Film w starym dobrym stylu kina przygodowego lat 80tych. Posiada on może kilka
niedociągnięć logicznych, ale czuć klimat wielkiej młodzieńczej przygody, który
sprawia, że ogląda się go równie przyjemnie jak Indiana Jones, Narzeczoną dla
księcia, czy Willow. Zdecydowanie chętniej obejrzałbym następną część Johna
Cartera niż kolejnych iron manów, xmanów i im podobnych.
Pełna zgoda, też mi się wydaje, że w formule komiksowych superbohaterów coś się wyczerpało ale Carterowi udało się przed tym ochronić. Nie wiem nawet konkretnie co, może dobre efekty plus nienarzucająca się fabuła ale w rezultacie wszedł mi gładko.