Ten film bez znajomości książki jest totalnie bezsensowną paplaniną. Wątki przeskakują bez uzasadnienia. Fabuła to zbiór chaotycznych scen. Bohaterowie może ciekawi i Holoubek świetny, ale przy 80 minutach trwania filmu raczej po zakończeniu się za nimi nie tęskni. Oglądać tylko po przeczytaniu książki, a i to tylko wyłącznie w ramach przypomnienia, czy utrwalenia treści tejże.
"Solaris" Lema i ekranizacja tejże powieści Tarkovskiego, mimo że różnią się między sobą, to oba dzieła, zarówno książka jak i film, są genialne. Obraz i słowo czytane to też dwie różne rzeczywistości, które do końca nie mogę żyć w symbiozie.
"Obraz i słowo czytane to też dwie różne rzeczywistości, które do końca nie mogę żyć w symbiozie" - dokładnie, dlatego nie lubię stwierdzeń typu: "książka była lepsza" (brzmi jak przechwałka kogoś kto przeczytał książkę i czuje się dumny z tego powodu).
Z tym, że o wielu filmach kręconych na podstawie książki można tak z czystym sumieniem powiedzieć. Nawet jeśli to banał.
...Książka była lepsza. - powiedziały mole żrąc taśmę filmową!
To tutaj, przedsięwzięcie, spreparowane dla synów i córek podbitego narodu...
"4" gwiazdka dla p.Holoubka. Good night and good luck. esforty.
4/10