Wydawało mi się że czasy, w których w polskim filmie golizna była obowiązkowa, minęły jakieś
dobre 10 lat temu, tak samo jak filmy typu 'golizna - zachętą do pójścia do kina', a tu taka
niespodzianka z 2012 roku! W tym filmie zabrakło sensu i dobrego smaku, albo kogoś na planie
kto by się złapał za głowę i zapytał 'o co w tym chodzi!?'.
Przyznaję, że nie oglądałam amerykańskiego pierwowzoru, ale jeśli bazuje na tej samej koncepcji
schlanych uczestników imprezy kawalerskiej/panieńskiej to chyba nie warto.
Najbardziej zastanawia mnie co skłoniło kilku niezłych polskich aktorów do zaakceptowania tego
scenariusza (oprócz kasy), no chyba nie zostali siłą i pod groźbą przytaszczeni na plan.