Film nietuzinkowy i nie irytuje jak wszystkie te hollywoodzkie komedie romantyczne. "Happy End" nie zalicza się do typowej kom. romantycznej, bo jest to inaczej zarysowana fabuła. Dwaj główni bohaterzy opierają swoją znajomość na przypadkowości i wzajemnej gruboskórności. Świetne role drugoplanowe, a co dopiero główna - czyli Tautou - jak zawsze znakomita. Spodobała mi się ta rola. A i jeszcze Jennifer Tilly - haha! I ten smaczek na końcu kiedy to role żeńskie z tego filmu wspólnie wykonują piosenkę "Krzycząc do księżyca". Naprawdę dobry film - komediodramat z niewielkimi elementami romansu. Polecam - 7/10.