PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=375629}
7,9 392 254
oceny
7,9 10 1 392254
6,0 46
ocen krytyków
Interstellar
powrót do forum filmu Interstellar

Jeśli oczekujesz star wars albo star trek to czeka Cię rozczarowanie. Nie jestem ogromnym fanem tej tematyki filmów, ale zrobił na mnie ogromne wrażenie. Bardzo polecam, mimo niektórych komentarzy "kwiatu młodzieży" i pseudo astrofizków.

ocenił(a) film na 3
BigMelon

Do jakiego boju? :) Roma locuta...

ocenił(a) film na 8
SithFrog

:) Na przykład pisałbym tak, jak ty teraz?

Widzisz, odniosłem się do twoich wypowiedzi. Niewiele mówiliśmy o filmie. Ty nie znałeś słowa "dowodzić", ja ci znaczenie wyjaśniłem. Oczywiście, możesz z kolegami stosować je w znaczeniu "być może sugerować", ale w języku polskim "dowodzić" niezupełnie to znaczy.
Podobnie dalej przeróżne mity w rodzaju "jak się ma argumenty to się je wykłada". Jak się chce, to się wykłada. Rzeczywistość to nie zbiór sloganów z czasopism dla nastolatków. :)
Jeśli zatem ktoś ci nie podał argumentów, to jednym z możliwych powodów jest ich brak, ale są i powody inne. Czyli jakby nic nie dowodzisz.

Inna ważna rzecz to po prostu niezdawanie sobie przez ciebie sprawy, że mylisz jakość filmu z własnym gustem. Masz pełne prawo ocenić dowolny film źle albo dobrze albo jakkolwiek, bo to twój gust. Natomiast gdy skłamiesz publicznie, że nie o gust chodzi, ale jakość filmu, to każdy ma pełne prawo ci napisać, że skłamałeś. Tak też się stało.

Ty zaś nie odróżniasz, no i raczej w tym wcieleniu nie zaczniesz, zdań "podobał mi się" od "jest perełką", nie odróżniasz "to, co odebrałem" od "to, co było w filmie zawarte".
Następnie jakby nie zauważyłeś tego, że to wszystko ci napisałem, więc skłamałeś, że z mojej strony nie padają argumenty. Teraz kłamiesz, że po podaniu przykładów je ignoruję. :)
Jeśli nie rozumiesz słowa czytanego, to nic nie wskórasz.

Punktowałem ci jedno przekłamanie za drugim. Pozwoliłeś sobie odpowiadać tylko kolejnymi. Dlatego, że nie rozumiesz. Ani moich słów, ani, co zabawniejsze, własnych.

Rzetelność sam uznałeś za cechę analizy matematycznej, która ci smak odbiera. O gównie pisałeś pierwszy. Ale wszystkiemu zaprzeczaj, bo byłeś taki rzetelny, nikt nic ci nie wskazał, bo gdy schowałeś głowę pod kołderkę, to nie było widać.

A potem oceniłem ciebie. Bardzo słusznie.

ocenił(a) film na 8
ocenił(a) film na 8
hyrkan

Piszesz do SithFrog : "Ty nie znałeś słowa "dowodzić", ja ci znaczenie wyjaśniłem. Oczywiście, możesz z kolegami stosować je w znaczeniu "być może sugerować", ale w języku polskim "dowodzić" niezupełnie to znaczy."

No nie wiesz, że nie ma przecież prawdziwych czy fałszywych definicji, bo wszelkie definicje są tylko kwestią
umowną. SithFrog przyjmuję taką definicję "dowodzić", która nie tworzy problemów... a Ty taką, co je
tworzy.

Mówisz o rzeczywistości: "Rzeczywistość to nie zbiór sloganów z czasopism dla nastolatków. :)"

A więc czym jest rzeczywistość?
Nie wiesz nawet, że logika matematyczna a konkretnie teoria klas wypowiedzi o tzw. "klasie wszystkich klas" ma za pozbawione sensu? Nie istnieją takie orzeczniki jak " rzeczywistość"... dlatego Twoje rozumowanie na czym opiera się rzeczywistość a na czym nie opiera się... prowadzą do wniosków dowolnych,a to właśnie oznacza, że opierasz się NICZYM :)
(Rzeczywistość można wprawdzie wywodzić od słowa "rzecz", tyle tylko, że to ostatnie znaczyło pierwotnie co „mowa” lub „słowo")


Cytuję: "Natomiast gdy skłamiesz publicznie, że nie o gust chodzi, ale jakość filmu, to każdy ma pełne prawo ci napisać, że skłamałeś. Tak też się stało."

Ale bredzisz. A może przenosisz swoją przypadłość notorycznego kłamania i manipulowania na innych?
Wszystkim kłamstwo zarzucasz... a niemożliwym jest wydanie sądu fałszywego,który byłby uznawany za nieprawdziwy przez osobę wydającą taki sąd i dlatego to co ktoś inny mówi jest prawdziwe.
Nie jest oszustem, prawdziwymi oszustami są psychopaci i patologiczni kłamcy


Jednak trollujesz :)


ocenił(a) film na 8
ocenił(a) film na 8
Agnieszka_NicCiDoTego

Tak poza tym, to się dość mocno mylisz, ale wobec tego, że pomyłkę masz na samym początku (rozmowy naszej), a nie próbujesz nawet się do zwrócenia ci na nią uwagi ustosunkować, pomijam resztę kwestii. Na pomyłce się nie buduje teorii. (Twój post powyżej jest wewnętrznie sprzeczny, to również nie zachęca do odpowiedzi.)

ocenił(a) film na 8
hyrkan

Nieracjonalnym jest postulować u kogoś istnienie "pomyłki" bez wykazania tej pomyłki.
Jak mam się ustosunkować do czegoś o czym nie wiem?





ocenił(a) film na 8
Agnieszka_NicCiDoTego

Mam na myśli ciut szerzej rozumiany początek.

Nie ustosunkowałaś się do tego, co zostało napisane. Do tego, co jeszcze nie zostało, nie musisz.
Wykazywać pomyłkę można nie bogu, powietrzu, tylko
a) sobie, dla sprawdzenia
b) komuś zdolnemu do pojęcia.
Obie rzeczy zrobiłem.

ocenił(a) film na 8
hyrkan

Twierdziłeś, że materia to pojęcie operacyjne fizyki :)

ocenił(a) film na 8
Agnieszka_NicCiDoTego

:) Napisałaś, że materia to pojęcie filozoficzne. Nie ma znaczenia, że astrolog stwierdzi, że gwiazdy to pojęcia astrologiczne.

Napisałaś, że fizyka się materią nie zajmuje. Sięgnąłem po fizykę, fizycy zajmują się materią. NIE głupim pytaniem "czym jest". Materią. Fizycy są całkiem zgodni, że się zajmują.

Napisałaś, że nie mam racji, bo "Newton zastąpił". Zastąpić mógłby jedną perukę następną. Natomiast fizyka nie była jego własnością, by kwestią jego decyzji była zmiana pojęć. Jak widać w praktyce, nie zastąpił.

Przy użyciu astrologicznej teorii nauki próbujesz mi pokazać, że nauka nie wygląda, jak wygląda. Przykro mi. Masz teorię, która się z, uwaga, rzeczywistością mija. ;)

ocenił(a) film na 8
hyrkan

"Nie ustosunkowałaś się do tego, co zostało napisane"
Ustosunkowałam się :)
Wystarczy przeczytać ze zrozumieniem.

"Obie rzeczy zrobiłem"
Wydaje Ci się tylko... bo tam ustosunkowałeś się do swoich własnych treści psychicznych i obrazów odtwórczych tj. po prostu utożsamiłeś jakąś treść swojej własnej świadomości, nabytą podczas lektury mojego wpisu, z moim wpisem...czyli de facto dyskutujesz ze swoimi własnymi założeniami. To idiotyczne, wiesz?


ps. powtórzę po raz 3 pytanie przed, którym UCIEKASZ:

Cytuję co Waść napisał:
"Piszesz tak bardzo o niczym, o rzeczach tak zupełnie nieistotnych, o niepotrzebnych klasyfikacjach, kategoryzacjach, pojęciach, o dawno obalonych poglądach"

Ja pytam po raz 3:
Kto to obalił, kiedy, gdzie i jak?
Jak to możliwe, że pomimo "obalenia" nauki takie jak psychologia poznawcza oraz językoznawstwo kognitywne się zajmują obecnie bardzo intensywnie tymi zagadnieniami??
Wybacz ale nauka taka jak kognitywistyka i jej eksperymenty obala Twoje przekonanie :)


--------------------------------------------------------------------
Masz jakieś stadne urojenia?
Pytam z ciekawości... bo gadasz jak człowiek zmanipulowany

ocenił(a) film na 8
Agnieszka_NicCiDoTego

Póki ignorujesz podstawy, wskazanie Ci błędów na początku rozmowy (wraz z uzasadnieniem), dalsze moje pisanie jest pozbawione sensu. Na kolejne argumenty odpowiadałaś popełniając później błędy, które opisałem już wcześniej.

Dalsze pokłady astrologii opartej na wskazanych już błędach mogę tylko ignorować do czasu, aż wrócisz, przeczytasz, zrozumiesz. Możesz nawet uzasadniać, że nie mam racji. Póki co jednak zignorowałaś, a kontynuując błędy powtarzasz. To czyni rozmowę nonsensowną.
Przy tym masz słuszność, że poglądy dobrze jest uzasadnić, dlatego omawiając ten temat gdzie indziej uzasadniam.

Życzę miłych rozmów astrologicznych z BigMelonem.

ocenił(a) film na 9
hyrkan

"Możesz nawet uzasadniać, że nie mam racji." - Nie sądziłem że to powiesz :) ale mi nie dałeś dostąpić tego zaszczytu ;)

ocenił(a) film na 8
BigMelon

Nie umiałem zidentyfikować języka, w którym piszesz do mnie. Polszczyzna to była sporadycznie.

ocenił(a) film na 9
hyrkan

przyznam że piszę zawile, ale kto powiedział że świat nie jest zawiły i tego wymaga. Czyli ciągłego obrazowania porównania balansowania na granicy zrozumienia. Trzeba spróbować wczuć się w to co próbuje przekazać rozmówca. Żeby to ładnie rozbić bym musiał posty na parę stron pisać. Lepiej jak ktoś zwróci uwagę na poszczególne niezrozumiałe elementy, wtedy powoli da się przystosować do twoich wartości i na nich zbudować 'dom'(przekazać to co mam przekazać)

ocenił(a) film na 8
BigMelon

On się nie wczuje, bo wierzy w zabobon rekonstrukcjonizmu... Sformalizować ludzką mowę by chciał :)
Ale ten zabobon już odrzucono, bo atomizacja znaczeń wymagałaby żmudnego treningu językowego, zaś nawet drobne pomyłki i zniekształcenia podczas komunikacji uniemożliwiałyby porozumienie.
Rekonstrukcjonizm de facto przestał istnieć, bo okazał się zabobonem.

ocenił(a) film na 8
Agnieszka_NicCiDoTego

Ładnie się mylisz przypisując innym chęci.

ocenił(a) film na 8
BigMelon

Raczej unikam takich błędów. Pozdro.

ocenił(a) film na 9
hyrkan

unikając jednych trafiasz na inne.

ocenił(a) film na 8
BigMelon

Bardzo ładny slogan bez sensu.

ocenił(a) film na 9
hyrkan

To jest bardzo subiektywna opinia .

ocenił(a) film na 8
BigMelon

Zastosowałeś argument "jeśli nie wpadniesz na dąb, to wpadniesz na jesion". Jest bardziej niż wątpliwy. Chyba że dawałeś właśnie przykład mętnego myślenia, czyli innego swojego błędu. Zrozumiałem, dzięki, narka.

ocenił(a) film na 9
hyrkan

Znaczyło to tyle że styl jest zawsze 'jakiś', bo z subiektywizmu wychodzi, to że zastosujesz inny nie znaczy że będzie obiektywny . Każdemu nie dogodzisz . Za łatwo osądzasz kolego nie doceniasz cudzych opinii, a zamiast im pokazać pewne aspekty, ty im wciskasz swój światopogląd. Przyjmujesz wiedzę tylko na własnych warunkach ewidentnie ignorując resztę . Jeśli wchodzisz w interakcję z ludźmi miej świadomość że oni nie myślą jak ty, i że aby ich zrozumieć musiałbyś przestać stosować egocentryzm.

ocenił(a) film na 8
BigMelon

Manipulacja na manipulacji. Idź z Agą gadać.

Bo to, że "zastosujesz inny nie znaczy obiektywny" nie znaczy także, że nieobiektywny. Oczywiście, jeśli unikniesz jednego błędu, nie znaczy to, że unikniesz każdego. Ale podobnie nie znaczy, że jakiś zrobić musisz. To znaczy ja. Ty rzeczywiście musisz.

Oceniam łatwo. Nie można zbyt łatwo. Można tylko szybciej niż potrzeba, tak jak potrzeba albo wolniej niż potrzeba. Ja nie oceniam zbyt wolno. Okazuje się potem, że oceniałem trafnie. Zatem nie ma podstaw do uznania, że szybkość ma wpływ ujemny.

Cudze opinie traktuje jak cudze opinie. 7 miliardów ludzi razy tysiące spraw, to daje biliony opinii, które traktuję tak właśnie - jak coś pospolitego, znajdującego się wszędzie pod dostatkiem, o niskiej wartości merytorycznej. O kurcze, znów oceniam słusznie.
Nie wciskam nikomu światopoglądu. Koryguję niektóre błędy, wielu nie. Tobie na przykład zazwyczaj nie, bo piszesz w języku polskawym, który mnie zniechęca. Niczego ci nie narzucam. Nawet poprawnie pisać nie musisz, jest mi to obojętne. Zatem opisujesz moje zachowanie niezgodnie ze stanem faktycznym. Nawet nie wnikam w kwestię, na ile świadomie.

Przyjmuję wiedzę. Ignoruję paranaukę. Takie są moje warunki. Mam za mało czasu, żeby się brać za astrologię. Bo "nie lądują". Od dawna stosuję test Feynmana i w ocenie tego, co ktoś mi przekazuje, biorę nie tylko pod uwagę żargon, styl, ilość przypisów, ładunek emocjonalny, ale też kryterium najprostsze z istniejących: czy to działa. Każdego dnia używasz czegoś, co istnieje w takim a nie innym kształcie dzięki matematyce, także fizyce czy chemii. Pojęcia tych nauk są ci niepotrzebne, ale sposoby ich zastosowania tak. W wielu miejscach poza nimi zachodzi konieczność ich stosowania. Gdy jednak jakaś dziedzina tworzy pojęcia niestosowalne, mnoży grę słów, a jedynym tego efektem jest WIĘCEJ SŁÓW, a zarazem gdy ludzie bez znajomości tych pojęć radzą sobie świetnie, to nie jest to wiedza. Jest to bardzo nieładne oszustwo. Z uwagi na stopień nieładności nie chciałem z Agą gadać, co chyba widziałeś. W nauce definicja ma upraszczać. W ogóle - nauka ma upraszczać. Niezrozumiałe czynić zrozumiałym. Przybliżać niejasne przez jasne. Działalność odwrotna, mnożenie definicji po to tylko, żeby zamiast pięciu mieć ich pięćset, a dzięki temu pracę, w rozsądniejszym świecie byłaby karalna. ;)

Mam świadomość, że nie myślisz jak ja. Dlatego skracałem rozmowę z tobą. Im bardziej widziałem, jak się myśleniem różnimy, tym bardziej skracałem. Teraz, z uwagi na czytelność twojej wypowiedzi, postanowiłem zrobić mały wyjątek i co oczywistsze błędy wypisać.

"Stosować egocentryzm". :)

ocenił(a) film na 9
hyrkan

Ja na przykład lubię polemizować z nawet przeciwnym zdaniem :) Szukam okazji dla szukania dziur w moich teoriach. Takich dziur które sam bym prędko nie uchwycił, czyli stosuje się do frazeologizmu" nie dostrzegać belki we własnym oku, a widzieć drzazgę w cudzym oku". Wykluczam tak efekt strategi diagnostycznej i potwierdzających konfirmacji co powoduje wytworzenie efektu samospełniającej się przepowiedni.

*"Manipulacja na manipulacji. Idź z Agą gadać. "

Z tego co widziałem to chyba się zgadzamy (przynajmniej 'na papierze')

*"Bo to, że "zastosujesz inny nie znaczy obiektywny" nie znaczy także, że nieobiektywny. Oczywiście, jeśli unikniesz jednego błędu, nie znaczy to, że unikniesz każdego. Ale podobnie nie znaczy, że jakiś zrobić musisz. To znaczy ja. Ty rzeczywiście musisz. "

to prawda jak mówiłem wcześniej występuje zjawisko nasilenia obiektywizmu. Same 'posiadanie' stylu wystawia na błędy w myśl zasady "każdemu nie dogodzisz". Bezbłędność nie jest cechą ludzką . Chyba że uważasz jak ja że zalety i wady tworzą pewną doskonałość.

*"Oceniam łatwo. Nie można zbyt łatwo. Można tylko szybciej niż potrzeba, tak jak potrzeba albo wolniej niż potrzeba. Ja nie oceniam zbyt wolno. (!)Okazuje się potem, że oceniałem trafnie. (!) Zatem nie ma podstaw do uznania, że szybkość ma wpływ ujemny."

Tak jak mówiłem efekt samospełniającej się przepowiedni. Nie chodzi aż tak o szybkość, a o dystans w stosunku do konfirmacji hipotez.

*"Cudze opinie traktuje jak cudze opinie. 7 miliardów ludzi razy tysiące spraw, to daje biliony opinii, które traktuję tak właśnie - jak coś pospolitego, znajdującego się wszędzie pod dostatkiem, o niskiej wartości merytorycznej. O kurcze, znów oceniam słusznie. "

Ja traktuję cudze opinie jak po prostu opinie nie próbuje ich piętnować, aby unikać deformacji. Szanuję również opinie innych, by nawet w absurdzie zobaczyć to ziarno prawdy. Zarówno swoje opinie jak i innych są tworami pewnej korelacji cech i doświadczeń . Patrząc na świat z wielu stron można próbować dojść do mechanizmu całej tej scenerii którą nazywamy życiem. Jest wiele głupoty na świecie ale dla mnie ważne jest że skoro ma ona rację bytu to jaką, gdzie ta osoba widzi to prawdę, i czemu się zamyka na te 'mądre' aspekty i tkwi we własnym obrazie rzeczywistości. Nie warto mi nie doceniać wartości cudzych wypowiedzi. Wiem że samemu mogę co najwyżej się zamknąć we własnym obrazie rzeczywistości nie uznając innego, ograniczając tym samym swój rozwój. Samo dawanie pewnych warunków 'wartościowej wiedzy' jak ty to robisz, jest selekcjonowaniem informacji według własnego światopoglądu, czyli zniekształcaniem rzeczywistości co w efekcie powoduje błędy.

*"Nie wciskam nikomu światopoglądu. Koryguję niektóre błędy, wielu nie. Tobie na przykład zazwyczaj nie, bo piszesz w języku polskawym, który mnie zniechęca. Niczego ci nie narzucam. Nawet poprawnie pisać nie musisz, jest mi to obojętne. Zatem opisujesz moje zachowanie niezgodnie ze stanem faktycznym. Nawet nie wnikam w kwestię, na ile świadomie. "

W zasadzie korygowanie bardzo względnego określenia jaką są błędy(dla innych są, dla innych nie), można tu zarzucić 'wciskanie światopoglądu'. Jedynie wydawanie po prostu opinii bez apelu że to jest niepoprawne, nie jest narzucaniem.
Co do zachowania mogę jedynie spekulować i tym samym naznaczać subiektywnie .

<Następna wypowiedź>

Posługuje się tylko prostą logiką praktyczną(czyli tym co działa), nie odwołuje się do nauk czy nawet alter-nauk jestem od nich niezależny choć fakt że o jakąś zahaczę to tylko efekt mojej niezależności. Ja dryfuje tam gdzie widzę rację. O ile wiem w pewnych warunkach i matematyka, fizyka czy chemii zawodzą(nawet jeśli 'jeszcze' zawodzą). Dlatego staram się nie opierać doszczętnie na nich, a korzystać jak robię ze wszystkiego, wszelkich opinii ludzi, prawidłowości w mechanizmie 'podstawowym' itd. Niektóre dziedziny tworzą pojęcia abstrakcyjne aby móc określić na nich kryterium . Złe zastosowanie abstrakcyjnych pojęć skutkuje takim tworem właśnie jak ten niechlubny 'bóg' . Pojęcia abstrakcyjne z teorii są pewnym prototypem wymiennych cech dla 'obiektów' przypisanych. Istnieje coś takiego jak gra słów bazując na nie jasnych słowach, istnieje też druga wersja która jest powszechnie zwana logiką. To co widziałeś w moim temacie to próba testu dla takiej gry słów. Gdyby nie totalne piętnowanie religii przez was to bym może coś 'ugrał', więc odpuszczałem powoli, przyjmując coraz więcej 'głupoty' w postawie wielkiego katolika.
Tak wiele słów można rozszerzać w nieskończoność co oczywiście nie jest meritum słuszności jak niektórym się wydaje , dlatego ja piszę dość zawile a pozwala mi to adekwatnie skrócić tekst, ale niektórzy na to mogą narzekać, że tekst właśnie jest zbity, ale uznałem to jako wartość własnego stylu. Zapewne ten kto nie chce i tak mnie nie zrozumie więc co mu będę rozwijał x3 . Pewnie i tak by się pogubił w takiej ilości tekstu, i napisał coś w danej sytuacji kategorycznie głupiego.

"Mam świadomość, że nie myślisz jak ja. Dlatego skracałem rozmowę z tobą. Im bardziej widziałem, jak się myśleniem różnimy, tym bardziej skracałem. Teraz, z uwagi na czytelność twojej wypowiedzi, postanowiłem zrobić mały wyjątek i co oczywistsze błędy wypisać. "

W zasadzie od wielu dni oczekiwałem od ciebie tej analizy ;). Co jeszcze jest nie jasne i nie zrozumiałe po mojej odpowiedzi (tylko bez uogólnień ), i gdzie są jeszcze jakieś wątpliwości co do spójności i że tak powiem bezbłędności jako poszukiwacza pierwotnych mechanizmów :)

ocenił(a) film na 8
BigMelon

Nie lubię sprowadzania wiedzy do opinii. Opinie w większości jestem w stanie sobie wymyślić i ludzie nie są potrzebni. Cenne są za to dowody, ciekawe uzasadnienia, niebanalne pomysły, ale to rzadkość w morzu opinii.

Dziennikarze popełniają błąd sprowadzenia wszystkiego do opinii (czyli w przypadku kwestii, którą chcą uznać za kontrowersyjną, pozwalają się wypowiedzieć i badaczowi zjawiska i oszołomowi na równi, żeby prezentować różne stanowiska. Byle nie prezentować miażdżącej przewagi naukowca, gdy chodzi o lata badań, setki publikacji, ścisłe wnioskowania).
A ostatnio mi dowiedziono, że astrologia, zwana błędnie filozofią, też głównie na tym błędzie polega. Że można przyjąć inną definicję, że można odrzucić logikę. O, wszystko można, tylko stworzy się coś nieskutecznego, niedziałającego. Można się wtedy oszukiwać.

Dlatego odróżniam opinię od wywodu, argumentacji. Aga nawet nie zauważyła, że powołując się na filozoficzno-astrologiczne wypowiedzi fizyków polega na autorytecie, więc nie doszliśmy z nią do kwestii opinii. :) Taki los.

Rozwój to zabawne słowo. Papier toaletowy się rozwija, przez co zajmuje większą powierzchnię. Stąd może mylne wyobrażenie rozwoju jako chłonięcia ILOŚCI doświadczeń, poznawania WIELOŚCI punktów widzenia. A przecież gdy pytamy o całkę na R z funkcji Gaussa, to interesuje nas odpowiedź jedna - poprawna, a nie wielość opinii. Mam nadzieję.

Gdy czytam teksty, zwracam uwagę na takie drobne przekłamania. Jak właśnie rozwój jako otwarcie na inne poglądy, punkty widzenia. Pisze się to ludziom, którzy coś skrytykowali. A przecież nie wiesz, na ile poglądów czy punktów widzenia jestem otwarty, masz za to pewność, że nie na wszystkie. Otwarcie się na wszystkie, to nie żaden rozwój, a po prostu brak krytycznego spojrzenia, akceptacja każdego błędu.

Podobnie te przekłamania w "to nie oznacza, że..". Jest to poprawne napisanie, że jedna rzecz nie oznacza drugiej, ale sugeruje, że mimo iż pierwsza jest faktem, to druga nim nie jest. Natomiast dwa stwierdzenia mogą być jednakowo prawdziwe, choć jedno "nie oznacza wcale" drugiego. Przekłamanie.

Względność błędu. Jak błędy są względne? Jeśli mamy pełną dowolność, czyli sprowadzenie kwestii do opinii, czyli każdy człowiek sam stwierdza, co jest błędem, sam ustala, czy to jest błędem codziennie czy tylko gdy mu wygodnie, sam decyduje, co jest logiczne, to traci się wszelki sens. Wymiana informacji jest możliwa tylko przy wspólnych podstawach, a nie w dowolności opinii na wszystko, łącznie z logiką. Można zatem wyrazić opinię odnośnie nieskuteczności logiki, ale to jednoznaczne z wykluczeniem się z sensownych rozmów. Pozostaje tylko iskanie.

Takie przekłamanka jak wymienione bardzo mnie odstraszają. Koleżanka dowaliła je w takiej ilości, że odechciało mi się odpisywać, bo gdy jedno jej zdanie zawierało przekłamań kilka, które ja musiałbym przeanalizować w kilku zdaniach, których jeszcze by nie przeczytała, to moja praca by narastała wykładniczo wraz z jej odpowiedziami, a byłaby bezproduktywna, ja bym pisał to, co widzę, a ona czytałaby to, czego nie zrozumie. Nawet jej czas jest zbyt cenny dla mnie, bym miał tak robić.

Ze względu na te przekłamania unikam rozmów z astrologami. Bo rozmowy te zawsze będą pozbawione stosowalnych wniosków.

W temacie religii i duchowości mam jasne zdanie. Nie wykluczam, że coś jest. Stwierdzam, że o tym, że coś jest, nic nie świadczy. Wyłącznie dogmaty, wyłącznie założenia, każda teoria to 99% założeń i 1% ścisłego rozumowania, by z tych założeń wywnioskować coś nieważnego. Absurd. Zajmowanie się tym jest stratą czasu. Przekonywanie o ważności tych kwestii (przez nazywanie ich np "podstawowymi") jest oszustwem. Bo nic o czymś podobnym nie świadczy.

Już jako mała dziewczynka potrafiłem czytając jedną religijną czy filozoficzną teorię dopisać kilka analogicznych, powstałych przez zaprzeczenie tym czy innym dogmatom. I moje były równie dobre. Jako duża dziewczynka nie bawię się już w ten sposób. Zajmuję się tymi teoriami, które są uzasadnione lepiej niż te łatwe do wymyślenia alternatywy.

ocenił(a) film na 9
hyrkan

*"Nie lubię sprowadzania wiedzy do opinii. Opinie w większości jestem w stanie sobie wymyślić i ludzie nie są potrzebni. Cenne są za to dowody, ciekawe uzasadnienia, niebanalne pomysły, ale to rzadkość w morzu opinii."

To zależy czy zechcesz mieć opinie aby według tego żyć, czy po to aby znaleźć najlepsze rozwiązanie/

*"Dziennikarze popełniają błąd sprowadzenia wszystkiego do opinii (czyli w przypadku kwestii, którą chcą uznać za kontrowersyjną, pozwalają się wypowiedzieć i badaczowi zjawiska i oszołomowi na równi, żeby prezentować różne stanowiska. Byle nie prezentować miażdżącej przewagi naukowca, gdy chodzi o lata badań, setki publikacji, ścisłe wnioskowania).*

Tak, to dlatego że są stronni i to nie do prawdy.

*"A ostatnio mi dowiedziono, że astrologia, zwana błędnie filozofią, też głównie na tym błędzie polega. Że można przyjąć inną definicję, że można odrzucić logikę. O, wszystko można, tylko stworzy się coś nieskutecznego, niedziałającego. Można się wtedy oszukiwać."

Jednak ja polegam na logice praktycznej czyli co DZIAŁA . Nie faworyzuję żadnej strony, a raczej sprawdzam je wszystkie i mam lepszy obraz na sprawę patrząc z wielu perspektyw, niż tylko z nauki. Dlatego nie mogę zaznaczyć nauki jako jedyne kryterium do selekcji informacji.

*"Dlatego odróżniam opinię od wywodu, argumentacji. Aga nawet nie zauważyła, że powołując się na filozoficzno-astrologiczne wypowiedzi fizyków polega na autorytecie, więc nie doszliśmy z nią do kwestii opinii. :) Taki los. "

To prawda nie dokonywała nawet reinterpretacji tylko broniła swojego jak zamku , a tu nie oto chodzi . Tak jak wspomniałem ona ma opinie po to aby według niej żyć niż poszukiwać tego najlepszego rozwiązania.

*" Rozwój to zabawne słowo. Papier toaletowy się rozwija, przez co zajmuje większą powierzchnię. Stąd może mylne wyobrażenie rozwoju jako chłonięcia ILOŚCI doświadczeń, poznawania WIELOŚCI punktów widzenia. A przecież gdy pytamy o całkę na R z funkcji Gaussa, to interesuje nas odpowiedź jedna - poprawna, a nie wielość opinii. Mam nadzieję."

Chodzi generalnie o sprawdzanie zależności jakie przyjmują punkty widzenia. Właśnie nie jest pewne to, że rozwiązanie jest jedno i to konkretne i z góry ustalone, a skoro coś nie ma pewności to trzeba szukać dalej, aż uda coś się powiązać. Rozwój w tym wszystkim to udoskonalanie, tak jak na przykładzie twierdzeń :" Ziemia jest planetą" Po aktualizacji ('rozwinięciu się' w danej kwestii) "Ziemia to nazwa pewnego ciała niebieskiego typu planet posiadająca naturalnego satelitę nazywanego księżycem. Orbituje wokół gwiazdy nazywanej słońcem wraz z ośmioma innymi tego typu ciał niebieskich w kierunku zgodnym do ruchu wskazówek zegara, za wyjątkiem tak zwanej wenus.". Można to dalej każdą poszczególną rzecz bazując na opiniach z wielu źródeł. Zmniejsza to znaczącą ryzyko błędu.

*"Gdy czytam teksty, zwracam uwagę na takie drobne przekłamania. Jak właśnie rozwój jako otwarcie na inne poglądy, punkty widzenia. Pisze się to ludziom, którzy coś skrytykowali. A przecież nie wiesz, na ile poglądów czy punktów widzenia jestem otwarty, masz za to pewność, że nie na wszystkie. Otwarcie się na wszystkie, to nie żaden rozwój, a po prostu brak krytycznego spojrzenia, akceptacja każdego błędu."

Wnioskuję, ale to że czekam na kontrę i postać twojej opinii pozwoli mi na lepsze zrozumienie, niż pozostanie przy mojej pierwotnej. Właśnie znalazłeś 'szczelinę' tej wypowiedzi i jest dość wyrazista patrząc od zaprezentowanej przez ciebie strony.
Otwierając się na wszystko miałem na myśli nie akceptacja, a raczej wątpienie we wszystko, nawet w te oczywiste. Czyli jak wątpię we wszystko (co nie jest kompletnym pewniakiem) to też nic nie faworyzuję co pozwala mi dostrzegać ziarna prawdy w wielu perspektywach które w pewnych momentach się łączą a inne z innymi. Szukam tych punktów zaczepienia i próbuje je połączyć w całość na podstawie tego co działa z czym, ale doszedłem do wniosku że ta 'prawda' ma charakter sieci 3d (jak połączenia neuronów w mózgu), a nie konkretnego rozwiązania.

*"Podobnie te przekłamania w "to nie oznacza, że..". Jest to poprawne napisanie, że jedna rzecz nie oznacza drugiej, ale sugeruje, że mimo iż pierwsza jest faktem, to druga nim nie jest. Natomiast dwa stwierdzenia mogą być jednakowo prawdziwe, choć jedno "nie oznacza wcale" drugiego. Przekłamanie."

Słuszna dedukcja słowa o tej wielkości szczeliny subiektywności są zwykle wysoce abstrakcyjne, ale tu sprawa się komplikuje , bo wysoki stopień abstrakcyjności jest zachowany do nie wieloznacznego słowa tylko do 'połowicznie' wieloznacznego tzn. Słowo jest abstrakcyjne po części a druga jest w miarę jasna. Dlatego jak to przy abstrakcyjnych słowach bywa trzeba spróbować 'przypisać klasę do obiektu' by zmniejszyć wpływ abstrakcyjności.

*"Względność błędu. Jak błędy są względne? Jeśli mamy pełną dowolność, czyli sprowadzenie kwestii do opinii, czyli każdy człowiek sam stwierdza, co jest błędem, sam ustala, czy to jest błędem codziennie czy tylko gdy mu wygodnie, sam decyduje, co jest logiczne, to traci się wszelki sens. Wymiana informacji jest możliwa tylko przy wspólnych podstawach, a nie w dowolności opinii na wszystko, łącznie z logiką. Można zatem wyrazić opinię odnośnie nieskuteczności logiki, ale to jednoznaczne z wykluczeniem się z sensownych rozmów. Pozostaje tylko iskanie."

Tak czyni subiektywizm, ale każdy koncept ma swoje błędy, gdzie w innym go nie ma. Przedstawiając swoje koncepty ilustrujemy swoje pozycję i aby lepiej rozumieć trzeba spróbować postawić się na czyimś miejscu (wejść w czyjąś skórę). Zwykle to wystarcza do owocnej wymiany zdań nawet pomiędzy skrajnymi poglądami.
Ostatecznie właśnie chyba jest coś w rodzaju iskania. Nie przekonasz człowieka do jakiegoś zdania, jeśli nie będzie tego chciał, nawet jeśli przyzna ci rację to nie znaczy że będzie teraz to uznawał. Być może że dlatego to niewygodne, albo nie chce tego rozumieć, a ma opinie o typie 'gust'. Nie mówię że logika jest nie skuteczna tylko że da się ją przypasować do wybiórczych faktów.

*"Takie przekłamanka jak wymienione bardzo mnie odstraszają. Koleżanka dowaliła je w takiej ilości, że odechciało mi się odpisywać, bo gdy jedno jej zdanie zawierało przekłamań kilka, które ja musiałbym przeanalizować w kilku zdaniach, których jeszcze by nie przeczytała, to moja praca by narastała wykładniczo wraz z jej odpowiedziami, a byłaby bezproduktywna, ja bym pisał to, co widzę, a ona czytałaby to, czego nie zrozumie. Nawet jej czas jest zbyt cenny dla mnie, bym miał tak robić."

Generalnie ludzie widzą przez egocentryzm czy nawet egotyzm(przekonanie że skoro ja wiem to inni wiedzą).
Twoje tłumaczenia mogły być dla niej nie zrozumiałe, bo nie rozumiała jakie znaczenie ma tu subiektywizm. Możliwe że dlatego tak mocną postawę obroną przyjęła wokół tego słowa materii i rozmowa była bez owocna. Dobrze w tej sytuacji jest wysłuchanie jej stanowiska i dawanie możliwości pełnego zrozumienia tego stanowiska, co da podstawę do rozmów, jak mówiłem nawet z skrajnymi poglądami. Trzeba poddawać (bez atakowania) w wątpliwość pewnych spraw które definiuje egotyzm, czyli spraw dla takiej osoby wręcz oczywistych.

*"Ze względu na te przekłamania unikam rozmów z astrologami. Bo rozmowy te zawsze będą pozbawione stosowalnych wniosków. "

Zależy jakiej strategi się używa w rozmowach, w stosunku do poszczególnie różnych typów osób. Trzeba zachować czasem trochę pokory, a rozmowa będzie owocna nawet z wiejskim głupkiem.

*"W temacie religii i duchowości mam jasne zdanie. Nie wykluczam, że coś jest. Stwierdzam, że o tym, że coś jest, nic nie świadczy. Wyłącznie dogmaty, wyłącznie założenia, każda teoria to 99% założeń i 1% ścisłego rozumowania, by z tych założeń wywnioskować coś nieważnego. Absurd. Zajmowanie się tym jest stratą czasu. Przekonywanie o ważności tych kwestii (przez nazywanie ich np "podstawowymi") jest oszustwem. Bo nic o czymś podobnym nie świadczy. "

To dobre nastawienie, nie można być niczego pewnym tak naprawdę, choć można spróbować to zrozumieć patrząc na to z różnych perspektyw, ale ostatecznym predyktorem powinno być to że to działa i wydaje się, że to jedyne słuszne kryterium. Tylko tak łączę wiedzę w tą 'sieć 3D' . Dlatego że to jest moim celem, mogę dać inne kryterium , ale będę wszystko ustawiał pod jego kąt dlatego dobrze mieć jest właściwe kryterium które odzwierciedla to czego szukamy.
Co do podstaw to chodziło mi w myśl coś w rodzaju atomu, Czyli konstruktu pierwotnego.

*"Już jako mała dziewczynka potrafiłem czytając jedną religijną czy filozoficzną teorię dopisać kilka analogicznych, powstałych przez zaprzeczenie tym czy innym dogmatom. I moje były równie dobre. Jako duża dziewczynka nie bawię się już w ten sposób. Zajmuję się tymi teoriami, które są uzasadnione lepiej niż te łatwe do wymyślenia alternatywy."

Nie tylko zaprzeczając można jakiś nawet absurdalny dogmat potwierdzić.
Zależy co może być tym lepszym uzasadnieniem, prawdopodobnie chodzi ci o szersze oddziaływanie teorii w rzeczywistości czyli o ich stopień skuteczności. Moje raczej nie wydają się być zbyt łatwe i ślepe.

ocenił(a) film na 8
BigMelon

1. Słabe opinie nie nadają się ani do życia, ani jako najlepsze rozwiązanie. Więc?

2. Logika praktyczna czyli?
Co poza nauką?
Naprawdę znasz wszystkie perspektywy? Czy może każdą pobieżnie, czyli żadnej? etc etc. Tak naprawdę mam ochotę tu przestać czytać, ale obejrzymy, co tam dałeś jeszcze.

3. Ten ruch zgodny z ruchem wskazówek zegara sobie jeszcze przemyśl.
Ponadto nie ILOŚĆ opinii zmniejsza ryzyko błędu, ale ich JAKOŚĆ. Dla przykładu jedna moja opinia to więcej niż tysiąc ludzi kłócących się o kierunek ruchu planet. :)

Szerzej rzecz ujmując: taka argumentacja, że więcej znaczy lepiej, że to nauka ogranicza, a metafizyka, ezoteryka czy religia rozwijają, bo mniej tez odrzucają, mniej są ścisłe, mniej wymagające, że to otwartość etc etc, to w całości erystyka. Opiera się na przykład na wyobrażeniu rozwoju jako powiększania powierzchni (por. papier toaletowy), a nie na przykład jako uszczegółowienia rysunku. Z plamy uzyskać szczegółowy obraz - to też rozwój, choć do typowego obrazowania pojęcia "rozwój" nie pasuje.
Poza tym erystyka, bo niejawnie miesza ilość tez z ilością wiedzy. Więcej potwierdzonych informacji to lepiej niż mniej potwierdzonych informacji, ale kilka potwierdzonych informacji bez morza śmieci to lepiej niż kilka potwierdzonych informacji w morzu śmieci. Zatem przemyt otwartości jako zalety paranauk to chwyt nieuczciwy.
Otwartość w nauce jest. Tylko istnieją też kryteria oceny, kryteria ścisłości. W paranaukach obniża się standardy na tyle, byle przyjąć z góry upatrzone tezy. To jest otwartość, ale otwartość na błąd.
Człowiek, który liczy bezbłędnie uzyska z pewnością mniej wyników niż ten, który się otwarł na błędy. Ale jego wyniki będą stosowalne, sprawdzalne, osiągalne dla innych.

4. Ciałem wiejskiego głupka należy się najeść w przypadku katastrofy w Andach.

5. Ominąłem akapity zawierające straszne zbrodnie na języku polskim. Po prostu nie umiem się odnosić do czegoś tak pisanego.

6. Na sam koniec pisałem o teoriach, które nie są jakościowo lepsze niż teorie alternatywne. Jeśli mamy klasę, 30 nieznanych nam uczniów, ktoś napisze wulgaryzm na tablicy, to teza, że zrobił to uczeń z numerem 7 w dzienniku jest nie lepsza od 29 innych tez. Można oczywiście założyć coś niezbyt pewnego, albo nawet coś skrajnie nieprawdopodobnego, a potem budować na tym teorię, ale po co?
Albo istnieją jakiekolwiek dane pozwalające tezę o tym a nie innym uczniu mieć za bardziej prawdopodobną, wtedy te dane się bada, albo takie dane nie istnieją, wtedy powstrzymuję się od wydania opinii, właśnie z braku danych.
Religie są przykładem bardzo długich opowieści, których 99% jest założeniem, zgadywaniem, zabawą wyobraźni, a 1% jest rozumowaniem opartym na strasznie niepewnym założeniu. Każdego dnia przed śniadaniem mógłbym wymyślić religię alternatywną. Inne założenia, trochę rozumowań. Tylko po co? Każda taka teoria jest równie dobra z braku danych. Wolę nie tracić czasu.

Lepsze uzasadnienie to owszem, jakiekolwiek oddziaływanie teorii, punkt wspólny z rzeczywistością, jakieś potwierdzone przewidywania, skuteczność, cokolwiek. Jakieś choćby przesłanki, skoro nie dowód. Jakakolwiek przyczyna wyboru tej a nie innej tezy. Nie ma? To się tym nie będę zajmować.

ocenił(a) film na 8
BigMelon

Nie wierzę w zabobon astrologii... marker somatyczny?

ocenił(a) film na 9
Agnieszka_NicCiDoTego

Chodzi tu oto by się wczuć w daną osobę i w jej styl. Taka trochę empatia. Skoro każdy ma unikatowy zestaw cech to i dominacja subiektywizmu jest nie unikniona. Dlatego wydaje się że tak można lepiej zrozumieć osoby 'wchodząc w czyjąś skórę'.
Czy ja bazuje na astrologii? Raczej staram się nie negować żadnych znaczeń, które pokazuje nam świat. I na podstawie tego zestawiam jak logicznie mogło dojść do danej okoliczności. Sprawdzam różne skrajne podejścia jak by one wpływały w danej sytuacji. Szukam dziur w całym dochodząc do właśnie zaskakujących wniosków na pierwszy rzut oka. Nie uważam nic za absolutną prawdę jeśli pojawią się nowe zmienne(bez negowania znaczenia żadnej z nich), które będę mógł sprawdzić zrobię to i będę modyfikował teorię aż wszystkie istniejące zmienne będą do niej pasować. Tak więc moim kryterium jest tylko obiektywna logika która wszystko bierze pod uwagę i patrzy na związki pewnych zmiennych z innymi. Patrze na zmienne okiem niedualistycznym. Nie ma zmiennych nieistotnych/istotnych,właściwych/niewłaściwych, mądrych/głupich, przestarzałych/nowoczesnych. Nie obarczam ich ciężarem poznawczej klasyfikacji, wszystkie są tak samo równe i wtedy mam podstawę by coś w miarę możliwości obiektywnie coś stwierdzić. Tylko na tej podstawie mogę coś osądzić.
W duszy czekam niecierpliwie, że ktoś mi przedstawi lub uświadomi parę jakichkolwiek zmiennych, by mieć podstawę do ulepszenia mojej teorii:).

ocenił(a) film na 8
BigMelon

"Chodzi tu oto by się wczuć w daną osobę i w jej styl. Taka trochę empatia. "
Jest tak:
Moralność małpy wynika z empatii i umiejętności wczucia się w uczucia innych-neurony lustrzane tak jak u ludzi. Natomiast moralność człowieka oprócz empatii wynika z posiadania umysłu - umiejętności wczucia sie w czyjeś myśli. Niektórzy ludzie jeszcze tego nie potrafią i dlatego są na poziomie małp.

ocenił(a) film na 9
Agnieszka_NicCiDoTego

Tak, ten element właśnie uwzględnia moją strategie przekazywania informacji.

ocenił(a) film na 8
hyrkan

Ha ha ha :)

A co to znaczy, że fizycy "zajmują się materią"? Co mnie obchodzą poglądy metafizyczne fizyków? Fizyk może twierdzić, że zajmuje się materią, fizyk będący buddystą,że materia to złudzenie, a fizyk - solipsysta będzie twierdził,że to wszystko to wytwór jego umysłu... Penrose jest platonikiem, a Hawking instrumentalistą... jeszcze inni to empirycy, inni sceptycy :)
A co mówi sama metodologia nauki? Że najbliższe praktyce naukowej jest operacyjne rozumienie prawdy, a "materia" nie jest pojęciem operacyjnym w fizyce :)


"Fizycy są całkiem zgodni, że się zajmują."
Mnie nie interesuje co sobie jacyś fizycy myślą o fizyce. Mnie interesuje metodologia nauki a założenie istnienia materii to nie naturalizm metodologiczny... i materia nie jest pojęciem operacyjnym fizyki :)
Nauka jest ontologicznie obojętna i dlatego w ogóle nie obchodzi jej, czym jako byt są te zjawiska co je opisuje. Możesz sobie tutaj doczepiać "materię", ale sama nauka świetnie sobie bez niej poradzi :)

Jacy to fizycy twierdzą,że nauka to materializm? Np. naukowcy, którzy są buddystami uważają ,że "materia" nie istnieje ... to złudzenie :)
B. Russell wykazał, że istnieją tylko zjawiska... a Ty pomimo tego wpadasz w prymitywny rodzaj materializmu podczepiając go pod fizykę :)

Czy siły istnieją? A co to jest siła? - Można to wyjaśnić pytającemu jedynie w. ten sposób, że nauczymy go fizyki Newtona, a więc i określonego przez prawa sposobu, w jaki pojęcia tego tam się używa. "[...] znaczeniem słowa jest sposób użycia go w języku" [17, §43]. Ale możemy nauczyć go zamiast tego ogólnej teorii względności - a wtedy te same fakty będzie on opisywał w terminach krzywizny czasoprzestrzeni, a "siła" już się w tych opisach nie pojawi.

A czy istnieją ciała? Co to jest ciało? Jeśli ma to być ograniczona przestrzennie bryła, to nie ma takich w obrazie świata mechaniki kwantowej, ogólna teoria względności wysuwa zaś program opisu "ciał" jako silnie zakrzywionych obszarów czasoprzestrzeni. Poza konkretną grą językową mówić sensownie o ciałach czy materii nie sposób.

A teraz myśl Wittgensteina do końca:
"znaczeniem słowa jest sposób użycia go w języku"
Czy siły istnieją w fizyce? A co to jest siła? Można to wyjaśnić jedynie w ten sposób, że nauczymy się fizyki Newtona, a więc i określonego przez prawa sposobu, w jaki pojęcia tego tam się używa.
Ale możemy nauczyć się ogólnej teorii względności - a wtedy te same fakty będziemy opisywać w terminach krzywizny czasoprzestrzeni, a "siła" już się w tych opisach po prostu nie pojawi.
A czy istnieją ciała w fizyce ? Co to jest ciało?
Jeśli to ograniczona przestrzennie bryła, to nie ma takich w obrazie świata mechaniki kwantowej, ogólna teoria względności wysuwa zaś program opisu "ciał" jako silnie zakrzywionych obszarów czasoprzestrzeni.

Jak widzisz poza konkretną grą językową mówić sensownie o ciałach, sile czy materii nie sposób.

"Sięgnąłem po fizykę, fizycy zajmują się materią. NIE głupim pytaniem "czym jest". Materią."

Nauka nie bada materii, tylko porządkuje w formie teorii dane, wnioski, obserwacje dotyczące relacji pomiędzy badanymi obiektami. Dlatego zdania nauki da się sprowadzić do postaci:
jeśli nastąpi x w warunkach y, to stanie się z
Np. dla naukowca - buddysty "materia" czy to będzie złudzenie.


""Newton zastąpił". Zastąpić mógłby jedną perukę następną. Natomiast fizyka nie była jego własnością, by kwestią jego decyzji była zmiana pojęć. Jak widać w praktyce, nie zastąpił."

Ale Ty oporny na wiedzę jesteś :)
Podaj mi wzór w, którym masz jakąś materię :)

ocenił(a) film na 8
Agnieszka_NicCiDoTego

Powołałaś się na poglądy metafizyczne Newtona. ;) Przy okazji - własne.
A ja tylko wyjaśniłem Ci, że fizyka w praktyce nie robi tego, co w uprawianej przez Was na astrologii teorii. Ogólnie fakt, że w jakiś przekłamany sposób coś opisałaś, nie zmienia, znów uwaga, rzeczywistości.

ocenił(a) film na 8
hyrkan

Nie kompromituj się.

"fizyka w praktyce nie robi tego, co w uprawianej przez Was na astrologii teorii"

Jacy "wy"? Nie jestem jakimiś "wy", a komunizm się skończył i hasła "wy" są już nie modne ;)
Nie wierzę w astrologię, bo to zabobon.
"Że astrologia jest zabobonem, wynika z trzech racji. Po pierwsze dlatego, że wszyscy uczeni kompetentni w tej dziedzinie, a więc astronomowie, astrofizycy i psychologowie odrzucają astrologię bez wyjątku jako zabobon. Po drugie z tego, że twierdzenia astrologów są najzupełniej gołosłowne: przytaczane “dowody” gwałcą elementarne zasady metodologii naukowej, w szczególności statystyki. Po trzecie wiadomo, że ludzie urodzeni w tej samej chwili i w tej samej miejscowości, którzy według astrologii powinni mieć taki sam los, mają w rzeczywistości nieraz losy najzupełniej odmienne". J.M. Bocheński "Sto zabobonów"

Jak mówiłam: możesz sobie do fizyki doczepiać "materię", ale sama fizyka świetnie sobie bez niej poradzi :)

"Ogólnie fakt, że w jakiś przekłamany sposób coś opisałaś, nie zmienia, znów uwaga, rzeczywistości."

Znów tworzysz chochoła. Zabawny jesteś :)

„Dana teoria jest dobra, jeśli stanowi elegancki model, opisuje szeroki zakres obserwacji i pozawala przewidzieć wyniki nowych doświadczeń. Ponad to nie ma sensu pytać, czy odpowiada rzeczywistości, ponieważ nie wiemy, jaka rzeczywistość jest niezależna od teorii.
(…) Odwoływanie się do rzeczywistości nie ma sensu, ponieważ nie mamy modelowej, niezależnej koncepcji rzeczywistości"
Stewen Hawking "Moje stanowisko", [w:] "Czarne dziury i wszechświaty niemowlęce" , przeł. Minczewska-Przeczek, str. 64 -65

:)

ocenił(a) film na 8
Agnieszka_NicCiDoTego

Użyłaś argumentu, że skoro astrologia mówi o gwiazdach, to żadna nauka gwiazd nie bada, bo to pojęcia astrologiczne. Ponadto stwierdziłaś, że nauka w wieku XXI powinna się kierować metafizycznymi wytycznymi z wieku XVII.

Oceniłem Twoje argumenty jako rażąco złe. Chwilę próbowałem wyjaśnić, dlaczego są rażąco złe, ale już nie próbuję. Napisałem, że możemy z powodzeniem porozmawiać na tematy inne niż astrologiczne, ale rozważanie, czy jakieś pojęcie jest astrologiczne i jak się na coś w astrologii patrzy jest naprawdę niepotrzebne w moim życiu. Jak zresztą w życiu większości ludzi, którzy nie tylko mają tę astrologię w nosie, ale i z żadnego, dokładnie żadnego wytworu astrologii w swoim życiu nie korzystają.

Ładnie napisałaś imię Hawkinga. W ogóle nawet Cię lubię, ale marnujesz trochę czas wciągając mnie w rozmowy w ramach astrologicznego dyskursu. W zasadzie każdy inny wchodzi w grę, ale ten nie. :)

ocenił(a) film na 8
hyrkan

"Ponadto stwierdziłaś, że nauka w wieku XXI powinna się kierować metafizycznymi wytycznymi z wieku XVII."

Ha ha ha :) Ale Ty masz projekcje!
Niby gdzie tak twierdziłam kłamczuszku? Zacytuj, ok?
Ja wyraźnie pisałam:
"Nauka jest ontologicznie obojętna i dlatego w ogóle nie obchodzi jej, czym jako byt są te zjawiska co je opisuje"
Kłamczuszek, oj oj oj nieładnie tak kłamać :)

"marnujesz trochę czas wciągając mnie w rozmowy w ramach astrologicznego dyskursu"

Marker somatyczny czy może mechanizm przeniesienia?

ocenił(a) film na 8
Agnieszka_NicCiDoTego

Czas. Marnujesz. :)

ocenił(a) film na 8
hyrkan

Czas to tylko "następstwo zdarzeń" i jest kategorią poprzez , która nasz umysł porządkuje rzeczywistość :)

No daj wzór na materię kłamczuszku. Czekam.

A czytałeś " Materia - kluczowe pojęcie filozofii Newtona" M. Hellera?
Jak nie to poczytaj i wówczas dowiesz się,że terminu „materia” nie da się zdefiniować operacyjnie, dlatego należy go uznać za nie należący do słownika współczesnej fizyki. Materia" nie może występować w języku przedmiotowym nauki najwyżej w metajęzyku fizyki, bo chodzi o metodologiczną czystość fizyki.

ocenił(a) film na 8
hyrkan

"Użyłaś argumentu, że skoro astrologia mówi o gwiazdach, to żadna nauka gwiazd nie bada, bo to pojęcia astrologiczne. "

Nie użyłam wcale takiego argumentu :) Znów błąd - tworzysz chochoła!

ocenił(a) film na 8
Agnieszka_NicCiDoTego

Spoko, mogę Ci przestać odpisywać zupełnie, jeśli moja niezdolność przejścia na astrologię to taki błąd. :>

ocenił(a) film na 8
hyrkan

Już sugerowałeś, że kończysz odpisywać... kłamczuszku :)

ocenił(a) film na 8
Agnieszka_NicCiDoTego

Bardzo wyraźnie pisałem, bez sugestii, że mnie na zabawę w astrologię nie namówisz. W sumie to zabawne, ile wysiłku jesteś w stanie włożyć w udawanie. A wciąż "nie lądują"!

ocenił(a) film na 8
hyrkan

Popatrz jak prawie słowo w słowo się zgadzamy:
Sugerowałam, że mnie na zabawę w astrologię nie namówisz. W sumie to zabawne, ile wysiłku jesteś w stanie włożyć w udawanie.
Czy to nie piękne?

ocenił(a) film na 8
Agnieszka_NicCiDoTego

Tak. I trollujesz. ;)

ocenił(a) film na 8
hyrkan

Popatrz jak słowo w słowo się zgadzamy:
Tak. I trollujesz. ;)
czy to nie piękne?

ocenił(a) film na 8
Agnieszka_NicCiDoTego

Tak. :) takiej właśnie rozmowy się spodziewałem. Nie zaskoczyłaś mnie.

ocenił(a) film na 8
hyrkan

Takiej właśnie rozmowy się spodziewałam. Nie zaskoczyłeś mnie.
Błogosławieństwa Wielkiego Odyna !
Hej!

ocenił(a) film na 8
hyrkan

Coś dziwnego gadasz. A troluje mnie astrolożka jedna. Teraz przedrzeźnia. Wymiękam. :) Niektórzy ludzie mają tak nierówno pod czaszką, że nie ma sensu z nimi gadać.


:)


ocenił(a) film na 8
hyrkan




Użyłeś terminu "materia", który wpisuję się w definicję materii ze słownika PWN
1. «ogół przedmiotów fizycznych poznawalnych za pomocą zmysłów lub istniejących obiektywnie, tj. niezależnie od poznania»
2. «pojęcie z dziedziny ontologii (metafizyki) oznaczające rodzaj bytu jedynie istniejącego lub jednego z istniejących»
3. «materiał, wątek, treść, którym można nadawać różne formy»
4. «rzecz, sprawa, o której się myśli, mówi lub pisze»
5. daw. «tkanina, zwykle jedwabna»
6. daw.; zob. ropa w zn. 1.

Cytuję Ciebie: "Sfera materialna istnieje. O istnieniu sfery duchowej nic nie świadczy. :) "
Użyłeś terminu "materia" wpisującego się w definicje "materii" z punktu nr 2 z słonika PWN :)

TWIERDZIŁEŚ ,ŻE FILOZOFIA (METAFIZYKA? ) CIE NIE OBCHODZI... To na jakiego grzyba używasz metafizycznej definicji materii?

Nie pytaj o znaczenie,ale o użycie pojęcie... Wittgenstein się kłania ignorancie oporny na myslenie :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones