Może po prostu trzeba spojrzeć na ten film w innej perspektywy? Zwróć uwagę na to, że główna bohaterka czyta dużo książek i ma niezwykle bogatą wyobraźnię, a do tego znajduje się w niezwykle trudnej, życiowej sytuacji. Może po prostu ta baśniowa część jest efektem jej wyobraźni? Może po prostu w ten sposób ucieka przed szarą rzeczywistością? W takim rozumowaniu przemieszanie tych dwóch światów staje się sensowne.

To chyba oczywiste, że jest efektem wyobraźni. Końcowa scena z Vidalem wszystko wyjaśnia.

Jesli basniowa czesc jest tylko efektem wyobrazni, nie rozumiem watku z "magicznym zyjatkiem", ktore pomagalo jej matce podczas ciazy. Ewidentnie nie bylo elementem wyobrazni, bo zostalo znalezione i spalone przez jej ojczyma(?). Na dodatek wydarzenie spowodowalo automatyczne pogorszenie sie stanu matki.,,

"Żyjątko" (a przynajmniej coś, co je przypominało) było prawdziwe, nie ma tutaj żadnych wątpliwości. Czy jako dzieci nie bawiliście się patykami i udawaliście że to miecze? No właśnie, tak samo było z Ofelią. To, że według niej przedmiot był magiczny, nie znaczy, że nie było go wcale. Pogorszenie stanu matki zrzucam na stres.

tak się właśnie zastanawiałem, że ok wyobraźnia wyobraźnią ale w takim razie męczy mnie jedna scena...kiedy to nagle przed nią rozwiera się mur i ona Ofelia sobie hyca do Fauna ale gdy nadchodzi Vidal mur wraca do pierwotnego kształtu to jest zamyka się i nie ma śladu po tym co się stało i Vidal musi szukać innej drogi...

bo rzeczywiście ukazane było, że Vidal Fauna nie widział a Matka Ofelii chyba nie słyszała jak to żyjątko krzyczało kiedy paliło się w ogniu ale to jeszcze dałoby się wyjaśnić gorzej z tym, że Vidal nie widział Fauna ;P

pozdrawiam wik

może Vidal nie widział Fauna, bo nie był z "tego" świata - tylko Ofelia mogła widzieć magiczne stwory i świat, w którym one żyły. dla zwykłych śmiertelników nie było to możliwe...

Taka tez byla moja interpretacja. Chyba na samym poczatku narrator opowiada pokrotce, ze jakas dziewczynka ma dokonczyc historie legendy. Dlatego nie kupuje wyjasnien, jakoby wszystko mialoby byc dzielem jej wyobrazni...

I to jest fantastyczne w tym filmie...możliwość interpretacji. Ja chcę wierzyć, że Ofelia wróciła do swojego świata, a nie umarła :)

Także myślę, że wróciła do swojego świata, czy raczej swojego "nieba". Widziała to, co było zakryte dla innych. Kochała swojego braciszka bardziej niż siebie. I dostała za to najpiękniejszą nagrodę :)
Taka interpretacja sprawia, że ten film niesie ogromną nadzieję... i za to lubię "Labirynt fauna" :)

NIE.


Nie zgodzę się jakoby Ofelia uciekała w świat własnych fantazji. Czy własne fantazje umożliwiają przejście przez ścianę z jednego pokoju do drugiego przez narysowane kredą drzwi? Wiadomo, że gdyby próbowała wyjść normalnymi drzwiami zostałaby zakatrupiona.

Po drugie: korzeń mandragory NAPRAWDĘ działał! Kiedy wszystko było git, matka Ofelii czuła się już niemalże znakomicie. Jednak gdy korzeń został spalony - natychmiast zaczęła obficie krwawić.

Po trzecie: czy własne fantazje dałyby REALNĄ możliwość zyskania na czasie w trakcie ucieczki przed Vidalem? Dzięki magicznemu rozstąpieniu się skał (zarośli?) zyskała jeszcze sporo czasu. Gdyby nie to - Vidal dopadłby ją zaraz po tym jak weszła do centrum labiryntu.

Wniosek? TO NIE BYŁ ŚWIAT WYMYŚLONY PRZEZ OFELIĘ. ON ISTNIAŁ NAPRAWDĘ.