PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671051}

Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Star Wars: Episode VII - The Force Awakens
7,2 240 934
oceny
7,2 10 1 240934
7,4 41
ocen krytyków
Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Pewnie nikt tego nie przeczyta (pozdrowienia dla tego, kto wymyślił na filmwebie wyświetlanie tematów po ilości lajków), no ale… Spróbować zawsze warto, prawda?

Pod względem technicznym ten film stoi najlepiej z całej sagi- praca kamery po prostu powala (nominacja do Oscara jest raczej pewna, ale statuetki ostatecznie nie będzie, bo Lubezki), zaś wizualna warstwa utrzymana jest w stylu najstarszej trylogii, co jest dużym plusem, bo epizody I-III czasami niebezpiecznie zbliżały się do stylu Pixara. Niestety muzyka dla odmiany po prostu leży i kwiczy- John Williams, podobnie jak to było w przypadku „Jurassic World” powinien był zrezygnować na rzecz chociażby Michaela Giacchino (który, mimo że sukcesu wielkiego z JW. nie osiągnął, to chociaż próbował stworzyć coś nowego, a nie tylko powielać stare utwory). Muzycznie epizod VII to po prostu odgrzewany kotlet, co po rewelacyjnych „Duel of the Fates czy „Love Theme” sprzed kilkunastu lat jest sporym rozczarowaniem.

Kolejna wada- teoretycznie akcja gna na złamanie karku, a emocji w tym wszystkim tyle, co na grzybach. Pod względem fabularnym znowu jest słabo- historia zupełnie nie wciąga, postaci są totalnie nieciekawe, głębi psychologicznej czy jakichkolwiek motywacji nie ma nawet co szukać. Zastanawiam się tylko, jakie na ten film są reakcje psychofanów epizodów IV-VI, którzy w trylogii z przełomu wieków najbardziej nienawidzili fabuły i dialogów ;)

Kogo my tutaj mamy?

-John Boyega irytuje przez pierwszą godzinę, potem widz zaczyna się do niego przyzwyczajać (w końcu coś ma w wyglądzie z Denzela Washingtona), ale i tak przegrywa, bo murzyn musi rzucać w końcówce drętwymi sucharami. Do tego wieeelka przyjaźń pomiędzy dwoma głównymi bohaterami jest tak żałosna pod względem psychologicznym, że krytycy romansu Anakina i Padme powinni wymordować wszystkich pracowników kina, zaś osobom związanym z produkcją „Przebudzenia mocy” wysłać koperty z wąglikiem.

-główna rola żeńska (nazwiska aktorki nie chce mi się nawet sprawdzać)- wystarczą trzy słowa- brzydactwo, drewno, irytacja.

-Harrison Ford pojawia się dopiero po 40 minutach i oczywiście jest świetny, oczywiście ma cudownie wzruszającą scenę śmierci (pogłaskanie policzka syna, atak gniewu Chewiego!), ale jednak życzyłbym sobie kilku scen więcej z Carrie Fisher (ona z kolei pojawi się dopiero po kolejnych 40 minutach. Tak, na Marka Hamilla trzeba czekać minut… 120 xD logika jakaś jest) , bo niestety to, co zostało ukazane w filmie to po prostu rozczarowanie. Cała chemia pomiędzy Hanem a Leią gdzieś uleciała.

-Adam Driver jest fenomenalny…. Ha, ha, żartuję. Nędzna podróbka Lorda V. Z tym swoim naśladownictwem, atakami groteskowego gniewu przypominał bardziej fanboya albo emo, niż czarny charakter z krwi i kości.

-Oscar Isaac jest okej, chociaż lepszy od niego jest świetny (naprawdę! Nawiązanie do Hitlera wyborne!) kolega z „Ex Machiny”, Domhall Gleeson.

-Andy „Gollum” Serkis i Lupita Nyong’o nie muszą wiele robić bo i tak są zarąbiści.

-Oni nie muszą wiele robić, ale inni nie mogą, bo Max Von Sydow znika z ekranu po dwóch minutach filmu (serio?! Uśmiercić postać graną przez TAKIEGO aktora na samiuśkim początku?! A ja się dziwiłem dlaczego ostatecznie roli nie dostał Gary Oldman…), zaś Mark Hamill bije rekord należący do Marlona Brando w kategorii „nazwisko w czołówce z minimalnym wkładem własnym” (w „Supermanie” Brando miał nazwisko wymienione jako pierwsze w czołówce i kilka minut prologu, Hamill ma w napisach miejsce drugie, zaraz po Fordzie, zaś w filmie pojawia się w ostatniej scenie (!), na kilkanaście sekund (!!) i nic(!!!) nie mówi.) No po prostu nie wierzę.

W zasadzie „Przebudzenie Mocy” to remake czy tam reebot „Nowej nadziei”, ale o tym chyba każdy, kto film widział, wie, zatem tego się czepiał nie będę. Pozwolę sobie jednak ponarzekać na coś innego:

Serdeczne podziękowania dla Stanleya, prowadzącego na fejsbuku „Filmy, które ryją banię zbyt mocno”! Idiota, zamiast skasować spoiler dotyczący śmierci Hana zamieszczony w poście zupełnie niezwiązanym z SW, napisał tylko brednie w rodzaju „Ban w tobie wielki tkwić będzie, jeśli komentarza swego nie usuniesz” (taa, że niby taki z niego zarąbisty Yoda). Dzięki, kretynie. Gdy ktokolwiek skrytykuje cię kulturalnie na twoim fanpejdżu, kasujesz komentarze aż miło, zachowując się przy tym jak rozpieszczona gimnazjalistka w trakcie okresu, zaś w momencie, w którym POWINIENEŚ BYŁ zrobić dobry użytek z funkcji kasowania komentarzy na fejsie, po prostu to olałeś?! Wspaniały z ciebie kinoman, serio. I guzik mnie obchodzi, że plotki o Hanie krążyły po sieci od dawna- co innego plotki, a co innego chamskie zdradzenie PEWNEGO losu postaci. Tobie też by się przydała koperta z wąglikiem.

użytkownik usunięty
cloe4

I tyle w temacie ;)

ocenił(a) film na 6
ed j. rush

9/10
ładnie pojechałeś bo ja dostrzegam też wiele negatywnych stron tego filmu ale jako stary fan starej sagi ..zdusiłem w sobie sentyment i oceniłem nieco wyżej niż chciałem pierwotnie. Bo w emocjach dałbym pewnie 5/10.

użytkownik usunięty
ed j. rush

Ktoś tutaj zapomniał o tych, którzy dostawali złote maliny.

ocenił(a) film na 1

To NIE jest żaden dowód . Ci co dali prequelom złote maliny, mieli w głowach po przewracane .

ocenił(a) film na 7
ed j. rush

Problem Przebudzenia Mocy to poleganie na zbiegach okoliczności i wszechmocy bohaterów. Najpierw Rey trafia na BB8 cudownym zbiegiem okoliczności czy też magii Mocy. Potem BB8 rozpoznaje kurtkę Poe i już Rey z Finnem tworzą bohaterski zespół do uratowania galaktyki. Potem Rey bez trudu porusza się po bazie Starkiller i z Finnem sobie uciekają bez jakiegokolwiek oporu, napotykają tylko Rena, który jest słaby niczym szturmowcy. Podobnie Poe magicznie ratuje się z wypadku na Jakku, Chewie ucieka ze Starkillera też bez wyjaśnienia. Pojmana Rey nie zostaje zabita, podobnie Han, Finn i Chewie po walce są wzięci żywcem, zamiast zabici.
Za dużo tego naciągania fabuły, żeby się udało. Sztuką jest napisanie tak historii, by deus ex machina nie był niezbędny do wyjaśnienia szczęścia bohaterów. W Przebudzeniu Mocy nie wyszło, to akcyjniak, w którym nie ma sensu zastanawiać się, jak szturmowiec i Rey zbierająca złom wszystko potrafią.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones