PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=343217}

Hobbit: Niezwykła podróż

The Hobbit: An Unexpected Journey
7,6 399 727
ocen
7,6 10 1 399727
6,5 32
oceny krytyków
Hobbit: Niezwykła podróż
powrót do forum filmu Hobbit: Niezwykła podróż

Czytam to forum od kilku tygodni i jedna rzecz mnie zaskakuje jeśli chodzi o krytykę Hobbita:
brak sensownej argumentacji. Oprócz kilku zarzutów, z którymi ewentualnie można się zgodzić
(nadużycie postaci CGI jest jednym z nich), dominuje jeden: to nie to samo co Władca
Pierścieni. Wszystkie pozostałe argumenty osób, które dają b. niską ocenę filmowi wynikają
właśnie z tego jednego, podstawowego (i błędnego) założenia: Hobbit miał być kopią Władcy
Pierścieni.

Jako argument (podawany nawet w sąsiednim wątku „Hobbit to nie 4 część władcy
pierścieni...”) jest to, że przecież tematyka jest ta sama, a Jackson, dodając tematy spoza
Hobbita (Biała Rada, Dol Guldur) miał obowiązek zrobić film o takim samej powadze i o takim
samym rozmachu co Władca Pierścieni.

Otóż NIE.

Kluczową sprawą nie są dodane wątki spoza książki (choć rzeczywiście sprawiają, że historia
staje się ciekawsza). Kluczowym faktem jest to, co jest GŁÓWNĄ OSIĄ wydarzeń w fabule
Hobbita.

Porównajmy:

Władca Pierścieni (część 1)
Pierścień – Frodo otrzymuje pierścień władzy (!) – Frodo ucieka przez Nazgulami – Frodo jest
ranny – Frodo wyrusza w drogę – Gandalf ginie – Frodo ucieka przed Uruk Hai – Boromir ginie.

Hobbit (część 1)
Smok –Krasnoludy wyruszają w drogę by odzyskać dom i złoto – Azog – Kransoludy walczą z
trollami, które ukradły konie – Krasnoludy walczą z Goblinami – Azog/Wargs– nikt nie ginie.

Jeśli spojrzymy na główne osi wydarzeń (nie zwracając uwagi na wydarzenia w tle, gdyż one
tylko dodają szerszego kontekstu dla historii ale jej nie zmieniają) to od razu widać jedno:
wydarzenia z Hobbita są bardziej… banalne, przeciwnicy słabsi i nie ma takiej dramaturgii bo
nikt nie ginie.
Tylko, czy jest to problem Jacksona i jego filmu? Czy miał wprowadzić jeszcze więcej zmian by
wprowadzić większą dramaturgię i rozmach? Miał wprowadzić Nazguli a walkę o złoto Ereboru
zamienić w wojnę o Śródziemie? Co tak naprawdę mógł zrobić Jackson, by nie odchodzić za
bardzo od książki i by jednocześnie sprawić by film był równie epicki co Władca (i tak przecież
wprowadził Azoga by podrasować historię i już przy tej zmianie były narzekania)? Moim
zdaniem nie wiele.

Po drugie, kluczową sprawą jest klimat w obu historiach. W Hobbicie Sauron nie ma tej siły co
we Władcy, nie ma klimatu wojny i apokalipsy. Jest za to trochę awanturnicza wyprawa by
odzyskać złoto (i własną ojczyznę). Co więcej, film (ZGODNIE Z TYM CO BYŁO W KSIĄŻCE)
zawiera więcej humoru, co jest tez konsekwencją pogodniejszych czasów, których
doświadczamy w Hobbicie.

Reasumując, większość zarzutów dotyczy właśnie tego, że historia jest bardziej banalna i nie
tak poważna jak we Władcy. Czyli jej podstawą jest coś, co w ogóle nie powinno być brane pod
uwagę, zważywszy, że Hobbit powstał NA PODSTAWIE KSIĄŻKI DLA DZIECI.

I teraz biorąc powyższe pod uwagę, zakładając, że mamy film, który MA BYĆ, lżejszy, mniej
poważny, czy nie warto spojrzeć na niego inaczej niż na Władcę, jak na film tematycznie
związany jednak stylistycznie odrębny? Ja uważam, że warto, że Hobbit, w swojej ESTETYCE,
jest znakomitym filmem i ja mu daje najwyższą ocenę.

Z czasem mam nadzieję będzie zyskiwał, z czasem będzie traktowany jak preludium do
Władcy a nie drugim Władcą Pierścieni, choć patrząc na liczbę wątków, które bezmyślnie,
bezrefleksyjnie powielają bezsensowny argument „ale to przecież nie jest to samo co WP”, to
zaczynam wątpić. Ale jak mówił Aragorn, “there is always hope”:)
Zwłaszcza, że ludziom się jednak podoba I wracają do kina: Hobbit pobił po tym weekendzie
Dwie Wieże (wcześniej Drużynę) i zarobił 940 milionów $ Brawo!

zentaur

Zgadzam się z tobą niemalże w 100 %. Trzeba walczyć na tym forum z ludźmi którzy narzekają bez podania argumentów.

ocenił(a) film na 5
zentaur

1. Fakt, że film zarobił tyle a tyle dolarów nie jest dla mnie żadnym wyznacznikiem jego jakości, a raczej sukcesem utalentowanych speców od PR.
2. Całkowicie się zgadzam, że Hobbit to nie to samo co Władca!
3. Całkowicie się zgadzam, że Hobbit nie ma tej epickości, wagi i powagi co Władca - BO NIE MIAŁ MIEĆ!!!
Czy zgadzam się z innymi zmianami czy nie - to już odrębna kwestia i nie na ten wątek. Ale w TEJ kwestii - masz 100% racji. Gratuluję, zentaur, umiejętności spokojnego i trzeźwego argumentowania, miło się czyta Twoje posty!

Carmina

Ad 1. Oczywiście, że to nie jest ważne. Ot, taka ciekawostka dodana na końcu. A wydała mi się ważna, dlatego, że mam wrażenie, że sporo tych dolarów pochodzi od osób, które poszły drugi czy trzeci raz. A to dobrze świadczy o filmie. I druga sprawa, w Stanach i w konsekwencji na świecie, Hobbit dostał może nie czarny PR, ale niezasłużenie niskie oceny tylko dlatego, że narzekano na 48fps albo, że go porównywano za wszelką siłę do Władcy. To, że sobie tak dobrze radzi pokazuje że oprócz tego, że reklama zrobiła swoje (oraz status Władcy) film odebrany został znacznie cieplej przez środowiska fanowskie i ogólnie społeczność filmową niż przez negatywnie nastawionych krytyków ( a to że byli źle nastawieni czytałem na jednym z zagranicznych forów, gdzie były recenzent wypowiadał się na temat atmosfery panującej na pokazie przedpremierowym w Stanach). I paradoksalnie, dla mnie te oceny są ważniejsze - te na imdb, tutaj czy na theoneringnet gdyż profesjonalni krytycy często tylko czekają by dołożyć gatunkowi fantasy.

Ad 3 Dzięki:)

zentaur

Miało być: Ad 1 oczywiście, że nie jest to najważniejsza kwestia, ale nadal ważna.

zentaur

Zentaur życzę sobie by więcej osób miało taki sposób myślenia jak ty a od razu było by lepiej. Tak samo cały czas pisze że Hobbit to nie WP no ale to jak grochem o ścianę. Gdyby ludzie myśleli i naprawdę obejrzeli z uwagą ten film to Hobbit byłby na tym miejscu co teraz Django. Niestety w Hobbicie nie wszystko jest wyłożone na tacy jak w Django stąd gorzej myślący nazywają film QT arcydziełem, a Hobbita gniotem. I serio szkoda komuś te 23 zł ( tyle bodaj kosztował mnie bilet na seans 3D) A film jest dobry więc o co kaman. Uwielbiana przeze mnie saga Harrego Pottera jako film traci i tu bardziej czułbym się oszukany i zawiedziony że wydałem pieniądze na aż 8 filmów. Hobbit może jest 300 stronicowy i rozbili go na 3 części. I dobrze. Zobaczcie HP część 5 jak strasznie skrócili i spłycili motywy z ponad 1000 stronicowej książki. O 6 nie wspomnę. No ale dobra nie ma co się rozpisywać. Grunt że ja to wiem, ty to wiesz i jeszcze parę myślących osób to wie.

Wulkan12

Gdyby Jackson tak zniszczył Hobbita, jak Yates HP 5 i 6 to nie wiem co bym z nim zrobiła. Kiedyś HP był moją ulubioną seria zaraz po LOTR ale po części 5 i 6 nie mogę na niego patrzeć. Nawet 7 i 8 mnie za bardzo nie obeszły, chociaż były o wiele lepsze. Yates dosłownie zniszczył mi dzieciństwo. Najlepsze wg. mnie były części 1-4 jeszcze najwierniej oddane książce z całej serii.

katie_17

No masz rzeczywiście racje. 5 i 6 też były dla mnie cienkie. Chociaż ostatnia była świetna

kamilxxx09

No wiadomo. Dlatego całym serduchem popieram PJ w jego twórczości. W jego przypadku więcej oznacza lepiej. Hobbit jest naprawdę świetny ale mówię w kraju w którym żyją tacy co szkoda im na naprawdę dobry film nieco ponad 20 zł to współczuje. Mamy zimę. Odgarnąć paru sąsiadom podjazd i już kaska będzie. Nie mówię też o pseudo fanach którzy każde odejście od oryginalnej historii traktują jak zbrodnię. Mi wątek Białej Rady się podobał, a już zdecydowanie jestem za ukazaniem lat świetności Ereboru i bitwa pod Morią. Coś niesamowitego. Nawet ciężko mi wyobrazić sobie wersję reżyserską. Wielka szkoda że film jest tak nie doceniany. Z całym szacunkiem dla QT ale Django u mnie zasłużył na max 8, za to Hobbit tak przypadł mi do gustu że musiałem dać 9.

Wulkan12

No masz racje:) Bitwa pod Morią i świetność Ereboru to było coś przy czym nawet miejsca w Lotrze wyglądają cienko.

ocenił(a) film na 10
zentaur

No wreszcie ktoś wreszcie powiedzial prawdę ;-;
Oczywiście popieram ;)

ocenił(a) film na 9
zentaur

Zentaur, przyjemnie się czytało Twoje przemyślenia nie tylko dlatego, że się z nimi zgadzam. Rozwaga i umiejętność argumentowania - to jest to, co nadaje Twojej wypowiedzi wiarygodności. Pozdrawiam :)

zentaur

Lubie te twoje wszystkie porównania ;D

zentaur

Film mi się średnio podobał i może dziwić po co marnuję czas na jego komentowanie. Widocznie ciężko jest mi się pogodzić, że nie otrzymałem tego czego oczekiwałem. Z tego co widzę zentuar, to obrona tego filmu jest chyba twoją życiową misją, w porządku masz do tego prawo.

A więc postaram się obszernie napisać dlaczego film nie spełnia moich oczekiwań scena po scenie.

Smok - Erebor prezentuje się dosyć ciekawie aczkolwiek nie zachwyca. Przylatuje smok i otrzymujemy serię bardzo chaotycznych ujęć jak wszystko się wali i pali, jestem w stanie to zrozumieć, gdyż na pewno PJ starał się ukazać panujący chaos.
7/10

Frodo i bilbo - krótka aczkolwiek fajna wstawka, można poczuć, że jest się ponownie w Shire. Bardzo fajna scena, gdy Bilbo siada na ławeczce i staje się "młody".
8/10

Krasnoludy u Bilba - Zabawna rozmowa Bilba z Gandalfem, czarodziej od pierwszych sekund wzbudza respekt. I zaczynają się schodzić krasnoludy, wygląda to dokładnie tak jak sobie wyobrażałem, humor, rosnąca irytacja Bilba i pusta spiżarnia. Na koniec bardzo klimatyczna pieśń krasnoludów, zdecydowanie najlepsza scena w filmie.
9/10

Azog - co by tu nie mówić o tym wątku, został on dosyć dobrze wpleciony do całej historii. Scena walki pod Morią dosyć interesująca.
7/10

I w tym momencie jak dla mnie zaczyna się wszystko psuć.

Trole - scena walki krasnoludów z trolami bardzo słaba, niby wszystko pokazane z perspektywy niziołka, ale atak kilkoma ujęciami na sekundę to już przesada. Podstęp Bilba i negocjacje z trolami wypadają już znacznie lepiej.
6/10

Radagast - hmm, ciężko coś dobrego o tym wątku napisać. Zwierzątka, króliczy zaprzęg mówią same za siebie, zwyczajna zapchajdziura.
3/10

Walka krasnoludów z wargami i orkami przed wejściem do Rivendell.
I kolejny zawód, bo ciężko tą scenę nazwać nawet walką, myślałem, że może dołożą jakąś zabawną scenę ale nic z tych rzeczy. Wszyscy wskakują do dziury, przyjeżdżają elfy 2 sekundy i po wszystkim.
4/10

Rivendell i biała rada
Ah to Rivedell, ten widok chyba nigdy się nie nudzi, świetnie to zostało zaprojektowane. Wątek białej rady, dobrze się komponuje z resztą, na pewno jest to duży smaczek dla fanów filmowej trylogii, w tym dla mnie.
8/10

Walka z goblinami.
Scenografia w górze goblinów nie zachwyca. Piosenka nie przypadła mi szczególnie do gustu, jak dla mnie można ją było sobie darować. Sama ucieczka krasnoludów też dosyć średnia.
5/10

Zagadki z Golumem
Chyba jedyna scena w filmie, która trzyma w napięciu. Golum jak widać trochę wyładniał, a Andy jak zwykle odwalił świetną robotę.
8/10

Finałowy pojedynek z Azogiem
Tutaj pojawia się trochę dramatu, ale scena zupełnie mnie zawiodła. Myślałem, że zobaczę jakiś ciekawy pojedynek Thorina z Azogiem, a tu niespodzianka jeden strzał i Dębowa Tarcza powalony, niespodziewanie uratowany przez Bilba i ucieczka na orłach.
5/10

Monolog Thorina
Poprzednia scena zapewne miała pokazać jak Thorin uświadamia sobie swoje słabości, jednak mnie takie tłumaczenie nie zadowala. Sam monolog fajny, widok samotnej góry i ukazanie się przebudzonego smoka na plus.
8/10

Podsumowując, zdaję sobie sprawę, że to co dla mnie jest wadą dla innych może być zaletą. Natomiast nie sądzę, żeby dało się uniknąć porównań z Władcą, takie porównania nasuwają się same choćby przez analogicznie podobne sceny. I nie uważam, że filmów nie da się porównać, gdyż porównać da się wszystko, po to zresztą są rankingi, żeby porównywać filmy z różnych gatunków i wskazywać, że ten jest lepszy a ten gorszy. Osobiście starałem się ocenić ten film przez pryzmat książki, która bądź co bądź podobała mi się.

juve_fan_sebek

Chyba żartujesz. Weź juz przestań się doszukiwać jakichś bzdur.

kamilxxx09

Jesteś taki merytoryczny kamilu!

Stefanskel

Co ty nie powiesz

kamilxxx09

Ślepy jesteś?

Stefanskel

Głuchy jesteś? Hobbit to nie władca bo to Hobbit - nowa trylogia.

kamilxxx09

Gdzieś pisałem, że jest inaczej?

Stefanskel

Ciągle tak piszesz.

kamilxxx09

Kamilu, lecz się.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
juve_fan_sebek

A gdyby to była idealna ekranizacja książki co wtedy byś wtedy powiedział. Kompania nie miała by charakteru wszyscy wyglądali by praktycznie identycznie prócz Balina Dwalina i Bombura może. Torin który nic sobą nie prezentuje Bilbo przygłup niczym Frodo i jakiś takie nie sprecyzowany Gandalf. Popatrz na kompanie masz takiego Doriego Noriego i Oriego wszyscy tak samo ubrani wyglądają identycznie i wychodzisz z kina a wtedy kumpel cie pyta który to był Dori a ty co odpowiesz nie wiem chyba ten z prawej. Jackson zmienił wygląd krasnoludów i teraz każdego człowiek rozpoznaje od razu. W takim filmie zwierzęta by mówiły latały by wróżki i pewnie przyszedł by lew Aslan. Więc zauważ teraz że film Jacksona dodaje charakteru książce a nie odbiera.

juve_fan_sebek

Co wyście się wszyscy Radagasta uczepili. Bardzo fajna postać, taki trochę dziwak ale nie da się go nie lubić.
Zentaur już tak dobrze podsumował Hobbita że nic więcej dodać nie mogę. Zarzuty wobec tego filmu są brane z d**y za przeproszeniem. Jedyna rzecz do której ja się osobiście przyczepiłem to jak uciekali przed goblinami i orkami na drzewa by potem i tak walczyć. Ale to zaledwie mały minusik. Zarzuty typu brak klimatu, to nie WP, ten film powstał dla kasy, Thorin jest zbyt seksowny, elfki powinny zagrać 16-letnie siksy czy orły to nie taksówka dla Gandalfa uważam za śmieszne.

ocenił(a) film na 6
zentaur

Zentaur masz rację, jednak do końca zgodzić się nie mogę :) Moim zdaniem ostateczna decyzja należała do PJ. Z racji tego że Hobbit JEST niejako prequelem Władcy Pierścieni, można było lekko podkręcić klimat. Film mógł zostać nakręcony w sposób nieco inny i właśnie o to chodzi, o sam sposób prowadzenia kamery czy też późniejszego montażu, nadający całości większej powagi. Samej dramaturgii mamy tutaj całkiem sporo: wypędzenie krasnoludów z pradawnej ojczyzny przez smoka, odmówienie pomocy ze strony elfów, wątek Thorina (śmierć ojca), necromancer i złe moce opanowujące las, narastające czasy niepokoju (rozmowa w Rivendell), tragedia Golluma... Być może zostanie to rozwinięte w kolejnych filmach, jednak estetyka i klimat pierwszej części nie daje wielkich nadziei na coś bardziej podniosłego. Bo chyba nie wypada już zmieniać konwencji?

Bartulec

Wiesz Peter już wiele zmienił by nadać filmowi trochę charakteru, inaczej miałbyś bajeczkę dla dzieci ala Narnia. Wiecie jak by ludzi wtedy narzekali. Obstawiam że film 90% osobą którym się podobał nie przypadł by do gustu a tym co dawali oceny od 3-5 oceny nie wyszłyby powyżej 1 i 2. Wtedy dopiero każdy kto oglądał mógł narzekać.

ocenił(a) film na 9
adrian229

Film owszem jest bajkowy ale nie jest to świecący się przez dwie godziny infantylizm jak w Narnii. Gdyby było "Narniowo" to by było straszne.

kordrum

Mówi że było by Narniowo gdyby przenieśli 100% książki na ekran czego wielu ewidentnie domaga. Inni chcą drugiego Lotra. Peter znalazł granice dla obu tych stron i zrobił film i dla tych i dla tam tych.

ocenił(a) film na 7
adrian229

I w efekcie wkurzył i tych i tych. Poza trym generalizujecie, kolego, Adrianie. Ja np. nie oczekiwałem ani prequelu "Władcy" (broń Boże!), ani dosłownej adaptacji. Można było to jednak pogłębić inaczej. Pogłębienie charakterów postaci to kwestia dialogów, kreacji aktorskich. Zrobiono na tym polu wiele dobrego, bo kompania faktycznie jest różnorodna. To dopiero pierwszy film, a niewiele pozostało krasnoludów, które nie zaznaczyły się jakoś. Mamy narwanego nowicjusza, który chce się sprawdzić, mamy brawurowych Kiliego i Filiego, mamy nerwowego Gloina, pragmatycznego weterana Balina, złego słowa nie można powiedzieć. No i oczywiście Thorin Dębowa Tarcza. Nawet modyfikacja niektórych wydarzeń już tak nie przeszkadza. To, że Bilbo otrzymał miecz od Gandalfa jest bardziej prawdopodobne. Hobbit, który jeszcze parę dni wcześniej nie chciał ruszyć się z domu, po jednej przygodzie sięga po miecz? Niezbyt. Jednak już ujawnienie właściwości Żądła i kwestia Gandalfa, którą można przetłumaczyć jako: "nie zabijaj Golluma, bo jest potrzebny w poprzednich filmach", nie były tak koniecznie.
Skracając to wszystko: sporo zabiegów mających "odNarnić" Hobbita było trafnych. Jednocześnie jednak przesadą było dołożenie w taki sposób Azoga i nadanie całej wyprawie wymiar wydarzenia na miarę wyprawy drużyny pierścienia. Po prostu za dużo tutaj dodatkowych kontekstów.

Bartulec

PJ nie mógł zrobić kopii LOTR jeśli chciał oddać ducha książki. I nie chciał tego robić o czym mówił w wywiadach. Nie zrobił jednak w 100% wiernej adaptacji książki, bo wtedy by nam prawie że Narnia wyszła.

A tak PJ starał się uchwycić złoty środek, oddać klimat książki, a jednocześnie dodać epickości historii. I moim zdaniem to mu się udało i film ogląda się świetnie.

ocenił(a) film na 5
zentaur

Widzisz, zentaur, a moim zdaniem nie do końca mu się udało, i zrobił film "dla nikogo" - dla dorosłych zbyt dziecinny i infantylny, a dla dzieci zbyt krwawy i niezrozumiały.
To, że PJ nie chciał robić kopii LOtR - to akurat mu się chwali [a Bogiem a prawdą niewiele jest rzeczy, za które go chwalę :) ]. Natomiast, gdyby był genialnym reżyserem - potrafiłby z Hobbita, bez zmian, "ulepszeń" i "poprawek" własnych zrobić coś dużo lepszego niż Narnia. Gdyby był genialny... Ale nie jest, jest co najwyżej niezły, więc żeby dać radę musiał się posiłkować... ;)
Dobra, zentaur, ten ostatni akapit to czysta złośliwość, ale nie bierz tego tak całkiem serio, dobrze?

Carmina

Mam 21 lat i nie uważam tego za infantylny i dzieciny film. Zbyt krwawy dla dzieci? Buhaha. Gdzie ty żyjesz. Dzieci teraz od małego stykają się z pornografią,przemocą i wulgaryzmem.Ba ja sam mając lat koło 7 oglądałem min Thing,Terminatora czy Robocopa. I wcale takie zaznajamianie z przemocą i okrutnością dzieci nie jest nowością. Wystarczy poczytać oryginalne baśnie braci Grimm. I PJ jest genialnym reżyserem. Po prostu za mało chyba wiesz o materiale na ten film. Hobbit to książka dla dzieci co przekłada się min na sposób na pokonanie trolli. Boże czemu ludzie są tak ograniczeni.

ocenił(a) film na 10
Carmina

Mam prawie trzy krzyżyki na karku, a jestem zakochana w PJowym "Hobbicie" niemal równie mocno jak mój dwunastoletni siostrzeniec.

ocenił(a) film na 6
zentaur

Jeszcze raz przemyślałem sprawę i chyba wiem dlaczego wiele osób się zawiodło, niemniej jednak nie napiszę tutaj nic odkrywczego. Wcześniej wspominałem o montażu i w końcu doszedłem do wniosku, że cały problem leży chyba w prostocie książki a co za tym idzie samego scenariusza. Przypomnę jeszcze, że po premierach LOTR również była fala krytyki i niezadowolenia, że PJ celowo robi pod młodszą publikę dla kasy. Owszem były śmieszne sceny co mnie niekiedy strasznie drażniło, zwłaszcza popisy Legolasa i Gimliego. Jednak we Władcy było to w pewien sposób wyważone. Po wesołych scenach dostawaliśmy kolejne, które przywracały nastrój i powagę całej historii. W Hobbicie tego brak. I tu chyba leży całe sedno sprawy. LOTR z racji tego, że był kręcony na podstawie opasłej trylogii, posiada wielowątkowość wydarzeń i tak też jest widzowi podany, przez co się nie dłuży ani nie nudzi. W jednym momencie śmiejemy się z Gimliego ale wiemy że Frodo jest właśnie w straszliwych tarapatach i zostanie nam to za chwilę przedstawione. W Hobbicie natomiast cała historia pokazana jest liniowo, nie ma prawie żadnych pobocznych wątków które absorbują uwagę widza. Na domiar złego Smok nie robi takiego klimatu jaki nakręcał Mordor i sama obecność Saurona. Czy można było inaczej to ugryźć? Ciężko powiedzieć, bo nie czytałem Hobbita. Być może pomogłaby tutaj większa ilość retrospekcji, np. rozwinięcie wątku krasnoludów, ukazując ich ojczyznę przed napaścią smoka. Można było również trochę wolniej poprowadzić tą akcję (coś jak przedstawienie Hobbiton). Być może pomogłbyby jakieś dodatkowe motywy przedstawiające wcześniejsze relacje z elfami, coś więcej związanego z nekromancerem, więcej grozy ze strony smoka? Jestem pewien że kiedyś zabiorą się także za Silmarillion, więc czemu nie zaczerpnąć i stamtąd jakiegoś motywu? Te dzieła i tak stanowią swojego rodzaju jedność powiązaną wspólnym universum, tak więc nie mogę zrozumieć argumentu że przecież Hobbit to nie jest LOTR i musiał być inny, dla dzieci (co notabene i tak nie wyszło).

Bartulec

Bartulec, pozwolę sobie wkleić wpis z innego wątku (zentaura bodajże), który jest chyba o tym samym. Lepiej bym tego nie ujęła. To nie jest tak, że nie ma poważnych scen po wesołych. Tylko tych wesołych ogólnie jest więcej, bo taka jest książka. Nie wiem czy można winić za to PJa, bo gdyby było więcej retrospekcji jak piszesz, to by było większe odejście od książki i by były narzekania. Sama fabuła też jest bardziej złożona w LOTR, więc też ciężko tu było PJ zrobić coś więcej. Tak mi się wydaje....

Wpis z innego wątku:

"Wiele osób narzekało na brak klimatu, na brak emocji. Dziś specjalnie się temu przyglądałem.
Jak już pisałem wielokrotnie, takie wrażenie może wynikać z lżejszego klimatu filmu oraz mniej
skomplikowanej fabule, ale proszę pamiętać, że PJ trzymał się w tym względzie książki.

Jednakże co ciekawe, nie miałem wrażenia dziś, że film odstaje od LOTR pod względem
emocjonalnych czy pod względem liczby wartościowych scen!!! W istocie, pomiędzy scenami
humorystycznymi, które były hołdem złożonym Tolkienowi i książce, mamy sceny poważniejsze,
przypominające te z LOTR. Każda scena humorystyczna czy mniej poważna ma scenę
poważniejszą jako KONTRAPUNKT.

Ale zacznijmy od początku.

Zaczyna się od prologu, który dosłownie wcisnął mnie w fotel. Stawiam go na równi z
prologiem w Drużynie. Pod pewnym względami jest lepszy: sceny w Ereborze są tak
wspaniałe, że biją na głowę sceny z Morii.

Potem mamy całą sekwencję w Bag End. Oglądałem ją z niezwykłą przyjemnością. Nie dłużyła
mi się z trzech powodów: PJ wprowadzał wiele postaci na raz, więc w sumie wiele się działo,
dwa, mieliśmy dwie znakomite pieśni i trzy, mieliśmy wspaniałe aktorstwo McKellena,
Armitaga i Freemana. To sprawiało, że sceny te oglądałem z równą przyjemnością co te z
Drużyny, kiedy Gandalf z wielkim napięciem opowiadał Frodo o pierścieniu. Sceny
humorystyczne, jak już pisałem, miały swoje kontrapunkty w postaci bardzo emocjonalnych
scen: drugiej pieśni krasnoludów, znakomitej scenie kiedy Gandalf opowiadał, iż prawdziwe
życie jest poza Shire oraz wymiana zdań między Balinem a Thorinem, która pokazywała ciężar
jaki spoczywa na barkach króla.

Scena z trollami oraz w jaskini trolli, gdzie znowu mieliśmy trochę humoru (lokata
długoterminowa) momentalnie jest skontrowana przez znakomitą scenę kiedy Gandalf mówi
Bilbowi, iż prawdziwa odwaga polega na darowaniu a nie odbieraniu życia (przypominająca
scenę z Morii i wymianę zdań między Gandalfem i Frodo). Scena humorystyczna z
Radagastem momentalnie jest skontrowana przez scenę z Dol Guldur, która miała już
znacznie poważniejszy wydźwięk i wprowadzała nutę zagrożenia.

I to jest cała filozofia Jacksona. Z jednej strony trzyma się książki wprowadzając więcej
humoru. Robi to świadomie, w wywiadach zapowiadał, że nie będzie robił drugiego Władcy. A
jednocześnie nie chciał (i słusznie) w 100 procentach kopiować książki, bo wtedy dopiero
mielibyśmy klasyczną bajkę dla dzieci. Jackson więc próbował znaleźć zloty środek, coś
pomiędzy i w większości przypadków to mu się udaje."

ocenił(a) film na 7
amavelka

Częściowo się zgodzę. Rozbudowanie scen w Bag End i pogłębienie postaci krasnoludów uważam za zmiany wręcz konieczne. Jackson w ten sposób faktycznie uratował film, który w przypadku wersji: "Gandalf, Bilbo, Thorin, Balin i jakieś krasnoludy" byłby skazany na porażkę.
Nie zgodzę się jednak, że wszędzie humor równoważy poważne wstawki. Radagast był postacią moim zdaniem nazbyt rozbudowaną w kierunku klasycznego "comical reliefu". Jest to kwestia gustu, ale reanimacja jeża, tendencja do robienia jeża i uspokajanie fają... W Minas Morgul musiałby chyba znaleźć umierającego ojca Thorina by coś takiego zrównoważyć, choć wtedy efekt byłby raczej groteskowy. Z resztą sporym uproszczeniem jest założenie, że równoważenie poważnych momentów śmiechem i vice versa zawsze działa. Trzeba niekiedy jednak postawić na jedno, albo drugie by uniknąć "odczuciowego dysonansu". Wątek Azoga np. miejscami wydawał się być nieco za ciężki w stosunku do reszty historii, niektóre humoreski zaś psuły nastrój chwili (Saruman paplący podczas obrad o Radagaście i jego grzybkach).

ocenił(a) film na 10
zentaur

Zentaurze, bardzo ci dziękuję za tę "obronę Częstochowy", inaczej sama zaczęłabym tu szaleć z mieczem. Świetny, oparta na sensownych argumentach tekst. Tak trzymaj.

ocenił(a) film na 10
Firthlady

OPARTY - miało być

zentaur

Boszszszszsz Hobbit dal podstawę Władcy Pierścieni! Ludzie czy wy cos CZYTACIE??????? Najpierw powstał Hobbit, pozniej Tolkien napisał Władce Pierścieni. To w hobbicie poznajemy historie Elfów, ludzi, Krasnoludow. Tego dlaczego Elfy i Krasnoludy sie pokłóciły itp. To jest błąd NIE CZYTANIA KSIĄŻEK. A tym samym totalnej nieznajomości literatury

ocenił(a) film na 7
zentaur

Ja uważam że wszystkie 3 części hobbita to totalna klapa. Najgorsze jest to że z krótkiej historyjki zrobili w sumie 9 godzin filmu dodają niepotrzebne wątki. Po drugie hobbit książka to historia która nawet nie liznęła opowieści o sauronie a w filmie w pewnym momencie nie wiadomo który motyw jest ważniejszy wyprawa po złoto czy unicestwienie postaci której w pierwowzorze literackim niebyło. Nie wiem jak ten film tylu fanów. No ale.zwrażeniami jest jak z gaciami każdy ma swoje przynjmniej powinien mieć.

ocenił(a) film na 8
zentaur

Wiem jedno zobaczyłem wczoraj Hobbita dzisiaj władcy pierścieni i z kwestii wieku przed 40 stką zdecydowanie wolę to pierwsze władcy pierścieni też są dobre ale jednak dla młodszej publiczności..

dominik1980

Dobrze rozumiem; Twierdzisz że Władca jest dla młodszej (niż w przypadku Hobbita) publiczności?
(pytam, bo konstrukcja tego zdania (czy pewnie zdań) woła o pomstę do nieba)
A bardzo zdziwiłoby mnie takie stwierdzenie, gdyż jest dokładnie odwrotnie.

ocenił(a) film na 8
asa111

Nie używam interpunkcji na forach specjalnie żeby czytać uważnie to co piszę anie pobieżnie sam tak robię ...we władcy grają dzieciaki a hobbicie dorośli we władcy są morały dla małych dzieci w hobbicie walka armii głównie bijatyki i akcje...

ocenił(a) film na 8
asa111

Nie używam interpunkcji na forach specjalnie,żeby uważnie czytać to co piszę a nie pobieżnie,sam tak robię.We Władcach Pierścieni grają dzieciaki a w Hobbicie dorośli.We władcach są morały dla małych dzieci w Hobbicie walka armii ,głównie bijatyki i akcje.Masz tekst z interpunkcją ,jeśli to pomaga ci zrozumieć sens...

dominik1980

(interpunkcji z natury się nie czepiam (nawet nie o nią mi tu chodziło) - ale mniejsza, chciałam tylko mieć pewność czy dobrze rozumiem) ponieważ nadal wydaje mi się że oglądaliśmy inne filmy.

Hobbit to właśnie bajka dla dzieci - wyprawa po złoto, walka ze smokiem i mała lokalna bitwa - mniejszej wagi problemy - a po drodze śpiewające gobliny, pojedynek na zagadki i zaprzęg królików.
We Władcy mamy natomiast wojnę i wszelkie morały, a raczej wartości z tych okoliczności wynikające. Poważne wydarzenia przedstawione w poważny sposób.

Mówisz też że w Hobbicie jest walka armii - jeśli to argument, to we Władcy są cztery.
Gdzie też grają w tym filmie dzieciaki? (pomijając statystów) Swoją drogą w nawiązaniu jeszcze, może nie tyle do aktorów co do postaci; Hobbit ma też strasznie przerysowanych bohaterów. Taki Alfrid jest chyba talko po to by zrobić kontrast do Barda. "Patrzcie dzieci - to jest zły człowiek - zachowuje się brzydko i to go zgubi - porównajcie jacy dzielni i wspaniali są tu inni ludzie".

ocenił(a) film na 8
asa111

Szczerze mówiąc jedno i drugie jest dla dzieci z podstawówki może przez Elijah Wood Władcy wydawali mi się bardziej dziecinni wczoraj przeczytałem 1 stronę jednej i drugiej serii i byłem trochę zaskoczony że Tolkien używał w tych książkach "języka"dla 10 latków myślałem że przeczytam którąś z książek ale nie da rady ....

dominik1980

Sama przyznam, przez ten dziecinny język właśnie do Hobbita podchodziłam na kilka razy, ale Władca jest już napisany "normalnie", a książka zdecydowanie stawia na starsze grono odbiorców - co innego Hobbit - to miało być dla dzieci, więc trudno winić że tak zostało napisane. (swoją drogą w obu książkach sporo daje też tłumaczenie oraz wydanie - przede wszystkim mam nadzieję że to od Łozińskiego nie wpadło ci w ręce).

("Hobbita" może nie koniecznie, ale "Władcę" polecam jako książkę - chyba że wyjątkowo męczą cię opisy i wolniejsza akcja. A i z "Silmarillionem" możesz spróbować jak chcesz Śródziemie w bardziej podniosłym stylu)

dominik1980

Hobbit był pisany dla dziesięciolatków, więc nic dziwnego, ż autor używa takiego języka. Władca miał być sequelem Hobbita, więc pierwszy rozdział jest w tym samym stylu, ale potem autor "odjechał" i w trakcie pisania przeszedł do opowieści dla młodzieży i dorosłych, wszedł w tworzony przez siebie od dawna świat Silmarillionu.

Jeśli nie lubisz "dziecinnego" stylu, nie zaczynaj od Hobbita, a WP nie skreślaj po samej pierwszej stronie.
A jeśli jesteś aż tak bardzo dorosły, to może lepiej zacznij od Silmarillionu. To zupełnie "inna bajka". Możesz też zacząć od "Dzieci Hurina", nawet jeszcze lepsze na początek dla kogoś kto szuka "bardzo poważnej opowieści nie dla dzieci".

ocenił(a) film na 8
Nerwen_AG

Nie przepadam za fantastyką ona rządzi się prawami dla młodych odbiorców wolę kryminały ewentualnie powieści Kinga po prostu myślałem że Tolkien był pisarzem nieco bardziej "konkretnym" nie oceniam jego literatury bo jest już klasyką samą w sobie ale oczekiwałem czegoś bardziej na poziomie po jego nazwisku...i tym co słyszałem..

ocenił(a) film na 8
Nerwen_AG

Jak byłem młody hitem nad hitami był film "Niekończąca się opowieść"na dzień dzisiejszy młode pokolenie śmieje się z tego filmu za 30-40 lat będą się śmiali z Włady pierścienia,Hobbita i będą się zastanawiać czym podniecali się 40 lat temu .....każdy czas ma swoje hity i zmienia wszystko..

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones