Jak by grali tam aktorzy z poprzednich części było by super ;]
No jaaasne, najlepiej cały czas eksploatować tych samych, starzejących się aktorów i wrzucać ich ciągle w te same role. Już nie mówiąc o bezsensie tego, że ich postacie jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności ciągle trafiałyby w te same tarapaty na wyspie/wyspach pełnych dinozaurów...
To uniwersum wymaga odświeżenia i dobrej kontynuacji, i to po ponad 14 latach od ostatniej, słabej już u podstaw scenariusza części. Po tym, co wiem na temat nowego filmu, sądzę, że nie zejdzie on poniżej poziomu części trzeciej, a być może nawet przebije część drugą. I tak nie ma co się nastawiać, dopóki nie ujrzymy teasera i innych materiałów promocyjnych, a zwłaszcza do czasu oficjalnej premiery całego filmu.
Jak patrze na to ilu słabych scenarzystów pracuje nad samym scenariuszem to...kiepsko wróżę.
Czemu słabe? Nawet jeszcze zwiastuna nie ma żeby cokolwiek powiedzieć o samym filmie.
Ale też ucieszyłabym się, gdyby pojawił się ktoś ze starej obsady, szczególnie Jeff Goldblum albo Sam Neill. Chociażby na chwilę, jakaś mała rólka. :) Taki czynnik łączący nowy film z poprzednimi (oprócz trzeciej), umocnienie w przekonaniu że to ciągle ten sam świat.
A racja. Ale to dla mnie za mało, nie jest tak charakterystyczny jak Sam czy Jeff. :]
Jest mi obojętny. Może dlatego że być tak krótko. A w książce zginął, może w filmie też to go czeka.
Jego śmierć w książce to jakaś porażka (zresztą cały książkowy pierwowzór arcydziełem nie jest...) ale gdyby miał zginąć w JW, byłoby to już bardziej sensowne.
Mnie się całkiem przyjemnie czytało książkę. Dawno już czytałam, ale jeśli dobrze pamiętam to Henry'ego Wu pożarły welociraptory. Cóż, możliwe że faktycznie zginie w filmie, nawet inną śmiercią