w całym filmie raptem 3 trupy i tylko dwa krwawe. Reszta to budowa klimatu, stan niepewności, zaciekawienie co się stanie zaraz. Szkoda, że już dzisiaj nie potrafią takich filmów robić, bo film w swojej kategorii zdecydowanie jest ARCYDZIEŁEM
tu nie chodzi o ilość trupów bo w Lśnieniu mamy tylko jednego i to pod sam koniec a film jest największym ryciem psychy ( w pozytywnym znaczeniu) z jakim miałam do czynienia. Tu chodzi o to ,że po prostu niektórzy nie lubią sztampowych horrorów o powtarzającym sie modelu tzn. grupa nastolatków, zły osobnik i virgin girl ratująca wszystkich od złego. No i sam Fredy , który dla niektórych wydaje sie bardziej parodią i karykaturą ruskiego żula niż czymś budzącym strach...
Dla mnie Koszmar zawsze będzie sie zaliczał do kategorii "kicz horror" na równi z Martwicami mózgu ,niekończącymi się częściami "piątku 13nastego" i majkiem szajsersem...
i masz racje , w tej kategorii Koszmar może być arcydziełem ale zawsze będzie do tyłu w porównaniu z takimi horrorami jak Omen czy Lśnienie(muza, budowanie klimatu,fabuła, obsada) , inny poziom i już , po prostu nie da się tego przeskoczyć.
dlaczego cały czas porównujesz "Koszmar z ulicy Wiązów" z filmami takimi jak "Lśnienie" i "Omen" ? przecież to zupełnie inne rodzaje horrorów, jeden jest typowym slasherem, drugi ghost movie, a trzeci filmem o wątkach szatana. Zresztą "Lśnienie" to film w gruncie rzeczy słaby, najgorsze jest przerysowane aktorstwo głównego bohatera i jego żony, jedynie ich syn jako tako się spisuje. A w oryginalnym "Omenie" ginie chyba więcej osób niż w "Koszmarze".