PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=689459}
6,2 114 167
ocen
6,2 10 1 114167
5,3 12
ocen krytyków
Inferno
powrót do forum filmu Inferno

Generalnie uważam go za bardzo dobrego reżysera, ale ekranizacje książek Browna kompletnie mu nie wychodziły. Zarówno Kod, jak i Anioły to potwornie nużące, przydługie przerosty formy nad treścią, w których nie ma nic z wciągającej narracji Browna.

Cóż, ja się nie zgodzę. Tzn częściowo się zgodzę jeśli chodzi o "Kod...", ale "Anioły..." już były świetne. Czekam na "Inferno" i w przeciwieństwie do większości cieszę się że nie zekranizują "Zaginionego Symbolu" - zdecydowanie najsłabszej książki Browna.

użytkownik usunięty
nevler

"Zaginiony symbol" prawdopodobnie zostanie zekranizowany, po premierze "Inferno". "Zaginiony symbol" to zdecydowanie najlepsza książka Browna. Większość woli "Inferno" albo "Anioły i demony", bo te książki dotykają bardziej aktualnych tematów. Można czytając je snuć intrygi dotyczące agencji rządowych, Kościoła itd. Jednak ze względu na budowanie napięcia, język, zawiłość i prawdziwość, "Zaginiony symbol" bije wszystko na głowę.

>"Zaginiony symbol" prawdopodobnie zostanie zekranizowany, po premierze "Inferno".<

Prawdopodobnie nie zostanie. Głównie ze względu na kiepskie wyniki finansowe "Inferno", ale też słaby i mało widowiskowy materiał źródłowy. Wiadomo że Brown wybitnym literatem nie jest, ale lubię go czytać ze względu na wartką akcję i ciekawe opisy miast i zabytków. Może to kwestia gustu i oczekiwań, ale Zaginiony Symbol był jedyną jego książką która mi się naprawdę nie podobała - nudny, rozwlekły, na siłę zagmatwany. Brak jakiejkolwiek pointy na końcu, zakończenie kompletnie niewidowiskowe i afilmowe. Praktycznie żadnych ciekawych zabytków do poznania. Główny "twist" fabularny (o Malaku czy jak mu tam było) przewidziałem w połowie albo wcześniej.

Z książek Browna najbardziej podobały mi się "Anioły&Demony" i "Inferno" W sumie podobnie ma się sprawa z filmami. Aczkolwiek podkreślam że ani jedno ani drugie zdecydowanie nie wzbija się na wyżyny w swoich kategoriach sztuki.

nevler

Scenariusz "Aniołów i demów" zniszczył wszystko, co było dobre w książce. Szkoda czasu na wymienianie wszystkich przykładów.

wizreal

A ja chętnie posłucham przykładów, bo ile pamięć mnie jeszcze nie zawodzi to film koncertowo wyciął całą masę idiotyzmów z powieści pokroju: wyskoczenie Langdona z helikoptera i używanie marynarki jako spadochronu, cyrk kamerlinga z "objawieniem", postać asasyna który w książce niczym nie różnił się od Popka, naciągany i bezsensowny motyw z synem papieża... i wiele innych, musiałbym wysilać pamięć bo książkę czytałem parę ładnych lat temu. W każdym razie moją pierwszą reakcją po obejrzeniu filmu była ulga że ekranizacja nie była zbyt dokładna, bo chyba połowa ludzi wyszłaby z kina.

nevler

To może dowolną inną książkę sfilmuj tak, żeby nie było nie było w filmie idiotyzmów z książki, a potem napisz na podstawie scenariusza nową książkę? tak było z "Moonrakerem". Ja z kina chciałem wyjść właśnie zorientowawszy się, że nie odpowiada on książce. Szedłem na niego własnie w nadziei na idiotyzmy.

nevler

A poza tym kto normalny idzie na film nakręcony na podstawie książki i dziwi się, że jest on taki jak książka (o ile jest)? Może ktoś, kto nie czytał książki? Nie mam dla takich współczucia.

wizreal

Po pierwsze w książce jest większy margines tolerancji dla idiotyzmów, bo wszystko może być drobiazgowo opisane, podjęte są jakieś próby spokojnego wytłumaczenia a spora część pozostaje dla naszej wyobraźni. Film rządzi się swoimi prawami, i tego typu akcje przełożone 1:1, pokazane dosłownie i w szybkim tempie mogłyby wywołać facepalm i ciarki zażenowania.

Po drugie - "A poza tym kto normalny idzie na film nakręcony na podstawie książki i dziwi się, że jest on taki jak książka?" Ja się nie dziwię i nic takiego nie napisałem. Ale nie widzę też sensu dosłownej, bardzo dosłownej ekranizacji. Twórcy filmy nigdzie nie podpisują klauzuli własną krwią że odzwierciedlą wszystko słowo w słowo; wręcz przeciwnie, powinni mieć pole do własnej interpretacji i wprowadzenia nowych pomysłów. Jaki byłby sens chodzenia na film w którym wszystko od pierwszej do ostatniej sekundy jest identyczne jak w książce?

Po trzecie... czy naprawdę chcesz powiedzieć że jeśli jakaś książka zawiera pewną dawkę idiotyzmów, to lepiej żeby film też je zawierał niż się ich pozbył, byleby być lustrzanym odbiciem? Mam nadzieję że źle zrozumiałem.

nevler

Taaaaaaaaak.

wizreal

OK.

Nie mogą te ekranizacje wyjść dobrze. Należałoby sfilmować inne książki.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones