PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=190308}

Kocia zupa

Nekojiru-so
7,4 7 883
oceny
7,4 10 1 7883
Kocia zupa
powrót do forum filmu Kocia zupa

Czy warto na sile trzymac na sile przy sobie obecnosc kogos, kogo juz nie powinno przy czlowieku byc (i nie, nie o smierc tylko idzie)? Czy to nie zrodzi niemoznosci przezycia tego ukradnietego czasu na sile poniekad? Bo oto ta druga strona nie dosc, ze nie doceni, bo rozwieszona miedzy innymi emocjami bedzie (a na koniec okaze sie, ze wzruszy ja nie poswiecenie czlowieka tylko jakis estetyczne spluniecie, ktore jest silniejszym policzkiem niz proste odejscie...), nadto wszelkie wysilki pierwszej - kradnacej - strony przyniosa tylko cierpienie sprzezone zwrotnie: bo oto nie mogac wykrzesac z tej obecnosci czegos dobrego dla siebie (tak, egoizm, ktory wisi nad ta bajka chmura burzowa, zakrapiajac ja zaimnymi szpilami... tak ludzkimi), bedzie robic wszystko, by mimo wszystko jej zaczerpnac w ten podziurawiony, niestety, buklak... ( postacie swini i slonia, z ktorych i wiecej symboliki mozna wyciagnac)... a nad tym wszystkim dlon majaca tajemna wladze nad wskazowkami czasu... ale coz... czasami po prostu nie mozna sie pogodzic z pewnymi wydarzeniami, ktore trupem ciagna za czlowiekiem do konca.

ocenił(a) film na 10
Iwan_Karamazow

trzecia zasada prawa dynamiki - jeśli jedno ciało działa na drugi z określona siłą, to drugie na pierwsze działa siłą reaktywną. jasne, że nie warto, tylko dlaczego czasem kupujemy książki w twardej okładce, przepłacając za nie sowicie? bo tak - każdy ma inna odpowiedź. nic nie jest nam dane, nic nie jest łatwe, o wszystko TRZEBA walczyć - tylko to ma jakikolwiek sens. bo jest trudem, cierpieniem, wyrzeczeniem. odwagą. a że ktoś może tego nie docenić? w ogólnym rozrachunku - jak napisałeś - jesteśmy egoistami, to zawsze idealne tłumaczenie dla właściwie wszystkiego. bo czy nie o szczęście jednostki tu chodzi? co to w ogóle jest szczęście?
moment pogodzenia się z czymkolwiek, jest momentem porażki.
pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
Killdup

nie mialem na mysli egoizmu rozumianego w sposob potoczny, czyli - dajmy na to - altruistycznego uposledzenia, niemoznosci przelamania bariery ego. chodzi mnie o subtelniejsza jego forme - pielegnowanie wlasnej strefy emocjonalnej, polerowanie, gladzenie jej kantow przez ich niegladznie. to pokretne, ale sila takiego egoizmu ma sile razenie stokroc wieksza, niz to zwykle grabienie w swoja strone, wlasnie przez to, ze mozna w jej wir wciagnac osobe druga. i teraz dalej wywodzac z tego ciagu myslowego pojecie szczescia mozna skonstatowac, ze to nic innego jak stan doskonalej rownowagi miedzy ja, a ty (tak rzadko osiagany). to wszystko. sa chwile zadowolenia, oszalamiajacej radosci, uniesienia jakiegos, ale to wszystko krotkotrwale, chwilowe, ulotne... mysle, ze sie ze mna zgodzisz.
czy moment pogodzenia sie jest automatycznie momentem porazki? mam rozumiec, ze w momencie smierci kogos bliskiego, zalecasz nie spokojne ukojonie rozlozone w czasie przez pogodzenie sie wlasnie (wszak nie mamy wplywu na zdarzenia losowe i nieuchronne, jak smierc chocby, nie jestesmy panami wlasnych zyc - nie do konca przynajmniej), lecz zawieszona w jakiejs nieokreslonej prozni walke o pamiec takiej osoby, podszyte bolem rozgoryczenie, meczarnie przypominania sobie jej twarzy kazdego dnia, wyrzucajac sobie, ze pamiec z czasem zawodzi, ze twarz jakas rozmyta sie jednak staje, slowa jakies gluchsze? owszem - pamiec pozostaje, lecz moment akceptacji w tym momecie ma zupelnie inna wartosc niz walka (wlasciwie o co?). nie zgadzam sie i krzycze veto, gdy kokolwiek probuje jednym zdaniem okreslic sytucje egzystencjalne czlowieka, pomijajac wage i znaczenie poszczegolnych zdarzen. nie zlapiesz w sito pedzacego strumienia wody.

ocenił(a) film na 10
Iwan_Karamazow

osobowość - klucz to bycia kimś. w tym kontekście oczywistym jest, że praca i staranność nad rozwojem własnym nie może być postrzegana jako zarzut - charakter kształtują wydarzenia, które przeżywamy, jak i stałość w cechach osobistych, które posiadamy. oczywiście na bazie tego, w co wierzymy - i mówię tu o spojrzeniu szerszym niż gusła i wierzenia.zasady.nie mógłbym się nie zgodzić, ale życie to i te ulotne, drobne, małe momenty, jak i cierpliwość, poświęcenie, kompromisy. szczerze? myślę, że bardzo subiektywnie ludzie podchodzą do tego, co dla nich ważniejsze - jedni w nostalgii za momentami uniesień zaszyją się we wspomnieniach, inni poszukają stabilizacji i bezpieczeństwa, realnego dziś. ja myślę, że można to wszystko połączyć. bo jednak żyjemy tu i teraz, ale niczego nie musimy zapominać.
śmierć jest zero-jedynkowa. niewielkie mamy pole manewru, niestety. niemniej sugerowałeś szerszy kontekst niż śmierć - tu szukałem odniesienia. ale wiem, że i ze śmiercią człowiek może nie chcieć się pogodzić. auto-destrukcyjność to chyba jedna z najważniejszych cech naszego gatunku.ale nie śmiałbym NIKOMU zabronić zagłębiania się we własnej pustce, gdy pamięć nie chce puścić dalej. to zbyt osobiste, subiektywne, byśmy mieli prawo komuś coś sugerować. sami możemy sobie coś tam myśleć, ale na siłę to gwint tylko ukręcić można. nic z tego nie ma. w ogólnym rozrachunku każdy sam dochodzi do własnych wniosków. można tylko podpowiadać, tłumaczyć własne zdanie. nigdy do niczego nie zmuszać.

ocenił(a) film na 8
Killdup

"szczerze? myślę, że bardzo subiektywnie ludzie podchodzą do tego, co dla nich ważniejsze - jedni w nostalgii za momentami uniesień zaszyją się we wspomnieniach, inni poszukają stabilizacji i bezpieczeństwa, realnego dziś. ja myślę, że można to wszystko połączyć. bo jednak żyjemy tu i teraz, ale niczego nie musimy zapominać." sadze nawet, ze wylacznie subiektywnie i racja - zaszycie sie we wspomnieniach przynosi wylacznie impuls do zwiekszonej autodestrukcji, a to cholerna kobyla potrafi skakac jak poparzona. swoja droga - nie uwazasz, ze autodestrukcja, pustka (uzyles tego slowa) i samotnosc sa niesamowicie od siebie zalezne i sprzezone? tylko ze nie chcialbym tych slow uzywac wylacznie w ich pejoratywnym znaczeniu, bo na dobra sprawe odpowiednio zbilansowane i wywazone te stany sa niesamowicie tworcze, kreatywne. zawsze twierdzilem, ze smiech, wesolkowatosc jest jakims znizeniem lotow, jesli rzecz jasna wezmie sie pod uwage ich zupelna niewartosciowosc, jesli idzie o poglebianie wgladu - nie, nie uzyje tu slowa duszy - w siebie po prostu. jak mawial poeta: melancholia jest moja muza.
poza tym - kobiety to zlo :)

użytkownik usunięty
Iwan_Karamazow

Nie byłbym sobą, gdybym nie zwrócił Ci uwagi na pewien drobiazg, który mnie okropnie denerwuje.
Nostalgia to tęsknota za ojczyzną, dopiero w potocznym, uzusowym znaczeniu ma się jakoś do smutku czy melancholii. Wybacz, nie mogłem pozostawić tego bez komentarza.


"Miłość? To jakaś straszna choroba, muszę uważać, żeby jej nie złapać!"

By żyć samotnie, trzeba być jednostką wybitną. Co prawda nie powiedziała tego Pszczółka Maja, ale w zasadzie sam ukułem tę konstatację na podstawię własnych obserwacji. Nie sposób się ze mną nie zgodzić. Popatrz na świat. Samotnicy to zwykle geniusze. Albo straszliwie zgorzkniali ludzie. Królowie i królowe smutku.


Odnosząc się do Twojej ostatniej wypowiedzi, pozwolę sobie przytoczyć jedno zdanie:

Kiedy widzisz kobietę, pamiętaj: to szatan! Ona jest swoistym piekłem - pisał Karpokrates.


Na temat bajki prawie wszystko zostało napisane.
Wyjątkowa. Niezwykle piękna, niesamowicie głęboka i nieprawdopodobnie bogata w symbolizm.
"Uporczywość pamięci" pasuje tutaj wręcz idealnie.

ocenił(a) film na 8

i to jest to, co lubimy - czyli moja skromna osoba i ta, ktora szepcze mi do ucha slowa na wskros lubiezne i pobiezne - najbardziej - oczywiscie przyznaje racje odnosnie nostalgii, lecz dwie rzeczy na marginesie:
1) slowo uzyte nie przeze mnie, acz slizniete w kontekscie w poza kontekscie, czyli na dobra sprawe juz nie o tesknote za ojczyzna szlo, ale pewien zakres przezyc, ktore;
2) mozna nazwac ojczyzna? (czy nie?)
chodzi o prosta rzecz - umowna dogmatycznosc znaczen, slowa sa o wiele glebsze, nie sposob zamknac w jednym, dwoch desygnatach calej tresci - a jak uczy zycie codzienne: czesto, gesto reguly sie zmienia, naddaje, odejmuje, przekreca - wiec:
czy ojczyzna musi byc wylacznie kawal ziemi od do, stad do tamtad, wyznaczony do wielkosci palca, okraszony granicami, jezykiem, nadto - rzecz klarowna i jasna - po jej bruzdach morze cieplej krwi w porywie patriotycznej splynac musi (bo i jakze!) i wtedy - gdy los pokretny zrzuci czlowieka gdzies poza - ten aspekt melancholii jaki mozna odczuc, nazwac mozna li tylko nostalgia.
a twoja wlasna ojczyzna? czyli to, co ciebie zmienilo, uksztaltowalo? ten nienamacalny splot implikacji wszelakich, pierdzacych mojr, ktore wcisnely w zyly dawke takiej nie innej zyciowej trucizny, takiej nie innej slodyczy? to jest twoje, na dobra sprawe - czyz to nie sa twoje korzenie? to jestes ty, to jestem ja i pan czeslaw spod warzywniaka.
ojczyzna to nie ziemia. nie tylko.
panteistyczno - kosmopolityczne? a niechze! bynajmniej nie gorsze.
nostalgia, melancholia - jeden i ten sam bol, choc mam wrazenie, ze nieslusznie podzielono ich granice.

użytkownik usunięty
Iwan_Karamazow

Twój wywód zawiera nieproporcjonalnie wiele słów w porównaniu z przekazywaną treścią.
Nie mam wiele czasu, mimo to postaram się odpowiedzieć.

Primo: Przyznaję się do błędu. Wydany w 2000 r. „Inny słownik języka polskiego PWN” podaje następujące znaczenie - „uczucie smutku i tęsknoty do czegoś, co minęło bezpowrotnie lub jest niedostępne, a wydaje się bardzo cenne.” Napisałbym jeszcze kilka słów, ale to nie miejsce na taką dysputę.

Secundo: Zgadzam się. „Ojczyzna” nie dotyczy wyłącznie narodu czy miejsca w którym się urodziłeś, wszak jest to termin o dwojakim znaczeniu, odnoszącym się także do przestrzeni istotnej dla jednostki.

Tertio: Kosmopolityzm? Nie twierdzę, że złym jest. Napiszę nawet, iż podoba mi się idea tej doktryny.
Ów pogląd kojarzy mi się z pewnym stoickim filozofem rzymskim, który mawiał - „Cały ten świat jest moją ojczyzną".

PS Nostalgik nawet kiedy wróci do kraju ojczystego, jest wciąż nieszczęśliwy jak przedtem: rzeczy, które odnajduje i ludzie, których ponownie spotyka, nie przypominają tych, które i których kiedyś zostawił.

ocenił(a) film na 10
Iwan_Karamazow

Nic o Nas bez Nas!
Rozpasaliście się, nie ma co - już spieszę ze swoimi spostrzeżeniami.
Że samotność twórczą jest i na muzie melancholii gna - no prawda, prawda, jeno ja miast wiersze pisać czy w stany uduchowionych uniesień wpadać, wolałbym sobie potańczyć uśmiechnięty czy się pokochać (sic! znowu osobie ;D). Choć niewątpliwie ból, smutek czy strata, podszyta nieosiągalnością śmierci czy nostalgicznym wspominaniem czynią nas bardziej twórczymi, to fakt.
Choć z drugiej strony nie zamieniłbym i nie zamienię tego uczucia mrowienia na kręgosłupie, gdy jedyna warta grzechu osoba, uśmiecha się szatańsko. Nawet jeśli do dotyku jej dłoni mam drogę przez las i z rozwiązanymi sznurowadłami.
Niestety mój zasób cytatów nie jest zbyt wielki, niemniej w temacie nostalgii jeden znam - noo, oczywiście sobie go sprawdziłem powtórnie, bo pewny to nie byłem :) - a mianowicie Antoine de Saint-Exupéry raczył stwierdzić - Nos­talgia to tęskno­ta nie wiado­mo za czym. I powiem tylko tyle, że o ile nie zgadzam się z tym, by odsłanianie wspomnień i odczuwania z nimi związanych było bezzasadne - to przeszłość ma to do siebie, że...jej nie ma. Durne to to, może i mało odkrywcze - fakt, ale jedyne, realne i odczuwalne jest TU I TERAZ. I jeśli nie robimy wszystkiego co możemy, by "dziś" było jak najlepsze, najszczęśliwsze i dotykalne, a zagłębiamy się tylko we wspomnieniach, to - primo - dupa jesteśmy, secundo - autodestrukcja jak się patrzy.
Co do ojczyzny własnej - ja nazwałbym to własnym miejscem. Tworzy je przestrzeń wkoło nas, która uznajemy za swoja oraz bliscy nam ludzie. Moc przyciągania i przywiązania daje nam spokój. Niby nic, ale dla mnie spokój jest - poza miłością - największą wartością, jaką może uzyskać i zdobyć człowiek. No zostaje jeszcze namiętność, ale to już przyczynek do zupełnie innej rozmowy... ];P

ocenił(a) film na 8
Killdup

co do przeszlosci i przyszlosci, pomiedzy ktora gdzies terazniejszosc uwiazana niby krawat u szyi - duszac. mierzwiac, spotwarzajac - (bo jak wiemy - od tego dyskurs wzial byl swoj poczatek [troche simonowska estetyka {ale zeby nikt juz nie wazyl sie rzec, ize potok slow bez tresci - walcz, odynie!}]), slusznie pascal zauwazyl, ze nasz problem - ludzki problem - to odwiazanie od tego, co nazwales tu i teraz. albo zyjemy we wspominkach, w zaczadzonych emporach, badz oczekujemy tego, co jeszcze nie nadeszlo, a z reguly nie nadchodzi, a jesli juz to w zupelnie innej formie, innej zgola postaci. i rodzi sie czlowiek cierpiacy - bo teskni za czyms, czego nie bylo (dobrze wiemy, jak wspomnienia potrafia sie zezlocic z czasem, przesortowac, przefilrtowac, jako i wrazenie mamy - rowniez odnosnie kobiet [po mesku wszak rozmawiamy] - ze klotni nie bylo, tarc zadnych, azaliz wylacznie slodycz sama - jak jajecznica jej dlonia zrobiona smakowala! a kawa z rana zaparzona ! - toz ambrozja pieprzona, miodem z lak edenu zaprawiona!), a przy okazji teskni za tym, co sobie sam w glowie czlek niesforny wyobrazil, czekajac na moment spelnienia. i po co? ani jedno, ani drugie nie istnieje, zapewne nigdy nie istnialo i istniec nie bedzie. slusznie, tylko tu i teraz. egzystencjalistyczna mysl, za ktora chetnie zaprosilbym ciebie na piwo. niby nic, zadna filozofia - jednak zapomina sie o tym ,a to jest jedna z podstawowych rzeczy, by juz tu i teraz pracowac na lepsza przyszlosc.

"Niby nic, ale dla mnie spokój jest - poza miłością - największą wartością, jaką może uzyskać i zdobyć człowiek." - a niby dlaczego? spokoj ulotny, milosc tym bardziej - w ogole - to co to jest? warto byloby zaszczepic sie w bardziej trwalym gruncie i zasiegnac rad starozytnych, ze madrosc jest cnota, wiedza i samopoznanie. poznaj siebie! - krzyknal augustyn i zgadzam sie z tym zupelnie. jesli wiesz, masz swiadomosc - mozesz wszystko. dom na skale zbudowany.

i nie zgadzam sie z twierdzeniem przez ciebie uzytym: "nieosiągalnością śmierci" - co jak co, ale smierc jest osiagalna, smiem twierdzic nawet, ze przez kazdego z nas/

ocenił(a) film na 10
Iwan_Karamazow

*"nieosiągalnością śmierci"- oczywiście nieodwracalnością, przepraszam szanownych interlokutorów za ten lapsus słowny...:)
A tezy o spokoju będę bronił jak Leonidas Termopili, Davy Crockett Alamo, a pan Zbychu spod szóstki ostatniego łyka ulubionego mózgojeba! Wiesz co - i mam zamiar być przy tym próżny i zarozumiały jak szlak - z mądrością, wiedzą a nawet od paru miesięcy ze świadomością w swym życiu się zetknąłem, jednak guzik po nich, gdy borykając i potykając się z życiem, nijak korzystać pełna piersią z nich nie można - święty spokój daje taki komfort - choć fakt, nie wyostrza zmysłów na trudach i znojach.Jednak wolałbym nie mieć na głowie połowy trosk i problemów, które miewam, a czasem sobie na grzyby pójść, czy cokolwiek - co kto tam lubi.A miłość?Czemu ją tak gloryfikuje? Bo wiesz co - ja dzięki niej unoszę się nad ziemią, daje mi takiego kopa do działania, energię do życia i sens temu wszystkiemu nadaje, że NIC cudowniejszego mnie w życiu nie spotkało. A piszę to nie na bazie idyllicznej i prze-szczęśliwej, ale trudnej, bolesnej i wymagającej relacji, bynajmniej nie naznaczonej szczęśliwym zakończeniem. Niemniej będącą najważniejszym i najcudowniejszym błyskiem mego życia. O którą walczyć zamierzam dopóki starczy mi sił.
Tu i teraz - podtrzymuję - tylko to jest ważne. Zaproszenie na piwo - no wino wolę - chętnie przyjmę ;)

użytkownik usunięty
Iwan_Karamazow

"wylacznie slodycz sama - jak jajecznica jej dlonia zrobiona smakowala! a kawa z rana zaparzona ! - toz ambrozja pieprzona, miodem z lak edenu zaprawiona!"

Bardzo wdzięczne. :-)

Co do Pascala: „Jedna kropla miłości jest więcej warta niż ocean dobrych chęci i rozumu.”

użytkownik usunięty
Killdup

Jak zwykle nie mam czasu aby odpowiedzieć skrupulatnie i misternie, mimo to napiszę kilka zdań:

„Samotność mędrców mistrzyni”. Zaiste.

Uważam, że nic wyraźniej nie spaja wszystkich romantyków - jako ludzi wyznających filozofię danej epoki - niż samotność.

Zdarza się, że człowiek sam poszukuje samotności. Nie zaprzeczę, że mam czasem ochotę wyjść, ruszyć przed siebie i nigdy nie wracać. Oderwać się od wszystkiego i wszystkich, którzy mnie otaczają. Pozostać w odosobnieniu do końca.
Nie lubię ludzi, serio. Od chyba dwóch lat systematycznie odsuwam się od nich. Zdarza mi się usiąść na ławce i mruknąć pod nosem: 'Jak ja ich wszystkich nienawidzę'. Może to wynika z tego, że większość ludzi z mojego otoczenia jest zwyczajnie durna i głupia.

Ech tam, jestem jeszcze młody.
Ale co to znaczy być młodym? Wrodzona ciekawość każe mi spytać Cię o wiek, jednak nabyte dobre wychowanie tego zabrania. Tkwiąc w tym konflikcie, pozostawię sprawę bez pytania i odpowiedzi. Opowiem więc, jak to wygląda z mojej perspektywy. W zasadzie nie wiem, czy jestem młody czy stary. Kiedy patrzę przed siebie, widzę zbliżającą się samodzielność życiową, co z jednej strony mnie przeraża, a z drugiej fascynuje. Kiedy spoglądam wstecz, widzę sporo już zupełnie „dorosłych” doświadczeń i pewne istotne wybory, których dokonałem. Trudno to określić, choć jestem raczej w rozbiegu.


Abstrahując od powyższych smutków, staram się czerpać z życia to, co najlepsze - bo przecież życie jest piękne! - i cieszyć się w każdy możliwy sposób: sięgając po pasjonującą lekturę, wyruszając na spacer czy szalony, rockandrollowy taniec.



W gruncie rzeczy popieram Twoją wypowiedź, atoli określenie śmierci nieosiągalną jest niecelne.

A miłość? Miłość zakłada bezinteresowność. Samą bezinteresowność. I namiętność. Nieskończoną namiętność.
Wolę się nie rozwodzić na ten temat, cholernie idealizuję ów afekt.
W każdym razie życzę Ci z całego serca prawdziwej, pięknej, szczęśliwej, żarliwej, największej miłości. Przypuszczam, że jesteś jednym z tych ludzi, którzy ją docenią, a wrażliwość i niezwykłe spojrzenie na świat pozwolą Ci na pełnię radości płynącą z tego uczucia.


Koniec tego...



Zaznaczam, że piszę to wszystko w momencie rozchwiania emocjonalnego i destabilizacji. Małej destabilizacji (puszczam oko tą literacką aluzją).


PS Ja kocham. Kocham słowa. Kocham je ponad wszystko.

ocenił(a) film na 10

Aaaaaa - zaspałem znowu!!!
Poczekajcie tu do soboty, wrócę z trasy i nie omieszkam odpisać.
Miłej środy, czwartku, piątku.
em

ocenił(a) film na 8
Killdup

ogolnie rzecz ujmujac - chyba powinnismy sie nawalic we trojke :)

użytkownik usunięty
Iwan_Karamazow

To by było coś: posiedzieć sobie z Wami i porzucić te epistoły na rzecz wspólnego gadania, rozmawiania i dyskursu.

Co do Twojej odpowiedzi - postaram się odpisać wieczorem.

ocenił(a) film na 10

nawet nie pamiętam ostatniego nawalenia:) starzeję się
ale kawa i papierosy - o tak!
ps. domyślam się, że jeden z Bogatyni, drugi z Gołdapi, a Trzeci z Sydney ;]

użytkownik usunięty
Killdup

Zdradzę Ci, że wychowałem się w Krakowie. Piękne, magiczne miasto. Ukochane...

ocenił(a) film na 10

Phi!
Ja Hutas jestem! ;D

ocenił(a) film na 8
Killdup

i powrocil marnotrawny syn na lono abrahama :D

użytkownik usunięty
Iwan_Karamazow

Na skrzydłach miłości powrócił.

ocenił(a) film na 10

hahahha - nie, oplem Combo, któremu urwałem koło! :D
A ma "Miłość", to by mi skrzydła połamała ( gdybym je miał ) i zrzuciła z...czegokolwiek, hehe!
To gwoli rozważań - "Czy warto kochać?"
:)

użytkownik usunięty
Killdup

Ale wiesz, ona leci na Tobie. Łamiąc Ci skrzydła skazuje się na niekończący lot w dół, a nawet jeśli gdzieś się kończy, czy chce sobie obtłuc pupę?

To gwoli rozważań - „Czy warto łamać?”

ocenił(a) film na 10

Obtłuc pupę, ech...
to gwoli rozważań - " Pupę,ech..."
];}

ocenił(a) film na 10
Iwan_Karamazow

chyba sk....syn,hehehe! :]

ocenił(a) film na 8

robi sie smetnie - nostalgicznie wrecz - ale jakby nie bylo, o tym rozmowa wciaz, wiec nie dziw, ze trucizna jej w zyly powoli wchodzi. zatem: nie zgadzam sie co do samotnosci, to nie jest koszula, ktora mozna sobie zalozyc, by poczuc (!) sie eleganckim, samotnosc to skora, jest i chocbys chcial nie pozbedziesz sie jej, jest czescia ciebie i jak sadze - nie jest takze tak, jakoby "nic wyraźniej nie spaja(lo) wszystkich romantyków - jako ludzi wyznających filozofię danej epoki - niż samotność", bo to stan niezalezny od epoki - ludzie byli samotni i w sredniowieczu, baroku itd. choc jasna rzecz- pieprzony romantyzm zrobil z tego metafizyczna liturgie ciala o ponadprzecietnosci jednostki

użytkownik usunięty
Iwan_Karamazow

Iwanie, nie uważam, że samotność można ot tak przywdziać. Nie twierdzę również, że samotność to stan zależny od danej epoki. Źle mnie zrozumiałeś.


A więc „Żyjemy tak jak śnimy – samotnie.”


Nie zgadzam się. Sprowadzasz tak potężny afekt do zwykłego pragnienia cielesnych uniesień? Nie chcę pisać Paulem Coelho, ale seks jest jedynie towarzyszem. Uzupełnia taniec miłości, jednak nigdy nie istotą sprawy.
Kochać to znajdować rozkosz w każdym dotyku, spojrzeniu, czuciu wszystkimi zmysłami. Prawdziwa (taka najprawdziwsza, czysta, jedyna, niesamowita) miłość jest czymś wyjątkowym, niespotykanym, zdarzającym się kilka razy na wiek. Pięknie o miłości pisał Hugo:

– Czy ty wiesz, co to jest przyjaźń? – zapytał.
– Tak – odrzekała Cyganka. – To kiedy się jest siostrą i bratem, to dwie dusze, co się dotykają nie zlewając w jedną, to dwa palce u ręki.
– A miłość? – pytał dalej Gringoire.
– O! Miłość... – odezwała się, a głos jej drżał i oczy pałały. – To być dwojgiem, co w jedno się zlewają. To mężczyzna i kobieta stopieni w jednego anioła. To niebo!

Co do obietnic względem uczuć masz całkowitą rację. Można obiecywać czyny, lecz nie uczucia. Bowiem są one mimowolne. Kto obiecuje komuś kochać go zawsze czy zawsze mu być wiernym, obiecuje coś, co nie jest w jego mocy.

użytkownik usunięty

Podejrzewam, że nie lubisz takiego patosu w opowiadaniu o miłości, jak przytoczony Hugo.

Więc, na przykład, nasza rodzima Szymborska:

„A mnie tak się złożyło, że jestem przy tobie.
I doprawdy nie widzę w tym nic zwyczajnego.”

Przemawia do Ciebie silniej, niż wszystkie anioły i nieba?

ocenił(a) film na 8

jestem, oto, dumam nad twoimi slowami i nad swoimi przy okazji...

otoz czuje sie teraz troche jak kopciuszek ze zbyt malymi stopami, ktoremu probuje sie wdziac numer troche za duzy. nie, nie jestem az taka moralna plycizna, zeby utozsamiac milosc z seksem. piszac o wysublimowanym pedzie jader i jajnikow, mialem na mysli przede wszystkim podloze, na jakim sie ten caly proces odbywa (polecam schopenhauera). to prosta droga przez cialo, ktora z czasem nabiera posmaku metafizycznego, czuje sie i odczuwa bliskosc, lecz nade wszystko - w pierwszej kolejnosci - to buzujace zoladki, spuchniete ledzwia, sterczace sutki itd. to cialo generuje wyzsze uczucia, aktywuje je - i nie ma w tym nic dziwnego, acz dziwi mnie, ze wciaz nie wiaze sie tak prostych faktow. a co potem? potem powstaje gigantyczna proznia, implozja podsycana potrzeba milosci, akceptacji; czlowiek staje sie makrokosmosem, czuje sie wyjatkowy przez te bliskosc, ta bliskosc jest mu religia i misterium, ktore unosi go w przestrzenie. a gdy nastepuje rozstanie? traci wszystko - lacznie z tym, co go do tej pory kostytuuwalo - te szczypte innosci, to, ze ktos mogl docenic troske, przez czul sie potrzebny - nie napisze, ze kochany.

– Czy ty wiesz, co to jest przyjaźń? – zapytał.
– Tak – odrzekała Cyganka. – To kiedy się jest siostrą i bratem, to dwie dusze, co się dotykają nie zlewając w jedną, to dwa palce u ręki.
– A miłość? – pytał dalej Gringoire.
– O! Miłość... – odezwała się, a głos jej drżał i oczy pałały. – To być dwojgiem, co w jedno się zlewają. To mężczyzna i kobieta stopieni w jednego anioła. To niebo!

wybacz, ale dla mnie to syf, nie lapie zupelnie takich komunalow. byc moze jestem starszy, patrze inaczej na pewne rzeczy, byc moze jestem glupszy czy uposledzony nawet pod pewnymi wzgledami, ale co do jednego nie ustapie: ludzie wbiegaja sobie w ramiona na sile niemalze, bowiem cholernie boja sie byc poza, na marginesie. przytlacza ciezar samotnosci, wiecej - przytlacza to, co wylazi na wierzch w tej ciszy, gdy czlowiek kurczy sie w sobie, o czlowieka krzyczac, wychodzi wszystko - cala prawda. dlatego potok slow bezuzytecznych, dlatego smiech, dlatego seks, wszystko, byle odciazyc sie od siebie. a mnie o taka samotnosc chodzi.

swietne spostrzezenia mistrza eckharta i faustyny kowalskiej - swietej de facto kosciola katolickiego - na ten temat.

pisales, ze nie lubisz ludzi. odnosze wrazenie, ze lubisz ich bardziej niz siebie :)

ocenił(a) film na 8
Iwan_Karamazow

i jeszcze na marginesie - samobojstwo borowskiego: uswiadomiona zwierzecosc czlowieka.
czy jest druga? wolnosc, intelekt, wola, emocje?
moze, ale rozejrzyj sie wokol, jak wiele zwierzat, jak malo ludzi.

użytkownik usunięty
Iwan_Karamazow

A propos Borowskiego, mam ciekawą książkę: „Wspomnienia Więźniów Pawiaka”.
Jest tam wzmianka o nim.


Wrócę w niedzielę i dokładnie odpiszę.

Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 10
Iwan_Karamazow

A gówno, gówno, gówno!
Czym jest miłość? Ja powiem szczerze - nie wiem. Nie jestem widać taki mądry. I nie obrażam się, żeś mnie per impertynentem i kłamcą nazwał. Bo ja wiem, że przyjdzie mi do końca życia kochać tę sama osobę. A co to dla mnie znaczy? Hmm, to właściwie jest chyba meaning of life. Popełniłem w życiu masę błędów, wiele też oberwałem. To wszystko jest tak absurdalne, w takiej skali i natężeniu, że właściwie nie wiem, czemu tu siedzę i do Was piszę. I po tym wszystkim chcę po prostu dla tej jednej osoby - w moim przypadku osoby są dwie - po prostu być. Być dla nich dobry, troskliwy, opiekuńczy, odpowiedzialny, szalony, zaradny, nie zawodzić, nie smucić, sprawiać radości, uśmiechy, dawać bezpieczeństwo, stabilizację, spokój. Dużo tego, wiem. Do tego nie mogę już popełniać błędów. Bo choć Ich bynajmniej nie mam, stracę oboje bezpowrotnie...
Od zawsze bałem się trzech rzeczy - otwartej wody nocą ( jestem przed przepłynięciem jeziora po zmroku ), zakopania w trumnie żywcem ( na poradzenie sobie z tym strachem nie mam na razie pomysłu ;)) i samotności.
Jest morderstwo, jest ofiara, była zbrodnia, będzie kara.
Mą jest właśnie samotność.
Nic w niej dobrego nie odnajduję. Ale staram się ją przyjmować najlepiej jak potrafię.
Przepraszam, że dość chaotycznie, bardzo źle się czuje. Tyle więc na dziś.
Trzymajcie się

użytkownik usunięty
Killdup

Oj, nie możesz tego wiedzieć. Najdoskonalszy z bohaterów Fiodora zaraz Cię tutaj podda karze cielesnej w postaci chłosty. A ja nie mogę na to patrzeć, bo Cię już polubiłem. Chwila, przecież nie cierpię ludzi...

ocenił(a) film na 8

zadza krwi, zadza mordu - dwa wdechy, trzy wydechy, slomka w nos i cebula okrojona w usta! :D

użytkownik usunięty
Iwan_Karamazow

Brzmi to niepokojąco ciekawie.

ocenił(a) film na 10

Ja cierpię ludzi - tych, których już znam! ;)
A tak generalnie, to ja jestem dysfunkcyjny, antyspołeczny i są ze mną ciągle problemy socjologiczne - dla mnie powyżej dwóch osób to już tłum.
Co ja tu w ogóle robię?!
;)
Ps. Z tą chłostą to ze mną trzeba uważać...Efekt mógłby być odwrotny od zamierzonego...
Choć fakt - ważne czyja ręka trzyma bat...];P

ocenił(a) film na 10

http://www.youtube.com/watch?v=vTowzpTwv4s
http://www.youtube.com/watch?v=gNyU5HASSSY&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=WGe6ouOqz3U&feature=relmfu
http://www.youtube.com/watch?v=5DNzX-f8awE
skoro nie mogę wysłać wiadomości, trza se radzić - miłego oglądania ;)

ocenił(a) film na 8
Killdup

oooo... na szybkosci nim oczy zamkne - i znow to samo, gdy powaze sie wyglosic opinie moja wlasna, przemyslana, przezyta - medrek, filozofek, co wszystkie rozumy zjadl. to jest prawda moja, subiektywna, niczyja inna - jam to przezyl, jam na tym noce strawil i nigdym do prawdy obiektywnej pretensji nie roscil. zatem, zebym i ja ciebie medrkiem nie nazwal, za to, ze glosisz tezy, z ktorymi sie imo nie zgadzam.

ocenił(a) film na 10
Iwan_Karamazow

ojtamojtam - lulajże...;)
Ale właśnie napisałeś clue - wszystko jest względne, subiektywne, osobiste. W tym rzecz, właśnie w tym rzecz.

użytkownik usunięty
Killdup

Nasze poglądy zależą od sposobu myślenia. Aby nastąpiła ich zmiana, w pierwszej kolejności musimy myśleć inaczej. Czy to pod wpływem zdobytej wiedzy, czy doświadczeń.

Co do Ciebie, fruwający na połamanych skrzydłach miłości - Polewam Ci BoboVitę!

Wątpliwe czy ktoś czyta nasze wygibasy, ale:
Szanujmy się. Każdy z nas ma absolutną rację. Buddysta, muzułmanin, katolik, ateista, agnostyk, hinduista, panteista, satanista, wyznawca tęczowego, latającego królika etc.
Ma ją także ten, który sądzi, że nikt jej nie ma oraz ten, co myśli, że ja jej nie mam.

PS Kraków to najpiękniejsze miasto na świecie, więc dla Ciebie i dla Krakowa:
„Ech, mój Krakowie krakauerski,
wypić by cię jak wino z dzbanka!”

ocenił(a) film na 10

Wywołany do tablicy - ripostuję:
Młodzieży - to nie przytyk!, to zazdrość :) - jako wyznawca tęczowego, latającego królika ( żebyś Ty wiedział, jakeś blisko mego ABSOLUTU:) ) powiadam - nikt nie ma racji. Tako rzecze ja, jarząbek.
Dlaczegusz to? Jak ktoś niczego nie wie - ten Ci bratem i przyjacielem, godnym zaufania, jak ktoś wie coś trochę - wart jest poznania, jak ktoś wie coś na 100%, na pewno - trzymaj się od niego z daleka.
Ja nie wiem zbyt wiele. Ani o sobie, ani dlaczego jest czy było tak a nie inaczej, ani czy ktoś to wszystko narysował i w ruch puścił. Wiem tylko tyle, że warto się starać, kochać i NIGDY n i e warto się poddawać.
Szkoda tylko, że tak późno się o tym dowiedziałem ;)
Ale z drugiej strony ważne, że jednak!
o!
ps. Kraków ma jedną cechę, której nie cierpię - nieckę. tak syfskiego powietrza - dlatego szukam działki z widokiem na góry - jak i zadęcia, które mierzi nawet rodowitego krakusa.
Bo ja dystans lubię. ;)
ps2 smutna konsekwencja złego samopoczucia - niemożność spania - właśnie emanuje możnością pisania!
niezbadane są oniryczne wygibasy Hypnosa ;]
Jak jeszcze raz wklepie emotikona...!

użytkownik usunięty
Killdup

„Ma ją także ten, który sądzi, że nikt jej nie ma oraz ten, co myśli, że ja jej nie mam.”

Tym samym masz rację.

Zaiste, ważne, że jednak. Niektórzy nie zdają sobie z tego sprawy do końca życia.

ocenił(a) film na 10

I tu właściwie wróciliśmy do punktu wyjścia - jednego z Naszych wielu,hehe - świadomość i wybory podług niej podejmowane to sens i nasze jestestwo w pełni. Czym jest miłość? Świadomością, że właśnie ten ułamek czasu, ten dotyk chwili, jest wart wszystkiego, czego będzie wymagał.
Kochać?Żyć tak, jak gdyby każda następna minuta miała być ostatnią w życiu. Nie cofać się, nie bać, wierzyć i trwać.
I walczyć. Zawsze, bez strachu,do końca walczyć.
Reszta jest milczeniem.
PS.Filmy dla Się wypatrzył powyżej,hę?

użytkownik usunięty
Killdup

„Kochać?Żyć tak, jak gdyby każda następna minuta miała być ostatnią w życiu. Nie cofać się, nie bać, wierzyć i trwać. I walczyć. Zawsze, bez strachu,do końca walczyć.
Reszta jest milczeniem.”

Podpisuję się własną krwią.

Kolejna bezsenna noc, poleć mi coś dobrego. Coś, czego nie widziałem.

Jadę jutro do najwspanialszego miasta na świecie, więc filmów na razie nie będę oglądał.

ocenił(a) film na 10

To najpierw powyższe:
Millhaven - fatalne tłumaczenie psuje oryginał, szkoda...
Bruno Schulz - cynamonowa rewelacja!
bajka bajek - ech, ma mnie, nie ma co...

a czegóż Waść oczekiwałbyś po seansie,zapytuję?

użytkownik usunięty
Killdup

Waszmość Killdupie (podoba mi się).

Na tę chwilę coś rzewnego. Nastrój wręcz idealny.

ocenił(a) film na 10

http://www.filmweb.pl/film/Zawie%C5%9Bcie+czerwone+latarnie-1991-31273



ocenił(a) film na 10

http://www.filmweb.pl/film/Sebastian%27s+Voodoo-2008-492724

użytkownik usunięty
Killdup

Dziękuję. Obydwa wydają się ciekawe, teraz tylko ściągnąć. Film, nie ubranie.

Co do Schulza, to zbieram się i zbieram.
Wiesz, jest to moja największa literacka miłość. Wielbię go całym serduchem.
„Sklepy Cynamonowe. Sanatorium Pod Klepsydrą” to najprawdziwszy hołd oddany możliwością języka.

ocenił(a) film na 10

przyznaję - kunszt i maestria. Ale przyznać się muszę - to świadomość, postanowienie, pokuta - nie jestem światły i oczytany, niestety...
Niemniej Bruno miał szczęście w bezmiarze mej ignorancji - przeczytałem historię przypadkowo jego śmierci i cały jej kontekst - zaintrygowało mnie to, postanowiłem przeczytać co stworzył

użytkownik usunięty
Killdup

Bardzo dobrze zrobiłeś!

Właściwie mam coś dla Ciebie:
http://www.brunoschulz.org/republika-marzen.html

Cudowne opowiadanie.
Jeden cytat, który na zawsze zapadł mi w pamięć:
„Miał oczy nieprawdopodobnie błękitne, nie stworzone do patrzenia, tylko do bezdennego zniebieszczania się w marzeniu.”

To takie Mironowe!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones