pokazuje jak anglia -moze w przypadkowy sposob wyzwolila sie spod wplywow watykanu -zrywajac z nimi jakokolwiek wspolprace zabierajac majatki ktore dostali od innych nierobow krolow itd
szkoda ze polacy 500l po tym przykladzie sami na to nie wpadna tylko daja sie doic obcemy panstwu i w imie prawa dajac im majatki i placac haracz- to chyba jakas hipnoza ogarnia ten nasz narod
Właśnie tego ten film za bardzo nie pokazuje. I akurat uważam to za plus. :P Zwykle na historię Anny Boleyn patrzy się albo od strony konfliktu Anglia-papiestwo (np. "Dynastia Tudorów") albo po prostu od strony romansu jej z Henrykiem (choćby "Anna tysiąca dni"). Ten film oba wątki spycha na drugi plan, łącznie z postacią Henryka. Ważniejszy jest tutaj portret rodziny Boleyn, który - co ciekawe - pozwala przemycić zupełnie inny obraz Anny niż w wyżej wspomnianych filmach. Tutaj nie jest ona wyłącznie ofiarą spisków swojego wuja, a jej śmierć nie jest w pełni nieuzasadniona (w oskarżeniach o kazirodztwo jest bowiem "nutka" prawdy). Fakt faktem, że film przez to nieco się mija z historią, bo z tego, co mi wiadomo, Annę oskarżono o zdradzanie króla z większą ilością mężczyzn, nie tylko z bratem, ale to drobiazg. :P Jak to było z jej winą/niewinnością - w zasadzie nie wiadomo i pewnie nigdy już się tego nie da jednoznacznie ustalić.
P.S. Muszę to napisać: utwierdził mnie ten film w przekonaniu, że Scarlett Johansson to jedna z najbrzydszych aktorek w historii Hollywood.
A mnie utwierdził w przekonaniu, że Natalie Portman jest jedną z najpiękniejszych;)
Film jest boski, ze względu na postać Anny Boleyn, która osobiście fascynuje mnie jak żadna inna w historii. To doskonały przykład jak jednostka moze na zawsze zmienic losy kraju. I wydaje mi się, że akurat Anglia na tej zmianie zyskała.
'sekty watykańskiej" lol
on ci jest czterysta czterdzieści i cztery.
ps. każdą religię można nazwać sektą. Niektórzy nawet twierdzą, że religia jest zbiorowym złudzeniem i zwykłym majaczeniem szaleńca. No, ale ... "prawda jest jak dupa, każdy ma swoją"
Właśnie o to chodzi, że ten film nie pokazuje żadnego wyzwalania. Jest skupiony na Annie i jej siostrze. Król ma żonę, jest katolikiem a nagle zony nie ma, na niego jest nałozona ekskomunika i jest głową kościoła anglikańskiego. To wszystko się dzieje w ciągu 5 minut. Nie ma ani procesu, ani rozwodu- nic. Film jest o tym że królowi się bzykac chciało. A sam król też jest bardzo mało pokazywany w filmie. Wydaje mi się, że dużo lepszy był serial Dynastia Tudorów- tam było szerzej ukazane jak doszło do rozwodu i rozłamu kościoła.
brawo alien_2...... :) zgadzam sie.
PS a tak i z drugiej strony nie zazdroszcze anglikom wojen religijnych
księzniczki marii która po tym piekle stała się Maria Krwawą, panny Askew, Jane Grey potem potem...powstania Cromwella.
A właściwie tylko dlatego bo jedna chciala posadzic swoj zad na tronie a drugi miał na nią ochote.
Głeboka geneza.
O tym filmie można powiedzieć wszystko, ale nie to, że ukazuje proces wyzwalania się spod władzy Kościoła. Produkcja nie ukazuje prawdy historycznej, w większości to wyobraźnia scenarzystów. Historia jest tylko tłem do ukazania zawiłych relacji na dworze. W rzeczywistości Anna Boleyn zginęła w wyniku spisku i po części dlatego, że król znalazł "lepszą" kandydatkę na żonę. A wszystkie dowody były najprawdopodobniej spreparowane. Anna była osobą troszczącą się o innych, pieniądze Kościoła chciała przekazać na cele charytatywne, przez co straciła życie. W filmie jest zimną, wyrachowaną kobietą bez żadnych granic moralnych. Jest różnica.
A jeśli chodzi o pojęcie sekty. Istnieje coś takiego jak uczucia religijne innych. Możesz być ateistą, muzułmaninem, anglikaninem, , czy wyznawcą jakichkolwiek innych przekonań. Szanuję to. Postaraj się więc uszanować katolików. Wiadomo, że poprzednie wieki pokazały, ze Kościół był instytucją zamkniętą na ludzi i omylną.Nikt nie jest idealny, ludzie mają wady. Ale czasy się zmieniają, każdy ma wolny wybór. Można być katolikiem bez tej całej otoczki dewocji. Wolność słowa i wyznania pozwala na istnienie Kościoła. To się nazywa demokracja.
Dziekuje ci bardzo Violu17 za taką wypowiedz, własnie o to mi we wszystkich religijnych wątkach chodzi.
nie o to ktora religia jest wazna i mądra czy w ogole
ale o to by nienarzucac innym swojego zdania.
Nic dodać, nic ująć. Film nie pokazuje w ogóle procesu zerwania z katolicyzmem. A był to bardzo złożony proces i prawdopodobnie małżeństwo króla było tylko wygodnym pretekstem.