W przeciwieństwie jednak do literackiego pierwowzoru los głównego bohatera pozostał mi obojętny. Gra aktorska niespecjalna, sztuczne dialogi bez polotu, przez co film przypomina raczej poglądowy materiał na temat złodziejskich technik. Można obejrzeć, ale niekoniecznie trzeba.
Film bez polotu. Nie wzbudza żadnych emocji. Główne postacie, żeby nie powiedzieć, że wszystkie, naszkicowane zostały niemal identycznie. Ten sam beznamiętny wyraz twarzy, grają głównie oczyma (ciągłe przebieranie oczami, mruganie i spoglądanie w ziemię), nieznaczna gra ciałem. Powtarzalne sekwencje podczas dialogów-...
więcejFilm o ziomalu który myśli, że kradnąc portfele i zegarki sprawia, że społeczeństwo na tym zyskuje. A zyskało tyle, że muszą karmić w więzieniu kolejnego kolesia przez jego głupie życiowe mądrości. Główny bohater "Zbrodni i Kary" przynajmniej zabijał siekierą... i jak tu Bresson mógł pomyśleć, że ktoś pomyśli, że jego...
więcej"Kieszonkowiec" Roberta Bressona zachwyca przede wszystkim doskonałym baletem rąk, który robił już wrażenie w "Ucieczce skazańca", ale tu został doprowadzony do perfekcji. Co zresztą jest oczywiste, biorąc pod uwagę zawód, jakim trudni się główny bohater. Widząc sekwencję zmasowanej kradzieży na dworcu czułem się...
Najbardziej zapadł mi w pamięć powracający przez cały film ten sam odgłos jadącego samochodu. Ten sam dźwięk przewija się przez cały film.
Przemawia prostotą i siłą wyrazu. Kamera śledzi losy młodego człowieka, który ma swoją wizję świata, a tym samym własne wartościowanie - sprzeczne z ogólnym przyjetym w społeczeństwie. Stoi na uboczu, nie chcąc czy nie potrafiąc dostrzec rzeczy najważniejszej: miłości. Dopiero tąpnięcie osobowościowe wiążące się z...
Filmy Bressona są nietypowe ze wzgledu na sposób w jaki traktuje aktorów. Otóż wyznawał on zasadę, że aktor to model, który ma oczy po to, by patrzec a usta po to, by mówić. Dlatego wcześniejsza wypowiedź, że ,,gra aktorska niespecjalna, sztuczne dialogi bez polotu'' jest w przypadku tego filmu zabiegiem śmiadomym....
Takich filmów jest sporo, ale nie zawsze łatwo do nich dotrzeć. A warto, bo w dobie wielkich efektów specjalnych i rewolucji trójwymiarowej (nie żebym był ich przeciwnikiem), takie małe, spokojne filmiki są niegłupią alternatywą. Trzeba jednak przed seansem poczytać coś-nie-coś; Bresson nie miał nic wspólnego z...