Co myślicie o końcówce? Przecież w przedostatniej scenie jest pokazane jak
Nancy sobie uświadamia że jest on tylko zjawą we śnie, pokonała swój
strach, a w ostatniej scenie jest pokazane jak on ją znowu nawiedza... Co o
tym myślicie? Przecież to samo sobie przeczy...
No tak, tak. Mnie już od lat dręczy to samo pytanie: nie zrozumiałem zakończenia. Ludzie na FB też się o nie spierają, ale nie dali mi satysfakcjonującej odpowiedzi. O to jedna z debat:
https://www.filmweb.pl/film/Koszmar+z+ulicy+Wi%C4%85z%C3%B3w-1984-6854/discussio n/Zako%C5%84czenie+filmu,1429508
tu jeszcze inna próba wyjaśnienia:
https://www.filmweb.pl/film/Koszmar+z+ulicy+Wi%C4%85z%C3%B3w-1984-6854/discussio n/Prosz%C4%99+o+wyja%C5%9Bnienie+zako%C5%84czenia...,1004089
Dzięki za odzew. 9 lat oczekiwania to wbrew pozorom nie aż tak dużo. Jeszcze raz obejrzę ten film, zobaczę jak zmieniła się moja interpretacja po latach i przejrzę sobie te ciekawe debaty :D
No czas leci nieubłaganie ;P.
Ale te filmy mają to do siebie, że są fantastyką i zakończenie ma wprowadzić widza w jeszcze większy mindblow niż się spodziewa. Ja bym się tu nie doszukiwał większej logiki, ot efektowna sekwencja przypominająca, że Freddy wymyka się wszelkim schematom ;D.
"Ja bym się tu nie doszukiwał większej logiki, ot efektowna sekwencja przypominająca, że Freddy wymyka się wszelkim schematom ;D"
Ja się zgadzam z Tobą - i ogólnie w sztuce często tak jest.
Ale próba "rozkminienia tego" i nadania temu jakiejś wartości logicznej jest po prostu bardzo frapującym zajęciem.
To jak z pytaniami w stylu: czy nasz świat to symulacja komputerowa? albo co jest poza granicami naszego wszechświata?
Nigdy nie znajdziemy na to odpowiedzi (chociaż głęboko wierzę, że moment śmierci przyniesie nam odpowiedzi na te pytania) a mimo wszystko często rozkminiamy tego typu wątki. I w tym przypadku jest podobnie.
W skrócie: nie chodzi o to, żeby złapać króliczka :D
Haha ;D, podoba mi się przejście od końcówki Koszmaru z ulicy Wiązów do tematu granic naszego Wszechświata i tajemnicy daru jakim jest śmierć.
Za to kocham dostęp do sieci - pozwala spotkać choćby wirtualnie naprawdę oryginalnych ludzi.
Też lubię takie rozkminy, ale nie znajduję tu lepszego wyjaśnienia, niż słodka tajemnica sztuki filmowej, a per se mojego ukochanego kiczu lat 80' ;) (no ewentualnie kolejnego snu naszej bohaterki, co byłoby aż nadto trywialne).
Końcówki Lyncha są podobne- Mulholand, Autostrada, stary i nowy Twin Peaks, ale myślę, że w horrorach w ogóle to jest tendencja (nie we wszystkich). Nie możesz się obudzić z koszmaru, bo on przejmuje miejsce rzeczywistości. Dlaczego to nam robią? Nie ma pewnie jednej odpowiedzi. Z drugiej strony często trudno, żeby horror nie kończył się happy endem (Teksańska masakra byłaby bez tego osłabiona).