Film Super by się oglądało gdyby nie to śpiewanie, no wybaczcie ale to na prawdę bez sensu.Na dodatek drażni widza i to bardzo.Powinny być wydane 2 wersje tegoż filmu.Jako musical i jako zwykły film z nie śpiewanymi dialogami.
possac nie ma co,za malutki jestes ....a nazywajac mnie dziwką przez internet (sic!) sam sobie wystawiasz ocenę :)
No w końcu się wspiąłeś na wyżyny. Tylko nie pisz teraz, że nie umiemy czytać ze zrozumieniem.
O niebo lepiej słuchało mi się tego gościa -One Man Les Miserables Nick Pitera Medley
Po wysłuchaniu jego wersji,muzyka z filmu wypada według mnie marnie.
wiesz po obejrzeniu tego filmu od razu pomyslalem sobie ze jakby go zrobic nie jako musical to film bylby o wiele lepszy . tez nie jestem fanem musicali ale jak mozna se odpuscic ogladanie filmu w ktorym graja same gwiazdy i jest nominowany do oscara ? dlatego mecze sie przy kazdym nowym spiewanym filmem chodz w wiekszosci sa one robione pol na pol a nie 2.30min spiewu a niekiedy to raczej wycia bo nie wszyscy w tym filmie umieli spiewac .
Taka specyfika gatunku, jak oglądasz musical to spodziewasz się tego że będą śpiewać. Jak nie lubisz musicali to ich nie oglądaj, wątpię żeby ktoś cię do tego zmuszał. Swoją drogą nie widziałam jeszcze żeby film został wypuszczony w wersjach "śpiewana + nieśpiewana". A przy okazji, stwierdzenie "Na dodatek drażni widza i to bardzo" aż się prosi o poprawę na "może drażnić niektórych widzów" ponieważ obecnie sugeruje że drażni wszystkich widzów co jest nieprawdą.
Czy umiecie w ogóle czytać co autor postu napisał?? Twierdzi, że przedstawienie "Nędzników" w formie zwykłego filmu, a nie musicalu byłoby lepszym rozwiązaniem. Nie pisze o tym, że chciałby musical bez śpiewu. Nie róbcie z Niego głupka. Czytajcie ze zrozumieniem.
Mam taką teorię że autor ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem (i lubi pisać o sobie w trzeciej osobie). Kopiując swoje wypowiedzi odpowiadając ludziom stwarzasz przekonanie że nie potrafisz napisać nic konstruktywnego. Jeśli zamierzasz odpowiadać ludziom proponuję najpierw przeczytać co napisali i zastanowić się nad tym (na prawdę byłabym wdzięczna za jakiś przykład filmu wydanego w sposób jaki sugerujesz ponieważ nigdy o takim nie słyszałam). I gdybyś był łaskaw wskazać gdzie to robię z autora głupka byłabym wdzięczna ("dziewczyna mnie zmusiła do obejrzenia" jest dla mnie lepszym powodem niż "bo oskary" czy 'bo wypada obejrzeć"'; powtórzę się ale jak nie lubisz gatunku to nie oglądaj zwłaszcza jeśli nie masz przymusu żeby to robić)
Skoro nie lubisz musicali to po co je oglądasz? Są inne wersje "Nędzników" np. z 1998 roku bez śpiewania...
Oglądając ten film, musialem najpierw zaakcepotwać formułe musicalu...Dopiero wtedy gdy zapadła we mnie wewnętrzna zgoda oglądanie ruszyło z miejsca i dałem się nawet porwać. Crowe bardzo dobry...nomicacja dla Jackmana jak dla mnie na wyrost.
7/10
To juz bardziej kwestia gustu, zeby zaakceptowac formułe musicali. Podzielam zdanie nt. gry aktorskiej dla Jackmana.
Zapraszam na mojego bloga, gdzie znajdziecie recenzję m.in. Nędzników : http://piwos-filmowo.blogspot.com/
Ja bym widzial 3 wersje - ta co jest czyli musicial z nie potrzebnym spiewaniem, normalny musicial (bez 'operowych' dostawek wokalnych) i film bez zadnych spiewow ani musicalowych ani operowych
Idąc Twoim rozumowaniem:
- Ta komedia byłaby lepsza, gdyby była mniej śmieszna i aktorzy grali bardziej poważnie;
- Ten horror byłby lepszy, gdyby było mniej strasznych scen i ogólnie jaśniej na ekranie;
- Ten film wojenny byłby lepszy, gdyby było mniej krwi i scen walki;
- Ten romans byłby lepszy, gdyby się mniej całowali i było mniej intryg;
- "Zmierzch" byłby lepszy, gdyby nie Pattinson i Stewardt.. A nie, to się akurat zgadza;P.
W każdym razie - rozumiem o co Ci chodzi, wolisz filmy mówione lub wybitnie zaśpiewane, ale argument jaki podałeś na początku jest bezsensowny. Musical MUSI być śpiewany, i głupi, kto myśli, że to będzie oznaczać jedną-dwie piosenki w ciągu 3 godzin filmu:)
Czy umiecie w ogóle czytać co autor postu napisał?? Twierdzi, że przedstawienie "Nędzników" w formie zwykłego filmu, a nie musicalu byłoby lepszym rozwiązaniem. Nie pisze o tym, że chciałby musical bez śpiewu. Nie róbcie z Niego głupka. Czytajcie ze zrozumieniem.
Ech, nie atakuj mnie od razu - wiem, że fala "hejtu" wylała się pod Twoim postem, ale sam nie obniżaj przez to swoich możliwości. Wszystko co napisałem w moim poście jest prawdą, niepodważalną raczej. Dlatego zaznaczyłem też, że "rozumiem o co Ci chodzi, wolisz filmy mówione lub wybitnie zaśpiewane". Sam filmu jeszcze nie widziałem, wkrótce to zrobię i może mnie także Hugh i reszta zrażą do siebie swoimi wykonaniami. Chodzi mi o to, że swój pierwszy post napisałeś na tyle niejasno, że większość czytających z miejsca postanowiła stanąć z Tobą w szranki - ja zrobiłem praktycznie z miejsca tak samo. Z drugiej strony.. Jeśli to naprawdę pełne 2:30h (o czym teraz się dowiedziałem) śpiewu raz lepiej raz gorzej, to możliwe, że też podziękuję.
jedyny idiota to ty, sam napisales ze powinny byc dwie wersje filmu wiec nie wypieraj sie tego co powiedziales
To musical więc tak musi być ale dla mnie było wiele monotonnych momentów nawet ktoś w kinie chrapał xd
ja poszłam tylko ze względu na grę aktorską i czy Anne sie należy nominacja, na niej sie bardzo zawiodłam . Gra aktorska fenomenalna ale cała fabuła to nie czasu jakie lubię, i naprawdę było kilka monotonnych momentów nawet kilka osób wyszło z seansu.
Film z tych ambitniejszych, nie oszukujmy się- jak ktoś świetnie bawi się oglądając American Pie tudzież inną szmirę, to Nędznicy nijak mu nie podejdą. Mi się bardzo podobało, seans się nie dłużył wcale mimo, że nienawidzę musicali. Ale na Anne też strasznie się zawiodłam....
To że drażni Cię śpiewanie to już raczej kwestia gustu... Naprawdę sądzisz że autorzy zmarnowali by czas i kase na przygotowanie mówionej czesci filmu? ;>
BTW Zapraszam do poznania mojej opinii na temat Nędzników (i nie tylko) na http://piwos-filmowo.blogspot.com/
Człowieku, zrozum, że sposób w jaki bronisz swojego tematu jest żałosny. Zamiast sam podać jakieś argumenty do tego bzdurnego pomysłu, wciąż kopiujesz jedną wypowiedź jakiejś osoby, która stanęła po Twojej stronie i myślisz, że jesteś zajebisty -.-
no dokladnie popieram cię. On nie ma juz nic do dodania i zadnych mocnych argumentow na swoją obronę. Napisal ze "widza" drazni spiew. A czy on odpowiada za mnie? Jak dla mnie film byl swietnym widowiskiem a spiew mi nie przeszkadzal, to moj pierwszy musical wiec to bylo dla mnie ciekawe doswiadczenie ogladac film spiewany. I tacy jak on po obejrzeniu filmu daje ocene 5 albo 6 za to ze caly czas spiewali, no zlituj sie sylwester_3. To ty nie wiesz na jaki film sie wybierasz? Ile ty masz lat?
Decydując się na obejrzenie tego dzieła, trzeba mieć na uwadze to, że w musicalach się śpiewa, wiem, że nie każdy lubi ten typ ekranizacji, ale denerwuje mnie to, że tacy ludzie zaniżają ocenę tylko dlatego, że świadomie decydują się obejrzeć coś, co z góry wiadomo, że im się nie spodoba!
Film nawet jako musical by się świetnie oglądało, gdyby obsada była, która umie swoim głosem widza w fotel wgnieść jak to czasem bywało przy oglądaniu Tego w teatrze na żywo. To jest chyba największa wada tego filmu Aktorzy - którzy śpiewają co najwyżej przeciętnie. Gdyby zadbano bardziej o umiejętności obsady, a nie o znane nazwiska mające przyciągnąć publiczność film byłby 100kroć lepszy, a i bez znanych aktorów by się obronił.
jak się nie lubi musicali to się na nie nie chodzi. plus ocena 1, bo za dużo śpiewania w musicalu :D
Długo nad tym myślałaś ?
A ja myślę, że jak widz jest debilką to drażni go zdanie kogoś innego.
No tak, pewnie dostał bilety i jeszcze wydziwia. Bo nie wierze, że nie lubiąc musicali można się na niego wybrać i kupić bilety. A może Cię bawi pisanie takich bzdur? Trzeba było iść na komedię romantyczną
Można się popłakać ze śmiechu widząc komentarze w stylu " to jest musical! tam się śpiewa!!"... Chwalmy Pana, odkryto Amerykę!
Mam wrażenie, że większość zbulwersowanych, kipiących frustracją forumowiczów nie rozumie, że chodzi o jakość śpiewu... który jest na 'wyjącym" poziomie u co poniektórych aktorów..
Nie wiem o czym piszesz, ale cóż trudno.Czytaj co napisałem a potem wypisuj stek bzdur.
Na wstępie muszę przyznać, że Masz dziwną manierę kopiowania dwóch tych samych wypowiedzi i wklejania ich co jakiś czas ... na prawdę, dziwna maniera
poza tym, sam temat niezbyt dobrze o Tobie świadczy, gdyż bez problemu możesz się dowiedzieć, że ów film jest musicalem
owszem, wiem o co Ci chodzi, że normalny film byłby lepszy od musicalu - problem polega na tym, ze takie było założenie reżysera, On nie chciał kolejnej wersji " Nędzników ", których było już sporo, On chciał przenieść musical na kinowy ekran.
Piszesz, że " to nie ma sensu " i że śpiewanie " drażni widza ", ale jakiego widza?
rozumiem, że nie wszyscy przepadają za musicalami ale nie można pisać, że drażni on w domyśle wszystkich widzów
mogę Ci dać też przykład na to, że musical o tym samym tytule i fabule może być popularniejszy od filmu:
w 2000 roku powstał dosyć udany film pt " Billy Elliot ":
http://www.filmweb.pl/Billy.Elliot
zdobył, min. trzy nagrody BAFTA, ale parę lat później Elton John stworzył na podstawie tego filmu musical, który zyskał wielką popularność, zdobył sporo nagród, w tym Tony i obecnie jest tak popularny, że Hollywood rozważa nakręcenie filmu, ponownie, tyle że tym razem w formie musicalu - czyli byłby to filmowy musical na podstawie musicalu, który jest na podstawie filmu ;)
Ty widocznie też nie potrafisz zrozumieć, że reżyserowi NIE ZALEŻAŁO na zwykłej wersji " Nędzników ", bo takich jest już wiele, zależało Mu na ekranizacji musicalu, który to musical przeznaczony jest dla fanów wersji scenicznej i musicali w ogóle, a skoro musical był założeniem twórców, to ciężko jest im mieć za złe, że nie zrobili " normalnej " wersji.
Ludzie, przecież Autor tego tematu się z Was wszystkich nabija :). Nie jest możliwe, żeby ktoś mógł napisać coś podobnego i być całkowicie poważnym. :) Ten Pan ma dużo frajdy z drażnienia się z wami, a Wy go tylko nakręcacie.