JA, TY I ON to reżyserski debiut braci Russo. Jak wypadł? Mocno średnio. Sam pomysł jest ciekawy i frapuujący - twórcą udało się nawet wymuskać kilka zgrabnych gagów i obyczajowych obserwacji. Ten film to także płaska bo płaska - ale rozprawa na temat ludzkich charakterów. Spror tu humoru sytuacyjnego - jest częściowo udany. Niestety, twórcy serwują nam kilka niewybrednych i niebyt klasowych żartów. Kilka pomysłów scenarzystów to raczej niewypały. Obsada? Nawet, nawet. Owen Wilson bywa chwilami ujmujący i szczerze zabawny. Matt Dillon gra przeciętnie- ale daje radę. Kate Hudson też wypada przyzwoicie - ale nie wykorzystano jej aktorskiego talentu. Rozczarowuje Michael Douglas jest dziwnie sztywny i sztuczny -a rola teścia ( w tym filmie) mogła być dużym polem do popsiu- niestety Douglas odwalił chałturę. Na konmiec pozsotaje pro- rodzinne przesłanie - choć obraz zaskakują przewrotną końcówką. I to duży plus. Mimo to zachwycać się raczej nie ma czym! Film braci Russo to nierówna komedia. Owszem - jest tu kilka fajnych zartów i celnych obyczajowych obserwacji - ale film nie wychodzi poza banały i mocno utarte stereotypy. Część żartów też nie nalezy do najbradziej wysmakowanych -ale taki już los współczesnych komedii z USA. Zobaczyć można - pytanie tylko po co?
Oj wreszcie sensowna recenzja... film leci po schematach i miał mnóstwo potencjału, który zmarnowano. Żenująca scena w nocy w salonie... Głupawe zakończenie psujące cały efekt budowany w środku filmu, byle tylko wsadzić wyświechtane "bądź sobą to osiągniesz sukces!"... Tylko czemu trzeba być tą bardziej kretyńską wersją siebie...? (chodzi mi o to, co stało się z Dupree)
Jednak kilka momentów mnie rozbawiło, chociaż nie były to gagi, a właśnie te drobne obserwacje. Mój mistrz:
SPOJLER!
Scena śniadania, gdy małżonek obserwuje żonę i przyjaciela, a Ci popisują się idealną synchronizacją w podawaniu gazet etc. Na dodatek, gdy okazuje się, że to kumpel lepiej wie, gdzie jest co w kuchni. Wtedy naprawdę się zaśmiałam. Przestałam, jak zaczęło się rzekome gapienie na tyłek...