1. Akcja umieszczona u schyłku lat 80, muzyka tamtego okresu i charakterystyczny klimat.
2. Bardzo dobre aktorstwo, nawet ze strony Evy Mendes, która wybitną aktorką nie jest, a tutaj pokazała, że jednak potrafi.
3. Poszczególne sceny tworzące klimat napięcia i niepokoju, zwłaszcza wtedy, gdy Bobby jest w tej wytwórni amfetaminy, jego oddech, bicie serca, sprawiają, że nerwy zostają tutaj dosyć nadszarpnięte.
4.Fabuła, która nie irytuje głupotą.
Nie bój nic niektórzy też Cię poprą. I naprawdę wspaniale, że film nie skończył się po tej rewelacyjnej scenie (jakby to się zdarzyło w głupim filmie) tylko dociągnął swoją historię do mniej pocieszającego końca. Druga najbardziej nerwowa scena to pościg samochodowy - niesamowicie nakręcona, do tego bez efekciarstwa. Pozdro.
To dziwne, ale też porównałem ten film do infiltracji. Mogło być lepiej, trzeba przyznać...ale i tak jest ciekawiej niż u Scorsesego. Eva Mendes, zdecydowanie na plus...za to whalberg koszmarny jak zwykle.Zdjęcia w scenie pościgu niesamowite...