Brain Damage - te słowa mówią wszystko. Nazwać tą stajnię Tromą XXI wieku byłoby obelgą. Dla tej drugiej wytwórni rzecz jasna. Troma tromą, ale tutaj można by raczej mówić o traumie. Bo takową zapewne ma 99% nieszczęśników, którzy postanowili legalnie zakupić/wypożyczyć jakiś horror rozprowadzany przez Brain Damage Films. Tym bardziej dziwi duma dystrybutora, który na swoich dvd wali na dole okładki wielkie (największe jakie widziałem) logo BDF. W sumie może to raczej obawa właściciela BD o swoje życie? w końcu ludzie ostrzeżeni przed zawartością będą mieć pretensje co najwżyej do samych siebie :) z drugiej strony Jess Franco ma swoich fanów. Podobnie stajnie Full Moon czy wspomniana Troma. baaa, nawet Ulli Lommel, Todd Sheets i Polonia Brothers mają swoich fanów. I Bran Damage też jakichś tam ma. Co nie znaczy, że kupują oni dvd :D

Przechodząc do filmu to muszę powiedzieć, że po seansie byłem w sumie zadowalany. O ile po takich "dziełach" jak Hell Asylum, czy Tower of Blood miałem sobie za złe, że marnuje czas na taki badziew, o tyle po Piekielnej Autostradzie nie. Może wydać się to o tyle dziwne, że Hell's Highway jest filmem na podobnym poziomie. Jednak ogląda się go nawet znośnie. Dlaczego?
Bo jest krótki.
Bo jest mnóstwo gore.
Bo nie ma przynudzania.
Bo jest debilny?
eeee bo można zobaczyć, jak Ron Jeremy traci swój przyrząd pracy :)

Film jest debilny i nie ma większego sensu. Fabuła jest banalna - autostopwiczka morduje nieszczęśników, którzy chcieli ją podrzucić + mamy kilka plot twistów na koniec.
Technicznie jest słabo. Na każdym kroku widać, że to amatorszczyzna. Gore jest kiepsko zrobione, ale ma swój urok. Aktorstwa i dialogów nie będę nawet komentować.

Podsumowując: zły film, sporo gore, niezłe lokacje. Da się oglądać, ale na własne ryzyko

screeny: http://img709.imageshack.us/img709/7601/llshighw.jpg