Film bez polotu. Nie wzbudza żadnych emocji. Główne postacie, żeby nie powiedzieć, że wszystkie, naszkicowane zostały niemal identycznie. Ten sam beznamiętny wyraz twarzy, grają głównie oczyma (ciągłe przebieranie oczami, mruganie i spoglądanie w ziemię), nieznaczna gra ciałem. Powtarzalne sekwencje podczas dialogów- jedna z osób zadaje pytanie, druga odchodzi bez odpowiedzi. Gdyby tak zachowywał się jeden z bohaterów, miałoby to sens, zwłaszcza gdyby to był tytułowy kieszonkowiec a tak wychodzi to bardzo sztucznie, przecież w realnym życiu nie wszyscy zachowują się jednakowo...W rezultacie brak poczucia łączności, z którąkolwiek z postaci. Ani to kryminał, ani thriller, ani melodramat czy dramat... taki beznamiętny film, epistolarny chciałoby się powiedzieć. Sama historia z daleka pachnie "Zbrodnią i karą" choć nią nie jest co odbieram jako brak inwencji twórcy...Generalnie też przewidywalny. Summa summarum- zawód.