PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=651932}

Kraina lodu

Frozen
7,5 266 854
oceny
7,5 10 1 266854
6,9 25
ocen krytyków
Kraina lodu
powrót do forum filmu Kraina lodu

Kilka chwil zajęło mi przeszukanie działów o tagach "wygląd", a przekopanie
wszystkiego z "elsa" zajęłoby mi... O wieeeele za długo. Tracę cierpliwość już
na 3 stronie. Ale załóżmy, że nie znalazłem niczego na temat, który mam na
myśli. Tyle słowem wstępu.

Więc tak:

Może i mi się coś uroiło(tak to się pisze?), ale mam wrażenie, że to Elsa jest tą
bardziej popularną siostrą. Zazwyczaj w wersji "disco-mod" (ta lodowa kiecka,
co się nie topi). Ja tam sądzę, że bardziej wyględna jest przed przemianą.
Uważam, że wygląda tak na o wiele inteligentniejszą i bardziej poważną.Ma o
wiele wiècej charakteru w normalnym stroju.

To jak jest? Faktycznie lubicie ją, bo ”w tej sukience niezła z niej laska"(brrr..jak
ja nie lubię tego określenia), czy może jest uwielbiana za to kim jest? Czy znowu
coś mi się przewidziało?

A tak jeszcze dodam, że urzekła mnie animacja sukienek i sceny ”makro" (te
rękawiczki!). reszta strony wizualnej filmu jest ok, ale nie wzbudziła we mnie
takiego "łał".

użytkownik usunięty
Meryterk_Metsej

Heh... Masz rację, Elsa jest tą bardziej lubianą i popularniejszą siostrą. Także uważam, że "bardziej wyględna" jest przed przemianą, w stroju, który miała w czasie koronacji, no i w koku, w którym, moim zdaniem, jej lepiej (co nie oznacza, że nie lubię jej po "transformacji").

Ja tam lubię obie siostry tak samo, choć uważam, że "głębszą" postacią jest Elsa. Lubię ją za to kim jest, jak większość fanów. Natomiast nie przeczę, że istnieją tacy, którzy ją lubią, bo miała fajną kieckę w czasie przemiany. Nic Ci się nie przewidziało, bo fani są różni. Jedni większą uwagę zwracają na wygląd zewnętrzny, drudzy zaś na charakter i wnętrze. Ty mogłeś się spotkać z tą pierwszą jakby "grupą" i na tej podstawie wysnuwać swoje wnioski :)

Rzeczywiście, animacja stroi jest w tym filmie świetna, chociaż ja uwielbiam całą stronę wizualną, która również wywołała na mnie piorunujące wrażenie (padający śnieg (nie stworzono dwóch takich samych płatków), niesamowicie realistyczna mimika twarzy bohaterów, świetne plenery oraz lokacje, etc, etc...).

Meryterk_Metsej

W sumie - to masz racje. Od kilku miesięcy przeglądam fora/strony poświęcone Frozen i widać hmm więcej Elsy że tak powiem. Arty, cosplay itd.
Widać wygląd Elsy w lodowej kiece urzekł więcje osób niż w przypadku strojów Anna czy chociażby nawet stroju Elsy podczas koronacji.

Ja osobiście bardzo lubię motyw mocy lodu/śniegu. Obok Elsy wiele postaci które mają podobne zdolności należą do moich ulubionych jak np
Sub-Zero. Lubię Annę podobnie jak Elsę jendak to bardziej styl bycia/charakter starszej siostry bardziej do mnie trafia. Jest w kilku aspektach podobny do mojego stylu bycia i po prostu mogę bardziej utożsamić się z tą postacią. Po za tym fryzura Elsy po transformacji to mistrzostwo ^^

Animacją każdego elementu w tym filmie jest świetna ^^
Swoją droga bardzo fajny temat :)

ocenił(a) film na 10
Meryterk_Metsej

Powiem ci szczerze, że twój temat jest podobny do tego, który sam chciałem założyć :P. Podobny, ale nie taki sam. Może nawet kiedyś go założę...

Owszem, Elsa jest znacznie popularniejsza i bardziej lubiana od Anny (która wręcz została odstawiona na boczny plan, mimo bycia główną bohaterką historii). Wystarczy zanurkować w internet, poszukać wśród dyskusji, zdjęć, fanartów. Elsa, Elsa, Elsa! Moim jednak zdaniem, tak wcale nie jest ze względu na jej charakter, czy nawet wygląd. Moim zdaniem jest popularniejsza przez swoją piosenkę, która idealnie trafiła do dzisiejszego buntowniczego i indywidualistycznego stylu życia. Dodatkowo jest jedną z najgłębszych Disney'owskich postaci, a to też idzie na spory plus.

Muszę się też zgodzić, że bardziej lubiana jest w swojej lodowej sukni. Dlaczego? Cóż, po pierwsze dlatego, że ta przemiana zachodzi właśnie we wspomnianej piosence. Po drugie dlatego, że w lodowej sukni Elsa wygląda bardzo kobieco. W swoim stroju koronacyjnym, wygląda na taką ułożoną, cichutką i poważną dziewczynę. Nie muszę chyba mówić, który styl trafia do większości ludzkiego społeczeństwa ;). Każda kobieta chce wyglądać kobieco, każdy mężczyzna chciałby mieć kobiecą kobietę. Taka poważna, perfekcjonistyczna dziewczyna nie trafi do każdego.

Dlaczego JA lubię Elsę? Ostatnio nie jestem w stanie na to pytanie odpowiedzieć i prawdopodobnie napiszę dlaczego w moim przyszłym temacie, o którym wspomniałem. Mogę jednak śmiało powiedzieć, że na pewno nie chodzi o jej wygląd. Zabrzmi to zapewne naiwnie i pewnie nie wiele osób mi uwierzy, ale wygląd u kobiet to naprawdę ostatnia rzecz na jaką zwracam uwagę ;).

Tak więc kiedyś powiedziałbym wprost, bez zastanowienia: Wolę Elsę od Anny. Dzisiaj nie jest to dla mnie takie proste... Nie tylko dlatego że naszły mnie pewne przemyślenia na temat Elsy ( http://www.filmweb.pl/film/Kraina+lodu-2013-651932/discussion/Elsa+-+zimna+egois tka.,2471762 ), ale także dlatego że Anna po kilku dyskusjach u mnie zapunktowała (kiedyś to wręcz jej nie lubiłem, dzisiaj dam w twarz temu, kto ją obrazi :P).

Jeżeli chodzi o strój? Lubię oba. Lecz zdecydowanie bardziej podoba mi się wersja lodowa. Dlaczego? Chyba nie można zaprzeczyć, że ten perfekcyjny strój zimnej królowej (czyli jej suknia balowa) jest dla Elsy czymś w rodzaju więzienia. Peleryna, rękawiczki, spięte włosy, to dla niej nic innego, jak kajdany. Widać to wyraźnie w piosence "Mam tę moc/Let it go". Widać jaka Elsa jest naprawdę. Ciepła, radosna, skora do szaleństw. Owszem, jest znacznie spokojniejsza, skromniejsza i bardziej ułożona niż jest siostra, lecz wciąż nie jest to ta zimna, stąpająca jak po kruchym lodzie Królowa Arendelle, którą widzimy na balu, nie jest to prawdziwa Elsa. Co przemawia za moimi argumentami? A choćby to że Elsa swojej lodowej sukni nie zrzuciła. Widać podobała jej się znacznie bardziej, to właśnie w niej czuła się sobą.

W "Frozen 2" chcę zobaczyć Elsę w lodowej sukni, z rozpuszczonymi włosami (mam na myśli rozpuszczonymi w warkocz, a nie takie spięte na samym czubku), z diademem, wpasowanym w jej nową fryzurę. Chcę widzieć królową (diadem), lecz wciąż Elsę.

ocenił(a) film na 8
andrzej_goscicki

"Jest podobny do tego, który chciałem założyć"
I'am madafakin Nostradamus :D

Trzy ciekawe wypowiedzi, które bardzo mnie uspokoiły. Jednak jednak to nie design jest głównym wyznacznikiem (ma wpływ, ale nie jest roztrzygający). Huraaaa!

Ekhem. Muszę lekko zaprotestować co do sprawy sukienki z balu. Elsa i Anna mają prawie tetą samą sukinię. Elsa ma zmienione kolory i doszyte swetro-rękawy oraz pelerynkę. I rękawiczki przyodziane. Koniec różnic. Podczas balu można było orzez chwilę zobaczyć to "coś" z późniejszej wersji discko-mod.

Chciałem coś jeszcze dodać, ale mi umknęło. Trudno. Kiedy indziej.

Jakoś wolę Anne. Łatwiej ni się identyfikować z tym typem osobowości. Nie rzebym nie lubił tej drugiej, skąd...jak ona się nazywała?

W animacj najbardziej w oczy rzuca się tłum...ten nieruchomy w większości miejsc.

Co do kontynuacji...nope i hope, jak już wspominałem.

Ps. Chba post jest z deczka niespójny. Wybaczycie?

ocenił(a) film na 10
Meryterk_Metsej

You're forgiven.

ocenił(a) film na 10
Meryterk_Metsej

"Muszę lekko zaprotestować co do sprawy sukienki z balu. Elsa i Anna mają prawie tetą samą sukinię. Elsa ma zmienione kolory i doszyte swetro-rękawy oraz pelerynkę. I rękawiczki przyodziane. Koniec różnic."

Eee... Ale o co chodzi? Nic innego nie przychodzi mi do głowy. Mu tu chyba porównywaliśmy dwie sukienki Elsy, a nie sukienki Anny i Elsy. Co ma do tego wszystkiego sukienka Anny? Może jakoś niedokładnie się wyraziłem, ale gdy porównywałem Anną i Elsę (fragmenty w których pisałem że Elsa jest "bardziej ułożona niż siostra"), miałem na myśli CHARAKTERY, nie suknie.

"Podczas balu można było orzez chwilę zobaczyć to "coś" z późniejszej wersji discko-mod."

Co? Jak? Gdzie?

Biega o charakter? Jeżeli o charakter, to się zgodzę, lecz to nie oznacza że ten strój był w stylu Elsy.

ocenił(a) film na 10
Meryterk_Metsej

Poza tym:

http://www.cosplayisland.co.uk/files/costumes/4037/85996/CI_85996_1386869197.jpg

http://images6.fanpop.com/image/photos/36800000/Anna-s-coronation-dress-frozen-3 6818261-500-720.jpg

Te suknie są PODOBNE. Ale nie są wcale identyczne. Wcale nie rękawy, peleryna i rękawiczki je odróżniają. Spójrz na dolne części sukienek, są ZUPEŁNIE inne. I najważniejszy punkt: KOLORY, które stanowią największą różnice, przedstawiając min. rozbieżność charakterów (czy raczej stanu ducha).

ocenił(a) film na 8
andrzej_goscicki

Zwracam część honoru (reszta niestety przetrawiona, he he). O kolorach wspomniałem, a dołach zapomniałem. Tak to jest, gdy się człowiek tylko pamięcią kieruje. Zapamiętałem je jako prawie identyczne.

Spytałeś, o co chodzi...sam już nie wien. Wypadło mi to podczas pisania. Zmierzałem do czegoś, ale niestety nastąpił przerost formy nad treścią.

Wspomniałem też o "tym czymś". By¢ może wynika to z nadinterpretacji, ale były na balu takie chwile, w których Elsa wyglądała na szczęśliwą. Krótkie pszebłyski. Ale były.

Na razie udawajmy, że nic nie mówiłem...

ocenił(a) film na 10
Meryterk_Metsej

Prawda, wspomniałeś o kolorach, a ja faktycznie nie zwróciłem na to uwagi, gdy pisałem odpowiedź (chociaż uświadomiłem to sobie zaraz po wysłaniu). Jednak uważam że kolory powinny zostać wytłuszczone, jako najważniejsza różnica między sukniami. Właśnie one ukazują emocjonalny stan sióstr. Nie wiem czy to tylko moja imaginacja, ale wydaję mi się że kolory są naprawdę ważnym elementem tego filmu (o tym też kiedyś założę temat :P).

To też pewnie moja nadinterpretacja, lecz dolne części sukienek sióstr też mogą być jakimś odniesieniem do różnic w ich charakterach. Anna żywa, chaotyczna, Elsa ułożona, spokojna. Suknia Elsy jest prosta, Anny powyginana w... Fałdy? Nie wiem jak to się nazywa ;).

Nie da się jednak ukryć, że przynajmniej górna część bardzo siebie przypomina. Jest to albo lenistwo rysowników, albo uznano że dwie królewskie córki powinny być ubrane przynajmniej podobnie, na ceremonii koronacji. Tradycja? Zaznaczenie kto jest monarchą? Kto wie. Może to tylko lenistwo ;).

"Wspomniałem też o "tym czymś". By¢ może wynika to z nadinterpretacji, ale były na balu takie chwile, w których Elsa wyglądała na szczęśliwą. Krótkie pszebłyski. Ale były."

Tak, były takie momenty. Są to moje ulubione momenty w filmie :P. Jednak to wcale nie pokazuje że suknia jest pozytywnym aspektem, to pokazuje że osobowość Elsy stara się przedrzeć przez jej fatalistyczne postanowienie.

Nie twierdzę że ta suknia jest brzydka i że mi się nie podoba, tym bardziej nie twierdzę, że nie podoba się Elsie :P. Mimo to, te stonowane, posępne kolory odzwierciedlają właśnie żal, chowanie prawdziwego "ja", które to lodowa suknia uwalnia. Tak jak mówiłem: to że Elsa pozostała przy swojej krzykliwej, mroźnej sukni pokazuje, że podoba jej się znacznie bardziej ;).

ocenił(a) film na 8
andrzej_goscicki

Te fałdy, to się falbanki nazywają. Lub falbany. Chyba...tak tylko mówię; )

andrzej_goscicki

Przepraszam, że napiszę krótko, lecz się spieszę.
Według mnie Elsa nie powinna zostać w lodowej sukni w ewentualnym "Frozen 2", ta kreacja mogłaby się pojawić na krótko, jako jakiś symbol. Bądź co bądź to jest królowa, którą obowiązują pewne zasady, także zasady ubioru, czy choćby nawet ówczesna moda. Kiedy wyobrażam sobie sceny z mojego opowiadania, widzę Elsę w pięknych, eleganckich, lecz prostych sukienkach w takich kolorach jak niebieski (ciemny i jasny), odcienie fioletu, zieleni i beżu, niekiedy nawet w połączeniu. Rzecz jasna pewne cechy lodowej sukni zostają zachowane, a jej stroje różnią się od sukienek Anny.

ocenił(a) film na 10
Crazy12

Też o tym myślałem. Uważam jednak, że powinna chodzić w swojej lodowej sukni. To, że wyjątkowo się jej podoba, jest chyba oczywiste. A dlaczego miałaby się uginać pod modą, czy konwenansami? Chyba o to chodzi w byciu sobą, by po prostu być sobą.

Nie mam jednak na myśli chodzenia w tej sukni CAŁY CZAS, bądź na WSZYSTKICH wyjątkowych okazjach. Nie! Łatwo zauważyć, gdy patrzy się na flagi Arendelle, że suknia koronacyjna Elsy jest robiona pod barwy narodowe. Jest to więc suknia reprezentacyjna.

Tak więc owszem, powinna chodzić w tejże sukni na jakichś bardzo ważnych, nadętych uroczystościach, ale we wszystkie pozostałe (np. urodziny siostry, swoje itp.) powinna zakładać to, co się jej podoba. I chyba nie ma co się nie zgadzać, że odbiło jej na punkcie własnoręcznie zrobionej sukni :P.

Meryterk_Metsej

Nie ogarniam tego jak miażdżącą przewagę fanów ma Elsa nad Anną. Spodziewałam się raczej podobnego zainteresowania z lekką przewagą w stronę Anny, a tu zupełnie coś innego.

Osobiście lubię obie dziewczyny. Na początku bardziej lubiłam Annę - ujęła mnie swoim roztrzepaniem, tym, że jest tak "pozytywnie walnięta", swoimi przejęzyczeniami i w ogóle całokształtem. No i nie ukrywam, że trochę widziałam w niej siebie w niektórych scenach. Z rozwojem akcji sympatia przesunęła się ciut bardziej w kierunku Elsy, jednak Annę dalej lubię, prawie w takim samym stopniu jak jej siostrę. Nie będę pisać za co lubię Elsę, bo tu jest mnóstwo jej fanów, którym nie trzeba tego tłumaczyć. Nie jest to jednak sympatia z powodu kiecki ;) Nie zwracałam na to uwagi jak w niej wygląda, skupiłam się bardziej na samej postaci: jej lękach, miłości do siostry, zagubieniu, samotności itp. Lubię też momenty na balu, kiedy rozmawia z Anną i widać po niej, że rozłąka nie osłabiła jej relacji z siostrą, no i uwielbiam sceny w piosence "Mam tę moc", kiedy Elsę ponosi fantazja przy tworzeniu najpierw schodów, potem całego pałacu; ten entuzjazm ma wypisany na twarzy ;)

ocenił(a) film na 10
snowdog

Mówiąc szczerze, ja się nie zdziwiłem :P. Tak jak napisałem, Elsa jest jedną z najbardziej głębokich postaci w Disney'u, a bogaty portret psychologiczny jest dzisiaj bardzo w cenie. Dodatkowo "Mam tę moc/Let it go" ;).

Nie myślałem że odniesie ona TAKI sukces, ale nie zdziwiło mnie to.

Chyba nawet wiem czemu Anna ma taką nikłą popularność, w porównaniu do siostry. Jest to związane z moim pierwszym spostrzeżeniem (napisałem wyżej, że z początku to nawet jej nie lubiłem). Otóż można z początku odnieść wrażenie, że Anna jest... Księżniczką. Niczym więcej. Po prostu zwykłą, sztampową, Disney'owską Księżniczką.

Jest uśmiechnięta, żywiołowa, rozmarzona, czasem fajtłapowata. Wszystkie te cechy widzieliśmy u Roszpunki. Nie można nie zauważyć podobieństwa, między pierwszą rozmową Julka i Roszpunki, a rozmową Anny z Kristoffem w stodole. Dodatkowo Anna chcę wyjść za faceta, którego dopiero poznała (Ekhm! Śpiąca Królewna... Ekhem!)! Po tak głębokich scenach, które widzieliśmy w "Ulepimy dziś bałwana?", nagle dostajemy stukniętą dziewczynę, która równie dobrze mogłaby mówić: "Oh! Przystojny Książę! Tyle mi potrzeba! Przystojny Książę będzie sensem mojego życia!".

Później wcale nie jest lepiej. Anna mimo całego wysiłku, jaki wkłada w ratowanie królestwa, wciąż zachowuje się jak kretynka. Jest taka pewna swojej miłości do Hansa, oddaje mu we władanie Arendelle, a także nazywa swoją siostrę zołzą. Owszem, robiła to dlatego, że nie miała o niczym bladego pojęcia, dlatego że lata wychowania w samotności ani trochę nie przygotowały jej do dorosłego życia i podejmowania rozsądnych decyzji, ale... Ludzie tacy są. Dzisiaj już tak jest. Nieważne jakie masz powody, jeżeli robisz coś głupiego, od razu się oburzają. Tak pewnie jest w przypadku Anny. Przez jej głupie decyzje i słowa, przypięto jej łatkę idiotki, która w dzisiejszych czasach jest gorsza, od łatki bezwzględnego mordercy (w skrócie: dzisiaj Hans ma większe szanse na sympatię, niż Anna). Dodatkowo, mimo najbardziej rewolucyjnego przesłania filmu (nie wchodź za kogoś, kogo dopiero poznałaś), Anna zakochuje się w facecie, którego zna dwa dni. Ponownie jest przekonana że to prawdziwa miłość, a ich romans i tak nie należał do najpiękniejszych wątków i najbardziej zadbanych.

Tak więc nie chodzi o to że Anna jest jakaś beznadziejna, tylko o to, że czasem powiedziała parę słów za dużo, a także nie była niczym nowym. Jest jak połączenie Roszpunki (charakter) i Śpiącej Królewny (głupota). Nic w porównaniu do Elsy, przytłoczonej obowiązkami od najmłodszego życia, pozbawionej wszelkiej radości życia. Anna wydała się po prostu, taką sobie księżniczką, którą wciśnięto w główną rolę tylko po to, by dzieci otrzymały jakiegoś uśmiechniętego bohatera, dla którego życie to radość, poranny wiatr i kwiaty.

Powtarzam: Nie uważam że ludzie tak myślą, uważam że MOŻLIWE że tak myślą. Przynajmniej ja miałem na początku takie przemyślenia i odczucia. Przyznaję, że gdy pierwszy raz oglądałem ten film, praktycznie w ogóle nie skupiałem się na cierpieniu Anny. Dla mnie liczyła się tylko Elsa, to nad jej losem płakałem. Dopiero gdy Anna zaczęła śpiewać, o tym jak to bardzo chcę poznać faceta, jaka to będzie szczęśliwa, to po pierwszej irytacji jej naiwnej i sztampowej "księżniczkowatości", naszły mnie przemyślenia, że lata izolacji także jej nie wyszły na dobre.

Obecnie uwielbiam tą postać :P. Uwielbiam jej żywiołowość, to że jest jak siedem nieszczęść. Uwielbiam jej uśmiech, uwielbiam wytrwałość. Uwielbiam to że postanowiła oddać wszystko dla siostry, która, przynajmniej z jej perspektywy, nie była najlepszą siostrą na świecie.

Kristoff! Takie kobiety nie rosną na drzewach ;).

andrzej_goscicki

"(...) nazywa swoją siostrę zołzą."
W oryginalnej wersji mówi "She's a stinker", a tu masz tłumaczenia http://pl.bab.la/slownik/angielski-polski/stinker

"Anna zakochuje się w facecie, którego zna dwa dni."
http://frozendailydose.tumblr.com/post/93655426180/so-i-just-provided-proof-that -frozen-did-not-take#

"(...) ich romans i tak nie należał do najpiękniejszych wątków i najbardziej zadbanych."
I to sprawia, że ten film jest wyjątkowy. To film o miłości sióstr, a nie Kristoffa i Anny.

ocenił(a) film na 10
ihatemondays

"W oryginalnej wersji mówi "She's a stinker""

Czy to... Zmienia sytuację... W JAKIKOLWIEK sposób?

"http://frozendailydose.tumblr.com/post/93655426180/so- i-just..."

1. Czy to coś zmienia w związku Kristoffa i Anny? Parę dni?
2. Pierwsze 24h się nie liczy, bo Anna poznała Kristoffa dopiero u Oakena.
3. Nie. Po prostu nie. Nie zgadzam się z tym. Nie twierdzę jednak, że to nie jest prawda. Napiszę ostateczną opinię, jak ponownie obejrzę ;).

"I to sprawia, że ten film jest wyjątkowy. To film o miłości sióstr, a nie Kristoffa i Anny."

Eee... Nie. To po prostu sprawia że ten wątek jest słaby. Jest różnica między dobrze poprowadzonym wątkiem pobocznym, a słabo poprowadzonym wątkiem pobocznym. Nigdzie nie napisałem że ten wątek powinien być uwypuklony jako główny.

ocenił(a) film na 10
andrzej_goscicki

Czy wątek jest słaby? Nie sądzę. Ich miłość nie jest taka, jak w filmach, gdzie romans jest głównym wątkiem. Poza tym pamiętajmy, że Anna miała niejakie doświadczenie z facetami. Mówię tu o Hansie. Wątek nie jest słaby. Po prostu jest na boku i nie rzuca się w oczy, by nie przyciemniać wątku głównego. Dlatego nie jest on tak wspaniały.

ocenił(a) film na 10
Anonim90

Tutaj miałem raczej na myśli ogólną, internetową opinię, niżeli moje zdanie. Ogólnie się przyjęło, że ten wątek jest raczej wciśnięty, niepotrzebny, nieciekawy, bez wyrazu, słabo poprowadzony.

Co ja o tym myślę? Po prostu nie poczułem tego że ci ludzie mogą być tak sobie oddani, po tak krótkim czasie znajomości i raczej niewielu faktycznych scen wskazujących na zakochanie (pierwsza pojawiła się u trolli, w moim odbiorze). Nawet jeśli był to wątek poboczny, to powinien sprawić żebym w niego uwierzył. Nie za bardzo uwierzyłem... I nie jestem odosobniony. Bardzo przypominało mi to wątek M.K. i Noda z "Tajemnic Zielonego Królestwa".

ocenił(a) film na 10
andrzej_goscicki

Nie, żeby coś, ale Anna nie jest oddana Kristoffowi. Jest mało scen pokazujących ich miłość. Bardziej jest relacja sióstr. I wdg mnie bardzo dobrze. Wątek został tam "wciśnięty", ale wdg mnie fajnie rozwinięty. Przynajmniej nie wyobrażam sobie tego lepiej zrobionego.

ocenił(a) film na 10
Anonim90

W "Królu Lwie" wątek Nali i Simby też nie był na pierwszym miejscu, ale czy ktokolwiek na niego narzekał? Czy może przypadkiem nie stal się jednym z najlepszych wątków romantycznych w historii Disney'a? Nadal uważasz że nie mógłby być zrobiony lepiej?

Lecz ja ponownie mówię, nie chodzi mi o to, żeby oddać temu wątkowi czas ekranowy, tylko po prostu go poprawić. Ten wątek podoba mi się zasadniczo tylko u trolli, a także na samym końcu, a przecież Anna i Kristoff mieli wiele innych wspólnych scen.

Na samym końcu widać, że Anna i Kristoff nie traktują tego TAK poważnie. Nie planują ślubu, a Kristoff prosi o pozwolenie na byle pocałunek. Co było wcześniej? Wcześniej Anna zasuwała przez jezioro, będąc pewna że pocałunek Kristoffa jej pomoże. Kristoff robił dokładnie to samo. Nie. Po prostu tego nie poczułem. Nie mogłem uwierzyć, że faktycznie tak im na sobie zależy.

ocenił(a) film na 10
andrzej_goscicki

No nie zależy. Anna go wtedy nie kochała. To było coś w stylu "Może mnie uratować". I to nie jest prawdziwa miłość, no sorry. I ciągle uważam, że lepiej by tego nie rozwinęli jednocześnie nie niszcząc wątku głównego. Wdg mnie to bardzo dobry wątek.

ocenił(a) film na 10
Anonim90

Taaak... To nie świadczy najlepiej o Annie...

Ja myślę inaczej. Wierzę że dla chcącego nic trudnego ;). Cóż, zwykła różnica zdań :P.

ocenił(a) film na 10
andrzej_goscicki

Jak kto uważa :) Ale zapewne zrobiłbyś podobnie, gdybyś był w zagrożeniu życia.

andrzej_goscicki

Jest różnica pomiędzy chodzeniem ze sobą, jako chłopak i dziewczyna, a pobraniem się. To nie było tak jak w pierwszych filmach Disneya, że pokochali się i zaraz ślub. Trochę bardziej jak z Mulan i Shangiem oraz Roszpunką i Julkiem mogli pobrać się później.

ocenił(a) film na 10
Salina

Czytaj dalej ;). Ten wątek mi nie przeszkadza. Przeszkadzają mi późniejsze sygnały.

andrzej_goscicki

Jest chyba różnica między zołzą, a śmierdzielem? Nie uważasz, że nazwanie Elsy "śmierdzielem" brzmi w tej sytuacji tak absurdalnie, że nie można tego wyzwiska brać NA poważnie?

"Czy to coś zmienia w związku Kristoffa i Anny? Parę dni?"
To, czy to coś zmienia, jest inną sprawą, odniosłam się do tego na końcu wypowiedzi. Poprawiłam tylko twój błąd.

Co do pkt. 2 - chyba to oczywiste :P

Dla mnie to jest dobrze poprowadzony wątek (nie twierdzę, że nie jest piękny, tylko że jest w cieniu wątku miłości sióstr) - Anna poznała go, polubiła, chcą się lepiej poznać. To nie miała być wielka miłość, tylko jej początki. Roszpunka też znała Flynna kilka dni, a pobrali się chyba po dwóch latach - nie wiem czy to pewne info :P

ocenił(a) film na 10
ihatemondays

"Jest chyba różnica między zołzą, a śmierdzielem? Nie uważasz, że nazwanie Elsy "śmierdzielem" brzmi w tej sytuacji tak absurdalnie, że nie można tego wyzwiska brać NA poważnie?"

Szczerze? Nie. Jak ktoś cie wkurzy, czasem nazwiesz go "pedałem". To znaczy że faktycznie jest homoseksualistą? Wyzwisko to wyzwisko. Różnica między wersją angielską, a polską, jest tutaj jak różnica między "kretynem" a "dupkiem".

"To, czy to coś zmienia, jest inną sprawą, odniosłam się do tego na końcu wypowiedzi. Poprawiłam tylko twój błąd."

Rozumiem, wciąż jednak nie uważam że to błąd. Jestem w stanie uwierzyć, że podróż do Oakena faktycznie zabrała jeden dzień, lecz dopiero wtedy Anna poznała Krstoffa, więc reszta, zabierająca dwa dni, to wciąż tylko dwa dni (stąd mój punkt 2). Nie mówię że tak jest, mówię że jak tak uważam. Przyznam ci rację, bądź jeszcze raz zaprzeczę, gdy ponownie obejrzę ;).

"To nie miała być wielka miłość, tylko jej początki."

No właśnie. Co więc znaczą końcowe sceny? Zasuwanie przez fiord by obdarować się pocałunkiem prawdziwej miłości? Nie czułem tego. Ani trochę. Czułem między nimi zaledwie lekką sympatię, nie mogłem uwierzyć, że którykolwiek z nich naprawdę może myśleć że to miłość (no może poza Anną, choć i tak sytuacja z Hansem powinna jej czegoś nauczyć...).

ocenił(a) film na 10
andrzej_goscicki

Czym się dziwić? Kristoff prawdopodobnie nie miał przyjaciół nie licząc trolli. Mógł polubić ją ze względu na jej charakter, ale na pewno nie pokochać. Nie tak od razu. Dopiero wtedy, gdy ją zostawił było widać, że coś do niej poczuł. Rzucając się do zamarźniętego Arendelle udowodnił, że jest dzielny. Ale i zarazem trochę szalony... sam mówił, że wyśmiewa szybkie związki. Jak już mówiłem, wszystko mogło zależeć od jego głębszej psychiki i od cienkiego kontaktu z ludźmi.

Anonim90

Zresztą nie wiadomo czy pocałunek by w ogóle zadziałał. Mogłoby być tak jak w Maleficent

SPOILER

Gdzie pocałunek Filipa nie wybudził Aurory. Jednak końcowa scena świadczy, że po głębszym poznaniu się mogłoby coś między nimi być.

ocenił(a) film na 10
Salina

Nie ocaliłby jej, w żadnym wypadku. Kiedyś były rozważania na tym forum o tej sprawie.

ocenił(a) film na 10
Anonim90

To jest właśnie to, z czym ja się nie zgadzam.

ocenił(a) film na 10
andrzej_goscicki

Nie zgadzasz się z tym, że pocałunek ocaliłby Annę?

ocenił(a) film na 10
Anonim90

Nie zgadzam się z tym, że by jej nie ocalił.

ocenił(a) film na 10
andrzej_goscicki

Widać nie było cię, gdy były na ten temat rozważania. Poszukaj podobnego tematu 4 miesiące wcześniej.

ocenił(a) film na 10
Anonim90

Zapewne mnie nie było ;).

ocenił(a) film na 10
ocenił(a) film na 10
Anonim90

To jest argument, ale wciąż mnie nie przekonuje. Nie czuję tego związku. Mimo wszystkiego, mimo tego że Kristoff zapewne nie miał styczności z wieloma dziewczynami, mimo tego że Anna też miała swoje społeczne problemy, po prostu uważam, że jeżeli znali się dwa (lub więcej) dni, to NIGDY NIE WPADLIBY NA TAKI POMYSŁ, ŻE TO MOŻE BYĆ PRAWDZIWA MIŁOŚĆ.

Koniec.

ocenił(a) film na 10
Anonim90

Właściwie to może ujmę to inaczej, bo wygląda to tak, jakbym mówił że 2+2=5, mimo że wszyscy mi to dokładnie rozpisują i podają prawidłowy wynik :P.

Ja po prostu inaczej widzę całą tą sytuację. Dla mnie Kristoff faktycznie zakochał się w Annie, a Anna faktycznie uświadomiła sobie, że i ona jego kocha. Dla mnie gdyby się pocałowali, czar zostałby zdjęty.

Dlatego też tak źle patrzę na ten wątek, bo mimo iż właśnie tak to widzę, widzę że się kochają, to jakoś nie załapałem momentu, w którym faktycznie się zakochali.

Tak, wiem. Teraz zapewne zostanę zasypany argumentami, dlaczego jest inaczej niż myślę. Dlaczego oni w rzeczywistości się nie kochali. Że to było zauroczenie, że magia chwili, że taka sytuacja. Wydaję mi się że to zapowiada dłuuuuuuuuugą dyskusję, na którą, przynajmniej w tej chwili, nie mam sił ;).

ocenił(a) film na 10
andrzej_goscicki

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia ;)

andrzej_goscicki

Nie napisałam, że pocałunek Anny i Kristoffa uratowałby Annę - wtedy kierowała nią chęć przeżycia, nie zdawała sobie wcześniej sprawy z miłości Kristoffa. Kiedy zagrożenie minęło, Anna mogła wtedy zacząć myśleć o Kristoffie w inny sposób - nie myślała o wybawicielu, tylko bardzo dobrym przyjacielu. Uświadomiła sobie, że Kristoff ją kocha wcześniej, ale dopiero po akcie prawdziwym miłości mogła odwzajemnić to uczucie.

Nie mówię, że wolno na kogoś mówić "śmierdziel", ale branie na poważnie słów zziębniętej nastolatki złej na siostrę jest dla mnie dość dziwne. Zwłaszcza po tym, jak ratuje jej życie.

ocenił(a) film na 10
ihatemondays

Też nie napisałem, że ty tak napisałaś, po prostu sam fakt, że w ogóle dopuszczali to do myśli pozostawiał mnie z z facepalmem...

"nie myślała o wybawicielu, tylko bardzo dobrym przyjacielu"

Powiedziałbym raczej że o bardzo dobrym materiale na ukochanego ;).

"Nie mówię, że wolno na kogoś mówić "śmierdziel", ale branie na poważnie słów zziębniętej nastolatki złej na siostrę jest dla mnie dość dziwne. Zwłaszcza po tym, jak ratuje jej życie."

To samo mogę powiedzieć o słowie "zołza". Ludzie mówią głupie rzeczy pod wpływem złości. Czy to różnica czy mówi "śmierdziel" czy "zołza"? Zwracam też uwagę że powiedziała tak na nią nie dlatego, że była na nią po prostu zła, tylko z konkretnego powodu: nie powiedziała jej o mocach. Czyli z powodu, o którym Anna nie miała BLADEGO pojęcia, a mimo to powiedziała o jedno słowo za dużo.

andrzej_goscicki

"Czy to różnica czy mówi "śmierdziel" czy "zołza"?"
Mam wrażenie, że "śmierdziel" to przezwisko typowo dziecięce.
"Czyli z powodu, o którym Anna nie miała BLADEGO pojęcia, a mimo to powiedziała o jedno słowo za dużo."
W złości chyba nie myśli się o okolicznościach łagodzących i nie zastanawia się nad tym, czy w ogóle istnieją takowe - tak tylko przypuszczam.

ocenił(a) film na 10
ihatemondays

"Mam wrażenie, że "śmierdziel" to przezwisko typowo dziecięce."

I co z tego? Biorąc pod uwagę że poziom psychiczny Anny był własnie w okolicach wieku dziecięcego?

"W złości chyba nie myśli się o okolicznościach łagodzących i nie zastanawia się nad tym, czy w ogóle istnieją takowe - tak tylko przypuszczam."

Ja nie mówię, że to było coś naprawdę przerażającego, nie mówię że było to niewybaczalne i zrobione zupełnie z premedytacją. Mówię tylko, że to fajne nie było i jest to jeden z punktów, w którym Anna mogła się wydać ludziom irytująca.

andrzej_goscicki

Jestem mistrzynią offtopów na tym forum - zawszę biorę w jakimś udział ;)

To z tego, że osoba dorosła nie weźmie na poważnie takiej obelgi. "Śmierdziel" nie ma takiego pola rażenia jak "zołza".

ocenił(a) film na 10
ihatemondays

Dla mnie to naprawdę niewielka różnica. Anna powiedziała to, bo była zła. Chciała się na siostrze wyżyć z powodu, który nie był jej winą. To nie było "O teraz sobie nazwę ją tak, dla zabawy", to było "Teraz nazwę ją tak, bo zrobiła to i to". A jeżeli chodzi o różnicę w "polu rażenia", to przyznaję że Polska wersja jest znacznie bardziej ofensywna, lecz sam odzew pozostaje moim zdaniem ten sam. Anna określiła ją negatywnie, mimo że nie powinna (wiem, była zła, nie wiedziała o niczym, rozumiem, nie oskarżam jej, po prostu mówię). Jeżeli natomiast chodzi o "dziecięce przezwisko" patrz niżej ;).

andrzej_goscicki

"A jeżeli chodzi o różnicę w "polu rażenia", to przyznaję że Polska wersja jest znacznie bardziej ofensywna, lecz sam odzew pozostaje moim zdaniem ten sam."

Uff, chyba mamy kompromis :)

ocenił(a) film na 10
ihatemondays

Chyba tak, no bo jednak przyznać muszę, że "zołza" brzmi znacznie gorzej, niż "śmierdziel". Tego ukryć się nie da ;).

ocenił(a) film na 10
ihatemondays

PS: To film kierowany do dzieci, więc przezwisko "śmierdziel" traktował bym nieco poważniej ;).

ihatemondays

Poprawka, to info było na Wiki, a teraz znikło :/

ocenił(a) film na 10
ihatemondays

Skoro już o wiki mowa, to na DisneyWiki w "Trivia" napisane jest że akcja ma ok. trzech dni ;).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones