PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=469867}

Hobbit: Pustkowie Smauga

The Hobbit: The Desolation of Smaug
7,6 322 253
oceny
7,6 10 1 322253
6,1 28
ocen krytyków
Hobbit: Pustkowie Smauga
powrót do forum filmu Hobbit: Pustkowie Smauga

Witam. Wiem, że od publikowania swoich tekstów mam bloga, jednak jakiś czas temu postanowiłem, że nie będę tam pisać o słabych filmach. A że tym razem spisanie swoich wrażeń z filmu zajmuje za dużo miejsca - przyszedłem na forum.

Na początek, plusy: smok jest duży, Kate Austin jest wysoka, a Martin Freeman to piekielnie uzdolniony aktor. Wydaje się, że to jedyny członek ekipy który nie miał w nosie na ten film i wykorzystał każdą scenę, którą dostał. To znaczy, ilekroć nie miały one dialogów.

A teraz minusy.

Wyjaśniając scenę z dziurką od klucza: w połowie poprzedniego filmu mówią coś o tym, że mają deadline by znaleźć wejście do skarbca, bo wtedy ostatnie światło pokaże im, gdzie jest dziurka. Mijają trzy godziny w którym to czasie nic ich to obchodzi, w ogóle o tym nie wspominają, mają wywalone do tego stopnia, że nawet pozwalają się zamknąć na 100 lat w elfim więzieniu. Nie przedyskutują tego, czy możenie lepiej pójść na ugodę, bo trochę im się śpieszy. Nie, lepiej postawić wszystko na Bilba, któremu uda się uśpić wszystkich dwóch strażników a potem po prostu wyjść z tego uber-duper więzienia. Zew przygody jak pójście do toalety, tylko milion razy mniejszy.

Ale wracając do dziurki od klucza - w końcu docierają do właściwego miejsca, i bardzo się z tego cieszą. Osiągnięcie porównywalne z przejściem Alejami Jerozolimskimi w Warszawie i dostrzeżenie Pałacu Kultury. Zew przygody. Następnie szukają dziurki w skale, i jej nie znajdują. Muszą czekać, aż zachodzące słońce wskaże swoim ostatnim światłem tego dnia, gdzie jest dziurka. Tak, teraz sobie o tym przypomnieli, i magicznym zbiegiem okoliczności trafiają tu akurat teraz gdy mają ten deadline.

Nie znajdują dziurki. No to idą do domu. JESTEM BARDZO POWAŻNY. Los ich rasy,rodziny, potomków, kraju, sens ich życia, nieważne. Idą do domu, trudno. Nic tu po nas. I tak mieliśmy wywalone na ten film od samego początku. Ale Bilbo zostaje,jako ten, który powinien mieć najbardziej w nosie cel tej podróży. Ale nie, zostaje. Logiczne. I okazuje się, że tu chodziło o światło księżyca, które natychmiast wskazuje, gdzie jest dziurka. O bogowie. Hobbit woła kumpli, tamci przychodzą, ratują jeszcze kluczyk przed spadnięciem w przepaść, bo przecież tego brakowało tej scenie - dramaturgii! - wkładają kluczyk i są w środku, alleluja.

I oczywiście nie zająknęli się, że światło odczarowało tę dziurkę, ona zapewne tam była tylko bohaterowie nie umieli jej znaleźć póki bóg im nie pokazał palcem. Lenie skubane, to była dosłowna obraza w stronę widza. "Patrz, jak bardzo tobą gardzimy, nawet nie chce się nam szukać dziurki od klucza za którą jest horyzont złota". Jackson nadal nie wyciągnął lekcji po historii z orłami. Ale cóż z tego, bo cała scena jest od początku do końca tragicznie wyreżyserowana. zgranie aktorów to kpina, tempo to kpina, zresztą jest ona z zbędna jak 10 z 13 krasnoludów. Uzasadnia ją zapewne tylko rzemiosło Tolkiena, który najwidoczniej był słabym twórcą fantasy i nie umiał opowiedzieć ciekawej historii bez wstawiania wszędzie jakiejś starożytnej przepowiedni.

Generalnie, słabe wykonanie znaczy tu całą opowieść. Pośpiech w montażu żeby to wszystko ścisnąć jest niesamowicie niewygodny, a przecież wystarczyło wyciąć wątek Gandalfa i Elfów, i wtedy zrobiłoby się miejsce na atmosferę. Mógłbym poczuć tę krainę, cokolwiek. Zamiast tego nie czuję się, żebym gdziekolwiek poza skarbcem spędził więcej niż 5 minut, i ledwo pamiętam co było wcześniej. Kili dostał w nogę,a potem weszli do skarbca. W jakiś sposób zajęło im to blisko 2 godziny. Ten film jest jak przechodzenie "Skyrima" dla fabuły, bez sensu.

A teraz efekty specjalne. Beznadziejne. I jest ich bez liku. Równie dobrze cały film można było sprzedawać jako grę komputerową. Naciśnij "W" żeby krasnoludy szły i gadały. W scenach starć naciskaj guziki w odpowiednim tempie. I byłby to lepszy produkt, bo wtedy nikt by nie starał się mnie przekonać, że widzę aktorów na planie. Nie, widzę animację, i wtedy jakoś bym to kupił, chociaż to nadal słaba animacja poniżej takiego "Final Fantasy" sprzed 15 lat. Ale nie, widziałem wyraźne CGI bez żadnego połysku naturalności albo realizmu. Nie uwierzyłem w ani jeden element dekoracji albo aktora podczas scen akcji, że mógłbym wejść na plan i go fizycznie dotknąć. Czułem się, jakbym oglądał "Grawitację", bo operator podobnie lawiruje po planie w obu produkcjach. Tylko z tą różnicą, że tam absolutnie uwierzyłem we wszystko.Czułem kosmos i tak dalej. W "Hobbicie 2" kamera jest bezmyślna do tego stopnia, że jest o krok od przenikania przez tekstury. Bo pikselowe liście z odległości centymetra już pokazuje.

Zero przygody: abstrahując całkowicie od tego, że wszystko wygląda tak sztucznie,że wiem, iż nikt przy produkcji tego filmu się nie spocił (poza programistami), to bohaterowie przez większość filmu dokonali takich heroicznych czynów jak spływ beczką w rzece oraz danie pieniędzy jakiemuś anonimowi, żeby wykonał właściwą robotę za nich. Dopiero w skarbcu zaczęli coś robić, ale tam też działały pozostałe minusy, w postaci choćby dziecinnego poczucia humoru i nieśmiertelnych bohaterów. Rozwijając temat poczucia humoru: wyobraźcie sobie, że Walter White po wykrzyczeniu"I'M THE ONE WHO KNOCKS" puścił bąka. I macie poczucie humoru w "Hobbicie". Gdy tylko zaczynałem czuć, że ten film obiera dobry kurs i za godzinę może coś z tego będzie, natykałem się na jeden z takich gagów właśnie.

Zdecydowanie jeden z najgorszych filmów jakie w życiu widziałem. Naprawdę niewiele rzeczy przychodzi mi na myśl gorszych od tej sceny z szukaniem klucza.

Dziękuję za uwagę.

_Garret_Reza_

Z większością się z tobą zgodzę. Praktycznie ze wszystkim. Film nie ma najlepszego poziomu i kuleje na każdym kroku.

Jeśli chodzi o niewidoczną dziurkę od klucza, bo również niezwykle drażniła mnie cała ta scena, jestem jeszcze skłonna zwalić fakt, że jej nie znaleźli na fakt że drzwi w końcu jak wspomnieli, były zapieczętowane magią. A skoro dziurka od klucza miała się ukazać w Dzień Durina, można EWENTUALNIE uznać że niewidzialna to w ten czas to samo co nieistniejąca. Aczkolwiek żadne to usprawiedliwienie dla całej sceny i chyba powtarzam je sobie tylko dlatego, żeby odepchnąć gdzieś myśl o tym jak świat Śródziemia który uwielbiam jest niszczony przez takie ekranizacje.

Jestem w stanie przeboleć w Hobbicie wszelkie zmiany odnośnie książki, wszelkie zbędne dodatki, długo nie byłam, ale już jestem. Nie mniej jednak na to co piszesz, czyli kwestie czysto techniczne nie da się na nie już przymknąć oka, czy znaleźć im jakieś usprawiedliwienie. Komputer razi po oczach zarówno wśród tła jak i postaci. W jednej scenie (nie pamiętam czy w tej części) wyłapałam nawet animowanego Legolasa jadącego na animowanym koniu. No co to miało być?! Na ujęciu tylko elf i koń. Czy nagranie tego kamerą wykracza poza umiejętności twórców? Rozleniwiły ich te komputery że aż strach. i niestety przekłada się to na jakość, bo nie oszukujmy się, to nie wygląda ani realistycznie, ani nawet dobrze.

Co do humoru jednak, przyznaję, jest niski, ale pamiętaj że podobnie jak książka film jest skierowany głównie do dzieci.
(dlatego szkoda że mimo tego z lekkiej opowiastki celowali w epickość LotRa i widać tego efekty)
Nie mniej jednak skoro od lat 7 (niestety), to jak ma być. Mamy więc śpiewające gobliny czy nieśmieszne żarty.

Usprawiedliwiając swoją ocenę 8 (lub 7 - zastanawiam się jednak nad zmianą), skoro już się filmu nakrytykowałam, może niezbyt to obiektywne, ale filmowi ze Śródziemia jak się okazuje nie potrafię wystawić niższej oceny,
i przy okazji przechodząc do pewnego twojego cytatu;

"Uzasadnia ją zapewne tylko rzemiosło Tolkiena, który najwidoczniej był słabym twórcą fantasy i nie umiał opowiedzieć ciekawej historii bez wstawiania wszędzie jakiejś starożytnej przepowiedni."
- Od Tolkiena ci wara. To jeden z lepszych pisarzy, a w kategoriach fantasy jeden z najlepszych. Umieć opowiadać to on już umiał i to gwarantuję ciekawie. Wszędzie "starożytnych przepowiedni" też nie ma, choć skoro jest to fantasy to absolutnie miałby do tego prawo. Ale nawet ten przykład nie jest przepowiednią, tylko mapą z wskazówkami.

ocenił(a) film na 2
asa111

Ten tekst z Tolkienem to czysty żart, nic do niego nie mam. Chociaż lubić go też nie lubię w sumie, te długaśne opisy widoków nie były w moim klimacie gdy czytałem "Drużynę...". Zostawiłem jednak tę uwagę tak na zapas, żeby hejterzy filmwebowi mieli się do czego przyczepić zamiast do mojej matki.

Tym bardziej mi miło, że pierwszy komentarz taki milutki! Masz już plany na wieczór? :>

_Garret_Reza_

Miałam nadzieję że nie jest to argument zbytnio od serca ani też rzucony od tak, bez wcześniejszego przeczytania książek. Tolkiena lubić nie trzeba, ma tam swoje style pisania, czy pomysły które nie wszystkim leżą, teksy przez które nie jedni nie mogą przebrnąć, ale znania się na swoim fachu nie można mu odmówić.

ocenił(a) film na 9
asa111

"ale znania się na swoim fachu nie można mu odmówić"

Łał, super. Gdyby żył na pewno by się ucieszył z takiej opinii :D. Faktycznie, w swoich "fachu" był całkiem spoko majstrem, nieźle lepił te literki :).

JFR

Tolkien był filologiem i znał ponad 30 języków, choć w różnym stopniu. Tak więc, tak, jak najbardziej w swoim fachu był znawcą. A w literaturze też był obyty i oczytany, więc komentarz nie na miejscu.

ocenił(a) film na 9
kolba_565

Nie zrozumiałeś.

użytkownik usunięty
_Garret_Reza_

WTF??? Wiesz ja rozumiem krytykowanie bzdur typu romans Kili Tauriel, legolas Alfrid i inne bzdury które Jackson wrzucił do Hobbita... Ale to co ty tutaj krytykujesz jest mega śmieszne... Zastanawiam się czy zrozumiałeś sens tej sceny? Najwidoczniej nie.


Co do humoru się zgodzę ale tutaj chyba nie rozumiesz sensu sceny czepiając się jej... I jeszcze mi powiedz że dlatego dałeś 2???

ocenił(a) film na 2

Odpowiedź wynosi 75.

użytkownik usunięty
_Garret_Reza_

ty się aby dobrze czujesz? Ja tu poważnie a ty chyba widać nie....

ocenił(a) film na 2

Ale przecież ja zrobiłem to samo co ty. Podszedłem i powiedziałem, że twoje argumenty są śmieszne. I wygrałem tę dyskusję.

To ja też dodam od siebie swoje trzy grosze:

Ludzie, Hobitty, Elfy, Krasnoludy, Trolle, Orkowie, Magowie są dob­rzy i źli, od­ważni i tchórzli­wi, szlachet­ni i god­ni po­gar­dy. [...] A naj­dziw­niej­sze jest to, że naj­częściej wszys­tkie te cechy na­raz goszczą w jed­nej tylko istocie. I do­piero wówczas jest on całością. Całością za­razem silną i słabą, godną sza­cun­ku i godną współczu­cia. Ta­ki właśnie jest człowiek. Wiel­ki i mały jednocześnie.

Bo coś ta­kiego jak zbioro­wa Na­tura Człowieka nie is­tnieje. Jest tyl­ko na­tura po­jedyn­czych, in­dy­widual­nych osób. Jeśli będziesz mieć swo­jego psa, po pew­nym cza­sie będziesz mogła dużo po­wie­dzieć o psach w ogóle. Ale gdy zap­rzy­jaźnisz się z jed­nym tyl­ko człowiekiem, na­dal nie będziesz nic wie­dzieć o rodza­ju ludzkim.

Człowieko­wi zaw­sze się wy­daje, że kiedyś było le­piej tak jak w przypadku Władcy Pierścieni i Hobbita. Chodzi mi o porównanie. To nieko­nie­cznie praw­da, bo nie umiemy do­cenić nasze­go dziś tak jak tego filmu

użytkownik usunięty
amenra

Po pierwsze spamujesz pisząc nie na temat... po drugie wiem. Po trzecie co to ma wspólnego z tematem ????

spamuje? napisałem swoje zdanie i przemyślenia. tylko w jednym poście a nie w 15. nie widze gdzie tutaj jest spam. nie bądź jak kamil i nie obrażaj ludzi mających inne zdanie, refleksje. nie mój problem jak moja wypowiedź do ciebie nie przemówiła lub jej w pewnym sensie nie zrozumiałeś.

użytkownik usunięty
amenra

po pierwsze nie jestem jak kamil, po drugie, gdyby twój post miał coś wspólnego z tematem to bym się nie czepiał. Akurat danie 2/10 bo ta scena jest głupia to jednak dziwne nie uważasz? zresztą nie jestem kamilem bo sam dałem filmowi 5/10. Bo razi mnie romans, legolas i inne absurdy tego filmu.

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

Jeden problem polega na tym, że "Hobbit" to zbyt dziecinna książka i niezgodna z "Władcą". Przykład? Gobliny i trolle to ciamajdy w "Hobbicie", a mordercze olbrzymy i budzący strach wojownicy we "Władcy". Drugi to taki, że Jackson stworzył trzy wielkie arcydzieła, w których walczono o los całego Śródziemia. Jackson spróbował połączyć powagę "Władcy" z infantylnością "Hobbita". Zadanie bardzo trudne, bo sama historia ma znacznie mniejszy potencjał.

_Garret_Reza_

Garret, jesteś legendą Filmwebu!

ocenił(a) film na 8
_Garret_Reza_

W dużej mierze widzę,że chodzi ci o umowność samego materiału wyjściowego. To niestety jest minus KAŻDEJ książki/FILMU. W przypadku Hobbita - dlaczego orły nie zaniosły ich aż pod samą górę? W przypadku np. Stalkera Tarkowskiego - dlaczego od razu nie pojechali UAZem do centrum Zony?
W przypadku Mechanicznej pomarańczy - dlaczego Alex nie zwiał z domu kobitki przed przyjazdem policji, jeśli miał na to jeszcze czas?
Takich pytań po seansie czy lekturze mnoży się n, ale tu chodzi o umowność ciągu zdarzeń, postaci, świata przedstawionego. Dlatego też trzeba wsiąknąć w daną konwencję i przyjąć zasady jakie proponuje nam autor. Ok, można, jak ty, kierować się cały czas szeroko pojętym realizmem, ale widzisz ile tracisz z całego mnóstwa seansów? Są one dla ciebie bezwartościowe i to tylko dlatego,że nie dopuszczasz do siebie myśli,że chochliki, małe dziewczynki i żołnierze w Normandii postępują inaczej niż ty byś chciał

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones