W filmie bardzo spodobał mi się wątek Mickeya granego przez samego Allena. Może dlatego że sam miałem podobny dylemat życiowy. Reszta była raczej łatwa do przewidzenia, a szczególnie dla tych którzy mieli już styczność z filmami tego autora.
Porównując go z "Zbrodnie w wykroczenia" czy chodź by z "Celebrity" tylko niezły. Po za tym Allen ma wyjątkowy duży dorobek, z pośród którego każdy znajdzie coś dla siebie, wystarczy spojrzeć na olbrzymi kontrast pomiędzy "Wnętrza", a "Przejrzeć Harry'ego". "O gustach się nie dyskutuje".
wydaje mi się że po Zeligu Allen się niestety skończył jako wybitny reżyser, robi filmy z taśmy o sobie głównie i swoich pielęgnowanych neurozach
Ale takie filmy powstawaly też wcześniej: Annie Hall, Manhattan. B. dobre, moim zdaniem.
masz rację, te akurat były b. dobre, Annie Hall uwielbiam, może neuroza Allena była mniej popularna w latach 80-tych, ta męska histeryczność, teraz - wydaje mi się - co drugi facet jest taki zakręcony, mimo że przeważnie przystojniejszy... niż Allen.
może też to, co miało wdzięk przed 40-tką (lęki, obsesje, oczytanie), u faceta po 40-tce staje się nie do strawienia (zwłaszcza światopoglądowe poszukiwania) ?
"O gustach się nie dyskutuje". ?
http://www.filmweb.pl/forum/PORTAL+FILMWEB.PL/%22O+gustach+si%C4%99+nie+dyskutuj e...%22+Czy+aby+na+pewno+Wielokrotnie+podczas,573931