Nie zgadzam się z Tobą. Obecnie też są reżyserzy wrażliwi na relacje międzyludzkie (przykładów nie podam, bo to nie moje kino), a tym bardziej aktorzy wczuwający się w swoje role (Al Pacino, Jack Nicholson, Christian Bale, Jeremy Davies). Obecnie produkcje rozrywkowe są jedynie szerzej promowane, co przekłada się na ich ilość i co owocuje też ciągłym ich wzbogacaniem o wartości artystyczne cechujące kino ambitniejsze. Dzisiaj za dobrym kinem trzeba zwyczajnie trochę dłużej pochodzić.

Natomiast ja samego filmu nie odbieram jako coś cudownego. Film ma świetnie zarysowane postacie, bardzo dobrych aktorów, ale całość osłabiło parę postaci, a mianowicie rodzina pierworodnego syna. Zachowanie dzieci i niekiedy samej żony było jak na mój gust trochę zbyt przerysowane. Sama sytuacja z papierami w finale też wydała mi się idiotyczna.

Film jest godny uwagi, ale dzisiaj te detale mogą drażnić. Jak początek filmu mnie zaintrygował, tak scena powitania na lotnisku mnie rozczarowała. Jednakże film wciąż pozostaje dziełem bardzo dobrym. 8-9/10