi być gorszy, bardziej potężny itp. Użycie Plagueisa, który przyznałby wprost, że zmuszony był czekać w cieniu aż Sidious zostanie pokonany... dodałoby mu. Był by łotrem równie mądrym i przebiegłym, ale mniej potężnym. Bo to jednak Palpatine doprowadził do upadku najważniejszego bohatera w Sadze... zatem on powinien być tym prawdziwym złym w Sadze. A Plagueis idealnie wpisuje się w ostatni rozdział, tj. dziedzictwo. Bo kto mógłby wpasować się lepiej, niż nie były nauczyciel największego łotra i jednocześnie osoba, która mogła się przyczynić do stworzenia całej linii głównych bohaterów Sagi?
Weźmy coś takiego za przykład... Nastała Republika, ale ma spore problemy z przywróceniem porządku, bo pozostałości Imperium chcą być niezależne... byłe frakcje zwalczają się wzajemnie, w Republice są tacy co chcą używać siły i dominacji wobec pozostałości Imperium, inni wierzą że Imperium i Republika mogą razem koegzystować... mamy lokalne konflikty, zamachy, bezsensowne przepychanki polityczne.... i głównego bohatera, idealistę, który wierzy że pisane jest mu z tym skończyć. Na jakimś etapie spotyka tego złego, uświadamia sobie, że został przez niego... stworzony. Tamten mąci mu w głowie, doprowadza do rozterek, główny bohater zaczyna wierzyć, że jest abominacją w Mocy, potem obaj dochodzą do wniosku, że to Vader a nie Anakin zniszczył tego złego - Sidiousa. Chłopak zatem dochodzi do wniosku, że to Vader był tym dobrym, który ocalił Luke'a i zniszczył Palpatine'a. To się da pokazać. A to tylko przykład oczywiście, na biegu można ogarnąć inny.
Części 4-6 były częściami 4-6, bo Lucas chciał pokazać upadek Anakinaw częściach 1-3... i cała Saga miała być kompletna. Część 7 mogłaby być wiarygodniejsza... gdyby była częścią 10, czekalibyśmy na części 11 i 12. A części 7-9 zarezerwowane byłyby na opowieść o upadku Bena. Ale nie, przez ten zabieg... Saga nigdy nie będzie już logiczną całością. Chyba że zrobią porządku spin-off o upadku Bena... to mogłoby jakoś ratować ten świat. Ale musieliby go zrobić szybko, póki Driver, Hamil i Ford są w tym wieku, jaki jest akceptowalny. Bo zmiana aktorów jest bez sensu. Brak tylko Fisher, ale od czego są efekty... które w RO dały jednak radę w przypadku Tarkina i Lei.

"Efekty specjalne są okropne. Tła szare i wiejące nudą, efekty praktyczne o wiele gorsze i sztuczniejsze niż w starej trylogii, CGI sztuczniejsze niż w Prequelach mimo, że jest o wiele nowsze, na Snoke'a i Maz Kanatę już się nie da patrzeć, co będzie za parę lat?"
Moim zdaniem to jest akurat... czepialstwo. Holograficzny Snoke daje radę, Kanata też taka tragiczna nie jest. A obcy w kantynie... wyglądają naturalnie, pasują do tego świata. Osobiście wolę CGI, ale to co było w TFA w ogóle mi nie przeszkadza. Za to sceny pościgów, bitew... są zupełnie ok. Efekty dają akurat radę.

"A kolejna wojna znowu ze starymi X-wingami. Serio? To tak jakby NATO ciągle korzystało z tego samego sprzętu co podczas zimnej wojny z ZSRR, no dajcie spokój...."
A to jest akurat... olbrzymi plus według mnie. Rebelia chciała przywrócenia republiki i demokracji, a to - przynajmniej według założeń dzisiejszego świata (moim zdaniem błędnych) - system pokojowy i pacyfistyczny. Zatem nieinwestowanie w nową broń... w sytuacji gdy Nowy Porządek to robi... daje nam sytuację, w której pokonaniu znów stanowią zagrożenie... i jest to w miarę wiarygodne rozwiązanie.

Co do reszty się zgadzam: większość motywów nachalnie zerżnięta z ANH, zbyt szybka akcja, za dużo się dzieje. Nie ma pauzy, która jest potrzebna. Palpatine powołujący Imperium też dawał skojarzenia, ale przemowa Huxa jest jednak... zbyt nachalną aluzją, pozbawioną jakiejkolwiek subtelności.
Rey która faktycznie zna Sokoła lepiej od Hana, jest lepszym pilotem od Anakina, lepszym szermierzem niż wyszkolony rycerz, silniejsza w Mocy niż bezpośredni, wyszkolony potomek Anakina... niestety, jest to za dużo. Jeśli któryś bohater miałby taki być... to tylko Anakin. Tylko to bym mógł zaakceptować.
Snoka nie oceniam póki co, ale szkoda mi Drivera. Bo dostał rolę cholernie trudną i tragicznie rozpisaną. Finn w ogóle się nie wpisuje w klimat SW, bardziej przypomina bohatera typowej, amerykańskiej komedii... Spośród nowych bohaterów, chyba tylko Poe mnie przekonał.

użytkownik usunięty
Fourteen

Jaki upadek Kenobiego? Ta wizja jest w moim odczuciu bez sensu. Jego kręgosłup moralny był dość silny ale ewidentnie było widać, że był "w rozkroku" nie do końca widział czy powinien bezmyślnie podążać za tym co Rada Jedi każe czy też trochę się jej przeciwstawiać. Myślę, że zrozumiał to w pojedynku na Mustafar oraz w epizodach 4-6. Mam też wrażenie, że (w odróżnieniu od Yody) jemu chodziło o to by Luke zniszczył zło jakie się zagnieździło w Anakinie a nie samego Anakina. Kenobi w głębi serca także wierzył, że ten dobry Anakin gdzieś tam jest. Yoda natomiast nie dopuszczał do siebie tej opcji.
Wiesz, nie mam nic przeciwko pokazaniu, że historia lubi się powtarzać ale to co pokazano w 7-ce no jest marną wersją tego powiedzenia. Mam dziwne przeczucie, że Lucas zrobiłby to lepiej. Gdyby oczywiście wyciągnął wnioski z krytyki np. odnośnie wielu dialogów (choć uwielbiam prequele to jednak przyznaję, że niektóre dialogi są koszmarne). Lucas ma dar do opowiadania historii, ma dar do zespalania epizodów w taki sposób, że ledwo to widać, że nie masz wrażenia iż oglądasz to samo (patrz film Star Wars poetry).

Upadku Bena Solo, nie Bena Kenobiego ;P

Oj i nie zgodziłbym się co do Obi-Wana. On nawet nie próbował wzbudzić w Luke'u pozytywnych uczuć do ojca. Od razu powiedział mu że Vader zamordował jego ojca, z uśmiechem na ustach pozwolił się zabić Vaderowi na oczach Luke'a i kiedy Luke stwierdził, że nie zabije ojca, ten zripostował że jest on bardziej maszyną niż człowiekiem. Pokrętną, złą. W TESB też mówi Lukeowi że nie chce go stracić jak kiedyś Vadera.

Po Mustafar Kenobi wierzył, że Anakina nie da się nawrócić. W to samo wierzył Yoda. I wybielaniem Kenobiego jest taka interpretacja. Niepotrzebnym wybielaniem, bo Kenobi go w ogóle nie potrzebuje, jest jednym z największych bohaterów tego universum.

Czy Kenobi był kiedykolwiek nieposłuszny Radzie? Chyba tylko wtedy, kiedy obiecał Qui-Gonowi szkolić Anakina, chociaż nieposłuszeństwem to nie było, bo Rada już wtedy zmieniła zdanie.
Kenobi myślał bardziej jak Yoda, nie jak Qui-Gon. To zresztą nie Yoda był symbolem błędnych decyzji Rady, to było raczej zarezerwowane dla Mace'a Windu.

Mi też się nie podoba E7. Abrams to schrzanił. Nie wykluczam jedynie tego, że TFA (które obecnie jest według mnie najsłabszym epizodem uniwersum) uznam za dobrą część najnowszej trylogii i jako część SW przeskoczy w moim rankingu TPM.

użytkownik usunięty
Fourteen

"Vader zamordował jego ojca" a co nie było tak? Ojcem Luka jest Anakin ta dobra część Wybrańca, która pod wpływem strachu przed samotnością została pochłonięta przez Vadera czyli tą złą częścią Wybrańca. I nie wybielam Kenobiego. Dla Kenobiego Anakin był kimś bardzo ważnym.
Kenobiemu zależało by zabić Vadera a nie Anakina. Z resztą - niedawno okazało się, że Lucas nakręcił scenę, w której Kenobi chciał powiedzieć Lukowi prawdę obiektywną, rzeczywiste wydarzenia a nie "prawdę z pewnego punktu widzenia" (choć to też była prawda ale z punktu widzenia Kenobiego). Tylko mu yoda zabronił, bo pewnie się bał, że Luke się nie zdecyduje na zabicie ojca. I owszem nie zrobił tego, zrobił coś co tchórzliwy Yoda bał się zrobić. Ok, może miał tego asa w rękawie, że był synem Wybrańca i ta więź krwi sprawiła, że skończyło się jak się skończyło. Yoda raczej w gadce był tylko dobry.
Lekarz, który nigdy nikogo nie wyleczył ale rzuca mądrościami, nie będzie tak dobrym lekarzem jak ten, który tą wiedze wykorzystuje w praktyce.

