I to wcale nie przez glowna akotrke(czego wszyscy sie obawiali). Bo Brie Larson poradziła sobie całkiem niezle. Jest fajna, dziewczeca i ma to cos.
Za to film popsul slaby scenariusz, patetycznosc(przez chwile myslalem, ze ogladam wonder woman), slabe role drugoplanowe, glownie Jude Law. Do tego beznadziejnie dobrana muzyka z lat 90, zalosna charakteryzacja skrullsow i do przesady spuszczajacy sie nad kotem Nick Fury. No i te nudne poscigi i bitwy pojazdow latajacych oraz walki wrecz.
Do plusow jeszcze raz Brie Larson, poniewaz mimo obaw casting nie zawiodl i kobita fajnie wpasowala sie w role. Mam nadzieje, ze wykorzystaja jej potencjal w Endgame. Dobre efekty specjalne, dzwiek i marvelowskie smaczki. 5/10