Książka była świetna, trzymała w napięciu, pełno w niej było odniesień do Dantego, do zabytków Florencji i nie tylko. Do tego miała ciekawe, warte rozważenia przesłanie i zakończenie miała nieoczekiwane.
W filmie nie zostało z tego nic. Ktoś sobie po prostu przerobił scenariusz o Bondzie, tylko go na wszelki wypadek jeszcze spłycił, żeby najmniej inteligentny widz załapał o co chodzi...
Ogromnie się zawiodłam.