Drugą część przygód Starka oglądało mi się po prostu lepiej. Byłą bardziej efekciarska, ale w tym przypadku to oznacza,że była lepsza. Nadal scenariusz opierał się na dużej liczbie uproszczeń, zbiegów okoliczności i ogranych, hollywoodzkich chwytów (szczególnie chodzi tutaj o przerysowanie Vanko), ale wszystko grało ze sobą oraz niosło porządną i cwaniacką rozrywkę. Stark po ogłoszeniu, że jest Iron Manem stał się gwiazdą i celebrytą, a to w przypadku charakteru jego postaci jest mieszanką wybuchową. Nie było na ekranie bohatera, który tak łatwo pogrywałby sobie z mitem superbohatera, w dodatku nie wpadając w przerysowanie czy kicz. Wraz ze sławą i fanami przyszli również nowi wrogowie oraz odpowiedzialność. Kończy się zabawa w miliarderów i cwaniaczków, pora spiąć poślady i zostać prawdziwym superbohaterem.
Wątki z poprzedniej części są rozwijane w ten sam sposób, przygody nadal wybrzmiewają w rytmach rockowych, znajomość z Pepper przeradza się w coś fajnego (swoją drogą to chyba jedna z niewielu ciekawych postaci z MCU - dziewczyna bohatera, która w końcu jakoś tam gra i widoczna jest jej chemia z superbohaterem), pojawia się War Machine, Shield na czele z Furym, który znowu nawija o Mścicielach, jednak teraz ma to o wiele lepszy wydźwięk, gdyż widz poznaje Czarną Wdowę. Łączniki z uniwersum są na linii Stark-Shield, ale to wystarcz, aby seans nie był jedynie kolejną suchą zapowiedzią Avengersów. Tony dowiaduje się,że jego ojciec był jednym z założycieli Shield, przy okazji odkrywa nowy pierwiastek (gdzieś tam pojawia się prototyp tarczy CAPA - fajne nawiązanie), a jego osoba zostanie poddana testom - czy może zostać członkiem Avengers i ich liderem.
Cały film po raz kolejny ciągnie charyzma głównego bohatera. Jest więcej akcji, więcej efektów, więcej postaci, więcej wątków - wszystkie wytyczne sequela spełnione, film nie traci swojego charakteru i jest lepszy od poprzedniej części.

PS: Jeśli Civil War miałoby się odbyć to właśnie po tej części. Stark niby w jakimś stopniu się zrehabilitował, ale po szopce na Expo i wielkich stratach w ludności cywilnej, rząd powinien zainteresować się bardziej, tym, co robi miliarder. Już wtedy powinni zaimplementować ograniczenia względem superbohaterów, a nie wtedy ,gdy ich drużyna już powstanie i będzie ich zbyt wielu do ogarnięcia.