Film jest niby dobry, ale poczułem po nim taki niedosyt. Dużo jest absurdalnych scen, posunięć bohaterów, np. Laurie została, aby zabić Michaela, jakby nie wiedziała, że on nigdy nie umiera. Bez sensu. Scena, gdy Laurie odcina siekierą głowę Myersowi jest wykonana tak nierealistycznie, że masakra: czy Michael nie ma krwi? No naprawdę, tam nic nie poleciało. Trzyma jednak jakieś tam napięcie, ja daję 6/10.