No gdzie takiej 4 czy 5 z kolei części monotonnego "Piątku 13" czy "Halloweena" do mrożących krew w żyłach "Egzorcyzmów Emili Rose" ? No gdzie ?

Kiedyś właśnie zastanawiałam się czemu takie "kultowe" filmy jak "Halloween" czy "Piątek 13" mi nie podchodzą. Teraz wiem ,że po prostu też nie przepadam za slasherami. Filmy ,w których jedynym motywem jest morderca-psychopata , który jest nieśmiertelny i zabija kolejne osoby co następny film zasadniczo w ten sam sposób. Strasznie schematyczny i jak określiłeś monotonny rodzaj horroru.
Też wolę horrory o duchach. Duchy ogólnie mają większą aurę tajemniczości, są bardziej przerażające, mroczne, nie z tej ziemi. Potrafią właśnie zmrozić krew w żyłach w nieoczekiwanych momentach filmu i to bez zabijania. Po za tym ich głównym celem jest zazwyczaj uświadomienie nam czegoś, przekazanie jakiejś strasznej historii. Są to filmy bogatsze fabularnie bo nie chodzi tylko o "płytkie zabijanie" jak w slasherach.

"mrożących krew w żyłach Egzorcyzmów Emili Rose" - raczysz żartować... Jedynym pozytywnym aspektem tego filmu była Jennifer Carpenter która, moim zdaniem, zagrała bardzo dobrze. Reszta filmu była jak dla mnie była słaba. Historia w ogóle mnie nie przekonała, ani jednej strasznej sceny i jeszcze w dodatku starali się zrobić z tego jakiś dramat sądowy, co im w ogóle nie wyszło. Nie mówię że Halloween jest straszne, ale mam do niego sentyment. Moim zdaniem miało swój niepowtarzalny klimat którego teraz się raczej nie znajdzie.

No widzisz, a ja na przykład nie lubię filmów o egzorcyzmach. Tematyka demonów i opętań w ogóle mnie nie kręci, ale nie piszę z tego powodu, że to ,,najgorszy gatunek horroru", bo wiem, że to tylko moja opinia. Po to jest tyle podgatunków, żeby każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Nie ma lepszego ani gorszego, są po prostu inne.

Halloween 1978 jest jednym z najwyżej cenionych horrorów w skali all-time.
Zawsze pojawia się w ścisłej elicie z powodu świetnie budowanego napięcia, genialnego operowania kamerą, muzyki, zdjęć, klimatu, montażu i dojrzalej postaci jak na nastolatkę, która jest główną postacią horroru.
Elita horrorów to Nosferatu 1922, Psychoza 1960, Oczy bez twarzy 1960,
Ptaki 1963, Dziecko Rosemary 1968, Noc żywych trupów 1968, Egzorcysta 1973,
Teksańska masakra piłą łąńcuchową 1974, Szczęki 1975, Omen 1976,
Carrie 1976, Odgłosy 1977, Świt żywych trupów 1978, Halloween 1978,
Obcy 1979, Lśnienie 1980, Martwe zło 1981, Coś 1982, Koszmar z ulicy Wiązów 1984,
Krąg 1998, Szósty zmysł 1999, Inni 2001, Ju-On 2002, Shutter 2004, Obecność 2013 itd.

"Egzorcyzmy Emili Rose" to średniak, który ma znacznie słabsze oceny od reszty wymienionej stawki na wszystkich portalach filmowych nieprzypadkowo. Rzadko pojawia się na poważnych listach najlepszych horrorów jak wyżej wymienione.

Laurie zabiła Michaela? A to ciekawe... I wcale nie zmartwychwstał w następnej części. Nie zapominaj, że ukochany morderca z serii "Piątek 13-tego" pojawił się dopiero w części drugiej. "Koszmaru..." jest raczej dziełem z pogranicza slashera i gore oraz jawy i snu, jest to kolejna rzecz która odróżnia tą serię od innych. Wspomniany Michael był pod pewnym względem nadczłowiekiem. "Lśnienie" (które nie może być w stu procentach nazwane horrorem, nie ta wariacja powieści Kinga - ja adaptacją bym filmu Kubricka nie nazwał), "Duch" i "Inni" to zupełnie inna działka, zaś moim zdaniem ten ostatni kończy się po prostu głupio. Z horrorów hiszpańskich/dziejących się w Hiszpanii polecam ci "Ciemność" Jaume'a Balaguero i "Kręgosłup diabła" Guillermo Del Toro.

zabić/powstrzymać - whatever
"Nie zapominaj, że ukochany morderca z serii "Piątek 13-tego" pojawił się dopiero w części drugiej"
Nie zapomniałem. Dlatego właśnie jedynka jako jedyna trzyma poziom. Obraz tego filmu został zniszczony robieniem nieskończonej ilości następnych części o tym samym.
""Koszmaru..." jest raczej dziełem z pogranicza slashera i gore oraz jawy i snu, jest to kolejna rzecz która odróżnia tą serię od innych"
Slasher to slasher.
"Wspomniany Michael był pod pewnym względem nadczłowiekiem" No przecież napisałem to w drugim zdaniu pierwszego posta ->"psychopata z nadprzyrodzonymi zdolnościami". Właśnie to jest typowy element slashera.

Co do Lśnienia nigdy go nie oceniałem w kategorii adaptacji. Baa , uważam nawet ,że film Kubricka jest lepszy od samej książki.

"Psychopata po kolei rozprawia się z kolejnymi osobami aż do konfrontacji z tak zwaną "final girl", która musi stawić czoła mordercy i wyeliminować go.
"Final girl" to młoda dziewczyna, zwykle dziewica, która uosabia powszechnie uznawane wartości moralne. Owa "Final girl" zabija psychola ale on i tak zmartwychwstaje w kolejnej części i robi to samo."

Od razu też wiadomo, która dziewczyna będzie "final girl" - ta która się z nikim nie migdali, nie uprawia seksu! Pierwsi giną zawsze ci najbardziej napaleni :D
Kultowy jest też tekst "rozdzielmy się", aby psychopata mógł ich wszystkich pozabijać systematycznie :)
I właśnie to jest piękne w slasherach! :) Piwo + slasher to naprawdę przednia rozrywka :)

Tylko o wiele lepiej, kiedy morderca psychopata jednak ma więcej ofiar niż dwójka pod koniec filmu.
Pod tym względem Haloween jest słaby.
90% filmu to gadki o niczym (zazwyczaj o tym, z kim się pójdzie do łóżka!), a zbyt długo na zbudowanie klimatu, przez co robi się nużąco.
No ale takie były początki gatunku.

ile masz latek spadaj to kultowy mov nara

Popieram, te filmy są kultowe i nimi pozostaną

Jeśli dla Ciebie sztuka ogranicza się do prezentowania fabuły, a slasher nie może być sztuką, to chyba robisz coś źle. Poza tym Halloween ma o niebo lepszy klimat niż Lśnienie.

Co kto lubi, ale aż mnie nosi, żeby powiedzieć Ci, że moim zdaniem nie masz racji. Dla mnie slasher to najlepszy podgatunek horroru. Owszem, nie da się zaprzeczyć, że jest chyba najbardziej schematyczny ze wszystkich, ale to też ma swój urok. To po prostu trzeba lubić, nie każdy musi - co nie oznacza, że takie filmy są złe.
Slasherowi antagoniści to moi ulubieni. Są zazwyczaj świetnie wykreowani i naprawdę potrafią wzbudzić grozę. Michael, Jason, Freddy, Leatherface - niech rzuci kamieniem ten, kto nie był nawet lekko zaniepokojony fizjonomią/stylem bycia któregoś z nich. ;) Co z tego, że są ,,niezniszczalni"? Horror nie musi być realistyczny, a skoro Ci się to nie podoba, to pozostań przy takich filmach grozy, które jednak się tego realizmu trzymają. Gdyby slashery były tak złe, jak twierdzisz, żaden z nich nie dorobiłby się miana klasyka i dziś mało kto by o nich pamiętał, nie mówiąc o oglądaniu. Tymczasem wciąż powstają ich kolejne odsłony.

Wszystko...

Alien Scotta i Teksańska Masakra Piłą Mechaniczną również reprezentują ten gatunek, a kasują każdy z wymienionych przez Ciebie filmów poza Lśnieniem.

xD ale troll

Dlaczego troll? To już ktoś nie może mieć innej opinii niż twoja? Tym bardziej, że rozwinął swoją myśl i opisał co mu się nie podoba. Wytłumaczysz o co ci chodzi?

Bo gada głupoty - generalizuje, mając słabą znajomość tematu.

Slasher jest świetnym gatunkiem, o ile oczywiście jest dobrze zrobiony. :D Dużo filmów które wymieniłeś, w pewnym momencie tak bardzo nabrało rozpędu, że robili filmy kompletnie na odp....ol - mam wrażenie, że to dotyczy praktycznie każdej serii. Jeżeli oglądałeś nową część Halloween to zapraszam na moją spoilerową recenzję - https://www.youtube.com/watch?v=6Y-OFJooOqQ

Tania rozrywka! Gry komputerowe też rzucam!

Cytując M. Najmana: Co ty pi***olisz, człowieku?. Slasher to najlepszy gatunek horroru bo jest śmieszny i komiczny.

A w komediach romantycznych są zawsze razem. No i co z tego?

Nie ma czegoś takiego jak "najgorszy gatunek horroru".
Są gatunki/podgatunki/konkretne filmy, które z jakiegoś powodu do Ciebie nie trafiają, i nie ma w tym nic złego.
Rzecz gustu.
Tylko po co to wartościowanie od razu?
"Te filmy maja dusze, mają klimat , potrafią zerwać z fotela w nieprzewidzianym momencie."
Moim zdaniem to samo można powiedzieć o slasherowych klasykach