nie zawsze wszystko musi być podane na tacy, czasem symbole, subtelność, robią więcej niż dialogi
prowadzone z rozmachem. owszem, może zabrakło dopracowanej gry aktorów, bo w tym filmie
więcej powinno być właśnie wymownych spojrzeń, gestów. może zabrakło większego skupienia
kamery na tych właśnie szczegółach. ale na pewno nie zabrakło mi słów ani akcji, to nie ten rodzaj
filmu. sztuka niestety ma to do siebie, że lubi być niedopowiedziana, wieloznaczna. to odbiorca
powinien ją interpretować i odbierać. gdybyśmy zawsze wszystko dostawali gotowe i podane na tacy,
to nigdy nie potrafilibyśmy niczego w pełni docenić.
mnie zachwyciła głównie sama historia, przesłanie tego filmu. chyba jest jasne dla wszystkich, a
przynajmniej tak mi się wydaje - czasem wystarczy spojrzeć na coś co ma się pod ręką, zamiast
marzyć o złotych górach.