Film Terry Gilliama jest na pewno wydarzeniem, a to ze względu na bardzo bezkompromisowe podejście do sprawy zażywania wszelkiego rodzaju narkotyków oraz niesamowite efekty wizualne towarzyszące kolejnum fazom narkotykowych odlotów pary bohaterów. Był prawdopodobnie najbardziej oczekiwaną projekcją zakończonego niedawno Warszawskiego Festiwalu Filmowego. Terry Gilliam we wspaniały sposób, jak chyba nikt przed nim, oddał "stan po zażyciu" kolejnych rodzajów narkotyków. Efekty wizualne i scenografia zapierają dech w piersiach. Niestety pod pewnymi względami film rozczarowuje. Zmanierowana gra Johnny Deppa (którego bardzo trudno rozpoznać w nieodłącznym kapelusiku zakrywającym "urzędniczą" łysinkę i z fifką w ustach)i jego partnera po pewnym czasie może być nużąca. Poza tym reżyser nie bardzo chyba wiedział jaki przekaz niesie jego film, czy upadek idei pokolenia dzieci kwiatów czy też obraz kiczowatej i głupiej Ameryki reprezentowany przez Las Vegas. Tym niemniej gorąco polecam. Ogląda się bardzo dobrze. Widz niemal "wchodzi" w obraz. UWAGA: Film naprawdę nie jest przeznaczony dla ludzi wrażliwych. W wielu momentach przekracza wszelkie granice. Ale chyba właśnie o to chodzi.
Mariusz