Możesz podać źródło tej nowiny, bo nie kojarzę?
Obi-Wan wielokrotnie zasugerował, że po prostu uważał Anakina za martwego. I tyle. Vader go zabił, Kenobi nie wierzył już, że Skywalkera da się nawrócić.

Strach był przyczyną, z powodu której Anakin został popchnięty w stronę ciemnej strony. Ale wyboru dokonał sam, nikt tego za niego nie zrobił. Nie można go bronić tym, że miał złe alter ego. On dopuścił, aby się wydostało, bo chciał zrobić coś, co było nienaturalne sprzeczne z prawami natury. I został za to ukarany.
Sposób ratowania Padme był... samolubny. Anakin tak naprawdę nie mógł znieść tego, że ją straci. Nie potrafiłby żyć bez niej. Gdyby ją jednak bezinteresownie kochał, to czy próbowałby ją skazać na życie, którego nie mogłaby zaakceptować? Czy potrafiłby chociaż przez moment pomyśleć, że osoba taka jak Padme nie potrafiłaby żyć wiedząc, że jej życie okupione były życiem niewinnych dzieci? I czy gdyby ją szczerze kochał, a nie zaborczo, mógłby w ogóle uwierzyć, że ją i Obi-Wana może coś łączyć?

A co do Yody - miał swój pogląd na Zakon, i miał w pewnym sensie rację. Przewidział jak wielki wpływ na Anakina może mieć przywiązanie i strach, szczególnie przed utratą. Rada go przegłosowała i zmusiła do przyjęcia Anakina do Zakonu. A potem stało się co się stało.
Jeśli coś można Yodzie zarzucić, to tylko hipokryzję. Bo gdyby postępował według własnych nauk, to pozwoliłby umrzeć Anakinowi i Obi-Wanowi na Geonosis, ale zatrzymałby Dooku i zakończył wojnę, zanim jeszcze by wybuchła na dobre.
Ale że był tchórzem? Dlaczego? Nie pomylił się co do Anakina. A sposób działania ówczesnych Jedi był z pewnego punktu widzenia właściwy - brak rodziny, brak przywiązania to właśnie brak strachu przed utratą i większa niezależność.

ocenił(a) film na 9
lynna

Ja się popłakałam na pogrzebie Padmè

ocenił(a) film na 9
lynna

Dokładnie też tą scenę nie raz miałem przed oczami. A jak pierwszy raz ją oglądałem w wieku 13 lat to miałem łzy w oczach ; ) "You were the chosen one! It was said that you would destroy the Sith, not join them!" piękne słowa piękna scena. Walić wszystkich hejterów co gadają głupoty o sadze I-III dla mnie jest ona lepsza od oryginalnej koniec kropka ;)

użytkownik usunięty
mordarg

Tak, bardzo emocjonalna scena, podkreślająca relacje Anakina z Obim. Scena, w której w końcu Kenobi odważył się na odrobinę słabości (według kodeksu Jedi) i pokazać swoje emocje. Z resztą uważam, ze ta scena była jedną z najlepiej zagranych w całej sadze.

czym tak naprawdę III się broni ? To wam powiem pierwsza rzecz - napisy! wojna...itd itp i w ogóle opener chyba najlepszy od niepamiętnych czasów, druga rzecz - naprawdę podobało mi się, że tak to było, Anakin stał się Vaderem, w końcu to pokazali, tego byłem naprawdę głodny i ciekaw, trzecia rzecz - już Generał Kenobi, jezu jaki on w tej części jest zajebisty, zrobił o wiele więcej niż w II, chociażby sam się zapuścił do Utapau i rozwalił Grievousa, czwarta i zarazem ostatnia rzecz to pojedynek na Mustafar, jest tak dobry, że spokojnie może się równać tym z VI pomiędzy ojcem a synem, tutaj mistrz-uczeń

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones