PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=119614}
6,4 5 661
ocen
6,4 10 1 5661
6,8 13
ocen krytyków
Kto ją zabił
powrót do forum filmu Kto ją zabił?

Jeżeli będziemy rozpatrywać ten obraz w kategorii stylistycznego ćwiczenia – to da się oglądać. Jednak w ramach zwykłego filmu to mamy tu przerost stylizacji nad zdrowym, fabularnym rozsądkiem.

Więcej o filmie na:
http://komet.blox.pl/2011/02/Natretna-stylizacja.html

ocenił(a) film na 8
Gerard_Wolcott

Ty tak serio? Zakładam, że ten blog jest Twojego autorstwa (jeśli nie, to gorzej dla Ciebie).

Ta recenzja woła o pomstę do nieba. Piszesz, że nie rozumiesz pewnych elementów, które do zrozumienia absolutnie są. Podam tylko jeden przykład, bo najnormalniej w świecie uderzył mnie niczym młotkiem.
"niby akcja rozgrywa się na terenie szkoły, ale nikt się nie uczy" - o rany, człowieku, czy to jest pierwszy film (wiersz, opowiadanie, piosenka, cokolwiek) w Twoim życiu, w którym mamy do czynienia z mniejszą lub większą symboliką? Czy tak trudno dojść do wniosku, że całe otoczenie jest jedynie swego rodzaju karykaturą prawdziwego świata? Przecież sam załapałeś, że: dyrektor szkoły to niejako szef policji; Brendan to znany nam przerysowany obraz byłego detektywa o trudnej przeszłości itp. Ale jednak nie udało Ci się określić roli szkoły.
Wysnuwasz sprzeczne ze sobą wnioski, nieco lejesz wodę, ale wszystko ubierasz w piękne szaty, przez co czytający Twoje wypociny zwykli widzowie (niekoniecznie kinomaniacy) mają wrażenie niezwykle lotnego umysłu. Pod polewą z czekolady kryje się niestety nadzienie z fekaliów.

Drodzy widzowie, nie kierujcie się powyższym, wątpliwej jakości, opisem. Najlepiej, jeśli sami obejrzycie film i SAMI go ocenicie. Ocena 2/10 jest kompletnie niesprawiedliwa. Nie przeczę, moja jest też nieco na wyrost, jednak jest jej zdecydowanie bliżej do prawdziwej wartości (lub nie) filmu "Brick".

ocenił(a) film na 2
kondor82

Cóż napisać… Ani ze mnie lotny umysł, ani (co pisze trochę nieskromnie) nie jest w pełni usprawiedliwione porównywanie moich tekstów do „wypocin z nadzieniem z fekaliów”. Jestem zwykłym zjadaczem filmów, który czasem coś tam napisze na blogu o tym co obejrzał.
A ten film po prostu mnie znudził – nic na to nie poradzę. Nie przepadam za obrazami, w których zagęszczenie symboliki jest takie, że trzeba je oglądać z komentarzem reżysera, żeby w pełni zrozumieć co takiego widzimy na ekranie i co każdy element ma oznaczać. Rozumiem wykorzystanie konwencji, ale jeżeli ktoś decyduje się na jej odświeżanie w nowych realiach to niech ma to trochę sensu, a nie tylko czysty symbolizm…

Generalnie nikogo nie zmuszam do czytania moich tekstów. Ale co do ostatniego akapitu zgadzam się całkowicie – niech każdy oceni samodzielnie czy mu się dany film podoba czy nie. Teraz ma już dwie opinie więcej…

ocenił(a) film na 8
Gerard_Wolcott

Nie wyciągaj słów czy nawet zdań z kontekstu a raczej staraj się ten kontekst zrozumieć (piję tu do Twej uwagi a propos fekaliów - może i było to zbyt mocne z mojej strony, ale bez pozostałej części jest to po prostu kupa). To, że za czymś nie przepadasz, nie oznacza, że to coś jest nieodpowiednie. Ocena 2/10 wskazuje raczej na nieopierzonego młokosa niż człowieka, prowadzącego "Filmowy przewodnik ze szczególnym uwzględnieniem klasyki.". Skoro "Brick" był dla Ciebie "zagęszczony" symboliką, to co dopiero powiedzieć o innych, polegających wyłącznie na symbolice? Twoje słowa pozwalają mi wnioskować, że nie zrozumiałbyś połowy światowych produkcji, naprawdę wartych uwagi. I to dlatego, że poczułbyś się znudzony, lub musiałbyś zbyt dużo "ruszać głową" podczas seansu.

ocenił(a) film na 2
kondor82

Ale kiedy ja nie mówię, że ten film jest ostatecznie beznadziejny dla wszystkich ewentualnych widzów. To jest MOJE zdanie na jego temat. Każdy może się nim sugerować bądź nie – jego wybór.
I bez względu na to kim bym był: czy „nieopierzonym młokosem” czy uczonym zatopionym setkach ksiąg na temat semantyki i temu podobnych – to nie ma znaczenia. Po prostu jestem odbiorcą, do którego akurat „Brick” nie trafił…
Może i nie rozumiem nawet więcej niż „połowy światowych produkcji, naprawdę wartych uwagi”, ale czy to odbiera mi prawo do mówienia o jakimkolwiek filmie i ewentualnego dyskredytowania go z podaniem przyczyn, albo – co grosza – ogranicza mi oglądanie filmów tylko i wyłącznie uznanych za rozrywkowe? Kompletnie nie przenikam…

Możesz się ze mną nie zgadzać co do oceny filmu i jego interpretacji – to w pełni szanuję, ale reszta argumentów jest odrobinę niepoważna.

ocenił(a) film na 8
Gerard_Wolcott

Wybacz, ale szkoda słów. Świat nie jest wyłącznie czarno-biały a filmu nie można oceniać tylko w kategorii fajny-niefajny.

ocenił(a) film na 2
kondor82

Naprawdę nie widzę powodów do irytacji, a tym bardziej do (jeszcze raz się do tego odwołam) osobistych wycieczek w stylu „nieopierzonych młokosów nie rozumiejących połowy światowych produkcji, naprawdę wartych uwagi”.

„Świat nie jest wyłącznie czarno-biały” – z tym się zgadzam.

„a filmu nie można oceniać tylko w kategorii fajny-niefajny” – kiedy ja tak nie polaryzuję. Jest skala ocen i w niej dałem „Brick” 2/10. Może zrobiłem podobnie jak Ty i ustaliłem punktację nieco ostrzej niż by można było. Gdybym był początkującym twórcą filmowym i za jakieś grosze, na pożyczonym sprzęcie stworzyłbym coś takiego jak „Brick”, pewnie byłbym zadowolony. Ale w ogólnej konkurencji – podkreślam to raz jeszcze, że według mnie - wypada on bardzo słabiutko. I to wszystko...

ocenił(a) film na 8
Gerard_Wolcott

Nie irytuję się, mój drogi. Próbuję jedynie zrozumieć, co Tobą kierowało, podczas wystawiania aż tak niskiej oceny. Ten film został nagrodzony na festiwalu w Sundance (najlepszy dramat). Samo to powinno Cię zastanowić nad słusznością własnej oceny.
Piszesz, że nie oceniasz filmu w zasugerowanych przeze mnie kategoriach, ale właściwie jedynym, podanym przez Ciebie argumentem jest "A ten film po prostu mnie znudził". No i jeszcze te wzmianki o ogromnej symbolice. Nie wydaję Ci, że lepszym filmem jest właśnie ten, który widza zmusza do myślenia, zamiast podawać mu całą historię na tacy?

ocenił(a) film na 8
kondor82

*wydaje

ocenił(a) film na 2
kondor82

„Ten film został nagrodzony na festiwalu w Sundance (najlepszy dramat). Samo to powinno Cię zastanowić nad słusznością własnej oceny.” – hmm… czyli wszystkie nagrodzone filmy, a tym bardziej w Sundance, MUSIMY oceniać wyżej?… interesujące… to że jakiemuś filmowi przyznaje się nagrody jest ciekawe, ale nie powinno wpływać na nasz ich odbiór i ocenę. Najlepszym przykładem są Oscary – po wielokroć przyznawane nie tym tytułom i twórcom co trzeba…

„właściwie jedynym, podanym przez Ciebie argumentem jest "A ten film po prostu mnie znudził".” – oj nie… ja swoje argumenty zawarłem w recenzji podanej pod linkiem. Nie twierdzę, że jest to wypowiedź najbardziej klarowna, ale ma jakieś tam tezy. Natomiast od Ciebie rzeczowo nie dowiedziałem się co też aż tak zachwyciło Cię w tym filmie i dlaczego obruszasz się na moją ocenę…

„Nie wydaję Ci, że lepszym filmem jest właśnie ten, który widza zmusza do myślenia, zamiast podawać mu całą historię na tacy?” – niestety „Brick” zmusił mnie (z tego co pamiętam, bo recenzję pisałem już dawno temu) do myślenia nad tym czemu bohaterowie tej opowieści są tak wyabstrahowani ze środowiska w którym rzekomo żyją. W związku z tym zabiegiem wyrzucania poza nawias (tutaj szkolnej) rzeczywistości otrzymaliśmy puste figurki, których losami – z racji ich sztuczności czy idąc tropem Twoich poglądów: czystej symboliki - trudno się przejmować. Pamiętajmy, że w filmach noir (z których twórcy „Brick” bez specjalnego polotu wzięli historię w skali 1:1) postacie były unurzane w swoim, specyficznym świecie. Wspomniany przeze mnie (w recenzji) i Ciebie, dyrektor – zdaje się jako jedyny bronił się w tym wszystkim, bo pozostając w swojej pierwszej roli (zarządzającego szkołą) łączył to z rolą policjanta. O reszcie tak nie pomyślano… I to jest chyba ta generalna kwestia przestylizowania – tak się skupiono na wątkach noir, że całkiem oderwano bohaterów od przysłowiowej ziemi…
Zamiast więc obrazów sztucznie (żeby nie napisać czysto mechanicznie) łączących w sobie dwa umiarkowanie przystające światy, wolę oglądać klasyczne filmy noir, w których może nie wszystko jest najbardziej klarowne ale przynajmniej wiadomo po jakim uniwersum wraz z bohaterami się poruszamy.
Ale jeżeli Ty użytkowniku kondor82 patrzysz na „Brick” z zachwytem i to jeszcze przez pryzmat Sundance – Twój przywilej. Oceniaj i daj oceniać innym…

ocenił(a) film na 8
Gerard_Wolcott

Nie oceniać wyżej, zastanowić się nad słusznością własnej oceny. Przeczytaj jeszcze raz, postaraj się zrozumieć i wtedy odpowiedz.

ocenił(a) film na 8
kondor82

Przyznaję, że z tymi porównaniami do kina noir masz nieco racji, ale...
Wg mnie nie tylko "policjant" spełnił swoją rolę, ale również "detektyw". Zauważ, że wcale tak bardzo nie odbiega od "typu detektywa z kryminałów noir". Tam też najczęściej był to facet mocno doświadczony przez życie, unikający nadmiernego kontaktu z innymi ludźmi, często uzależniony od alkoholu lub po prostu nie wylewający za kołnierz (tu nie mogę niestety znaleźć porównania z Brandonem, chyba że jako odpowiednik przyjmiemy jego obsesję na punkcie Emily), wodzony za nos przez tzw. femme fatale itd. Samą femme fatale również mamy, choć uważam ją za "mało fatalną".
Dalej, wystarczy poczytać nieco uważniej moje posty, żeby wychwycić pewne elementy, które, nie tyle mnie zachwyciły, co spodobały się. W mojej ocenie zupełnie nie sugerowałem się nagrodami, festiwalami, bo nawet nie miałem o nich pojęcia. Samym filmem nie jestem zachwycony, nie wiem skąd u Ciebie taki wniosek, skoro sam zauważyłeś moją uwagę o ocenie na wyrost. Ta nieco wyższa nota wynikała głównie z tego, że jestem fanem talentu Gordona-Levitta (nie jest to oczywiście jego najlepsza rola)

ocenił(a) film na 8
kondor82

Oczywiście zawsze o czymś zapomnę. Oscarów proszę mi tu nie przytaczać, bo to jest najzwyczajniej w świecie komercyjne przedstawienie, gdzie liczy się wyłącznie (albo prawie) kasa.

ocenił(a) film na 8
kondor82

I jeszcze jedna, ostatnia uwaga.
Głównym powodem nawiązania przeze mnie rozmowy, była właśnie ta, wg mnie, o wiele zbyt niska ocena. Chcę, żebyś zrozumiał moje intencje. Będzie się to tyczyć m.in. mojej wzmianki o czarno-białym świecie.
Sęk w tym, że film to nie tylko historia, aktorzy i reżyser. To także scenografia, ścieżka dźwiękowa, efekty specjalne, klimat, montaż, dialogi itp. Posłużę się w tym miejscu przykładem mojej oceny. Jakiś czas temu wybrałem się ze znajomymi do kina na film "2012". Po seansie byłem tak zawiedziony, że w pewien sposób znienawidziłem tą megaprodukcję. Mniejsza o to, co mi się nie podobało. Sęk w tym, że była przynajmniej jedna rzecz, którą należało docenić - efekty specjalne. Ten jeden mały niuans sprawił, że mimo wszystko zamiast jedynki widnieje przy "2012" wystawiona przeze mnie trójka.
I o to mi głównie chodzi. Oceniam obejrzane filmy jako całość, ale mając na uwadze każdy z elementów z osobna.

ocenił(a) film na 2
kondor82

Własną ocenę ustalam według własnych kryteriów. I nic tu nagroda z Sundance czy innego festiwalu kina zależnego czy niezależnego nie zmienia. Obruszasz się na wspominanie o Oscarach, zupełnie jakby inne nagrody miały być przyznawane w pełni uczciwie i bez żadnego względu na znajomości, koniunkturę czy inne - dalece pozaartystyczne - czynniki.

Odnośnie porównań z noir sam zauważasz że główny bohater nie za bardzo ma się do klasyki w związku choćby z nałogami. A ja się pytam: nawet zakładając „symboliczny” nawias, to gdzie niby uczeń szkoły miałby zdobyć doświadczenie, sposób myślenia i zgorzknienie detektywa z czarnego kryminału. Nie da się wiarygodnie zrobić z nastolatka człowieka o życiowym bagażu 40-50 latka i to obracającego się przez pół życia w szemranym towarzystwie. To jest po prostu sztuczna kreacja, nierealny byt, którego działania mnie nie interesują.

W kwestii Twojego zachwytu nad filmem – według mnie, jeśli ktoś daje obrazowi ocenę 8/10 (nawet zaznaczając, że robi to trochę na wyrost) i do tego ostro dyskutuje z osobą, która śmiała dać o wiele mniej, to za tym powinien stać jakiś poważny argument albo (choćby umiarkowany) zachwyt. Bycie fanem aktora jest w porządku, choć nie podkreśliłeś tego na wstępie.

ocenił(a) film na 8
Gerard_Wolcott

A propos pierwszego akapitu: niezależnie od tego, czy wszystkie festiwale filmowe na świecie są naznaczone komercją i układami, żaden z nich nie jest taką szopką jak Oscary, dlatego nigdy nie porównuję Hollywoodshow z festiwalem w Berlinie, Cannes czy choćby Gdyni. Co więcej, uważam, że przytaczanie takich porównań jest co najmniej nie na miejscu.
A propos drugiego akapitu: jest to jak najbardziej możliwe - wystarczy, że chłopak będzie pochodził z patologicznej rodziny. W takim wypadku może w ciągu 10 lat zebrać więcej negatywnych doświadczeń niż "noir-detektyw" przez całe swoje życie. Zaznaczam słówko "może", gdyż są to tylko spekulacje na gorąco.
A propos trzeciego akapitu: dobrze wiesz, że nie chodziło mi o dużo niższą od mojej ocenę, ale po prostu zdecydowanie za niską.

użytkownik usunięty
Gerard_Wolcott

zgadzam sie w 100%, dobrze powiedziane

ocenił(a) film na 8
Gerard_Wolcott

Jak wynikło z dyskusji z kondor82 jednym z argumentów, który przemawia wg Ciebie za tym, że konwencja przysłoniła logikę jest zupełne odrealnienie obrazu... Uśmiech:) Bo od kiedy to konwencja noir wykorzystywano jako realistyczną? Noir to noir, tzw. czarny kryminał, który rządzi się swoimi prawami i tę właśnie konwencję celująco uchwycił scenarzysta i reżyser w jednej osobie. Dodatkowo- należy dodać, że sporo humoru (zamierzonego) powoduje że film staje się jednocześnie swego rodzaju pastiszem, przez co w pewien sposób wyśmiewa klasyki, podobnie jak "Krzyk" Wesa Cravena wyśmiewa teen-slashery a jednocześnie pozostaje mocnym przedstawicielem gatunku.
Zwróć uwagę, że czarne kryminały są przerysowane ale dopiero w tym filmie widać jak bardzo, dlatego że akcję przeniesiono w zupełnie inne środowisko. Przykład- detektyw. Niechlujny, nie lubi ludzi, czasem popije, wda się w bójkę, wikła się w trudne relacje z nietuzinkowymi kobietami- to wszystko tu jest! Zauważ, że poza ogólną charakterystyką w klasycznym filmie nie pokazuje się zupełnie nic poza tym, co widzimy i tutaj. Nie ma tam odniesienia do rzeczywistości a przyjmujemy konwencję filmu na słowo honoru. I to fantastycznie zostało uchwycone w "Brick".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones