Myślałem, że skoro film nie w moim guście, to nie będę mógł wytrzymać do końca, jednak klimat
tak dziwnie mi się udzielił, że w ostatnich minutach filmu miałem wrażenie, że jestem na mocnych
specyfikach.
własnie skończyłam ogladać . też sie czuje jak po jakiś dragach bez kitu , już myślałam że tylko mnie to tak banie zryło xd
Ja jak oglądałem to pierwszy raz to byłem na przymusowym detoksie na wyjeździe w Szwabach. Czułem się dobrze porobiony. Drugi raz oglądałem film z kumplem i coś tam sobie zarzuciliśmy, jak poszliśmy potem w miasto to masakra. Kumpel był moim adwokatem, a ja z lenonkami na oczach i kapeluszem na łbie pożyczałem od barmanki nóż żeby wyciągnąć z loży lufkę, do papierosów oczywiście :D To był udany wieczór:)))
haha , to jest to! :D
miałem podobną przygodę, tyle że sam , no i trochę przesadziłem z pewnymi tematami ;)
Pierwszy raz obejrzałam ten film na wycieczce z koleżanką. Po obejrzeniu miałyśmy uczucie jakbyśmy razem z nimi to wszystko ćpały :v
Nie nie czułem się naćpany ponieważ byłem naćpany. I tylko w ten sposób można zrozumieć ten film. (weeds)
Dokładnie! ;) Oglądam ten film już X razy i nadal wyłapuję coś nowego. Na początku oglądałam 'bez niczego', teraz nie wyobrażam sobie tego filmu bez baki. Całkiem niedawno zrobiliśmy sobie ze znajomymi mały seansik... grupa podzieliła się na palących i na pijących. Ci pijący nic nie mogli zrozumieć, a jeszcze bardziej zdziwieni byli reakcją nas, czyli palących. To był taki kosmos, wszystko potrafiliśmy zrozumieć, widzieliśmy cały sens tego filmu... gdy jednak wróciliśmy na ziemię, nikt nie był w stanie sobie uzmysłowić o co w ogóle chodziło, czarna magia..
Tak więc reasumując... można oglądać na trzeźwo, bo są fajne wrażenia, ale by mogły one być intensywniejsze, to tylko baka ;P