PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=110751}
6,5 147 141
ocen
6,5 10 1 147141
5,8 26
ocen krytyków
King Kong
powrót do forum filmu King Kong

Po cholerę?

ocenił(a) film na 2

Nie rozumiem po co robić takie filmy. Mamy już dwie wersje King Konga. Jedną dobrą, drugą znakomitą.

Ale ok, pomyślałem: może Jackson podejdzie inaczej do tematu. No i podszedł. Niestety postanowił zrobić z filmu o King Kongu jakąś durną komedyjkę, co mi kompletnie nie leży.

Chętnie obejrzałbym też wersję uwspółcześnioną, ale ten nie wiadomo po co cofa się o 100 lat wstecz.

To takie moje przemyślenia po 34 minutach.

ocenił(a) film na 2
FanPorno

Po godzinie i 27 minutach jeszcze bardziej się zastanawiam "po cholerę". Wreszcie są na wyspie i zielony ekran aż razi w oczy. Lepsze efekty miały już m. in. Star Wars (1999, 2002, 2005), czy nawet Jurassic Park (1993). Pewnie nie wszyscy zrozumieją o co mi chodzi, ale porównując jak bardzo zestarzały się efekty z 1933, 1978 i 2005 to najgorzej wypada ten ostatni film.

PS. Oglądam na Blu-Rayu, na dużym ekranie. Jak ktoś oglądał cam to może tego nie widzi.

ocenił(a) film na 4
FanPorno

Ale jest świetne prowadzenie kamery. Tym film mnie ujął. Z resztą w zasadzie się z Tobą zgadzam - z wyjątkiem jakiejś znakomitej wersji - ja takowej nie widziałem :) Wersja z 76 jest nudna, a z 33 może i dobra, ale zgryzł ja ząb czasu.

ocenił(a) film na 2
Orgelbrant

Ząb czasu? King Kong z 1933 wygląda dużo lepiej zrealizowany niż chociażby Godzilla z 54 i jej kontynuacje. Ząb czasu to widać w Scarface z 1932. Wiem, że tematyka kompletnie inna, ale film z tego samego okresu, a gra aktorska ze Scarface'a jest typowo w starym stylu. King Kong pod tym względem wyprzedza go o dobrych kilka lat.

Co do wersji z 76 to opowiada historię po raz drugi i trwa nieco ponad dwie godziny. Wersja z 2005 r. opowiada historię po raz trzeci i trwa o ponad godzinę dłużej, więc siłą rzeczy jest nudniejsza.

ocenił(a) film na 3
FanPorno

No właśnie, te efekty jakoś strasznie kiepsko wyszły, a to przecież podstawa tego typu filmu. Wszystko takie sztuczne i widać granice "wklejania". Jakby ktoś wziął z gazety zdjęcie, nierówno wyciął tępymi nożyczkami i przykleił do innego obrazka :P Historia oczywiście z założenia mogłaby być w jakiś sposób naiwna, ale mimo wszystko mniej infantylna. Mocno romantyczna, rzewna, ale nie tak infantylna. Tak sądzę. Nawet Naomi strasznie mi się tu nie podobała. Jej miny (a właściwie prawie cały czas jedna), gestykulacja - wszystko jakieś przesadzone. Spotęgowało sztuczność całości, ale przy takim scenariuszu być może lepiej tego zagrać i tak nie było można. Mnie ten film ogólnie rozczarował. I fakt, że ciekawie by było gdyby zrobili wersję historii osadzoną w czasach współczesnych, albo wprowadzili chociaż jakiś inny, ale równie oryginalny i nieinfantylny element do scenariusza. Mi się to wszystko nie podoba, ale patrząc na oceny i wypowiedzi innych osób, wielu się podobało, więc sens robienia takiego filmu najwyraźniej był. To tak odnośnie pytania po co go zrobili.

ocenił(a) film na 2
Eleonora

No może i tak, ale tak można napisać o każdym filmie;p

ocenił(a) film na 3
FanPorno

No wiem :P Ale dlatego uważam, że tego rodzaju pytanie z założenia nie ma sensu. Zawsze znajdą się jacyś fani danej produkcji, dla których było warto. A poza tym wiadomo - kasa, rozgłos - po to kręci się takie filmy. Sama byłam ciekawa nowej wizji King Konga - dobra czy fatalna taka rzecz przynosi kasę i rozgłos.

