PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=772}

Las Vegas Parano

Fear and Loathing in Las Vegas
7,5 168 499
ocen
7,5 10 1 168499
6,7 28
ocen krytyków
Las Vegas Parano
powrót do forum filmu Las Vegas Parano

Nie jestem jakimś pseudo wojownikiem z nałogami. Mam znajomych, którzy używają miękkie narkotyki chociaż sam nigdy nie miałem do tego pociągu - po prostu wolę dobrą wódkę. Tak też nie irytuje mnie ujarany człowiek, ale nie rozumiem co to za radocha oglądać dwóch gości, którzy jadą do odciny przez cały film i mają dość wątpliwy kontakt z rzeczywistością. Jak wspomniałem - odwołania do problemów tamtych czasów - wojny w Wietnamie, zimnej wojny, próby wyzwolenia się spod władzy państwowej lub szerzej władzy kogokolwiek nad moim życiem ponad mnie samego i wiele wiele innych - są całkiem ciekawym zagadnieniem na film, ale podanie tego w postaci podróży dwóch ekstremalnych ćpunów - totalnie do mnie nie przemawia. Znacznie więcej zainteresowania wzbudziły we mnie filmy takie jak Requiem dla snu i Zostawić Las Vegas gdzie oba na swój sposób poruszają się tematyce podobnej do Las Vegas Parano (Zostawić Las Vegas chyba nawet bardziej). Tamte filmy oglądałem z ekscytacją, a ten musiałem rozłożyć na 3 raty. No cóż może faktycznie - jak wspomnieli niektórzy forumowicze - ten kto nigdy się nie naćpał nie zrozumie tych obrazów i odjazdów.

ocenił(a) film na 10
senbonzakura

Ciekawie przedstawiony punkt widzenia;)
Osobiście znam wielu ludzi, którzy kontaktu z narkotykami nie mieli w życiu żadnego poza ewentualnie dosłownie dwoma trzema razami z trawką (pomijając narkotyki akeptowane rzecz jasna) i zdecydowana większość Fear and Loathing raczej docenia/lubi.

Z tego co pamiętam w moim przypadku było wręcz odwrotnie do tego co opisujesz:) W wieku jakiś 4-5 lat obejrzałem pierwszy raz Fear and Loathing i coś zostało na całe życie.

ocenił(a) film na 10
senbonzakura

Zostaw tę wódkę - to szkodzi dużo bardziej niż większość narkotyków. Uszkadza praktycznie każdą komórkę, z którą się zetknie w organizmie. Uszkadza żołądek, wątrobę, nerki, śledzionę, trzustkę, układ krwionośny wraz z sercem i ośrodkowy układ nerwowy. Dodatkowo silnie może uzależniać fizycznie. Pomijam już fakt, że alkohol należy do grupy depresantów i jest najnormalniej w świecie bardzo niebezpieczną trucizną, którą trzeba kontrolować dużo bardziej niż np. substancje psychodeliczne. Szkoda zdrowia na alkohol - mówię serio. Po psychodelikach można zachowywać się całkiem normalnie, nie trzeba chodzić zygzakiem i rzygać, jak ma to miejsce po alkoholu. Z resztą tych substancji nie można nawet ze sobą porównywać. Alkohol należy do odrębnej grupy i tak na prawdę nic ich nie łączy. Jedynie samo językowe określenie "faza", ale to też jest tylko czysty przypadek, że akurat niektórzy ludzie zmiany w świadomości postrzegania człowieka nazywają właśnie "fazą".

No ale przechodząc do sedna - do samego filmu. Według mnie film jest wręcz mistrzowskim ukazaniem różnych faz po różnych narkotykach, a tak często wyglądały wieczory Huntera Thompsona. Uważam, że dzięki temu filmowi ludzie, którzy nie za bardzo rozumieją jak działają psychodeliki, mogą zobaczyć świat z poziomu hunterowskiego bad tripa po miksie różnych psychodelików zakropionych depresantami wspomaganymi pobudzaczami. Obraz jest niestety przejaskrawiony jeżeli chodzi o normalnych użytkowników tego typu substancji. Mało jest takich osób na świecie jak Hunter Thompson, którzy codziennie biorą koks przepijając to drinkiem z Chivas Regal, popalając Dunhille jednego za drugim i na wyjazdach zamieniających swój hotelowy pokój w narkotyczny bunkier. Ludzie biorą raz na kilka miesięcy LSD, okazjonalnie popalając trawką. Niektórzy zajawkowicze jeżdżą po świecie próbując świętych grzybów i Ayahuasca. Na prawdę mało jest takich ludzi jak Hunter. Mało jest ludzi, którzy zarzucają całymi dniami takie miksy substancji, które mogłyby ogłuszyć dorosłego słonia. Tak samo mało jest takich tripów, czy raczej powiedziałbym, bad tripów. Ludzie po LSD czy grzybach po prostu są szczęśliwsi, czują połączenie z naturą, widzą więcej wzorców w rzeczywistości, czasami obraz im się delikatnie wygina, twarze się trochę morfują, ale cały czas pozostają ze świadomością, że to tylko wygłupy ich mózgu i że wszystko jest w porządku - to nie jest orgia jak w filmie. Dlatego muszę też trochę skrytykować ten obraz i powiedzieć, że ludzie, którzy używają takich substancji, nie robią tego w taki sposób jak przedstawiony na filmie i ich życie nie wygląda tak jak jest to przedstawione. Postać Thomsona jest w pewnym senie bardzo karykaturalna (i mam tu na myśli jego prawdziwe życie, a nie tylko to co przedstawiono w filmie), więc też jego osoba nie jest wyznacznikiem do tego, by móc powiedzieć "tak wyglądają ludzie, którzy używają psychodelików - to ćpuny i degeneraci!". Także droga młodzieży, pamiętajcie, że to tylko film - można mieć takie stany jak panowie na filmie, ale normalni ludzie takich nie miewają. Po prostu zanurzają się w euforyczny stan i zastanawiają się nad naturą rzeczywistości, a nie naćpani dodatkowo 10-ma rożnymi prochami odstawiają cyrk w miejscach publicznych.

ocenił(a) film na 10
KuboX

Święta słowa. W 100% się pod tym podpisuję.
Szkoda tylko że teraz żeby dostać dobry towar trzeba mieć kontakty albo samemu hodować/ produkować. Kiedyś to było bezpieczne i w miarę pewne a teraz zamiast kwasu dostaniesz BromoDragonFly a zioło rośnie nawet na sztucznym granulacie podlewane jak kaktus (wiadomo, nie każda odmiana).

senbonzakura

tymczasem alkohol to narkotyk twardy :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones