Film ocenie maksymalnie na 6/10 prócz tej jednej sceny gdy odbyła sie premiere IX symfoni nie bylo wiekszych blyskow w filmie. No cóż "Amadesza" sie nie spodziewałem. Nie było kogos takiego jak Anna Holtz - jest to postac fikcyjna...ale nie mowie ze to byl zly pomysl w wprowadzenie kopistki do filmu. Ogladajac ten film nie poczułem tego geniuszu muzyki Beethovena jak w filmie "Amadeusz" ktory jest nie do przebicia. Beethoven zrobil znaczenie wiecej niz to co zostało pokazane w filmie ktory mógł byc dluzszy. Nastepna moja uwaga jest to ze Beethoven przez ostatnie miesiace swojego zycia był juz kompletnie głuchy i nie mógł odczuwać wibracji fortepianu albo nie mógł juz uzywać trąbki słuchowej. Z całego filmu podobała mi sie bardziej Anna Holtz od samego L.V.B. a przeciez to dla niego pragnąłem obejzec ten film.