Z tymże ja to się dziwię wiesz czemu? Że z całego tego filmu ludzie często najbardziej chwalą efekty. Tego po prostu nie pojmuję.

ocenił(a) film na 10
Eleonora

Ja dałem dychę i najmniej mnie tutaj efekty obchodzą :p

ocenił(a) film na 3
Rozgdz

No więc właśnie. I to potwierdza, co napisałam wyżej. Warto jest robić bardzo różne filmy - warto dla tych, dla których to potem będą ulubione pozycje - a zadawanie pytań w rodzaju 'po co powstał jakiś film', albo pisanie, że nie powinien powstać, jest bez sensu i nie fair w stosunku do części widowni.

ocenił(a) film na 10
Eleonora

A czemu ty uważasz że to kiepski film ? :p Bo tak napisałaś że w sumie nie bardzo się można zorientować czemu ci nie podszedł...

ocenił(a) film na 3
Rozgdz

Napisałam już wyżej. Kwestia osobistego w pełni subiektywnego odbioru co do kogo przemawia. Dla mnie całość wypadła sztucznie zarówno pod względem wyglądu (i tu ta kwestia efektów specjalnych), przebiegu historii/akcji (kwestia scenariusza) jak i gry (co często nie jest winą tyle aktorów co montażu, reżyserii i scenariusza). Podsumowując nie przemówiło to do mnie - nie wzruszyło ani nie zaciekawiło, nie przeniosło w jakiś powiedzmy baśniowy świat. Stąd taka ocena. (Przykładowo "Iluzjonista" przenosi mnie w ten inny świat. Wiem, że to film zupełnie o czym innym, no ale tak przykładowo. )
Ale widziałam w komentarzach innych osób, że na niektórych film zrobił spore wrażenie choćby w kwestii wzruszenia, więc ok. Moja strata, że na mnie nie. Ale dla mnie z kolei są świetne inne filmy, które jeszcze inne osoby nudzą, więc jest jak powinno być. Każdemu uda się znaleźć coś, co pokocha.

ocenił(a) film na 10
Eleonora

No tak ale to trochę - z całym szacunkiem, żadna agresja z mojej strony - jakbyś napisała "film mi się nie podobał bo był taki nietaki" albo "film mi się nie podobał bo nie".
Noooo... Yyyy... Jakoś tak bardziej..
Może nie lubisz filmów przygodowych?

ocenił(a) film na 3
Rozgdz

Kiedy temat - motyw King Konga czy jakikolwiek taki w stylu pięknej i bestii - właśnie bardzo mi się podoba. Nie podoba mi się realizacja. Dokładnie to napisałam. Chciałabym historię o tym tylko lepiej zrealizowaną. Tzn. no wiesz, dla Ciebie realizacja jest w porządku, więc znów to kwestia subiektywnej oceny.

O, mogę Ci dać przykład też nieco innego filmu, bo o superbohaterze, ale także zawierającego coś w rodzaju bestii i z wątkiem romantycznym - "Wolverine". "Wolverine Geneza" bardziej tu pasuje i bardzo ten film lubię, ale na maxa uwielbiam to drugie "Wolverine". Oba te filmy mają średnie notowania, a już szczególnie słabo ludzie odbierają ten drugi, a dla mnie to ideał w tym stylu/kategorii/gatunku kina. Typowe "X-Meny" dużo mniej mi leżą. A te Wolverine to właśnie takie historie przygodowe o bestii targanej uczuciami, także da się zrobić film na tego typu temat, który wręcz pokocham.
(wiem, że nie ma agresji z Twojej strony, po prostu jesteś ciekaw)

ocenił(a) film na 10
Eleonora

O, to fajnie, bo ludzie czasem strasznie nerwowo reagują jak ich o coś zapytać :P
No ale co w tej realizacji jest nie tak?
Rzuć czymś konkretniejszym :p

ocenił(a) film na 10
Eleonora

Np co nie tak jest z tą sceną?
http://www.youtube.com/watch?v=WQknIuieEHM
http://www.youtube.com/watch?v=WQknIuieEHM

ocenił(a) film na 10
Rozgdz

Dubel niechcący , tutaj są obie części
http://www.youtube.com/watch?v=WQknIuieEHM
http://www.youtube.com/watch?v=swYWmOn88pY

Wybacz że cię tak męczę ale jesteś jedyną osobą ze wszystkich reakcji która tak na ten film zareagowała :p

ocenił(a) film na 3
Rozgdz

Tego nie rozumiem - jaką jedyną osobą jestem, która tak zareagowała? Film ma ocenę 6,5 - gdybym była jedyną, której nie zadowolił to miałby przynajmniej 8, bo mój jeden głos nie wpłynąłby na ponad 113 tysięcy głosów innych użytkowników fw. Piszesz w temacie założonym przez osobę, która oceniła go na 2 gwiazdki, więc w jaki sposób moja reakcja miałaby być taka wyjątkowa?

ocenił(a) film na 10
Eleonora

Większość ludzi stwierdza np że początek był za długi, że niepotrzebna była scena na lodzie, że Kong był zbyt ludzki, że film był zbyt długi, że oryginał był lepszy, że scena gdy Kong chce złożyć ofiarę jest niepotrzebna, że scena w NY na ulicy jest zbyt słodka, że relacja Konga i Ann jest dziwna, że oryginał (1933) był lepszy, że wątki z marynarzami są niepotrzebne, że Jack Black jest "zbyt inny" od starego Denhama, itd, itp. Z reguły wszyscy walą konkretami i to jak z karabinu maszynowego.
A ty jedna - realizacja :p

ocenił(a) film na 3
Rozgdz

To Ty zamykasz wszystko w jednym słowie "realizacja". Piszę Ci konkrety - zachowania bohaterów i dialogi są infantylne. Dla Ciebie to nie jest konkret, ale to, że ktoś napisał, że dana scena jest przesłodzona to jest konkret... No daj spokój.

Efekty są fatalne. To jest mega konkret. W takim filmie w kółko są wykorzystywane efekty specjalne - jeśli zrobione są kiepsko, to wali po całym filmie. Cały obraz od strony wizualnej jest ogromnie sztuczny. To jest konkret. Te dwa lata temu, kiedy obejrzałam ten film i się tu wpisywałam, pamiętam, że wiele osób narzekało na fatalną jakość efektów, więc nie wygłupiaj się z tym, że tylko ja zauważam ten niski poziom i że tylko mnie tak ogromnie to uderza i tak przeszkadza.

Dialogi i scenariusz (dialogi zawierają się w scenariuszu, przecież...) to są rzeczy konkretne. Jak ktoś Ci pisze, że jakieś wątki są niepotrzebne to także się sprowadza do stwierdzenia, że scenariusz jest kiepski. Kiedy ktoś Ci pisze, że film jest za długi, to też się sprowadza do tego, że jest zbyt długi scenariusz, że są w nim dłużyzny itd. Zastanów się czym jest scenariusz dla filmu. Jeśli ktoś pisze, że film jest nudnawy, to też jest kwestia scenariusza. Bez sensu nazywasz to realizacją, bo scenariusz to nie realizacja.

Montaż ogromnie wiele zmienia. Gdybyś zobaczył filmy złożone prawie wyłącznie z tych samych scen, ale poddane innemu montażowi jak np. dwie wersje filmu "Drapieżnik", to może byś zrozumiał jak istotny jest to element filmu i przestałbyś pisać, że to żaden konkret. Te same sceny zagrane przez tych samych aktorów - dokładnie te same sceny w sensie tego samego nagrania - inaczej zmontowane potrafią dawać wrażenie sztucznej gry aktorskiej lub gry bardzo naturalnej. Napisałam wyraźnie - ponieważ aktorów mamy w tym filmie bardzo dobrych, a jednak w filmie ich gra wypada bardzo sztucznie, to wina musi leżeć po stronie reżysera, scenariusza i montażysty. Jasne, mogłabym iść na łatwiznę i napisać coś, co w Twoim mniemaniu jest konkretem, że np. Naomi grała sztucznie w jakiejś tam scenie. Problem w tym, że ona i nie tylko ona wypada sztucznie w całym filmie, a zważywszy na to jakiej klasy jest aktorką powątpiewam żeby to była jej wina. Że nagle na czas grania w tym jednym filmie ona i reszta obsady straciła talent. Jeśli wolisz powierzchowne uproszczone oceny pisane bez przemyślenia i je uważasz za mega konkretne, to po prostu nie czytaj moich wpisów.

Natomiast porównywać z innymi wersjami czy innymi filmami ten film można i owszem, ale wtedy to nie jest pisanie konkretnie na temat tego filmu, więc znowuż nie jest to żaden konkret tylko luźna uwaga tego samego rodzaju jak moja na temat Wolverine.

ocenił(a) film na 10
Eleonora

Film dostał Oscara za efekty specjalne...
I wiele osób właściwie chwali "świetne efekty specjalne". Za kiepskie - efekty uważają ludzie kórzy nie lubią filmu. Jeszcze nie trafiłem opinii( chyba włącznie z Tomaszem Raczkiem )która by brzmiała "dobry film ale kiepskie efekty specjalne"....
Jeśli mówisz o długim filmie i używasz pojęć "montaż", "reżyseria", "scenariusz" ,"dialogi", "sztuczność"- to ja oczywiście rozumiem że uważasz że to jest złe - ale nic mi to nie mówi co konkretnie cię razi i nie umiem ocenić twojej opinii. Gdybyś mi podała jakąś scenę i np napisała czemu Watts w tej scenie wygląda sztucznie, co robi źle, albo czemu dany dialog jest kiepski albo w jakiej scenie jaki efekt jest kiepski - to rozumiem.

Dobra, skończmy już ta rozmowę bo chyba się nie dogadamy. Na razie.

ocenił(a) film na 3
Rozgdz

Znowu piszesz bez sensu.
Piszesz cytuję: "Za kiepskie - efekty uważają ludzie kórzy nie lubią filmu.". Moja odpowiedź na to: jeśli ktoś krytykuje efekty specjalne w tym filmie, to zważywszy na to jak wielką i istotną część jego one stanowią, siłą rzeczy stwierdza, że film mu się nie spodobał. Tylko z tego powodu lub z tego i jeszcze z innych. A Ty dalej zachowujesz się jak urażone dziecko, które próbuje mi udowodnić, że niby piszę coś w co sama nie wierzę Tobie na złość. Otrząśnij się. Nie jesteś jakąś ważną personą, żeby toczyć z Tobą tego typu gierki.

Dalej piszesz: "Jeszcze nie trafiłem opinii( chyba włącznie z Tomaszem Raczkiem )która by brzmiała "dobry film ale kiepskie efekty specjalne"...."

A gdzie teraz spotkałeś taką opinię? Jaki to ma związek z moimi wpisami?
I druga sprawa - cały czas piszesz w trudny do zrozumienia sposób - niestylistycznie i często też nielogicznie. W tej sytuacji praktycznie nie da Ci się wyjaśnić wielu rzeczy, bo kiedy oglądasz film z kiepsko skonstruowaną fabułą, logicznymi wpadkami czy niezgrabnie ułożonymi dialogami i tak tego nie zauważysz.

Dalej: "Jeśli mówisz o długim filmie i używasz pojęć "montaż", "reżyseria", "scenariusz" ,"dialogi", "sztuczność"- to ja oczywiście rozumiem że uważasz że to jest złe - ale nic mi to nie mówi co konkretnie cię razi i nie umiem ocenić twojej opinii."

Powtarzam - klarownym jest dla Ciebie, gdy ktoś napisze, że film jest przesłodzony, ale nic Ci nie mówi, gdy ktoś napisze, że jest infantylny lub że konkretnie dialogi są infantylne. Nie rozumiesz co znaczy słowo infantylny? I to samo odnośnie sztuczny (sztuczna gra, stwierdzenie "aktor wypada sztucznie" itd.). I czynisz mi zarzut, że pisząc o filmie używam pojęć "scenariusz", "reżyseria" czy "montaż", bo nic Ci nie mówią. Przecież to śmieszne. Jeśli nie rozumiesz podstawowych pojęć to jak z Tobą rozmawiać?

I skąd ten pomysł o ocenianiu mojej opinii? Że przeze mnie nie możesz ocenić mojej opinii. Z jakiej racji ktoś ma Ci się tłumaczyć z ilości gwiazdek danej jakiejś produkcji? To, że zaczęłam Ci odpisywać to jedynie moja dobra wola, a nie mój obowiązek. Najpierw, mówiąc w dosadny sposób, wstawiasz mi kit, że miałeś nadzieję na ciekawą dyskusję, a później ignorujesz moje konkretne wypowiedzi, usiłujesz przekręcać i ośmieszać, i co najlepsze, od siebie nie jesteś w stanie napisać absolutnie nic na temat tego filmu poza tym, że Tobie się on podoba.

Wiesz, nie ma nic gorszego niż osoby, które nie mogą ścierpieć, że ktoś dał jakiemuś filmowi dużo mniej lub dużo więcej gwiazdek niż one i które zaczynają tak bezsensowny najazd na drugą osobę, jak Ty tutaj. Kompletny brak szacunku dla innych widzów.

ocenił(a) film na 3
Rozgdz

ej, no przecież dokładnie Ci napisałam punkt po punkcie co mi w tym filmie nie odpowiada. Napisałam też wyżej m.in. o kwestii jego infantylności. To są same konkrety. Film jest sztuczny zarówno pod względem wizualnym jak i pod względem gry, dialogów, montażu. Sama kwestia słabych efektów Tobie na przykład o dziwo nie przeszkadza, a mnie bardzo, dlatego że w takim akurat filmie - tego konkretnie gatunku - jest to rzecz podstawowa, bo praktycznie non stop obecna.

Wiesz, rozumiem ciekawość i parę pytań dlaczego mi się nie podoba, ale po uzyskaniu na nie odpowiedzi nie widzę sensu w ich powtarzaniu z Twojej strony. Nie zmienisz mojego odbioru i oceny tego filmu, a i nie powinno Ci na tym zależeć.

ocenił(a) film na 10
Eleonora

Miałem po prostu nadzieję na ciekawą dyskusję.

ocenił(a) film na 3
Rozgdz

Ale tu nie ma za bardzo o czym dyskutować. Jest o czym kiedy jest różnica zdań np. co do przesłania, symboliki czy powiedzmy motywacji bohaterów w jakimś filmie.

ocenił(a) film na 10
Eleonora

Hmm.. Czyli że np uważasz że Naomi Watts źle zagrała dziewczynę zakochująca się w prehistorycznym Tarzanie a Andy Serkis źle zagrał Konga który nie jest zwierzęciem tylko inteligentnym gatunkiem, osobą - i nie ma co o tym dyskutować.
No dobra, uznaje twoją rację, nie naprzykrzam się więcej ;)

ocenił(a) film na 3
Rozgdz

Naomi jest świetną aktorką. Powtarzam jeszcze raz - jeśli tak zdolna aktorka wypada tak sztucznie w danym filmie, to na 99,99% nie jest to wina aktorki tylko scenariusza, reżyserii i montażu. Wpływ tych trzech czynników na to jak wypada gra aktorska jest ogromny. Jeśli ignoruje się poszczególne elementy filmu i interakcje między nimi, to na serio nie ma co udawać, że podaje się jakiekolwiek konkrety.

ocenił(a) film na 3
Rozgdz

Słuchaj, możesz sobie zgadzać się bądź nie zgadzać z tym, co wymyślasz, ale nie podpisuj mnie pod tym i nie gadaj bzdur, że przyznajesz mi rację w czymś, co właśnie sam wymyśliłeś.

I przypominam, że Naomi nie napisała scenariusza do tego filmu. Myślę, że na ile umiała na tyle się starała dobrze zagrać to, co kto inny napisał, a na końcowy efekt składa się jej talent (którego tu niestety nie widać) i te inne niezwykle istotne czynniki jak np. reżyseria, scenariusz czy montaż, które, jak sam napisałeś, nic Ci nie mówią. A skoro nic Ci nie mówią, to nie ma o czym dyskutować.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Sorry, że tak podpinam się pod wypowiedź, sprzed paru lat xD. Ale trochę masz racje jeśli chodzi o film, a trochę nie. Co prawda oceniłem go wysoko, ale chyba najmniej lubię tą wersję Konga, bo właśnie jest infantylna, wydumana, przesłodzona, a sam goryl taki cukierkodupy. Sceny na lodowisku, czy to patrzenie w oczy itd to całkowita przesada. I nie wiem, po co film cofano do lat 30 (chyba tylko dla tego, że wtedy nagrywano oryginał). Wersja z lat 70 jest generalnie spoko, świetnie ogląda się, ale Konga tam jest taki maniak seksualny trochę - rzuca lubieżne spojrzenia, szczerzy się itd. A i jego wybranka to też niezbyt rozgarnia kobieta. Więc chyba najlepiej wypada oryginał z lat 30, bo tam niema przesady w żadnym kierunku.

A co do efektów. Niestety nie wyglądają one imponująco jak choćby w "Parku Jurajskim" gdzie też było sporo CGI, ale jak na 2005 to też nie jest źle. Wiadomo, ze green box czasem widoczny itd, ale nie jest źle. Bo czasem nowe filmy i mają znacznie gorsze efekty i wygenerowane dinozaury.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones